45. Powrót

Mika otworzyła swoje oczy, gdy tylko udało się jej wybudzić ze snu. Mocne światło słoneczne, które przedostawało się przez okno raziło ją w twarz.

Przetarła delikatnie oczy, mając na sobie jeszcze wczorajszy makijażu i przeciągnęła się lekko, aż poczuła na lewym policzku powiew ciepłego oddechu, na co odwróciła głowę. Na poduszce obok z lekko rozwartym ustami spał Jungkook. Leżał na boku skulony i jedną dłonią trzymał dziewczynę za nadgarstek. Wspomnienia wczorajszej nocy buzowały w jej głowie, choć nie wiele pamietała, ale wciąż wiedziała jedno. Jungkook ją zdradził.

Patrzyła na jego spokojną twarz i nasłuchiwała jak delikatnie oddychał. Wydawał się być wyciszony, jakby nic go nie zamartwiało. Zupełnie jakby prawda o jego zdradzie miała nigdy nie wyjść na jaw.

Bolała ją głowa, jednak miała ochotę płakać. Chciała go obudzić, nakrzyczeć na niego i rzucić go, ale podniosła się tylko lekko i musnęła jego policzek. Wciąż go kochała, choć on wyrządził jej potworną krzywdę.

Postanowiła jeszcze dzisiaj wrócić do Korei. Będzie miała cały dzień, żeby spakować swoje walizki i przy odrobinie szczęścia, uda jej się zabukować samolot na noc. Nie miała zamiaru mówić o tym Jungkookowi. Uznała, że zachowa to dla siebie i pozostawi go samego.

Nie chcąc wybudzić chłopaka podniosła się z łóżka z zamiarem pójścia do łazienki. Wzięła po drodze jedynie ręcznik oraz kosmetyczkę wraz ze świeżymi ubraniami i poszła doprowadzić się do porządku. Noc była ciężka. Spała zaledwie trzy godziny, co niestety odbijało się na jej wyglądzie. Nie była pewna czy będzie w stanie cokolwiek w sobie uratować.

Czuła się podle i miała złamana serce, choć nie potrafiła tego okazać. Jeszcze parę tygodni temu wyrzuciła by z siebie wszystkie żale i odeszła, ale teraz obawiała się podjąć jakiekolwiek kroki. Miała wrażenie jakby była na to przygotowana już dawno temu. Coś w środku podpowiadało jej, że prędzej czy później ten chłopak i tak by ją zdradził. Nie zasługiwała na niego.

Wzięła szybki prysznic, zmyła resztki makijażu by móc nałożyć nowy i przebrała się w luźne ubrania. Ostatni raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze, po czym wyszła z łazienki.

Zatrzymała się w połowie drogi, gdy ujrzała przebudzonego Jungkooka, który leżał wyprostowany na łóżku i patrzył na sufit. Podniósł się, gdy dostrzegł nastolatkę.

- Jak się czujesz? - zapytał. Mika ścisnęła zęby i przełknęła ślinę, aby móc wymusić lekki uśmiech.

- Nie lepiej niż wcześniej - wyznała, po czym podeszła do walizki.

- Powinniśmy porozmawiać? - wydawał się zdystansowany.

- Nie mam ochoty na rozmowę - odparła, układając swoje rzeczy.

- Wiem, że DaeHyung Cię pocałował - wyrzucił - nie martw się, skopię mu tyłek.

- Obydwoje byliśmy pijani - mruknęła - jak ty się bawiłeś?

- Wszyscy Cię szukaliśmy. Bałem się, że coś mogło ci się stać - wstał z łóżka i podszedł do dziewczyny. Chciał objąć ją delikatnie, ale w ostatniej chwili odskoczyła od niego i smętnie spojrzała w jego oczy.

- Naprawdę źle się czuję, Jungkook. Wolałabym odpocząć sama w pokoju - powiedziała gorzko. Jungkook zmarszczył swoje brwi nie odrywając od niej wzroku.

- Mógłbym przynieść ci coś do jedzenie..

- Nie - przerwała mu - musisz mnie zostawić. Nie chce nikogo dzisiaj widzieć.

Jej słowa były bolesne, ale to było jedyne czego pragnęła w tym momencie. Nie miała sił na to, aby ponownie się rozpłakać i rozpoczynać tę rozmowę. Bała się usłyszeć z jego ust prawdę.

- Gdybyś czegoś potrzebowała, zadzwoń do mnie proszę - powiedział i nie mówiąc nic więcej wyszedł z pokoju.

Dziewczyna opadła na łóżku. Czuła się bardzo zmęczona, a ból w klatce piersiowej nie dawaj jej spokoju. Nie mogła wciąż uwierzyć, że wystarczyła jedna głupia noc z alkoholem, żeby on ją tak po prostu zdradził. Jungkook od zawsze był dobrym aktorem, ale nie sadziła że będzie próbował to wykorzystać na niej.

Delikatne pukanie do drzwi rozległo się po pokoju, a już po chwili Mika dostrzegła Jimina, który postanowił wejść do środka.

- Wszystko w porządku? Jungkook wyglądał na wkurzonego - powiedział podchodząc do niej.

- Nie czuje się najlepiej. Dzisiaj zostanę w hotelu, musicie iść beze mnie - mruknęła.

- Zostały nam ostatnie dwa dni tutaj. Jesteś pewna, że nie chciałabyś pójść? - dopytywał.

- Nie sądzę, żeby mi się polepszyło - stanęła przy swoim i ponownie zajęła się układaniem rzeczy w swojej walizce. Jimin westchnął cicho, po czym usiadł obok dziewczyny.

- Jeśli chodzi o ten pocałunek - zaczął niepewnie - Jungkook cię nie wini, ale jest bardzo zły na DaeHyunga. Obawiam się, że prędzej czy później on go zabije.

- Ja pocałowałam DaeHyunga - skłamała - chciałam tego pocałunku.

- Nie jestem na tyle głupi, żeby w to uwierzyć - prychnął. Mika zaprzestała czynności i spojrzała na chłopaka.

- Nie obchodzi mnie to czy będziesz w stanie w to uwierzyć, tak samo jak to co powie na to Jungkook. Nie żałuje niczego - dalej kłamała, lecz nie mogła przestać. Czuła okropne uczucie, które podpowiadało jej aby na koniec tej historii wyrządzić Jungkookowi taką samą krzywdę jaką on wyrządził jej.

- Nigdy nie widziałem, żeby ktoś był w sobie tak zakochany jak wy dwoje. Nie wmówisz mi, że chciałaś pocałować kogoś innego, Mika - stał przy swoim.

- Przynajmniej nie będzie miał złamanego serca. Obydwoje nie będziemy w stanie powiedzieć mu prawdy - wzruszyła ramionami. Pomału zbierało się jej na płacz.

- Może jednak powinniście porozmawiać. Ostatnio dzieje się coś dziwnego i jestem pewny, że ty także to czujesz.

- Niczego nie czuje - zaprzeczyła - wolałabym już zostać sama.

Jimin stał przez chwile w ciszy, po czym westchnął cicho i skierowała się w stronę wyjścia.

- A jeszcze jedno - zatrzymała go - przespałam się DaeHyungiem.

Chłopak patrzył na nią zaskoczonym wzorkiem, lecz dziewczyna nie powiedziała nic więcej. Chciał, żeby wybuchła śmiechem i powiedziała, że żartuje, lecz jak gdyby nigdy nic przybierała w swojej walizce i nawet na niego nie patrzyła.

Ostatecznie wyszedł z pokoju na końcu trzaskając lekko drzwiami, a Mice ponownie pękło serce. Poczuła jak łzy spływają jej po policzkach, ale dalej pakowała swoje rzeczy do walizki. Nie mogła cofnąć tego co powiedziała, ale skoro Jungkook był zdolny ją zdradzić, ona mogła zrobić to samo, nawet jeśli było to nie prawdą.

Pragnęła jedynie móc stąd wyjechać i już więcej nie widzieć na oczy tego, który wszedł do jej życia, choć nigdy nie powinien.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mika zerknęła na zegarek. Dochodziła godzina dziewiętnasta, a po jej przyjaciołach nie było ani śladu. Do tej pory dostała jedynie telefon od Mory i Hoseoka, którzy martwili się jej stanem. Ani razu Jungkook się z nią nie skontaktował, co dało dziewczynie poczucie racji, że Jimin zdążył mu powiedzieć to co od niej usłyszał.

Nie była w stanie więcej płakać, dlatego patrzyła gorzkim wzorkiem na swoje odbicie w lustrze, gdy zapinała bluzę. Za dwie godziny miała lot samolotem, którym wróci do Korei. Nie zamierzała mówić nikomu o swoich zamiarach i tak nie mogli by jej powstrzymać. Gdyby Jungkook miał za grosz wyrzutów sumienia przyznałby się do błędu i próbował zrobić wszystko, aby jej nie stracić, ale prawda jest taka, że stało się to już w momencie, w którym pomyślał, żeby jej to zrobić. Ten chłopak nie mógł wiecznie się o nią starać. Ciagle w głowie powtarzała sobie, że gdyby była wystarczająco dobra, szczera i umiała go docenić on nigdy by tego nie zrobił.

Powinna już wyjechać na lotnisko, ale wciąż stała przed lustrem i wahała się zrobić jakikolwiek ruch ku wyjściu. Gdyby miała odwagę zadzwoniła by do Jungkooka i kazała mu przyjechać, aby mogli porozmawiać, ale nie  o to tutaj chodziło. Ukrywał przed nią prawdę, dlatego nie miała zamiaru być z nim szczera. W tym była akurat dobra.

Podskoczyła jak poparzona, gdy doszły ją słuchy otwieranych drzwi od pokoju. Odwróciła się napięcie i dostrzegła przed sobą TaeHyunga, który również zaszczycił ją zaskoczonym spojrzeniem.

- Dlaczego tak na siebie patrzymy? - zapytał.

- Co tutaj robisz? - wydukała.

- Morze zrobiło się zimno. Poprosiła mnie, żebym skończył po coś do ubrania - wyjaśnił i zajął się szukaniem w szafie.

- Myślałam, że pójdziecie do centrum.

- Przechodziliśmy obok - dalej szukał - poszliśmy coś zjeść do restauracji nieopodal.

- Kiedy zamierzacie wrócić? - czuła jak jej serce biło znacznie szybciej.

- Pewnie będziesz już spać. Jak się czujesz? - skupił na niej uwagę.

- Myślę, że lepiej - odpowiedziała.

- Wyglądasz całkiem dobrze. Jesteś ubrana jakbyś gdzieś wychodziła - spojrzał na nią podejrzliwie. Chwilę później rzucił wzorkiem na stojącą przy wyjściu spakowaną walizkę dziewczyny.

- Wyjeżdzasz - powiedział słabo - dlaczego?

- Doskonale wiesz dlaczego - prychnęła.

- Gdybym miał pojęcia, prawdopodobnie bym Cię nie pytał o powód.

- Jungkook mnie zdradził - wyrzuciła oczekując jego reakcji.

- Powiedział ci to? - przybrał smutny wyraz twarzy.

- Nie musiał. Sama się dowiedziałam i mam dowody - skrzyżowała ręce.

- Czyli chcesz powiedzieć, że postanowiłaś wyjechać i nawet z nim na ten temat nie porozmawiałaś? - był zawiedziony jej postępowaniem.

- Nie zamierzał się przyznać..

- Może dlatego, że to nie prawda - przerwał jej - Jungkook zawsze był z tobą szczery. Po za tym nie potrafię uwierzyć, że mógł to zrobić.

- Byliście z nim tamtej nocy kiedy to się stało - przypomniała mu.

- Naprawdę dużo wypiliśmy, więc urwał nam się film. Pamiętam, że dostał wtedy tę wiadomość, wkurzył się i wyszedł z baru, ale wrócił - starał się bronić swojego przyjaciela.

- Dostał zdjęcie na którym byłam ja i DaeHyung tej samej nocy. Idealny powód na to, aby rzucił się do łóżka innej.

- Skąd masz na to dowody? - zapytał, a Mika zamilkła. Nie mogła mu wyznać, że dostała je od JiSoo.

- Od DaeHyunga - skłamała - widział go jak całował się z pewną dziewczyną w barze.

TaeHyung nie mówił nic patrząc tępo w ścianę za dziewczyną i głęboko się nad czymś zastanawiał.

- Rzeczywiście tamtej nocy dołączyła się do nas jakaś dziewczyna, ale nie potrafię sobie przypomnieć czy wtedy Jungkook wyszedł razem z nią.

- Ja wiem, że spędzili resztę nocy wspólnie - stwierdziła.

- Powinnaś porozmawiać z Jungkookiem - odparł.

- Nie mam ochoty z nim rozmawiać TaeHyung. Nie wiem nawet czy byłabym w stanie spojrzeć mu w oczy. Te myśli nie dają mi spokoju - westchnęła.

- Więc planowałaś zostawić go bez słowa? Nas wszystkich? - wyglądał na zdenerwowanego.

- Muszę pobyć sama. Chłopak, którego kocham mnie zdradził! - krzyknęła, na końcu próbując powstrzymać łzy.

- Chodź ze mną do tego baru - wypalił nagle.

- Dlaczego miałabym tam do cholery iść? - zapytała, przypominając sobie ze to samo proponował jej DaeHyung.

- Żeby znaleźć odpowiedź, której nie chcesz usłyszeć od Jungkooka - odpowiedział - idziesz czy nie?

- Nie mogę za dwie godziny mam samolot - zrezygnowała.

- Pieprzyć samolot. Jeśli nam się nie uda sam zamówię ci taksówkę - nalegał.

- Czy jest w tym sens? Czego byśmy mieli oczekiwać?

- Zobaczymy, a po za tym napiłabym się z tobą dobrej wódki - uśmiechnął się, na co Mika lekko odwzajemniła gest.

Ostatecznie poddała się i zgodził na to, aby zabrał ją do baru, w którym to się zaczęło. Nie miała pojęcia czy znajdzie tam cokolwiek, co dałoby jej odpowiedź, skoro nawet jej nie chciała. Jednak dalsze uciekanie od problemu nie sprawi, że on zniknie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie chętnie przyjęła od swojego przyjęcia alkohol, który chwilę temu zamówił. Była zniecierpliwiona, choć siedzieli tutaj dopiero piętnaście minut. Do tej pory nie stało się nic co mogło by ją utwierdzić w tym, co naprawdę się wydarzyło tamtej nocy. Obawiała się, że jeśli jeszcze dłużej tutaj zostanie to nie zdąży na powrót do Korei.

- Długo będziemy jeszcze tutaj siedzieć? Nie mam zbyt wiele czasu.

- Widzisz tego barmana, który rozmawia z kimś przy końcu sali? - zapytał popijając drinka.

- Tak, co to ma do rzeczy?

- Jeśli dobrze pamiętam on nas wtedy obsługiwał. Ciagle polewał Jungkookowi - wyjaśnił.

- W czym miało by nam to pomóc? - ściągnęła brwi.

- Może coś wie na temat tamtej dziewczyny. Jeśli Jungkook z nią wyszedł jest prawdopodobne, że mógł to widzieć.

- To bez sensu TaeHyung. Mam podejść do niego i tak po prostu powiedzieć „Słuchaj mój chłopak zdradził mnie parę dni temu, wiesz coś o dziewczynie z którą mógł się pieprzyć?" - zakpiła z sarkazmem.

- Jesteś czasami zbyt dosłowna. Chcesz się czegoś dowiedzieć czy nie? Idź i zapytaj czy widział ich razem - naciskał.

- Dlaczego aż tak ci na tym zależy?

- A tobie nie? Już zdążyłaś zapomnieć o Jungkooku? - popatrzył w jej oczy.

- Czuję się jak idiotka będąc tutaj - zaczęła zbierać się do wyjścia - próbuje odkryć prawdę, chodź to ja jestem ofiarą. O co ja się staram?

- Zaczekaj - zatrzymał ją - jeśli to problem, ja pójdę się zapytać. Proszę, usiądź.

Dziewczyna westchnęła i wróciła na swoje miejsce, chodź straciła na to chęci. TaeHyung popił jeszcze łyka swojego drinka i ruszył w kierunku barmana, aby chwile później zająć się rozmową z nim.

Mika zerknęła na zegarek. Do odlotu samolotu miała jeszcze półtorej godziny, a sam dojazd na lotnisko zajmuje połowę czasu. Gdyby mogła najchętniej wyszłaby z tego baru już teraz, ale nie miała serce zostawić przyjaciela, który starał się jej pomóc.

Patrzyła smutnym wzrokiem na swoje wspólne zdjęcie z Jungkookiem, które miała na tapecie telefonu i miała wrażenie, że mało brakowało, aby się rozpłakała. Nim jednak to się stało poczuła ja swoim lekki ucisk dłoni, a następnie młoda kobieta zajęła miejsce naprzeciwko niej.

- Pamiętaj tego światu jest pół kwiatu - powiedziałam z uśmiechem. Mika szeroko otwartymi oczami przyglądała się starszej dziewczynie i czuła, że zaczyna ją dusić.

- Dlaczego? - wydusiła.

- Witaj siostrzyczko...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top