56. Ryujin
*Może zawierać wulgaryzmy*
- Co się stało? - zapytał chłopak patrząc na nią zaskoczonym wzrokiem - zrobiłem ci jakaś krzywdę?
Jego mina zdradzała teraz zmartwienie kiedy bacznie obserwował jej ciało. Był bardzo pogubiony, a jednocześnie zaczynał się obwiniać.
Dziewczyna dalej patrzyła na leżący na stole jego telefon. Powinna go zapytać kim jest kobieta, z którą teraz się spotka i dlaczego nie chce jej się do tego przyznać. Ale potem przypomniała sobie, że odkąd zerwali mógł robić to na co tylko miał ochotę, jednak nie kosztem jej uczuć. Miesiąc temu zdradził ją z NaMiko, a teraz zdradzał tę dziewczynę z nią. To była hipokryzja.
- Powinieneś już sobie pójść - odparła smutnym głosem.
- Nie zostawiaj mnie bez odpowiedzi - poprosił - jeśli coś zrobiłem chciałabym wiedzieć.
- Zdradziłeś mnie, to zrobiłeś - przypomniała mu - nie wiem dlaczego w ogóle pozwoliłam ci, żeby do tego doszło.
Pokazała na ich oboje w jednoznaczne sytuacji, po czym podniosła z podłogi swoją bluzkę i ubrała ją na siebie.
Jungkook przyglądał się jej poczynaniom samemu nie wiedzieć co powiedzieć. Przez ostatnie tygodnie próbował zapomnieć o tym, co jej zrobił i miał nadzieje, że jeśli jeszcze kiedykolwiek się spotkają to ona mu wybaczy.
- Nie zapomniałem o tym - odezwał się po chwili.
- To co tutaj robisz? - spojrzała na niego - nie graj na moich uczuciach. Najlepiej będzie jeśli stąd pójdziesz, za moment przybędzie Hoseok.
- Nie gram na twoich uczuciach - zignorował wzmiankę o jej przyjacielu - kiedy Cię zobaczyłem moje serce zabiło, jakbym się zakochał od pierwszego wejrzenia.
Mika wzięła głęboki wdech zanim uznała, że wyzna mu prawdę na temat tego, że wie o jego nowej znajomości. Była ciekawa czy będzie wykazywał choć trochę chęci na to, aby powiedzieć jej coś więcej na ten temat.
Lecz nim zdążyła otworzyć usta rozległ się dzwonek do drzewi na przemian z pukaniem. Odrazu domyśliła się, że za drzwiami stał jej przyjaciel, ponieważ tylko on z ich paczki w taki sposób informował o swoim przybyciu.
- To Hoseok - powiedziała spanikowana - musisz stąd wyjdź. Natychmiast.
- Dlaczego? Będziesz nas teraz ukrywać - zaśmiał się.
- Jungkook, NIE MA nas - zaakcentowała - już dawno straciliśmy siebie. A teraz wynocha.
Była zbyt ostra dla niego, bądź wręcz przeciwnie. Nie powinna traktować go dobrze, skoro to on ją zdradził, znalazł sobie kogoś innego, a następnie przyszedł tutaj, żeby być może wykorzystać ją dla własnej przyjemności. Nie mogła nawet pomyśleć o tym, że on tez mógł być zagubiony i wciąż darzyć ją silnym uczuciem.
- Proszę, porozmawiajmy - nie dawał za wygraną.
- Jungkook idź już! - powiedziała, gdy dzwonienie i pukanie nie dawało spokoju - nie będziemy poruszać tego tematu teraz.
Zaczęła go pchać w kierunku tylnego wyjścia znajdującego się po drugiej stronie domu. Nie chciała, żeby ta dwójka spotkała się w tej okoliczności. Hoseok wiedział, że Jungkook miał nową dziewczynę i z pewnością nie byłby zadowolony widząc go u niej.
- Zadzwonię do ciebie - powiedział, gdy wypchnęła go na zewnątrz.
- Nie odbiorę - odparła stanowczo.
- To znajdę inny sposób - walczył o swoje.
- Idź już do domu - przewróciła oczami i zamknęła za nim drzwi.
Natychmiast łapiąc kule podeszła, aby otworzyć swojemu przyjacielowi, który już zaczynał się niecierpliwić. Gdy w końcu ujrzał brunetkę, odrazu zaczął atakować ją pytaniami.
- Nawet mi nie mów, że zapomniałaś o naszym spotkaniu. Spałaś? - zapytał wchodząc do środka.
- Skądże. Brałam prysznic i musiałam się ubrać - skłamała - nie mówiłeś, że będziesz wcześniej.
- Skończyłem robotę to mogłem już iść do domu. Chciałem Cię zaskoczyć - uśmiechnął się do niej.
- Zdecydowanie ci się to udało - zaśmiała się niezręcznie.
Hoseok zmarszczył swoje brwi i zaczął przyglądając się jej szyi. Podszedł do niego i dotknął czerwonego śladu, który znajdował się na skórze.
- Czy to malinka? - zapytał. Mika nie mogła wyczytać czy był zły czy zaskoczony.
- Malinka? Kto niby miałby mi ją zrobić? - zakryła ślad dłonią i ponownie wybuchła śmiechem - oparzyłam się prostownicą.
- Nie wygląda na oparzenie - spojrzał na nią badawczo, po czym zaczął rozglądając się w około. Wszedł głębiej do mieszkania.
- Zrobiłam to sobie już rano, goi się - dalej kłamała.
- W porządku - odparł nie przekonany - musisz bardziej uważać.
- Już prawie nie boli - pachnęła ręka - zaraz przyjedzie pizza. Już wybrałam nam film do obejrzenia.
- Ja też coś dla nas mam - uśmiechnął się i podniósł do góry reklamówkę, którą miał ze sobą.
- Co to takiego? - zapytała.
- Jak co to jest? Alkohol moja kochana - odpowiedział - mam jutro na późniejszą godzinę, więc pozwolę sobie na lampkę wina, albo kilka, jeszcze nie mam pojęcia.
- Znając twoją głowę, na jednej się skończy - śmiała się z niego.
- W razie czego, ty śpisz na kanapie - również się zaśmiał i zasiadł na wspomnianym przedmiocie, a Mika zrobiła to samo.
- To zaczynamy zabawę! - krzyknął i otworzył pierwszą butelkę wina.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hoseok nie mógł wytrzymać ze śmiechu kiedy Jimin upadł na podłogę, wylewając zawartość swojego kieliszka, jednocześnie tłukąc szkło. Mika trzymała się za brzuch i krzyczała, żeby przestali ją w końcu rozśmieszać, zanim popuści w spodnie.
Hoseok zadzwonił do Jimina jakieś dwie godziny temu, czy nie zechciałby przyjść się z nimi napić. Nastolatka dostrzegła, że przez ostatni miesiąc ich relacja znacznie się polepszyła i zaczęli spędzać ze sobą czas. Wiedziała, że to dzięki wspólnemu projektowi w wytwórni nad którym teraz pracują, jednak miło było widzieć, że się dogadują.
Jimin podniósł się z podłogi również nie mogąc wytrzymać ze śmiechu. W ciągu tych dwóch godzin zdążył wypić dosyć sporo, zupełnie jak reszta jego przyjaciół, dlatego ciężko było mu utrzymać równowagę.
- Nie piję więcej - wydusił ze śmiechu.
- Szkoda, została nam jeszcze jedna butelka - śmiał się Hoseok.
- Jutro idziecie do pracy, a jest już prawie pierwsza w nocy - brunetka wskazała na zegarek w telefonie.
- Rzeczywiście powinnismy już iść - zgodził się Jimin - pomogę ci posprzątać.
- Zostaw, zajmę się tym później - powiedziała wstając z kanapy, aby odprowadzić przyjaciół do wyjścia.
Kiedy zrobiła krok poczuła silny ukłucie na podeszwie stopy, a po chwili zaczęła kapać na podłogę krew. Syknęła z bólu i chciała złapać się za nogę, ale straciła równowagę przez gips i upadła na kanapę. Jimin i Hoseok natychmiast do niej podeszli.
- Pokaż to - rozkazał Jimin i zaczął przyglądać się jej ranie - szkło utknęło, całkiem głęboko.
- Strasznie boli - skwitowała dziewczyna.
- Damy radę je wyciągnąć? - zapytał Hoseok.
- Ledwo widzę na oczy. Masz apteczkę? - zapytał brunetki, na co ona zaprzeczyła ruchem głowy.
- Kurwa, nie wiem czy mi się uda, jest głęboko, tracisz dużo krwi - zaczął panikować - zadzwonię do Ryujin.
- Ryujin? Dlaczego akurat do niej? - Hoseok wyglądał na bardzo niezadowolonego - to nie jest dobry pomysł.
- Jej mama jest pielęgniarką, może będzie umiała pomóc. Jesteśmy pijani, a ja nie chce zrobić jej większej krzywdy - przekonywał go.
- Kim jest Ryujin? - zapytała dziewczyna. Jimin i Hoseok popatrzyli na siebie.
- Nowa w naszej ekipie. Tuż po tym, gdy wytwórnia podpisała jakiś kontrakt z firmą ojca Jungkooka pojawiła się. Ponoć chodzi o jakąś promocję zagranicą, a ona jest warunkiem - wyjaśnił Jimin.
- Jaki kontrakt? - zaciekawiła się.
- Nie mamy pojęcia, ale współpracuje z Jungkookiem..
- Dobra, dzwoń do niej - przerwał mu Hoseok. Jimin kiwnął głową i wstał, a następnie wyszedł z salonu.
- Ryujin to nowa dziewczyna Jungkooka, prawda? - zapytała przyjaciela, gdy zostali sami.
- Nie wiem, Mika - westchnął - Jungkook stał się bardzo istotny dla naszej wytwórni, kiedy jego ojciec zaczął w nas inwestować.
- Jak inwestować? Pan Jeon zajmuje się placówkami edukacyjnymi - mało z tego rozumiała.
- Ale jest kurewsko bogaty. Chyba próbuje pójść o krok dalej i wykupił kilka udziałów. Postawił duży hajs, na czym zaczęliśmy zyskiwać. Nie wiem kim jest ta Ryujin, ani dlaczego Jungkook z nią współpracuje - tłumaczył. Przerwał kiedy Jimin wrócił do pomieszczenia.
- Ryujin zaraz tutaj będzie - powiedział.
- Zaprosiłeś ją tutaj?! - oburzył się Hoseok.
- Pomoże Mice. Ta krew nie przestaje lecieć - pokazał na jej stopę.
- Przyłóżmy narazie coś, czym zatrzymamy krwotok. Niech ta dziewczyna się pospieszy - denerwował się chłopak.
Mika była jeszcze bardziej zdenerwowana niż on. Miała wrażenie, że w ciągu tego miesiąca pojawiło się zbyt dużo nowych niewiadomych. Dlaczego ojciec Jungkooka zaczął inwestować w wytwórnię? Kim jest Ryujin i co ma wspólnego z Panem Jeonem? Tych pytań było coraz więcej, a Mika nie znalazła odpowiedzi na żadne z nich. Nie wiedziała czy była gotowana stanąć twarzą w twarz z tą kobietą.
Po niespełna piętnastu minutach rozległ się dzwonek do drzwi. Jimin wstał, aby otworzyć, a Mika poczuła jak jej serce mocniej zabiło. Czuła już, że te spotkanie nie będzie należało do jej ulubionych.
Młoda, piękna kobieta weszła do salonu i uśmiechnęła się na widok nastolatki. W dłoni trzymała dużą poręczną walizkę w czerwonym kolorze i Mika zrozumiała, że była to apteczka.
- Jestem Ryujin - podała jej rękę, którą brunetka nie chętnie uścisnęła - pomogę ci, pokaż mi ranę.
Uklękła na ziemi i zaczęła przyglądać się stopie dziewczyny. Od czasu do czasu coś pomrukiwała.
- Szkło naprawdę głęboko się wbiło, ale spokojnie, wzięłam ze sobą potrzebne rzeczy - powiedziała i zajrzała do apteczki.
- Na pewno wiesz co robisz? - zapytał Hoseok. On widocznie nie pałał do niej sympatią.
- Nie ja jestem pielęgniarką, a ona moja mama, ale jej praca mnie fascynuje. Będę w stanie pomoc - wyznała. Chłopak przewrócił oczami.
- Długo pracujesz w firmie? - odezwała się nagle nastolatka. Jimin poruszył się niespokojnie.
Niewiedziała dlaczego tak nagle poczuła odwagę, aby zacząć ją o cokolwiek wypytywać, ale niezmiernie chciała wiedzieć co łączyło ją z Jungkookiem. Gdyby tyle nie wypiła, nie odważyłaby się nawet odezwać.
- Jakiś miesiąc - odpowiedziała - wcześniej zajmowałam się dużo mniejszymi wytwórniami. Lubię łapać okazje.
- Czym się tam zajmujesz? - dopytywała.
- Głównie promowaniem. Mój ojciec od zawsze wykupował udziały od różnych przedsiębiorstw, dawał im nowy tor, rozbudowywał, a na końcu zbijał z tego hajs. Oczywiście, wytwórnia również się wzbogaci - odparł z pewnością w głosie.
- Ile masz lat? Nie jesteś za młoda na tak poważną pracę?
- Mam dwadzieścia cztery lata. Pracuje w ten sposób odkąd skończyłam liceum, dzięki mojemu ojcu - odpowiadanie na te pytania nie stwarzało dla niej problemu.
Mika syknęła z bólu, kiedy wsadziła jej coś metalowego do rany i zaczęła w niej grzebać, ale po chwili silny ból ustal w delikatnie pulsowanie, a Ryujin trzymała w swojej dłoni kawałek zakrwawionego szkła.
- Zagrożenie usunięte - uśmiechnęła się - przemyję ranę, założę opatrunek i dam ci leki przeciwbólowe.
- Jesteś w tym dobra - pochwalił ją Jimin, a ona jedynie podziękowała mu uśmiechem i kontynuowała swoją pracę.
- Nie powinnam brać leków, piłam alkohol - przypomniała sobie brunetka.
- W takim razie zostawię ci kilka tabletek. Najlepiej będzie jeśli położysz się już spać - uznała, na co dziewczyna skinęła głową.
Po kilku minutach Mika leżała na kanapie z opatrzoną stopą. Ryujin spakowała swoje rzeczy i zanim zaczęła kierować się wyjścia położyła jeszcze na stole dwie tabletki przeciwbólowe.
- Weź je jutro rano, jeśli stopa będzie dalej boleć - powiedziała - skoro zrobiłam już swoje to będę już lecieć.
- Dzięki za pomoc - odezwała się Mika.
- Nie ma problemu. Przyjaciele Jungkooka są moimi przyjaciółmi - spojrzała na Jimina, a następnie posłała nastolatce miły uśmiech. Mika poczuła, że zaczyna się dławić.
- Odprowadzę Cię - odparł Jimin z lekkim zmieszaniem, a gdy znikli za ścianą Hoseok spojrzał na swoją przyjaciółkę zniesmaczony.
- Nie powinnaś się nią interesować - szepnął.
- Ona wydaje mi się podejrzana - wyznała.
- Jesteś pijana i głupio zazdrosna - klepnął ją w czoło - zapomnij o nim.
- Spieprzaj - burknęła pod nosem, a chłopak udał oburzenie.
Kiedy Jimin ponownie wrócił do salonu, powiedział, że zamówi sobie i Hoseokowi taksówkę, aby mogli już wrócić do domu. Mika przystanęła i nie wstając z kanapy pożegnała się z nimi, a oni obiecując, że spotkają się jutro wyszli z domu.
Dziewczyna patrzyła tempo w sufit i próbowała powstrzymać gonitwę myśli. Była zła na siebie, na Ryujin i na Jungkooka, ale tylko dlatego, że była bardzo pijana i niepotrzebnie przeżywała tę sytuację. Minął dopiero miesiąc, nie przestała kochać Jungkooka, więc bolało ją to, że umawiał się z kimś innym i na dodatek nie wspomniał jej o reszcie swoich przyjaciół poza Jiminem i TaeHyungiem, a co najważniejsze - nie wspomniał jej o Mice.
Skoro zerwali powinna machnąć na to rękę, rzeczywiście o nim zapomnieć, ale do teraz czuła na sobie dotyk jego warg, kiedy pocałował ją po takim czasie jego nieobecności. Nawet wtedy kiedy przypominała sobie o jego zdradzie, dalej uważała go za tego, którego nie przestanie nigdy kochać.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ryujin weszła do biura na ostatnim pietrze nawet nie pukając. Straszy mężczyzna siedział za biurkiem grzebiąc coś w papierach, że nawet nie dostrzegł jak kobieta zaszła go od tyłu.
- Mika to taka słodka dziewczyna - odezwała się, na co mężczyzna się wzdrygnął - bardzo ciekawska.
- Nie nachodź mnie bez uprzedzenia - burknął - rozmawiałaś z nią?
- Jimin do mnie zadzwonił. Biedulka zrobiła sobie krzywdę - odpowiedziała - to przez nią kontrolujesz swojego synka? Tak bardzo nie chcesz, żeby byli razem?
- Przez nią omal mój syn odsunął się ode mnie i stracił szanse przejęcia firmy - odparł wściekle - zajmij się tym, żeby więcej o niej nie myślał, zamiast spotykać się tą dziewuchą.
- Wiem co mam robić. Im bardziej mnie polubią, tym lepiej będę mogła się odnaleźć w tej ich paczce - powiedziała - bardzo zależy ci na tym, aby Jungkook nie spełnił jednak swoich marzeń.
- Wykupiłem te udziały, aby mieć go na oku. Dzięki temu będę mógł doprowadzić wytwórnie do bankructwa, a jedyne co mu pozostanie to przejęcie moje firmy - na samo wspomnienie swojego planu uśmiechał się pod nosem.
- Jestem odpowiedzialna za promocje tej firmy. Nie zniszczysz mojej kariery - fuknęła. Mężczyzna odwrócił się na krześle i spojrzał na nią rozbawionym wzrokiem.
- Dzięki mnie masz tę pracę. Bądź grzeczną dziewczynką i zabawiaj mojego syna - odparł rozkazująco.
- A jeśli wolałabym zabawiać jego tatusia? - podeszła do niego i położyła stopę między jego nogami, w ten sposób odsłaniając kawałek swojego ciała pod spódniczką. Mężczyzna spiął się lekko, po czym przejechał dłonią po jej miękkiej skórze na nodze.
Kobieta zasiadła na nim okrakiem i zatopiła wargi w jego usta. Odpięła mu koszulę, a następnie zaczęła odparowywać pocałunkami jego szyję. Mężczyzna ujął ją za pośladki i podniósł do góry, aby posadzić na biurku. Całując ją rozpiął swój rozporek i łapiąc ją za ramię odwrócił tyłem do siebie i ułożył na blacie, tak żeby była do niego wypięta.
- Obyś nie pieprzyła się tak z moim synem - szepnął jej do ucha i mocno w nią wszedł...
~*~
Szczęśliwego Nowego Roku moi kochani ❤️
Z okazji 2022 publikuje jeszcze jeden rozdział, czytajcie dalej 👉🏻👉🏻👉🏻
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top