42. Zdrada
*Może zawierać wulgaryzmy*
- Zastanówmy się, komu by mogło na tym zależeć.
Jimin starał się dorównać kroku swojemu przyjacielowi, który dość szybko kierował się w stronę hotelu. Tuż po tym, gdy wszystko mu powiedział oraz pokazał wiadomość jaką otrzymał mieli mętlik w ogóle i zupełnie nie mogli zrozumieć czyja to mogła być sprawka.
- Jesteśmy w jebanej Japonii. Nie ma tutaj nikogo kto mógłby za tym stać - odparł nawet na moment nie zwalniając.
- Jungkook, nam wszystkim tej nocy urwał się film - przyznał, na co chłopak zatrzymał się gwałtownie i spojrzał na przyjaciela gniewnym wzrokiem.
- Co próbujesz przez to powiedzieć? - fuknął - uważasz, że jestem na tyle głupi?
- Niczego nie pamiętasz - odrzekł - co jeśli to co się wydarzyło nie jest tylko żartem?
- Nie zdradziłem jej - powiedział stanowczym tonem i ponownie ruszył przed siebie.
- Ostatnie o co bym cię podejrzewał - wyznał - ale widziałeś te zdjęcia, sam na nich byłeś.
- Przeczysz sam sobie - parsknął - nie mam pojęcia kto za tym stoi, ale to wygląda jak zagrywka sprzed kilku lat. Ktoś próbuje zniszczyć mi życie i odebrać Mikę.
- Wierzysz w to, że po tylu latach ktoś chciałby dalej to ciągnąć? JiSoo wciąż siedzi w więzieniu.
- Nie zapominaj, że w przeszłość postawiła na nogi pół Korei, żeby się zemścić - odparł gniewnie.
Ochroniarz stojący przed wejściem do hotelu przymierzył się, aby otworzyć im drzwi, lecz Jungkook złapał za poręcz i szarpnął nią zamaszyście, po czym spojrzał na niego złowrogo i wszedł do środka.
- Co zamierzasz w takim razie zrobić? Chyba nie myślisz o tym, żeby powiedzieć Mice?
- Uwierzyłaby mi - kierował się w stronę windy.
- Jeśli pokażesz jej te zdjęcia, zostawi Cię - powiedział, choć wiedział że czasami powinien ugryźć się w język.
- Musiałbym umrzeć, żeby ta dziewczyna mogła mnie zostawić - spojrzał mu przekonująco w oczy, po czym wszedł do windy, gdy tylko drzwi się otworzyły.
- Wiesz, że kocham tę dziewczynę - wyznał szczerze - jest dla mnie jak siostra, jeśli tej nocy naprawdę coś się wydarzyło i przez to ona będzie cierpieć...
- Nie próbuj wyprowadzić mnie z równowagi - ostrzegł go - choćbym miał przeszukać pół Tokio, znajdę tę dziewczynę ze zdjęcia i ostatecznie tego, kto mnie w to wplątał.
- Jak chcesz tego dokonać? Nie widać nawet jej twarzy.
- Dzisiejszej nocy pójdziemy się trochę zabawić. Mam dziwne uczucie, że kogoś mi ona przypomina..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mika ujrzała swojego przyjaciela, który siedział na murku przez hotelem i zdecydowanie na nią czekał. Podeszła do niego wraz z Morą oraz TaeYeon, gdyż akurat wracały one z popołudniowych zakupów. Na ich widok wstał szybko i natychmiast przytulił Mikę na przywitanie.
- Miałem do ciebie dzwonić - zwrócił się do niej - przed chwilą przyszedłem.
- Byłyśmy w Shibuya 109. Świetnie się złożyło, że udało mam się spotkać - uśmiechała się do niego.
- Nie wiedziałam, że w Tokio jest tak wiele przeróżnych dzielnic, w których można naprawdę kupić wiele rzeczy. TaeHyung mnie zabije, jeśli dowie się ile na to wszystko wydałam pieniędzy - odezwała się Mora, na co TaeYeon przyznała jej rację.
- Zazwyczaj jest tam naprawdę tłoczno - przyznał DeaHyung - ale to świetne miejsce dla młodych ludzi. Czasami lubię tam kupować, ale to dość daleko od mojego domu.
- Spędziłyśmy trochę czasu, żeby się tam dostać, a sądziłam, że całkiem dobrze znam Tokio - zaśmiała się TaeYeon.
- Chętnie pokażę Wam jeszcze masę ciekawych miejsc w stolicy - odparł z entuzjazmem.
- Planujemy ponownie iść dzisiaj w wielkie miasto, Yuki obiecała zabrać nas do fajnej dzielnicy. Chcesz iść z nami?
- Chętnie, mógłbym zabrać za sobą moich znajomych - przytaknął na to ochoczo.
- W takim razie skontaktuję się z tobą tuż przed naszym wyjściem - powiedziała Mika, po czym zaczęła kierować się w stronę wejścia do hotelu.
- Poczekaj - zatrzymał ją - jadłaś już coś?
- Nie dawno z dziewczynami, ale chciałyśmy pójść na jakieś lody, gdy odniesiemy nasze rzeczy - odpowiedziała.
- Będą złe, jeśli sam Cię na nie zabiorę? - spojrzał w ich stronę.
- Nie powinny być - zaśmiała się również na nie patrząc.
Mora i TaeYeon zgodziły się wrócić do hotelu bez Miki oraz zanieść jej rzeczy. Obie były sceptycznie nastawione do relacji między nią i DaeHyungiem, ale nie zamierzały się wtrącać. Sądziły, że chłopak darzył ich przyjaciółkę uczuciem, a co gorsza, obawiały się, że prędzej czy później Jungkook go zabije - potrafił być potwornie zazdrosny.
- Gdzie mnie zabierzesz? - zapytała chłopaka.
- Możemy pójść na dłuższy spacer. Najlepsza lodziarnia jaką znam, jest większy kawałek stąd - zaproponował, a dziewczyna na to przystała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zbliżał się późny wieczór, a Mika dopiero teraz wracała do hotelu wraz z DaeHyungiem po wspólnie spędzanym czasie. Mika czuła się jakby cofnął się parę lat wstecz i wciąż miała zaledwie piętnaście lat. DaeHyung nie wiele się zmienił, przez co miała wrażenie, że z dnia na dzień lubi go coraz bardziej.
Śmiali się w niebo głosy zwracając się siebie uwagę osób znajdujących się na ulicy, ale niewiele ich to obchodziło. Jedynie cieszyli się swoim towarzystwem.
Telefon nastolatki wydobył z siebie dźwięk wychodzącego połączenie, więc dziewczyna zatrzymała się, aby wyjąc go z torebki i odebrać. Na ekranie ukazał się numer Jungkooka.
- Gdzie jesteś? - usłyszała, gdy tylko przyłożyła telefon do ucha.
- Przed hotelem - odpowiedziała - byłam na mieście z dziewczynami, a potem na lodach..
- Słyszałem, że planujesz iść z Morą, TaeYeon, Hoseokiem i Yuki na kolejną imprezę - przerwał jej.
- Sądziłam, że pójdziemy wszyscy razem - posmutniała.
- Jimin i TaeHyung próbują mnie przekonać, żebym tę noc spędził również z nimi - odparł - nie wolałabyś zostać w hotelu?
- Jestem na wakacjach, Jungkook - parsknęła - jeśli to nie problem pójdę zabawić się bez ciebie.
- Bądźmy szczerzy, nie potrafisz się bawić dobrze beze mnie - brzmiał kpiąco, co lekko ją zdenerwowało.
- Obyś mial ubaw z chłopakami, może uda nam się spotkać gdzieś przypadkiem na ulicy - powiedziała gorzko, po czym się rozłączyła nie czekając, aż chłopak coś na to odpowie.
- Dupek - burknęła pod nosem i schowała telefon z powrotem do torebki.
- Problemy z ukochanym? - zapytał DaeHyung.
- Ostatnio nie zbyt się dogadujemy - uśmiechem próbowała zamaskować to, jak przykro jej było z tego powodu.
- Nie przemyj się tym, w związku zdarzają się upadki - pocieszał ją - powinnaś dobrze bawić się dzisiejszej nocy, możemy naprawdę super spędzić ten czas.
- Masz rację. Nie mogę wiecznie być uzależniona od Jungkooka - wyznała.
Uwielbiała to, że mogła mieć Jungkooka wciąż u swojego boku, ale nie mogła udawać, że bywają takie dni kiedy nie mogła go znieść. Jego charakter był bardzo zmienny i do tego bardzo denerwujący. Ale ostatnie czego to to, żeby coś miało ich poróżnić - z nikim nie czuła się tak dobrze, jak czuła się przy nim.
Zdecydowała, że wykorzysta kolejne dni tutaj na tym, aby dobrze się bawić i korzystać z możliwości wakacji.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hoseok wraz z DaeHyungiem postawili przed dziewczynami kolejną kolejkę wódki. Wszyscy byli już solidnie wstawienie, ale wciąż mieli dość siły, żeby pić do upadłego.
Mika czuła, że coraz bardziej zaczyna kręcić się jej w głowie, ale z przyjemnością wzięła do ręki kieliszek z alkoholem i stykając się z przyjaciółmi przechyliła go ust i walała całą jego zawartość.
- Mają tutaj świetną wódkę! - Mora starała się przekrzyczeć muzykę.
- Jest to jeden z najlepszych klubów w mieście! - wtrąciła Yuki - ponoć najwiecej się tutaj dzieje.
- Często tutaj bywasz?! - zapytał DaeHyung - nie widziałem Cię wcześniej.
- Zazwyczaj nie chodzę w takie miejsca! - odpowiedziała, po czym wstała z miejsca i ruszyła w kierunku łazienki.
- Powiedziałem coś nie tak?! - zwrócił się do TaeYeon, na co ona jedynie uśmiechnęła się nikle i ruszyła za przyjaciółką.
- Chcecie coś do picia?! Mam ochotę na coś jeszcze mocniejszego! - przyznał Hoseok, na co reszta przystanęła z ochotą.
Hoseok poszedł w kierunku barku, aby coś zamówić. DaeHyung przysiadł się do Miki, która co chwilę zerkała w telefon.
- On nie napisze! - powiedział - pewnie zajebiście się bawi!
- Próbujesz mnie pocieszyć?! Bo niestety ci się nie udało!
- Próbuje powiedzieć, żebyś sobie odpuściła i zaczęła się bawić! - objął ją ramieniem - zatańczysz ze mną?
Po krótkim zastanowieniu przystała na jego propozycję i łapiąc jego dłoń ruszyła z nim na parkiet.
Muzyka była dynamiczna i powodowała, że chciało ci się skakać. Mika łatwo złapała rytm i już po chwili czuła jakby cała scena należała jedynie do niej. Od czasu do czasu pozwoliła DaeHyungowi obrócić się wokół własnej osi.
Przestała myśleć o Jungkooku, o tym, że od kilku godzin nie dawał oznak życia, a od ostatniego telefonu już ani razu z nim nie rozmawiała. Chciała się bawić tak dobrze, jak prawdopobnie on bawił się razem ze swoimi przyjaciółmi. Gdyby się nad tym zastanowić sama namawiała go, aby spędził z nimi więcej czasu.
Poczuła na swoich biodrach dotyk ciepłych rąk, a chwilę później patrzyła DaeHyungowi prosto w oczy, gdy ten sunął dłońmi po jej plecach. Było jej gorąco od tańca oraz dużej ilości alkoholu, a coś sprawiało że pozwalała mu na to, aby ją dotykał.
Dotknęła jego ramion, a on przysnął ją bliżej siebie. Czuła jak muskał ustami jej policzek, ale nie przestawała tańczyć, choć wprawiał ją w osłupienie.
Nim się obejrzała przywarł swoim ustami do jej warg i zaczął zachłannie ją całować. Mika natychmiast odepchnęła od siebie chłopaka, spojrzała na niego przestraszonym i rozgoryczonym wzorkiem, po czym odbiegła od niego, aby schować się w łazience.
Minęła osobę, które taranowała przejście stojąc wraz z grupką innych dziewczyn, a następnie weszła do pierwszej lepszej kabiny. Zamknęła się i usiadła na zamkniętej desce, z jej policzków leciały łzy.
Była pijana i przerażona tym, co się wydarzyło, a tylko dlatego, iż poczuła się jakby właśnie zdradziła Jungkooka. Nie chciała tego pocałunku, ale nie zmieniało to faktu, że miał on miejsce, do tego z jej własnym przyjacielem, który również był pijany.
Wyjęła z kieszeni telefon i wybrała numer do Jungkooka - musiała się z nim zobaczyć. Czuła poczucie winny i w tamtym momencie uważała, że najrozsądniejszym będzie powiedzieć mu prawdę. Lecz chłopak nie odebrał.
Przetarła policzki i odczekała chwilę, zaniki zdecydowała się opuścić kabinę. Nie miała ochoty już dłużej tutaj przebywać, dlatego uznała, że wróci do hotelu i stamtąd spróbuje jeszcze raz skontaktować się z Jungkookiem.
Przemyła twarz zimną wodą, nie zwracając uwagi na to, że zmyła tym cześć swojego makijażu, po czym spojrzała w lustro. Serce zamarło jej na moment, a obraz, który co jakiś czas rozmazywał się jej przed oczami lekko się wyostrzył. Patrzyła szeroko otwartymi oczami na czarnowłosą dziewczynę, która uśmiechnęła się do niej dumnie.
- Trochę czasu minęło od naszego ostatniego spotkania - mówił podchodząc do niej.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała gorzko.
- Myślałaś, że wylecisz do Japonii i tak po prostu ode mnie uciekniesz? - parsknęła. Mika odwróciła się do niej, aby na nią spojrzeć.
- Przyleciałaś tutaj za mną? - wybełkotała. Przed oczami stanął jej sen, w którym omal nie straciła przez nią ukochanego.
- Myślisz, że jesteś tutaj najważniejsza? - zakpiła - widzę, że całkiem dobrze bawisz się bez Jungkooka. Nie sprawia ci problem, całowanie się z innymi chłopakami.
- Pocałowano mnie wbrew mojej woli - tłumaczyła się - po za tym to nie jest twoja sprawa.
- Rzeczywiście to nie jest moją sprawą, ale nie sądzę, żeby Jungkook był z tego zadowolony - nie szczędziła się na szantaż.
- W takim razie zamierzasz mu powiedzieć? Myślisz, że ci uwierzy?
- Moim słowom być może nie, ale temu zdjęciu owszem - pokazała jej fotografię, które zdążyła zrobić tuż po tym, gdy DaeHyung ją pocałował.
- Jesteś zwykłą suką - warknęła - przylatujesz tutaj za mną i próbujesz ponownie zniszczyć nasz związek.
- Sądzisz, że ja stoję za waszym końcem? Sami świetnie do tego prowadzicie. Najpierw zdradził Cię Jungkook, a następnie ty to zrobiłaś - uśmiechała się do niej zwycięsko, lecz Mika nie odwzajemniała jej odczuć. Patrzyła na nią zaskoczonym wzrokiem, jakby nie potrafiła zrozumieć jej słów.
- O czym ty mówisz? Jungkook mnie nie zdradził.
- Najwyraźniej nie zdążył ci się jeszcze pochwalić, ale nie martw się, pewnie będzie mi wdzięczny jeśli go w tym wyręczę - zaczęła przeglądać coś w telefonie, po czym pokazała Mice kolejne zdjęcie.
Czuła, jakby wszystko wokół cichło, a światła powoli gasły. Patrzyła na swojego własnego pół nagiego chłopaka u boku równie nagiej dziewczyny i miała wrażenie, że alkohol podchodził jej do gardła.
Odtrąciła jej dłoń, w której trzymała telefon i podbiegła do umywalki z ochotą wymiotowania. Serce biło jej szybko, sprawiając ból, lecz nie płakała.
- Myślę, że dzisiejsza noc wiele cię nauczyła - kontynuowała - jednak nie jesteście w sobie, aż tak bardzo zakochani, skoro on był w stanie spędzić tamtą noc z inną, a ty pocieszyłaś się własnym przyjacielem.
- Zapomniałaś, że znam Cię na tyle, żeby ci nie wierzyć - próbowała sama się do tego przekonać.
- Nie oczekuję tego, że mi uwierzysz, ale zastanów się, gdzie w takim razie jest teraz twój ukochany.
- Z Jiminem i TaeHyungiem - powiedziała.
- Zupełnie tak samo jak był ponoć tamtej nocy - wbijała jej kolejne noże w serce - sądziłam, że będę musiała tym razem się bardziej postarać, ale obydwoje mnie wyręczyliście. Gratuluje, właśnie wrzuciliście wasz związek do śmietnika.
Nie mówiąc nic więcej, wyszła z łazienki zostawiając nastolatkę zupełnie samą z myślami i poczuciem totalnej rozsypki. Tak bardzo jak ufała Jungkookowi tak teraz, nie mogła nawet o nim myśleć i nie czuć wobec niego odrazy i żalu.
Jak śmiał mieć do niej pretensje, że spędziła zeszłą noc u DaeHyunga skoro sam zabawiał się z obcą dziewczyną poznaną w barze. Zdradził ją, choć zarzekał się, że ją kocha i nie wyobraża sobie życie bez niej. Nie była nawet o to zła, była zraniona.
Czy powinna uwierzyć JiSoo, skoro od samego początku chciała zniszczyć ich związek?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top