44. Ku prawdzie.
Jungkook nie zwalniał kroku od ponad pół godziny. Jimin starał się iść ku jego boku i nie zmuszać się do biegu na każdym razem kiedy zostawał w tyle. Widział doskonale, że jego przyjaciel był roztargniony i bardzo przejęty zniknięciem Miki. Zawsze udowadniał mu, że poza nią nie widzi reszty świata. Jednak dobrze tez wiedział, że czuł wobec siebie wyrzuty sumienia.
- Ciągle mylisz o tamtej nocy, prawda? - zaczął ostrożnie.
- Nie, myślę o tym, żeby znaleźć Mikę - odpowiedział bez przejęcia.
- Czego oczekiwałeś od tego wieczoru? - kontynuował. Jungkook westchnął głośno i rzucił na niego wzorkiem. Nie miał ochoty ma szczere rozmowy, ale znał na tyle Jimina, aby wiedzieć, że mu nie odpuści.
- Nie mam pojęcia - przyznał - miałem nadzieje, że coś się wydarzy i będę mógł udowodnić, że niczego nie zrobiłem.
- Ja ci wierzę - odrzekł - choć urwał mi się film to doskonale znam Cię po alkoholu. A co najważniejsze wiem ile znaczy dla ciebie ta dziewczyna.
- Mam wrażenie, że tylko ja siebie nie znam - zaśmiał się - każdy sądzi, że mnie rozumie. Nie obchodzi mnie czy ktoś mi uwierzy, poza Miką.
- Wciąż chcesz dowiedzieć się kim jest dziewczyna ze zdjęcia?
- Oczywiście. Nieustannie nie daje mi spokoju, że mógłbym ją skądś znać, ale nie widzę twarzy - odparł poirytowany - muszę się dowiedzieć. Nie będę w stanie okłamywać miłości mojego życia, choć jestem niewinny.
- Nigdy nie sądziłem, że będziesz jeszcze w stanie się zakochać - uśmiechał się - parę lat temu nie wyobrażałeś sobie, że miałbyś być z kimś innym niż z NaMiko.
- Byłem głupim nastolatkiem, który myślał, że znalazł księżniczkę z bajki - parsknął - nie potrafię nawet uwierzyć, że była zdolna odwzajemnić moje uczucia.
- Wasza relacja wydawała się być szczera.
- Była zakłamana - mruknął - kiedy kogoś kochasz nie jesteś w stanie tego ukryć. Ta osoba ciągle przesiaduje ci w głowie, a mówienie o niej sprawia, że jesteś jeszcze bardziej zakochany. NaMiko nigdy o mnie nie mówiła. Nikomu.
- Za to tobie nie zamykała się buzia - zaśmiał się, a Jungkook przewrócił oczami.
- Nie potrafię nazwać tego prawdziwą miłością, choć taka była. Jednak to Mika jest tą, z którą mógłbym być już na zawsze. Ona sprawia, że jestem szczęśliwy i czuję, że jeszcze coś znaczę - wyznał. Jimin był pod wrażeniem tego, że umiał on tak dobrze mówić o swoich uczuciach.
- Zawsze coś znaczyłeś. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi - objął go ramieniem, na co Jungkook lekko się uśmiechnął.
- Wiem o tym - przyznał mu rację - możemy już przestać się przytulać? Mam wrażenie, że ludzie dziwnie na nas patrzą.
Jimin zaśmiał się dźwięcznie i wypuścił przyjaciela ze swoich objęć.
- Próbowałeś do niej ponownie dzwonić?
- Tak, ale ona wciąż nie odbiera. Zaczynam się martwić, że coś mogło się stać - wyglądał na bardzo przejętego.
- Może wróciła do hotelu? - rzucił. Jungkook zatrzymał się nagle i spojrzał na niego zaskoczonym wzrokiem, po czym wybrał przeciwny kierunek, w którym dotychczas szli.
- Mogliśmy od samego początku pójść do hotelu. Był najbliżej od klubu - powiedział kręcąc głową z zażenowania.
- Mogła zamknąć się w pokoju i po prostu zasnąć. To by wyjaśniło, dlaczego nie odbiera - Jimin klepnął się w czoło.
- Mam nadzieję, że masz racje.
- Powiesz jej o zdjęciu?
- Najpierw chciałbym odkryć prawdę. Musimy znaleźć tamtą dziewczynę..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mika weszła do pokoju hotelowego i rzuciła się na łóżko. Dziękowała samej sobie, że przed pójściem do klubu postanowiła, że to ona weźmie klucz.
Była zmęczona i roztargniona, a w głowie brzęczały jej słowa JiSoo. Wciąż była zła, iż los ponownie sprawił, że musiała ją spotkać, choć jest z dala od domu. Jednak kobieta sama wyznała jej, że nie nastolatka nie będzie w stanie się od niej uwolnić.
Spojrzała na stojącą w rogu pokoju walizkę i poleciała jej łza. Nie potrafił posłuchać JiSoo i tak po prostu wyjechać z Japonii zostawiając tutaj przyjaciół oraz Jungkooka. Miała złamane serce, i obawiała się, że tamtej nocy on naprawdę ją zdradził, lecz chciała żeby chłopak sam jej to powiedział. Spojrzał w jej oczy i przyznał się co zrobił.
Jej telefon po raz kolejny zawibrował. Nie dawał jej spokoju od prawie godziny, ale dziewczyna nie miała ochoty odbierać od kogokolwiek siląc się na wyjaśnienia, a przede wszystkim bała się usłyszeć głos Jungkooka. Była zbyt pijana, żeby z nim rozmawiać i zbyt pijana, aby nie popełnić jakieś głupoty.
Wyjęła komórkę z torebki i spojrzała na ekran. Mnóstwo nie odebranych połączeń i jedna wiadomość. Zignorowała próby kontaktu ze strony przyjaciół oraz chłopaka i weszła z wiadomość. Na ekranie ukazał się numer DaeHyunga.
„Jesteś w hotelu? Mogłabyś zejść na dół i ze mną porozmawiać?" - brzmiała treść wiadomości.
Mika była wściekła na swojego dawnego przyjaciela za to, że śmiał pocałować ją w klubie, chociaż wiedział, że jest w związku. Do tej pory nie sądziła, że chłopak mógł coś do niej czuć, zwłaszcza że nie mieli ze sobą kontaktu od kilku lat. Miała też z tyłu głowy, że był on po prostu pijany i mógł błędnie zrozumieć jej intencje.
Podniosła się z łóżka i skierowała w stronę wyjścia. Poczuła, że chciałaby usłyszeć od DaeHyunga co ma jej do powiedzenia, a najbardziej oczekiwała przeprosin.
Chwiejnym krokiem weszła do windy. Zapominając zamknąć drzwi od pokoju i zjechała na dół. DaeHyung czekał na nią przed wejściem do hotelu, a na jej widok na jego twarzy zagościło przejęcie.
- Dobrze się czujesz? - zapytał z zająknięciem - dziękuję, że jednak zeszłaś.
- Dlaczego mnie pocałowałeś? - przeszła do konkretów - dziwię się, że jeszcze żyjesz.
- Twój chłopak potrafi być łaskawy - zaśmiał
Się, ale widząc jej poważną minę zaprzestał - nie mam pojęcia, co się wydarzyło, że postanowiłem to zrobić.
- Ludzi nie całuje się od tak. Czujesz coś do mnie? - zapytała wprost. DaeHyung parsknął lekko śmiechem odwracając od niej wzrok.
- Uważasz, że powinien na to odpowiadać?
- Nie widzieliśmy się od twojego wyjazdu do Japonii - wypomniała - minęło tyle lat, nie możesz czuć do mnie czegoś.
- Dobrze wiedziałaś, że kiedyś byłem w tobie zakochany - wyznał, a Mika poczuła się zaskoczona.
- Nigdy nie wyznałeś mi swoich uczuć - pokręcił głową - mówiłeś, że będziemy przyjaciółmi na zawsze.
- Nie mogłem powiedzieć ci prawdy. Odrzuciłabyś mnie - odparł smętnie.
- Sądziłeś, że teraz byłabym w stanie cię przyjąć? - gotowała się ze złości - jestem w długoletnim związku z cudownym facetem...
- Facetem, który Cię zdradził - przerwał jej. Mika patrzyła na niego badawczo.
- Skąd o tym wiesz? - zapytała. DaeHyung milczał - odpowiedz na moje pytanie.
- Widziałem go - odezwał się - tamtej nocy z tą dziewczyną. Całowali się, a potem wsiedli razem do samochodu.
Mika zatrzęsła się, a następnie poczuła jak oczy zachodzą jej łzami, ale starała się je powstrzymać. Nie mogła pęknąć na jego oczach.
- Myślałam, że wróciłeś do domu - wydusiła.
- Bar był po drodze. Jeśli chcesz mogę Cię tam zabrać - zaproponował.
- Po co miałabym tam pójść? - ściągnęła brwi.
- Żeby samej się przekonać. Jeśli będzie sprzyjać nam szczęście spotkamy ją - wyciągnął do niej rękę, aby ją chwyciła.
W ciągu jednej nocy Mika dowiedziała się zbyt wiele, aby chcieć stanąć twarzą w twarz z największym problem. Choć myśl poznania prawdy była dość silna, dziewczyna wycofała się do tyłu.
- Muszę porozmawiać z Jungkookiem.
- On nie będzie w stanie powiedzieć ci prawdy. Sama możesz się jej dowiedzieć - nalegał.
- Dlaczego Ci na tym, aż tak zależy? - zapytała.
- Nie widzisz, że z nim jest coś nie tak? Jest piekielnie zazdrosny, a do tego agresywny i wulgarny - obrażał go - nie uwierzę, że nie zrobił ci kiedyś krzywdy.
- Wypluj te słowa - warknęła - Jungkook jest ostatnią osobą, która podniosła by na mnie rękę. Dba o mnie teraz.
Nie mogła się nie zgodzić, że kiedyś Jungkook znęcał się nad nią przez dłuższy czas. Ale było to na tyle dawno, aby dziewczyna przestała o tym myśleć.
- Potrafisz dalej mówić o nim dobre rzeczy, skoro Cię zdradził? - Mika zamilkła, ale DaeHyung miał racje. Powinna być wściekła, załamana i chętna zamordowania swojego chłopaka, a jednak go broniła. To co się wydarzyło nie sprawiło, że przestała go kochać i nie zmieniało tego, że był dla niej dobry.
- Przez cały nasz związek okłamywałam go wtedy kiedy powinnam być szczera. Wiele razy dałam mu odczuć, że mu nie ufam, choć nie było to prawdą. Po tym wszystkim, po każdej próbie odepchnięcia go, on wciąż o mnie walczył - łzy leciały jej po policzkach, a ona nie umiała już ich zatrzymać.
- Dalej będzie o ciebie walczyć, ale nie zmywa to z niego zdrady i otwórz w końcu oczy - nie dawał za wygraną - jesteś pijana i wydaje ci się, że chcesz mu wybaczyć.
- Byłam pijana do momentu, aż mnie nie pocałowałeś. Nie masz pojęcia jak wtedy szybko wytrzeźwiałam - zaśmiała się gorzko - nie chcę wybaczyć Jungkookowi. Ale chcę usłyszeć to od niego, nie od innych.
- Jesteś taka naiwna. Zgaduję, że byłaś taka od samego początku waszej znajomości. Wygląda na kogoś, kto nie ma pojęcia czego chce, dlatego bawi się innymi.
- Nikt nie powiedział, że nasze początki były łatwe - wzruszyła ramionami - kiedyś spotykał się z NaMiko.
- Widać ma słabość, do osób, które wyglądają jak ona - zaśmiał się, a Mika spojrzała na niego pytająco - tamta dziewczyna była jak połączenie jej i ciebie...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kobieta zgarnęła mu z czoła opadający kosmyk włosów, po czym uśmiechnęła się do niego. Chłopak popił kolejny i ostateczny łyk piwa, a następnie również na nią spojrzał.
- Chyba jestem już za bardzo pijany - zaśmiał się - widziałaś moich durnych przyjaciół?
- Są na parkiecie - wskazała ruchem głowy na dwójkę tańczących z jakimś dziewczynami młodych mężczyzn - chyba nie przepadasz za spędzaniem z nimi czasu.
- Jestem introwertykiem. Wolę spędzać czas z Miką - zaczkał - jest ładna, zabawna i dobrze całuje. Polubiłabyś ją.
- Mogłabym w to wątpić - zaprzeczyła - ale rzeczywiście musisz być szczęśliwy.
- Trochę mi ją przypominasz - wyznał - może dlatego jeszcze z tobą siedzę.
- Nie mogę, aż tak bardzo jej przypominać.
- Nie jesteście podobne - pokręcił głową i ponownie zaczkał - zdecydowanie wyglądasz bardziej jak NaMiko.
- Powtarzasz to już drugi raz - zaśmiała się - w takim razie musiała być bardzo piękna.
- Przepiękna, ale nie tak jak Mika. Szczerze powiedziawszy ta wariatka próbowała być tak ładna jak ona - wybuchł lekkim śmiechem.
- Wariatka? Nie czujesz się źle mówiąc tak o niej? - jej ton głosu zabrzmiał zbyt poważnie - kiedyś ponoć ją kochałeś.
- Nie była zdrowa i trochę minęło czasu zanim to zrozumiałem. Zanim pokochałem Mikę, nienawidziłem jej - wyznał szczerze.
- Bo była siostrą twojej miłości?
- Przekonywano mnie, że była winna jej śmierci - sam nie wiedział dlaczego mówił o swoim życiu obcej kobiecie, ale był za bardzo pijany żeby przestać.
- A była? - dopytywała.
- Oczywiście, że nie. Musiałem dojść prawdy i zrozumieć, że NaMiko miała problemy z głową - mruknął. Kobieta uśmiechnął się gorzko, po czym podsunęła mu pod nos kolejną szklankę piwa.
- Uważam, że związałeś się z tą małolatą nie ze względu na miłość do niej, a do NaMiko - przyznała dumnie, a Jungkook parsknął.
- Zakochać można się wiele razy, ale znaleźć tę jedyną osobę można tylko raz.
- Co sprawiło, że uważasz Mikę za tę jedyną?
- Nie zostawiła mnie - odrzekł - choć było źle i ledwo dawała radę, wciąż przy mnie jest. I uszczęśliwia mnie. NaMiko odeszła, bo myślała tylko o sobie.
Kobieta patrzyła na niego smutnym wzorkiem, po czym zabrała mu sprzed nosa szklankę pełną piwa, którą wcześniej osobiście mu dała i złapała go za rękę.
- Chodź ze mną gdzieś - zaproponowała.
- Dokąd? - zapytał zdziwiony.
- Przejechać się i może poczuć się jakbyśmy znowu mieli 16 lat.
- Nie mogę zostawić przyjaciół - nie był przekonany.
- Jestem pewna, że zrozumieją. Powiedz im, że musisz na chwile zniknąć i żeby na ciebie poczekali - przekonywała go uśmiechem.
Jungkook zawahał cię przez chwilę, jednak przystał na propozycję i wstał od stołu, aby porozmawiać z tańczącymi na parkiecie chłopakami, którzy prawdopodobnie byli w gorszym stanie niż on. Po kilku krokach jego telefon wydobył z siebie wibracje, więc wyjął go ze spodni i wszedł w wiadomość, którą dostał.
Zatrzymał się na środku drogi i szeroko otwartymi oczami patrzył na ekran komórki, na którym widniało zdjęcie.
- Co jest? - zapytał jeden z jego przyjaciół. On zamachnął się nagle i niedbale rzucił sprzętem o ziemię.
- Jebany kutafon - mruknął pod nosem.
- Oszalałeś stary?! - odezwał się drugi, a on spojrzał na niego i nad czymś się zastanawiał.
- Muszę gdzieś na chwilę pojechać - wybełkotał.
- Gdzie idziemy? - zapytał czarnowłosy.
- Pojadę sam. Zostańcie tutaj i się bawcie - rozkazał im - niebawem wrócę.
Nie mówiąc nic więcej odszedł od nich i wrócił do siedzącej przy barze kobiety, która patrzyła na niego kokietującymi wzorkiem.
- Wszystko w porządku? - zapytała.
- Zabierz mnie gdzieś daleko stąd - poprosił i chwilę potem opuścili bar..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top