47. Szczera rozmowa.
Dziewiętnastolatka przymulona siedziała na łóżku w swoim hotelowym pokoju i tępo patrzyła przez okno. Dochodziła już godzina dwudziesta trzecia, a do tej pory Jungkook nie dawał o sobie znać odkąd zniknął wraz z NaMiko.
Było jej przykro, ale starała się zrozumieć, że minęło naprawdę sporo czasu od ich ostatniego spotkania i zdecydowanie mają sobie dużo do powiedzenia, ale jednak nie zmieniało to faktu, że dziewczyna miała obawy.
Drzwi od pokoju otworzyły się nagle, na co Mika podskoczyła na łóżku z nadzieją, że ujrzy w progu swojego ukochanego, jednakże jedyne czemu się przyglądała to twarzom Mory oraz Hoseoka, którzy przyszli ją odwiedzić. Siedziała w pokoju w zupełnej samotności już od prawie dwóch godzin.
- Jungkook jeszcze nie wrócił? - zapytała smętnie, na co Hoseok zaprzeczył kiwnięciem głową.
- Nie wierzę, że ten dupek tak po prostu z nią poszedł - oburzyła się Mora siadając obok przyjaciółki.
- Przez ostatnie lata żył zastanawiając się co takiego zrobil, że postanowiła odejść i go zostawić - broniła chłopaka.
- Ona go skrzywdziła.
- Po za tym znalazł szczęście u twojego boku. Śmiem wątpić czy wciąż o niej myślał - dodał Hoseok.
- Ona zawsze była między nami. To dzięki niej tak naprawdę się poznaliśmy - powiedziała.
- Więc teraz ma prawo wrócić i bez karnie chcieć namieszać w waszym życiu? - jej przyjaciel był zdenerwowany.
- Ostatnio coraz ciężej jest się nam dogadać - wyznała, wciąż mając w głowę zdradę chłopaka - myślę, że pojawienie się NaMiko tylko przekona nas w tym, że nie było nam pisane.
- Czasami nie da się ciebie słuchać, wiesz? - skrzywiła się Mora - prędzej stawiłabym na to, że mój związek nie przetrwa niż ty i Jungkook mielibyście się rozstać. Wybacz, ale mam wrażenie, że go nie doceniasz.
Mika spojrzała na przyjaciółkę smutnym wzrokiem. Chciała się z nią zgodzić, ale ilekroć przypominała sobie zdjęcie na którym Jungkook był wraz z obcą dziewczyną uznawała, że to on nie doceniał jej.
- W każdym związku są upadki. Z TaeYeon też czasami się kłócimy, ale nie wyobrażałbym sobie żyć bez niej. Jungkook jest uparty, ale tobie zawsze ulega - wtrącił chłopak, na co Mika lekko się uśmiechnęła.
- Jungkook jest wspaniały - przyznała, po czym z powrotem wróciła do patrzenia przez okno.
- Zamierzasz porozmawiać z NaMiko? - zapytała po chwili Mora.
- O czym?
- Ona żyje. Ktoś zginął tamtego dnia, przeszczep został dokonany, a twoja rodzina wyprawiła pogrzeb - przypomniała.
- Zaczynam podejrzewać, że tak naprawdę nigdy nie byłam chora na serce - odparła - nie mam pojęcia co się wydarzyło parę lat temu, ale jestem pewna, że nikt nie zginął.
- Dokonano oględzin ciała. Zostało potwierdzone, że to była NaMiko.
- Tak mi powiedziano, ale nie miałam dostępu do akt. Skoro NaMiko była zdolna upozorować własną śmieć, mogła zatuszować dowody sekcji zwłok.
- Co masz na myśli? Przekupiła lekarza sądowego oraz prokuratora? - zapytał Hoseok.
- Twoja matka widziała jej ciało na własne oczy tuż przed sekcją. Gdyby nie był to człowiek zostałoby to zgłoszone. Nie miała by takiej kasy, żeby to zaplanować - uznał chłopak.
- Wątpię skoro dawała dupy za pieniądze - wtrąciła Mora.
- Tutaj grało role więcej ludzi niż mamy pojęcie. Skoro przeszłam przeszczep, jest wiadome kto był dawcą.
- Zamierzasz pojechać do szpitala, w którym byłaś operowana? Powiedzieli, że dawcą została NaMiko.
- Jak się okazuje kłamali. Odpowiedz jest jedna, albo przeszczepiono mi serce, albo nie i tak naprawdę nikt nie zginął - zaczynało ją to przerastać.
- Znalezienie zgodnego dawcy w tak szybkim tempie nie należy do łatwych - zauważył Hoseok - jeśli rzeczywiście potrzebowałaś przeszczepu to obawiam się, że ktoś padł ofiarą NaMiko i było to zaplanowane.
- Chyba nie mówisz, że byłaby zdolna kogoś zabić? - Mora wyglądała na przerażoną.
Rozmowę przerwało delikatnie pukanie do drzwi. Cała trójka spojrzała w kierunku odgłosu, a chwilę później do środka z uśmiechem na twarzy weszła NaMiko. Zatrzymała się na widok ich przerażonych twarzy.
- Coś się stało? - zapytała.
- Tylko rozmawialiśmy - odpowiedziała Mika - Jungkook jest z tobą?
- Tak, ale aktualnie złapał go Jimin, co dobrze się składa. Będę mogła zamienić z tobą słowo - nie było to pytanie - na osobności.
Mora i Hoseok spojrzeli na swoją przyjaciółkę, która skiniem głowy zgodziła się na to, aby wyszli i rozstawili je same. Dwójka niechętnie wstała z zajmowanego miejsca i skierowała się do wyjścia po drodze rzucając kobiecie krótkie spojrzenia. NaMiko zamknęła za nimi drzwi.
- Naprawdę przyjaźnisz się z Hoseokiem? - wyglądała na rozbawioną - a wydawał się taki cichy i zajęty tylko swoim tańcem.
- O czym chciałaś rozmawiać? - zmieniała temat.
- A ty byś nie chciała? Minęły cztery lata, za pewne jesteś ciekawa..
- Nie szczególnie - przerwała jej - w prawdzie nie mamy sobie nic do powiedzenia.
- Masz do mnie żal, że odeszłam bez słowa.
- Bez różnicy - wzruszyła ramionami - manipulowałaś mną całe dzieciństwo.
- Każdym manipulowałam i nie jestem z tego dumna. Wróciłam, żeby to naprawić - brzmiała szczerze. Mika patrzyła na nią podejrzliwie.
- Nie wiem czy będę w stanie ci zaufać. To wszystko jest bardzo zagmatwane.
- Miałam świetny plan, który mi się udał, ale nie przewidywałam swojego powrotu - wyznała - gdybym wiedziała od czego zacząć za pewne było nam łatwiej.
- Jesteś dobra w graniu na ludzkich uczuciach. Za pewne Jungkook już zdążył ci wybaczyć - prychnęła, na co NaMiko się zaśmiała.
- Wręcz przeciwnie i minie sporo czasu zanim będzie do tego zdolny, ale jestem cierpliwa.
- Więc nie planujesz ponownie zniknąć? - upewniała się.
- Nie wiem co przyniesie przyszłość - wzruszyła ramionami po czym podeszła do siostry i zasiadła obok niej - długo jesteście razem?
- Od prawie trzech lat - odpowiedziała.
- Rok po tym gdy zniknęłam. Dość szybko podbiłaś jego serce - była pod wrażeniem - kiedyś myślałam, że nigdy o mnie nie zapomni.
- Nie martw się, nie zapomniał - powiedziała z ironią - nadal go kochasz?
NaMiko spuściła niepewny wzrok, uśmiechnęła się pod nosem, a następnie kiwnęła lekko głową na zgodę. Mice zrobiło się przykro.
- Ale jest z tobą szczęśliwy i to jest najważniejsze - powiedziała - zrobiłaś to czego ja nie umiałam, nie zostawiłaś go i sprawiasz, że nie jest już więcej zagniewanym chłopcem.
- Nie masz pojęcia jak było ciężko - zaśmiała się lekko.
- Zdaję sobie sprawę, sama go takiego stworzyłam - powtórowała jej - zrobiłam dużo złych rzeczy. Na początku czerpałam z niego jedynie korzyść, ale mijały miesiące, a on coraz bardziej się we mnie zakochiwał. Uznałam, że jeśli zacznę go od siebie odsuwać to nie będzie dla niego za późno.
- Ostatecznie sama się w nim zakochałaś - powiedziała, a NaMiko przytaknęła.
- Potem już było coraz gorzej. Dostrzegłam, że zaczął mnie naśladować i buntował się przeciwko władzy, rodzinie, a nawet przyjaciołom. Nie był sobą, a ja kochałam go takiego jeszcze bardziej, bo byłam egoistką, a nic tak nie wzmacniało naszej miłość jak wspólne łamanie zasad - uśmiechała się mówiąc to.
- Przeżył twoje odejście gorzej niż sądziłaś.
- Cieszę się, że spotkał na swojej drodze ciebie. Uratowałaś go w ostatniej chwili. Uwierz, gdybym mogła cofnąć czas, pozwoliłabym, żeby nasza miłość była normalna i niewinna, taka jaka powinna być w wieku 16 lat - jej twarz przybrała smutny wyraz - ale nie byłam na to gotowa.
- Zdradzałaś go - wypomniała jej.
- Owszem i to wiele razy - przyznała się - przez nieostrożność nabawiłam się wrogów, co równało się z tym, że musiałam jakoś zdobyć pieniądze. Szybko i dużą ilość.
- Czy to przez rodziców byłaś taka zbuntowana?
- Głównie przez chorobę. Nie czułam się kochana, dlatego tak trudno było docenić mi tych, którzy naprawdę mnie kochali. Musiałam ciągnąć ich ze sobą na dno, gdzie było moje miejsce - odpowiedziała - musiałam dojrzeć, żeby to zrozumieć.
- Obwiniałam się za twoją śmierć - rzekła z niesmakiem.
- Tak miałaś się czuć. Łatwo było przemówić Jungkookowi do rozumu, że to była twoja wina. Nie sądziłam, że postanowisz się zabić.
- Skąd o tym wiesz? - zaskoczyła się.
- Zawsze interesowało mnie twoje życie. Od czasu do czasu wynajmowałam ludzi, którzy zdobywali dla mnie informacje na wasz temat - wyznała.
- To by wyjaśniło dlaczego zawsze czułam się obserwowana - westchnęła.
- Wiem, że JiSoo zatruwa ci życie - wyrzuciła.
- Ostatnio odbyłyśmy nawet spokojną rozmowę - zażartowała, na co NaMiko przewróciła oczami z uśmiechem - wiedziałaś, że jest zakochana w Jungkooku?
- Podejrzewałam, ale przeczyła za każdym razem, ilekroć ją o to pytałam. Wiedziałam, że się nie przyzna ze względu na naszą przyjaźń - odpowiedziała.
- Nie czułaś się dziwnie dalej się z nim umawiając?
- Nie mogłam zmienić tego, co czułam tylko dlatego, że ktoś również go kochał. Czasami dobrze jest myśleć tylko o sobie. Dopóki on odwzajemniał moją miłość nie miałam zamiaru go oddawać - wyznała - on od zawsze przyciągał do siebie kobiety. Przeróżne.
- Temu akurat nie zaprzeczę - zgodziła się - chodź miał okropny charakter, wciąż wzbudzał zainteresowanie. Nawet moje.
- Nie poczułam się zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że się spotykacie. Chociaż oczekiwałam czegoś innego, w głębi serca wiedziałam, że przestanie mnie dłużej kochać.
- Przestało mieć to znaczenie. Jungkook mnie zdradził - wyznała - parę nocy temu.
- Rozmawiałaś z nim na ten temat? - wydała się zaskoczona.
- Jeszcze nie - zaprzeczyła.
- To dlatego chciałaś wyjechać? Postąpiłabyś naprawdę bardzo głupio, chcąc odejść bez słowa. Nie powinnaś popełniać moich błędów - zirytowała się.
- Nie miałam odwagi stawić temu czoła. Pękło mi serce - zbierało się jej na płacz, ale starała się powstrzymać.
- On też ma wiele do powiedzenia, więc nie odbieraj mu głosu. Minęło zbyt dużo czasu razem, aby jedno noc zmieniał wszystko. Posłuchaj mojej rady i porozmawiaj z nim..
Ponownie rozmowa została przerwana przez lekkie pukanie do drzwi. Nim Mika zdążyła odezwać się, aby dana osoba weszła do środka, w progu drzwi ujrzała Jungkooka. Wyglądał na przybitego, ale uśmiechał się do nastolatki od czasu do czasu zerkając na starszą siostrę.
- Zostawię was samych - powiedziała NaMiko, po czym wstała.
Po drodze rzuciła chłopakowi miłe spojrzenie lekko klepiąc go po ramieniu, aż w końcu znikła za drzwiami.
Jungkook niepewnie stawiał kroki w kierunku dziewczyny, a jego zdenerwowanie nie uszło jej uwadze.
- Wszystko w porządku? - zapytał siadając obok niej.
- Lepiej ty mi odpowiedz na to pytanie.
- Jeszcze nie znam odpowiedzi - mruknął - potrzebuję czasu, aby poukładać to sobie w głowie.
- Długo was nie było - odparła.
- Chciałem usłyszeć jak więcej. Sądzę, że mi się to należało - wyjaśnił. Mika przytaknęła na to głową.
- Oczywiście, że tak - uśmiechnęła się lekko - ja mam wrażenie, że nie dowiedziałam się zbyt wiele.
- Postawiano cię w niekomfortowej sytuacji. Żyłaś w przekonaniu, że popełniała samobójstwo, żywiąc do ciebie nienawiść. Myślę, że oboje jesteśmy ciekawi odpowiedzi odnośnie twojego przeszczepu..
- Nie mam teraz do tego głowy, będąc szczerą - przerwała mu - w ciągu ostatnich kilku godzin wydarzyło się zbyt dużo.
- Rozumiem Cię. Mam nadzieję, że nie czujesz do mnie urazy - spuścił wzrok.
- Dlaczego bym miała? - ściągnęła brwi.
- Zniknąłem z NaMiko bez słowa. Uwierz, dla mnie to tez nowa sytuacja, ale nie musisz się o nas martwić - zapewniał ją.
- Posłuchaj - zaczęła - sądzę, że nas to nie ominie. Musimy poważnie porozmawiać..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wychodząc z hotelu NaMiko zatrzymała się przy samochodzie, aby wyjąc telefon. Wykręciła numer pierwszego wyboru i przyłożyła do ucha, po czym otworzyła pojazd. Po kilku sygnałach połączenie zostało odebrane.
- Załatwione? - zapytała - myślę, że mam wszystko pod kontrolą. Musimy dobrze to rozegrać, ponownie nie złamię mu serca..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top