51. Sprawca
*Może zawierać wulgaryzmy*
Jungkook wbiegł do szpitala, gdy tylko dostał telefon od Mory w sprawie wypadku sprzed dwóch godzin. Przerażony i zmęczony biegiem dostał się na odpowiednie piętro, na którym znajdowali się już wszyscy z jego przyjaciół.
- Co się do cholery stało? Gdzie jest Mika? - wydyszał w kierunku blondwłosej dziewczyny.
- Nie wiele jeszcze wiemy. Ponoć potrącił ją samochód, gdy przebiegała przez ulicę. Sprawca czekał chwilę na miejscu wypadku, ale ostatecznie uciekł - wyjaśniła mu w między czasie pociągając kilka razy nosem.
- Nie wiadomo kto to był? - był zdenerwowany.
- Policja się tym zajmuje. Teraz operują Mikę, straciła bardzo dużo krwi, nie mogli przywrócić akcji serca w drodze do szpitala - powiedział Hoseok. Jungkook chwycił się za głowę i przygryzając wargę starał się powstrzymać przypływające łzy.
- Ile to jeszcze potrwa? - zapytał.
- Narazie nie mamy żadnych informacji. Dowiedziałam o wypadku, gdy ktoś obcy odebrał jej telefon kiedy do niej dzwoniłam - odpowiedziała dziewczyna.
- Nie odbierała ode mnie połączeń, gdybym wiedział starałbym się jej szukać - czuł się winny.
- Nikt z nas o niczym nie wiedział. Na szczęście dostała szybką pomoc, możemy jedynie czekać na jakieś wieści.
- Pokłóciliśmy się przed tym jak wyszła z hotelu. Mogłem odrazu za nią pobiec. Spieprzyłem wszystko - obwiniał się.
- Nie mogłeś tego przewidzieć, Jungkook - pocieszała go.
- Ostatnio zbyt często się kłócicie - zaczął Hoseok - w końcu musiało dojść do tragedii.
- Hoseok, nie zaczynaj - poprosiła dziewczyna.
- Co masz na myśli? Oskarżasz mnie o jej wypadek? - zaskoczył się.
- Przestaliście się dogadywać już dawno temu. Nie rozumiem dlaczego próbujesz dalej na siłę to ciągnąć. Ranisz ją tym jaki jesteś - wbijał mu nóż w serce.
- Wiem, że mnie nie lubisz i za pewne nigdy nie polubisz, ale kocham Mikę i gdybym wiedział, że mogłaby się stanąć jej krzywda ochroniłbym ją - powiedział spokojnie.
- Nie w tym jest problem - zaprzeczył głową - zawsze chcesz chronić ją przed wszystkim, ale nie umiesz uchronić jej przed sobą.
- Hoseok, już dość - wtrącił się Jimin, który do tej pory przysłuchiwał się rozmowie - to nie jest miejsce i czas.
- Przyznajmy to wszyscy - zwrócił się do reszty, po czym spojrzał na Jungkooka - znamy Cię. Nie zmieniłeś się na tyle, aby mogła być przy tobie bezpieczna. Jesteś dla niej zagrożeniem.
- Już wystarczy. Idziesz ze mną i bez dyskusji - powiedziała Mora, a następnie pchnęła lekko chłopaka, aby go stamtąd zabrać.
Hoseok wysłał jedynie chłopakowi spojrzenie pełne żalu, po czym westchnął lekko i nie mówiąc już nic więcej odszedł z Morą.
Jungkook zamachnął się i uderzył pięścią prosto w ścianę przeklinając pod nosem. Rozwalone kłykcie zaczęły wydobywać z siebie czerwoną ciecz, ale nie przejmował się tym. Był wściekły i jednocześnie zraniony.
- Chyba nie zamierzasz go słuchać - odezwał się Jimin. TaeHyung do nich podszedł.
- Uważasz, że nie ma racji? - zapytał gorzko.
- A ty sądzisz, że to co powiedział jest prawdą? - również zapytał. Jungkook milczał przez chwilę próbując pozwolić płynąc swoim myślom. Od zawsze wiedział, że nie jest normalny. Szybko się denerwował i nie potrafił okazywać uczuć tak jak powinien.
- Odkąd związał się z TaeYeon nie spędza zbyt wiele czasu z Miką. Jestem przekonany, że ona doskonale zdaje sobie sprawę z tego, co czuje i czego pragnie - dodał TaeHyung, lecz Jungkook dalej milczał. Jimin spojrzał na swojego przyjaciela smutnym wzorkiem, po czym poklepał go lekko po ramieniu.
- Co jest ze mną nie tak? - zapytał po chwili przyajciół.
- Wszyscy jesteśmy popieprzeni - powiedział TaeHyung - byliśmy tacy od liceum i zawsze już tacy będziemy.
- Nie pasuje do jej świata. Ma normalnych przyjaciół, przyszłość. Ja nie mam nic, a do tego zdradziłem ją z jej własną siostrą - żalił się. W tym momencie siebie nienawidził.
- O czym ty mówisz? - Jimin wydawał się zaskoczony.
- Już wiem kim była dziewczyna ze zdjęcia. Tamtej nocy to z NaMiko wyszedłem z baru. Zabrała się mnie gdzieś i ponownie wykorzystała - wyznał zły.
- Przyznała się do tego?
- Nie miała wyboru. Barmam, który nas wtedy obsługiwał poznał ją dzisiaj, kiedy była tam wraz z Miką - odpowiedział.
- Byłeś zupełnie pijany - tłumaczył go TaeHyung.
- Bez znaczenia. Zrobiłem to, a Mika doskonale wie co kiedyś nas łączyło. Nie będzie w stanie mi wybaczyć - czuł jak się załamuje.
- Nie jest to odpowiednia pora na taką rozmowę, ale macie sobie wiele do wyjaśnienia jak tylko wydobrzeje.
- Muszę dowiedzieć się kim był sprawca wypadku.
- Jak zamierzasz tego dokonać? Policja się tym zajmuje.
- Odkrycie prawdy zajmie im wieczność. Sam osobiście dorwę tego sukinsyna i go zabiję - był zdeterminowany.
- Nie mieszaj się w to Jungkook. Daj działać policji. Teraz powinieneś być przy Mice, nic innego się nie liczy - przekonywał go Jimin.
Jungkook ponownie zamilkł. Nie chciał zostawić tego bez wyjaśnień, a wiedział, że sam byłby bardziej zdolny odnaleźć sprawcę i osobiście dać mu nauczkę. Miał tez świadomość, że Jimin miał rację. Powinien choć raz odpuścić i czuwać przy Mice jak normalny chłopak. Ale prawda była taka, że on nie był normalny.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Po rozmowie z lekarzem Jungkook wszedł do sali, w której po ciężkiej operacji leżała Mika. Nastolatce udało się przeżyć bez większych komplikacji, choć lekarze nie dawali jej szans. Musieli przytoczyć dużo krwi i obawiali się, że nie będę mogli zapewnić jej na tyle, aby ją uratować. Każda sekunda była zbyt istotna, próba znalezienie dawcy krwi skutkowała by utratą szansy na ratunek. Ostatecznie dziewczyna przeżyła.
Mika otworzyła swoje oczy, gdy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Dostrzegła wchodzącego do środka chłopaka i ściągnęła brwi badawczo przyglądając się mu jak i pomieszczeniu. Brunet uśmiechnął się do niej niepewnie, lecz ona nie odwzajemniła uśmiechu.
- Co się stało? Nic nie pamiętam - odezwała się słabym głosem. Chciała się poruszyć, ale poczuła się silny ból w okolicy karku, klatki piersiowej jak i nogi. Syknęła.
- Nie możesz się ruszać - powiedział chłopak podchodząc do niej - masz liczne złamanie żeber oraz nogi i uszkodzony kark.
- Jestem w szpitalu? - zapytała, na co kiwnął głową - dlaczego?
- Miałaś wypadek. Naprawdę nic nie pamiętasz? - był zaniepokojony. Dziewczyna milczała przez chwilę, próbując cokolwiek sobie przypomnieć.
- Biegłam dokądś - zaczęła - musiałam przejść przez ulicę. Zatrzymałam się na chwilę, aby się rozejrzeć. Później widzę jedynie pustkę.
- Potrącił Cię samochód, kiedy przebiegałaś przez ulicę. Policja próbuje odnaleźć sprawcę - wyjaśnił. Zasiadł na stającym obok łóżka krześle i złapał ją lekko za dłoń.
- Nie przebiegałam przez ulicę. Zatrzymałam się, ale nie widziałam żadnego samochodu - powiedziała. Jungkook poczuł się zaskoczony.
- Jesteś pewna, że na ulicy nie znajdował się żaden pojazd? - zapytał dla pewności. Mika zamilkła i zamknęła na chwile oczy.
- Ulica wydawała mi się pusta. Nie przebiegłabym, gdyby groziłoby mi niebezpieczeństwo - była przekonana.
- Potrafisz sobie przypomnieć jak mógł wyglądać ten samochód, bądź jego kierowca?
- Skoro nie widziałam pojazdu nie będę w stanie ci tego opisać - powiedziała smętnie - policja nie znalazła żadnego tropu?
- Niczego nam nie powiedzieli. Podejrzewam, że będą chcieli Cię przesłuchać.
- Niczego nie wiem - mruknęła - tylko tyle, że wszystko mnie boli.
- Miałaś szczęście, że przeżyłaś. Straciłaś dużo krwi, nie mogli przywrócić akcji serca - mówił to krzywiąc się z bólu.
- Nie powinnam wtedy wybiec z hotelu - westchnęła - potrzebowałam uciec gdzieś jak najdalej stąd.
- Wiem, to wszystko moja wina - mocniej ścisnął jej dłoń - ale porozmawiamy kiedy wrócisz do zdrowia.
Pogłaskał ją po głowie i uśmiechnął się do niej czule. Mika uniosła kąciki ust w odpowiedzi.
- Nie musicie zostawać w Japonii. Kupiliśmy już bilety powrotne..
- Nie wyjadę bez ciebie - przerwał jej.
- Niedawno zacząłeś prace w wytwórni. Nie możesz tego zaprzepaścić z powodu mojego wypadku - przekonywała go.
- Porozmawiam z kim potrzeba. Nie zostaniesz tutaj sama, to obcy kraj, a pieniądze to nie jest problem - nie dawał za wygraną.
- Niech reszta wróci do Korei. Przekonasz ich?
- Spróbuję - powiedział - nie myśl już o tym, musisz odpoczywać. Zostanę z tobą, jeśli zachcesz.
Nastolatka kiwnęła głową na zgodę i odwróciła wzrok od chłopaka. Przymknęła swoje oczy czując przypływ zmęczenia i snu. Dziwne obrazy zaczęły pojawiać się w jej głowie jakby przez mgłę. Widziałam w nich tłum obcych ludzi i stojący kilka metrów dalej pojazd, którego światła było skierowane wprost na nią. Po chwili otworzyła oczy.
- Samochód był czerwony - odezwała się - był duży, nie pamiętam marki ani rejestracji. Za kierownicą siedziała kobieta. Tak mi się wydaje.
- Kobieta? - zdziwił się.
- Nim straciłam przytomność przez kilkanaście sekund jeszcze kontaktowałam. Spojrzałam w przednią szybę, ale oślepiały mnie światła. Dostrzegłam długie i czarne włosy, dlatego sądzę, że była to kobieta - wyjaśniła.
- Dobrze, że udało ci się to zapamiętać. Policji bardzo przydadzą się te informacje - ucieszył się.
- Obiecaj mi, że tym nie będziesz się w to mieszać - poprosiła - wolałabym, żebyś był tutaj ze mną.
Jungkook przystał na jej prośbę i obiecał, że dopóki nie zaśnie będzie przy niej czuwał, a nim zdąży się obudzić wróci do szpitala. Na ten moment uznał, że pozostawi wolną rękę policji i zajmie się dziewczyną.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Ty pieprzona zdziro! - krzyk młodej kobiety uniósł się echem po mieszkaniu. Podeszła do czarnowłosej kobiety i przywierając ją do ściany przyłożyła jej pistolet do głowy - przejechałaś mi siostrę.
- O czym ty bredzisz? - zapytała przerażonym głosem.
- Poznałam twój samochód z telewizji. Jeden ze świadków nagrał zdarzenie telefon, widać na nim jak spierdalasz z miejsca zdarzenia - warknęła wściekle.
- Rzeczywiście, mogłam kogoś przypadkiem pieprznąć - zaśmiała się - przejęłaś się?
NaMiko patrzyła na nią złowrogiem wzorkiem, aż w końcu na jej twarzy zawitał lekki uśmiech. Puściła swoją dawną przyjaciółkę i oddaliła się kilka kroków w tył.
- Proszę, więc jednak naprawdę żyjesz - powiedziała będąc pod wrażeniem.
- Nie udawaj zaskoczonej, słyszałaś o tym - przewróciła oczami - doszły mnie słuchy, że z chorej miłości do mojego byłego chłopaka zatruwasz życie mojej siostrze.
- Nie wiem o czym mówisz - kłamała.
- Daj spokój. Byłaś w nim zakochana już w liceum, ale nie miałaś jaj, aby się przyznać - kpiła z niej. Na twarzy JiSoo zawitała skrucha.
- Wpakujesz mi za to kulkę w łeb?
- Cóż, jeśli jeszcze raz tkniesz moją rodzinę, w tym Jungkooka to ci przyrzekam, że to będzie ostatnie co zrobisz - powiedziała przykładając jej broń do prawego oka.
- Zrobiła się z ciebie dobra siostra. Nagle cieszy Cię to, że ta gówniara odebrała ci chłopaka.
- Jest szczęśliwy - powiedziała - tak jak nigdy nie był ze mną, a z pewnością nigdy nie będzie z tobą.
- Kpisz sobie ze mnie - parsknęła - nie uwierzę, że przestało ci zależeć na tym, aby się jej pozbyć.
- Do tej pory świetnie wypełniałaś się w tej roli. Śmiałaś nawet wtrącić się w życie mojej rodziny.
- Dowiedziałaś się o mamusi? - parsknęła.
- Próbowałaś ją zabić. Totalnie Cię popieprzyło z tej obsesji na punkcie nie tylko moim, ale również Jungkooka oraz Miki - odpowiedziała gorzko.
- I tak jej nie znosiłaś - wypomniała.
- Ta kobieta mnie urodziła. Trochę za pewnie się poczułaś po mojej ucieczce - podeszła do niej.
- Byłam pewna, że nie będę Cię już oglądać - fuknęła.
- Sadziłaś, że tamtego dnia to mnie pieprznął ten samochód - zaśmiała się.
- Ktoś coś pierdolił o samobójstwie, ale wiedziałam, że byłaś zbyt wielkim tchórzem, żeby to zrobić - kpiła z niej.
- A jednak postanowiłaś to wykorzystać i omal nie zabiłaś moich bliskich - prychnęła - masz pojęcie kto zginął tamtej nocy?
- Skąd mam wiedzieć, skoro to nie byłaś ty.
- Zginęła dziewczyna, którą wplątałaś w akcje z napadem. Zabiłaś niewinną dziewczyną, a na końcu uciekłaś - powiedziała z pogardą.
JiSoo otworzyła szeroko oczy, po czym opadła na kanapę łapiąc się za głowę. Na jej twarzy gościło przerażenie.
- Myślałam, że to ona jedzie w samochodzie - mruknęła - wszystko dokładnie zaplanowałam.
- Masz pięć minut, żeby wyśpiewać mi co wiesz, albo odstrzelę ci łeb - zagroziła i ponownie przyłożyła jej pistolet do głowy. JiSoo wzięła kilka dużych oddechów i spojrzała na nią.
- Wiedziałaś, że miałaś bliźniaczkę?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top