40. Bezpamiętna noc.

Niemiłosierny ból głowy dawał się we znaki gdy Mika tylko otworzyła oczy. Wczoraj w knajpie zdecydowanie za dużo wypiła, jednak wówczas nie przejmowała się tym, przy której była kolejce wódki. Jungkook kilkukrotnie prosił ją, żeby przystopowała, a najchętniej wróciła z nim do hotelu, ale ostatecznie sam wypił niewiele więcej od niej i został do samego końca.

Jimin wraz z TaeHyungiem zabrali go gdzieś późną nocą, a Mika była zbyt pijana, żeby się tym przejmować. Nie próbowała nawet kontaktować się z chłopkiem tylko wróciła razem z dziewczynami i Hoseokiem do hotelu, gdy zrobiło się wystarczająco późno.

Przetarła swoje zaspane oczy, po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Obeznanie się w terenie zajęło jej kilka sekund zanim zrozumiała, że miejsce w którym się znajdowała nie było jej hotelowym pokojem.

Natychmiast uniosła się do siadu rozglądając się przerażona po wnętrzu. Zupełnie nie wiedziała gdzie jest ani jakim cudem się tutaj znalazła. Pokój niczego jej nie przypomniał.

Zajrzała pod kołdrę, aby upewnić się czy dalej ma na sobie ubrania. Była pewna, że tej nocy nie zrobiła niczego głupiego, ale obawiała się, że ktoś mógł zrobić jej jakąś krzywdę. Na szczęście, wciąż była ubrana, dzięki czemu mogła odetchnąć z ulgą.

Usłyszała dobiegające z korytarza kroki, które świadczyły o tym, że ktoś się zbliżał. Wstała natychmiast z łóżka wzorkiem szukając czegokolwiek czym mogłaby się obronić w razie niebezpieczeństwa, jednak nic nie mogła znaleźć.

Serce biło jej szybciej z każdym głośniejszym krokiem, aż zamarło, gdy drzwi pokoju otworzyły się delikatnie. Do środka wszedł młody chłopak, który niósł w dłoni tackę z jedzeniem.

- Widzę, że już wstałaś - uśmiechnął się na widok dziewczyny, a ona odetchnęła z widoczną ulgą.

- Jak się tutaj znalazłam? - zapytała swojego dawnego przyjaciela.

- Naprawdę nic nie pamiętasz? - zaśmiał się stawiając tackę na biurku.

- Gdybym pamiętała, za pewne bym cię nie pytała - odpowiedziała - gdzie reszta?

- Jaka reszta? Byłaś sama kiedy się spotkaliśmy.

- Przepraszam, zupełnie urwał mi się film - westchnęła siadając z powrotem na łóżku - dlaczego śpię u ciebie, a nie w hotelu?

- Zadzwoniłaś do mnie o trzeciej nad ranem, kiedy akurat wstawałem do pracy. Zapytałaś czy nie mógłbym po ciebie przyjechać, ponieważ nie miałaś pojęcia gdzie jesteś, a Jungkook nie odbierał od ciebie telefonów - wyjaśnił podając jej do ręki jedzenie.

- Czemu nie odwiozłeś mnie do hotelu?

- Miejsce, z którego cię odebrałem było bardzo blisko mojego domu, nie było sensu jechać do centrum miasta - wzruszył ramionami, po czym usiadł obok dziewczyny.

- Pewnie wszyscy się o mnie martwili. Widziałeś mój telefon? - zaczęła szukać go wzrokiem.

- Leży na biurku - podał go dziewczynie - padła ci bateria, ale mogę dać ci ładowarkę.

Dziewczyna skinęła głowa na zgodę, a chłopak wyszedł z pokoju. Mika spróbowała włączyć telefon, jednak na ekranie ukazała się tylko ikonka rozładowanej baterii.

W głównie miała totalną pustkę. Nie mogła sobie przypomnieć momentu, w którym urwał jej się film, a tym bardziej co działo się później. Najbardziej zastanawiała się, dlaczego Jungkook nie próbował się z nią skontaktować, wcześniej nie musiała o to martwić. On zawsze wolał wiedzieć gdzie jest nastolatka, a jeśli czuł, że coś mogło się stać nie odpuszczał sobie dopóki jej nie znalazł.

Co wydarzyło się tej nocy, że nie dawał oznak życia?

DaeHyung wrócił do pokoju niosąc w rękę ładowarkę, którą podał dziewczynie. Ona podziękowała mu lekkim uśmiechem i odrazu podłączyła telefon.

- Nie jesteś głodna? - zapytał widząc, że nie ruszyła ona jedzenia, które dla niej zrobił.

- Nie zbyt dobrze się czuje, mam chyba nudności - powiedział łapiąc się za brzuch - ale zjem gdy tylko poczuje się lepiej.

- Możesz zostać tutaj tyle ile chcesz - uśmiechnął się do niej.

- Będę musiała wrócić do hotelu, nie powinnam znikać bez żadnego słowa, a tym bardziej nie informując Jungkooka gdzie jestem.

- Zawsze było tak między wami? Mam wrażenie, że oprócz bycia jego dziewczyną jesteś także jego własnością - powiedział z niesmakiem.

- On po prostu bardzo się o mnie martwi, a nie chce przysparzać mu więcej problemów - wyjaśniła.

- Jakoś nie był zainteresowany tym, co się działo z tobą dzisiejszej nocy. Nie był łaskawy odebrać nawet telefonu - wyglądał na zdenerwowanego.

- Był razem z Jiminem i TaeHyungiem, więc pewnie nie słyszał nawet komórki - broniła go.

- Śmiem wątpić, że przez ten cały czas, gdziekolwiek był i jak daleko od ciebie, chociaż raz nie zajrzał do telefonu. W końcu jest taki opiekuńczy - powiedział z ironią.

- Nie jestem pewna, czy nie próbował się ze mną skontaktować skoro padła mi bateria - odparła, po czym ponowiła próbę włączenia telefonu.

Ekran zaświecił się i po chwili ujrzała swoją tapetę, na której znajdowało się jej wspólne zdjęcie z Jungkookiem. Raz po razie zaczęły pojawiać się powiadomienia - wszystkie od jej przyjaciół. Ani jedno od Jungkooka.

- Masz nie zbyt zadowoloną minę - spostrzegł chłopak.

- Wszyscy bardzo się o mnie martwili, setki nieodebranych połączeń i wiadomości - była tym poruszona.

- W takim razie się myliłem, zwracam honor - posłał jej uśmiech - zamierzasz wracać?

- Jest wpół do dwunastej - spojrzała na zagarek - zdecydowanie będzie lepiej, jeśli zacznę się zbierać.

- Może zjesz przed wyjściem? - nalegał.

- Naprawdę ci dziękuje, że przygotowałeś to wszystko dla mnie, ale wczoraj zbyt dużo wypiłam i nie jestem w stanie teraz cokolwiek zjeść - mówiła przepraszającym tonem.

- Rozumiem, nie będę naciskał. Zamówię ci taksówkę - odparł i ponownie zniknął za drzwiami.

Mika czuła się fatalnie. Głowa pękała się jej w szwach, a nudności coraz bardziej się nasilały. Chciała jak szybciej wrócić już do hotelu i upewnić się, czy Jungkookowi tej nocy nic się nie stało. Nie wierzyła, że on tak po prostu olewał jej telefony. To nie było do niego podobne, dlatego dziewczyna bardzo się o niego martwiła.

Zebrała swoje rzeczy i opuścił pokój kierując się w kierunku wyjścia. DaeHyung wyłonił się zza rogu trzymając w dłoni butelkę wody, którą podał dziewczynie.

- Powinnaś teraz dużo pić - powiedział - taksówka będzie za pare minut, poczekam z tobą na zewnątrz.

Stanęli przed bramą w milczeniu i oczekiwali przyjazdu samochodu. Mika spojrzała na chłopaka, który wlepiał swoje oczy w ziemię i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał.

- Myślałam o dzisiejszej nocy - zaczęła nie pewnie - wiem, że głupio to zabrzmi, ale byłabym spokojniejsza gdybym znała odpowiedz.

- Coś się trapi? - zaciekawił się.

- Ze względu na to, że nic nie pamiętam wolałabym wiedzieć czy nie zachowywałam się dziwnie i czy między nami do czegoś nie doszło - czuła jak palą ją policzki gdy poruszyła ten temat.

- Jeśli myślimy o tym samym, to nie musisz się przejmować. Nie mógłbym ci tego zrobić - odpowiedział szczerze patrząc w jej oczy.

- Oczywiście, że nie, po prostu musiałam wiedzieć. Po alkoholu nie jestem zbyt rozsądna - przyznała, na co chłopak się zaśmiał.

- Do tej pory widziałem cię pijaną tylko raz, na zakończenie gimnazjum - wspomniał - ale wtedy to nie była twoja wina.

- Nie powinnam ufać niektórym ludziom, zwłaszcza wtedy - wzdrygnęła się na to wspomnienie - NaMiko zawsze umiała nabroić.

- Myślisz o niej czasami?

- Prawie w ogóle - zaprzeczyła - po tym czego się dowiedziałam nie wiem czy nawet za nią tęsknie.

- Nie jestem pewny czy powinienem też o tym wiedzieć.

- Nie starczyłoby nam na to czasu, ale wiedz, że była prawdziwą suką - powiedziała ponuro.

Zanim chłopak zdążył cokolwiek na to odpowiedzieć taksówka zajechała pod jego dom. Mika pożegnała się z nim uściskiem, podziękowała za jego pomóc i obiecała, że jeszcze się zobaczą, po czym odjechała.

DaeHyung patrzył jak samochód znika za rogiem, a gdy nie był już w stanie go dostrzec wyjął z kieszeni telefon i wykręcił numer. Uśmiechnął się sam do siebie, na znak odebranego połączenie i tuż po tym gdy usłyszał w nim wyczekiwany głos.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Długowłosa dziewczyna podała dyskretnie chłopakowi kopertę, upewniając się, że nie było przy tym żadnych świadków, a następnie spojrzała jak ją otwiera.

- Jest tylko połowa, a gdzie druga? - zapytał ostrym tonem.

- Dostaniesz całą resztę, co do grosza, gdy wykonasz zadanie - była zbyt pewna siebie.

- Nie tak się umawialiśmy - oburzył się - miałem dostać całość odrazu.

- To jest zabezpieczenie, na wypadek gdybyś chciał się wycofać. Połowa teraz, reszta później - grała na swoich zasadach.

- Nie próbuj ze mną pogrywać - ostrzegł ją - robię to tylko dla tych pieniędzy, więc grajmy uczciwie.

- Zaufaj mi, ten hajs będzie lepiej smakował, gdy wręczę ci go jak już z tym skończymy - przekonywała go.

- Zdajesz sobie sprawę, że ona ma chłopaka? Masz pojęcie kto nim jest?

- Owszem, doskonale wiem z kim się związała - skrzyżowała ręce na piersiach.

- Nie przerasta cię to? Jesteś pewna, że umiesz to znieść, skoro kiedyś tyle dla ciebie znaczył? - próbował wyprowadzić ją z równowagi.

- Nie należę do osób słabych, a on się pogubił. Prawdę powiedziawszy byłabym zaskoczona, gdyby się w niej nie zakochał - zaśmiała się lekko.

- Z jaką łatwością to znosisz - był pod wrażeniem - czyżby już ci nie zależało?

- Swój znajdzie swego, to kwestia czasu. On tak szybko o mnie nie zapomniał - odpowiedziała pewna swoich słów.

- Nie byłbym tego taki pewien - uśmiechnął się - nie widziałaś jak za nią lata.

Spojrzała na niego piorunującym wzrokiem, po czym przewróciła oczami.

- Znasz nasz plan, potrzebuje dowód. Niech to złamie mu serce.

- Ona siedzi ci na ogonie, jeszcze moment, a sama się tym zajmie i będzie po wszystkim.

- Załatwmy to dobrze, nie potrzebuje, żeby coś mnie rozpraszało. Zatęskniłam za przeszłością, czas żeby powróciła, lecz tym razem to ja odegram tutaj główną rolę i odzyskam to, co należy do mnie - determinacja w jej głosie sprawiała, że chłopak miał ciarki.

- Jego serce?

- Moje życie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mika powolnym krokiem pokonała schody na górę, ponieważ nie miała ochoty czekać na windę. W drodze do hotelu wykonała dwa podłączenie do Jungkooka, ale wciąż nie odbierał, a to coraz bardziej ją martwiło.

Chwyciła na klamkę od swojego pokoju hotelowego i otworzyła drzwi, które na szczęście okazały się być otwarte.

Siedząca na łóżka Mora wraz z TaeYeon podskoczyły jak poparzone na widok dziewczyny, z którą nie mogły złapać kontaktu od dzisiejszej nocy. Martwiły się o dziewczynę i obawiały się, że będą zmuszone włączyć w to policję.

- Gdzieś ty do jasnej cholery była?! - Mora naskoczyła na nią w progu drzwi.

- Proszę nie tak głośno, głowa mi pęka - skwitowała łapiąc się za skronie, a następnie opadła na swoje łóżko.

- Masz pojęcie przez co musieliśmy wszyscy przejść? - wtrąciła się TaeYeon - nie mogliśmy się do ciebie zadzwonić.

- Padł mi telefon - mruknęła.

- Myśleliśmy, że stało ci się coś poważnego. Gdzie spędziłaś noc?

- U DaeHyunga - przyznała - ale o nic nie pytajcie, ponieważ nic nie pamiętam.

- U DaeHyunga? - Mora wyglądała na zaskoczoną - lepiej nie przyznawaj się do tego przed Jungkookiem. Masz szczęście, że nic ci się nie stało.

W tym momencie Mika poruszyła się niespokojnie na łóżku, po czym szybko z niego wstała.

- Widzieliście Jungkooka? Próbowałam do niego dzwonić całą noc, jak i w drodze do hotelu - mówiła zmartwiona.

- Nie powinnaś nawet pytać. Cała trójka wróciła prawie dwie godziny temu zalana w trupa. Nie widziałam żadnego w takim stanie od ukończenia liceum - TaeYeon pokręciłam głową z zażenowania.

- Twój rozsądny facet ubzdurał sobie, że wypije każde piwo w każdym napotkanym barze - dodała Mora - te dwa cymbały uznały, że będę w stanie wypić znacznie więcej od niego, a skończyło się na tym, że przez godzinę musiałam oglądać jak mój własny chłopak wymiotuje.

- Chyba alkohol źle na niego wpływa. Nie jest typem osoby, która dużo pije.

- Po prostu tym razem zostawiłaś go samego. Wiesz czemu to dowodzi? Ten chłopak bez ciebie wariuje i zupełnie nie myśli.

- Powinnam sprawdzić czy wszystko z nim w porządku - skierowała się w stronę wyjścia - muszę wziąć prysznic jak wrócę.

Wyszła z pomieszczenia i nie czekają ani chwili dłużej, bez pukania, otworzyła drzwi od pokoju chłopaków. Okropny i silny zapach alkoholu unosił się w powietrzu tak, że Mika musiała zatkać nos. Nawet nie chciała myśleć o tym, ile wypił jej chłopak, gdyż na samą myśl robiło jej się nie dobrze.

Jungkook leżał plecami na swoim łóżku, mając lekko rozwarte usta. Zupełnie jak Jimin oraz TaeHyung spał grobowym snem, ponieważ żadne z nich nie usłyszało gdy Mika potknęła się o leżącą na podłodze pustą butelkę po piwie.

Przeklnęła w myślach, po czym podeszła do łóżka chłopaka i delikatnie usiadła na krańcu. Spojrzała na jego twarz i pogładziła go po policzku, a następnie zgarnęła mu kosmyk włosów z czoła. Wyglądał bardzo spokojnie, choć ciężko oddychał.

Chciała zadać mu wiele pytań na temat tego gdzie był, co robił i dlaczego nie odbierał telefonu, ale nie miała serca go budzić skoro, z tego co się dowiedziała, wrócił dopiero dwie godziny temu.

- Po co się na niego gapisz? - usłyszała ochrypły głos. Odwróciła wzrok na leżącego tuż obok TaeHyunga, który zerkał na nią zmrużonymi oczami.

- Chciałam sprawdzić czy wszystko z nim dobrze - odpowiedziała.

- Jest bardzo dobrze, wręcz wyśmienicie - zaśmiał się głupkowato. Mika przewróciła oczami i ponownie spojrzała na swojego chłopaka.

- Odbiło mu po tym, gdy dwudziesty raz nie odebrałaś od niego telefonu - kontynuował.

- Nie widziałam, żeby do mnie dzwonił - zaprzeczyła.

- Dzwonił, ale zgubił telefon, dlatego przez całą noc używał komórki Jimina - wyjaśnił, a Mice znacznie ulżyło.

- Jak to zgubił telefon? Jesteś w stanie sobie przypomnieć, gdzie to mogło się stać?

- To mogło być wszędzie - ledwo wypowiadał słowa - chyba rzucił nim, gdy dostał wiadomość.

- Jaką wiadomość? - zaskoczyła się.

- Zdjęcie.

- Zdjęcie? Jakie do cholery zdjęcie? -
zapytała, ale w odpowiedzi usłyszała już tylko ciszę. Chłopak zasnął.

Westchnęła głośno i po raz kolejny skupiła swoją uwagę na Jungkooku. Jego klatka piersiowa unosiła się delikatnie, pomrukiwał coś pod nosem, ale Mika nie była w stanie nic z tego zrozumieć.

Teraz myślała już tylko o tym, co usłyszała od TaeHyunga. Skoro jedna wiadomość spowodowała, że Jungkook totalnie oszalał i postanowił się upić, to co takiego musiało się w niej znajdować? Gdyby tylko nie zgubił swojego telefonu mogłaby się dowiedzieć, jednak jedyne co jej pozostało to czekanie, aż chłopak się obudzi i osobiście go o to zapyta.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Ona nie żyje, od bardzo dawna - wybełkotał do siedzącej na przeciwko niego młodej dziewczyny, po czym popił łyk kolejnego z rzędu piwa. Na zegarze wybiła już trzecia w nocy.

- Przykro mi, pewnie za nią tęsknisz - powiedziała, a on pokręcił głową.

- Była dla mnie bardzo zła - odparł smutno - wykorzystywała mnie.

- Nie możesz mówić o niej złych rzeczy, kochałaś ją.

- Dlatego ból jest mocniejszy, wręcz nie do wytrzymania - mruknął - ale ona już mnie nie obchodzi, kocham kogoś innego.

- Czy jest to prawdziwa miłość? - zapytała.

- Najprawdziwsza - wyznał, i gestem dłoni wezwał do siebie barmana, aby móc zamówić alkohol.

- A jeśli tak naprawdę wciąż kochasz tę pierwszą? Może ta dziewczy jest tylko kawałkiem papieru, którym próbujesz zatkać dziurę w sercu po wielkiej stracie - podsunęła mu pod nos szklankę pełną kolejnego piwa.

- Wiesz, dlaczego nie mogę się z tobą godzić? - spojrzał w jej oczy.

- Proszę, powiedz - nalegała.

- Ponieważ patrzę na ciebie i jedyne co czuje to żal, odrazę oraz nienawiść - odpowiedział bełkotem - jesteś odrażająco do niej podobna.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top