41. O gorsze jutro.
*Może zawierać wulgaryzmy*
Pora obiadowa nie należała do najbardziej wyczekiwanych przez Mikę. Nieustanne nudności dawały o sobie znać za każdym razem kiedy pomyślała o jedzeniu. Gdyby mogła cofnąć czas zdecydowanie nie pozwoliła by sobie na to, aby tyle wypić.
Ostatnie kilka godzin spędziła w pokoju hotelowym leżąc w łóżku, choć Mora wraz z TaeYeon namawiały ją, aby poszła razem z nimi na zakupy. Dziewczyna była pozbawiona wszelkich sił na to, aby miała inaczej spędzić dzisiejszy dzień niż po prostu wylegiwać się na miękkim materacu.
Odkąd zawitała po południu w pokoju chłopaków, już ani razu nie widziała się z Jungkookiem. Uznała, że nie będzie wyrywać go ze snu, skoro dobrze wiedziała, że pogorszyłaby tym tylko sprawę. Jedno co było oczywiste w związku w tym chłopkiem to to, że nie powinno się go denerwować, zwłaszcza kiedy jest pijany, bądź przeżywa kaca.
Morze po długiej próbie namawiania dziewczyny, aby w końcu coś zjadła ostatecznie udało jej się ją przekonać. Z niechęcią kroczyła w kierunku stołówki, ale miała nadzieję, że ciepły posiłek choć trochę sprawi, że poczuje się lepiej.
- Chłopcy jeszcze nie wstali? - zapytała przyjaciółki.
- Hoseok poszedł sprawdzić czy coś z nich jeszcze zostało. Najwyżej wróci z nimi, bądź sam. Nie mam już siły do tych dzieci - odpowiedziała z rezygnacją, na co Mika tylko westchnęła.
Wzięła talerz i podeszła do pierwszego lepszego stoiska z jedzeniem. Zupełnie nic nie przypadało jej do gusty, a sam widok oraz zapach powodował, że miała odruch wymiotny. Nie wiele brakowało, aby odłożyła naczynie na swoje miejsce i natychmiast wróciła do pokoju.
Wybrała w końcu najmniej niesmaczną rzecz, która tam była, nałożyła sobie śladową ilość i skierowała się w stronę stolika przy którym siedziała już Mora wraz z TaeYeon.
- Czy tylko ja mam wrażenie, że dzisiejsze menu jest niezbyt apetyczne? - zapytała zasiadająca na krześle.
- Jedz nie marudź. Musisz nabrać sił, zeszła z ciebie cała woda - powiedziała blondynka - przynieść ci butelkę?
- Nie, zrobię sobie kawę, czuje się strasznie nie wyspana - mruknęła i wstała od stołu, aby podjeść do stojącego niedaleko stoiska z kawą.
Wyciągnęła dłoń z zamiarem chwycenia za filiżankę, jednak niespodziewanie duża, męska dłoń wepchnęła się przed jej i zabrała ostatni znajdujący się tam kubek. Mika odwróciła się napięcie z zamiarem wyłożenie porządnego wykładu na temat jego bezczelności, ale szybko zrezygnowała, gdy ujrzała przed sobą twarz JungKooka.
- Nie mów nic do mnie, czuje się jakby ktoś wywiercił mi dziurę w głowie - burknął i ominął dziewczynę, żeby zrobić kawę.
- Słyszałam, że zgubiłeś telefon - powiedziała - pamiętasz cokolwiek?
- Mam zupełną pustkę i niech tak pozostanie. Wolę żyć w niewiedzy, co działo się tej nocy - pokręcił głową - miałem okropny sen.
- Koszmar? - podała mu cukier.
- Potworny - wzdrygnął się - śniła mi się NaMiko.
- NaMiko? - dziewczyna wyglądała na bardzo zaskoczoną - dlaczego zaprząta ci głowę?
- Nie mam pojęcia, ale to wszystko wydawało się być takie realne, gdy z nią rozmawiałem. Jakbym tej nocy naprawdę ją spotkał - wyznał, po czym podał nastolatce gorący napój, za co mu podziękowała.
- Gdyby tylko żyła - odrzekła idąc za nim w kierownik stolika. Chłopak już nic na to nie odpowiedział.
- Proszę, kto się pojawił - zaczęła Mora patrząc na Jungkooka złym wzrokiem - lepiej nie siadaj obok mnie bo będę zmuszona urwać ci jaja.
- Nie usiadłbym obok ciebie, nawet gdyby mi zapłacono - burknął do niej - jaki masz problem wiedźmo?
- TaeHyung wymiotuje odkąd wróciliście. Powiesz ci łaskawie, co się z wami działo? - skrzyżowała ręce.
- Trujesz mi dupę zbędnymi pytaniami. TaeHyung to nie jest twój pies, mu także się coś od życia należy - fuknął - jak chcesz zabawkę to sobie ją kup.
Mika chwyciła go za rękę i spojrzała na niego proszącym wzrokiem. Był podły dla Mory, ponieważ źle się czuł i musiał się na kimś wyżyć, ale nie podobało jej się to, że zawsze wypadało na jej przyjaciółkę.
- Nie musisz być taki nie miły, ja po prostu się martwię - odpowiedziała spokojnie, co zaskoczyło brunetkę. Zazwyczaj kłócili się dopóki któremuś się to nie znudziło i nie szczędzili sobie w słowach. Tym razem Mora zwyczajnie mu odpuściła.
- Dużo wypił, na tym polega funkcja alkoholu - jego ton głosu złagodniał - musisz przestać ciagle nad nim siedzieć, bo Cię w końcu zostawi .
- JungKook przestań - odezwał się Jimin - już wystarczająco powiedziałeś.
- Nie możesz się ze mną nie zgodzić - zaśmiał się, a on tylko spojrzał na niego spod byka - wszyscy jesteście beznadziejni.
Wstał od stołu i skierował się w stronę wyjścia. Mika poruszona sytuacją przeprosiła Morę za jego zachowanie i pobiegła za chłopakiem, aby z nim porozmawiać. Była zła za to jak potraktował blondynkę, choć nie powiedziała nic czym sobie na to zasłużyła.
- Możesz się zatrzymać?! - krzyknęła za nim kiedy on szybkim krokiem wychodził z hotelu.
- Jesteś moją matką?! - odkrzyknął.
Dziewczyna przyspieszyła i podbiegła do niego, po czym chwytając go za rękę zmusiła, aby się zatrzymał i na nią spojrzał.
- Co to było do jasnej cholery? - fuknęła - rozumiem, że się źle czujesz, ale dlaczego zawsze musisz ją tak traktować? Nikt nie jest winny twojemu stanowi poza tobą samym.
- Wkurwia mnie to, że mój przyjaciel jest taki ślepy i dalej udaje, że ona jest normalna - wyrzucił z pogardą.
- Daj spokój, nie raz poruszyliśmy ten temat i obiecałeś, że skończysz się wtrącać. Powiedz o co tak naprawdę tutaj chodzi? - rozkazała gniewnie. JungKook parsknął śmiechem, a następnie zamilkł na chwilę i rozejrzał się w około.
- Gdzie byłaś dzisiejszej nocy? - zapytał.
- Słucham?
- Dzwoniłem do ciebie z dwadzieścia razy, a ty miałaś wyłączony telefon - spojrzał w jej oczy.
- Padła mi bateria, ale skoro już masz zamiar się czepiać to ja również do ciebie dzwoniłam.
- W takim razie, co się stało, że nie wróciłaś razem z dziewczynami do hotelu i że nie zastałem cię w nim rano? - robił się coraz bardziej wściekły.
Mika przypomniała sobie słowa wypowiedziane przez TaeHyunga podczas jej pobytu w ich pokoju. Miała wrażenie, że Jungkook doskonale wiedział u kogo spędziła noc i to spowodowała, że był tak bardzo zły.
- Niczego nie pamiętam - powiedziała po chwili - jedyne co wiem to to, że się zgubiłam i nie wiedziała jak trafić do hotelu.
- Dlatego postanowiłaś zadzwonić do niego? - warknął.
- Nie zapominaj, że na początku próbowałam skontaktować się z tobą - przypomniała.
- W porządku, w takim razie mogłaś zadzwonić do którejś z dziewczyn, bądź do Hoseoka. Jestem zaskoczony i wściekły, że ten palant Cię nie pilnował.
- Nie mam pojęcia dlaczego poprosiłam o pomoc DaeHyunga, ale jak już mówiłam mam pustkę w głowie - broniła się.
- Może jeszcze mi powiesz, że się pieprzyliście i również tego nie pamiętasz - zaśmiał się udawanie. Mika spojrzała na niego z niedowierzaniem.
- Chyba żartujesz, że w ogóle śmiesz mnie o to posądzać - kipiała ze złości - nigdy bym czegoś takiego nie zrobiła.
- Skąd mam to wiedzieć, skoro za każdym razem kiedy spuszczę cię z oka, robisz mi jakiś problem. Ile ty masz lat, wciąż szesnaście? - nie panował nad słowami. Dziewczyna poczuła się urażona i jednocześnie zawiedziona tym, że teraz próbował wyżyć się na niej.
- Nie będę ci niczego udowadniać skoro nie potrafisz mi nawet zaufać, a jeśli jestem dla ciebie problemem to może powinnam usunąć ci się z drogi - powiedziała spokojnym tonem.
- Nie próbuj teraz udawać, że to ja jestem wszystkiemu winny. Dobrze wiedziałaś, że za nim nie przepadam.
- Nie obchodzi mnie czy jesteś w stanie go polubić czy nie - pokręciła głową - osądziłeś mnie o zdradę.
- Ponieważ jestem wściekły. Wściekły na niego, na ciebie i na siebie, że pozwoliłem ci wtedy pójść beze mnie - jego głos lekko się rwał - do tego ten zasrany telefon.
- Ja również jestem wściekła. Jedna głupia noc próbuje znowu nas poróżnić - spuściła wzrok. Chłopak westchnął głośno, po czym usiadł na znajdującym się obok murku.
- Mam wrażenie, że przeszłość znowu mnie dopadła - powiedział po chwili - ten sen nie daje mi spokoju.
- Co masz na myśli? - stanęła przed nim.
- Czasami boje się, że nie ważne ile lat minie, zawsze będę tym zagniewanym nastolatkiem - wyznał - a ona nigdy nie pozwoli mi być wolnym.
- Kto? - zmarszczyła brwi.
- NaMiko - odpowiedział - nawet po takim czasie, próbuje mieszać mi w głowie i sprawiać, że wciąż jestem zły. Zupełnie jakby dalej żyła.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Czarnowłosa dziewczyna wysiadła z samochodu i rzuciła wzrokiem na stojącego przy bramie chłopaka. Kończył właśnie palić swoje papierosa, kiedy zauważył jak oparła się bok pojazdu, żeby poprawić buta.
- Po co tutaj przyleciałaś? - zapytał spoglądając na nią.
- Mam coś do załatwienia - odpowiedziała - jest tutaj ktoś na kim mi zależy.
- Jaki ja mam w tym interes?
- Możesz mi bardzo pomóc - uśmiechnęła się do niego - mam zamiar złamać komuś serce.
- Naprawdę chcesz się pakować w kłopoty, choć nie dawno wyszłaś z więzienia? - miał ochotę parsknąć śmiechem.
- Cóż, jestem typem tej kobiety, która nigdy się nie poddaje i zawzięcie walczy o to, co się jej należy - powiedziała z dumą.
- Czego ode mnie chcesz?
- Kiedyś byliście ze sobą naprawdę blisko, a ja chciałabym to wykorzystać. Jestem skłonna zapłacić każdą sumę - uśmiechnęła się zachęcająco.
Chłopak spojrzał na nią zaciekawionym spojrzeniem, a następnie odpalił kolejnego papierosa.
- Co miałbym zrobić? Przespać się z nią? Nie jest taka za jaką ją uważasz.
- Nie masz pojęcia, co o niej myślę i nie obchodzi mnie również to co zamierzasz z nią zrobić. Ja chce tylko jednego, a ona bardzo mi przeszkadza - położyła dłoń na jego ramieniu, a on uniósł na nią wzrok.
- Pojawiasz się tutaj i prosisz mnie, abym zniszczył ich związek. Nie zapominaj, że byliśmy kiedyś przyjaciółmi.
- Wiem, że potrzebujesz tej kasy - rozchyliła jego nogi i stanęła między nimi - mógłbyś to dla mnie zrobić, kiedyś było nam razem dobrze.
- Dopóki nie okazałaś się pojebaną wariatką - strącił jej ręce ze swojej szyi.
- Nie bądź dupkiem. Jesteś zły, ponieważ się zakochałam.
- Jeszcze powiedz, że mam być zazdrosny - zaśmiał się.
- Nie, ale przypomnij sobie jak bardzo byłeś wtedy zły. Nie chciałbyś się zemścić? - przekonywała go.
- Minęło tyle lat, już mnie nie obchodzisz - burknął.
- Niespecjalnie mnie to ruszyło. Mam w tej kopercie coś co może mogłoby cię przekonać - podała mu papier. Chłopak otworzył kopertę i ujrzał w niej dużą ilość banknotów.
- Skąd masz tyle pieniędzy? - spojrzał na nią podejrzliwie.
- Nie pytaj, tylko zastanów się czy chciałbyś je mieć.
Patrzył na kopertę czując mętlik w głowie. Ona doskonale wiedziała, że dotykowy przypływ gotówki mógłby pomóc wyjść mu z kłopotów. Gdyby tylko zgodził się przyjąć propozycje uratowałby swoje życie. Nawet kosztem czyjegoś.
- Powiedz, co ode mnie oczekujesz? - zgodził się, na co ona uśmiechnęła się zwycięsko.
- Wejdźmy do środka - kiwnęła w kierunku drzwi - wszystko ci opowiem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jungkook wszedł wraz z Jiminem do jednego z pobliskich barów w centrum miasta. Niespełna godzinę temu dostał informacje, że znaleziono telefon, który należał do niego. Nie czekając chwili dłużej poprosił o dokładny adres, po czym opuścił hotel z przyjacielem.
- Nie przypominam sobie, żebyśmy dzisiejszej nocy byli w tym barze - odezwał się Jimin rozglądając w około.
- Obawiam się, że niczego nie pamiętasz - Jungkook odparł z ironią i przystanął przy barku - ktoś tutaj w ogóle obsługuje?
Jimin skinął delikatnie dłonią i uśmiechał się do stającej nieopodal barmanki. Młoda dziewczyna odwzajemniła gest i szybko podeszła, aby móc ich obsłużyć.
Jungkook wyjaśnił powód przyjścia i odpowiedział na parę pytań zanim w końcu mógł odzyskać swój telefon, po czym poirytowany opuścił bar nie szczędząc się na podziękowanie.
- Mogli darować sobie marnowanie mojego czasu - burknął i włączył komórkę, której bateria jak się okazało, jeszcze działała.
- Odzyskałeś swoją zabawkę - odparł jego przyjaciel - wszystko jest na swoim miejscu?
- Myślę, że tak. Jedynie masa nieodebranych połączeniem i jedna wiadomość tekstowa - odpowiedział, a następnie w nią wszedł.
Poczuł jak jego serce wykonało ostatnie uderzenie, a następnie zamarło. Spoglądał z szeroko otwartymi oczami na ekran i czuł, że zalewa go fala gorąca.
- Czemu jesteś taki przerażony? - parsknął Jimin.
Jungkook uniósł głowę i niespokojnie zaczął rozglądać się po ulicy. Marszczył brwi w sposób, w jaki zawsze to robił kiedy był wściekły, a następnie bez słowa wbiegł z powrotem do baru. Jimin zaskoczony jego zachowaniem ruszył za nim.
- Kto znalazł mój telefon? - zapytał zdenerwowany barmanki, która chwile temu z nim rozmawiała.
- Przyniosła go młoda kobieta. Powiedziała, że leżał między stolikami - odpowiedziała spanikowanym głosem.
- Przedstawiła się? - jego ton głosu robił się coraz ostrzejszy. Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy.
Chłopak przeklnął pod nosem, po czym ponownie wyszedł z baru. Jimin posłał barmance przepraszające spojrzenie i wycofał się za przyjacielem, lecz wciąż nie rozumiał wiele z jego zachowania.
- Mógłbyś łaskawie powiedzieć, co aktualnie wyprawiasz? - zapytał czując już lekką irytację.
Jungkook jedynie milczał i przemieszczał swój wzrok na boki, od czasu do czasu rzucając intensywnie wzrok w jakimś kierunku. Jego klatka piersiowa unosiła się mocno, a na czole pojawiły się pierwsze kropelki potu.
- Mam wrażenie, że będziemy musieli cofnąć się parę lat wstecz...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top