33. Kraj kwitnącej wiśni.

Wszystko wirowało jej przed oczami i mieszało się z rzeczywistością. Czuła jak pot spływa po jej czole, a serce bije szybko, szybciej niż zazwyczaj. Widziała przed sobą leżącego chłopaka, który się wykrwawiał, tuż po tym gdy uchronił ją przed strzałem. Oddychała ciężko i wodziła oczami wokół, patrząc na każdego z osobna.

- Mika, wszystko w porządku? - poczuła na swoim ramieniu delikatny dotyk dłoni.

Jak zerwana z transu odwróciła głowę i spojrzała w zmartwiony wyraz twarzy swojej blond przyjaciółki. Nie wierzyła, że siedziała teraz tuż obok niej, w samolocie.

- Mora? Gdzie my jesteśmy? Gdzie jest Jungkook? - zaczęła nerwowo rozglądać się na wszystkie strony, z nadzieją że ujrzy chłopaka.

- Uspokój się, jest tutaj, śpi tuż obok - pokazała na leżącego kilka metrów dalej bruneta.

Dziewczyna popatrzyła na niego, jak śpi spokojnie mając lekko rozwarte usta. Czuła jak cały stres spływa po niej wraz z ulgą, mogąc widzieć go całego i zupełnie zdrowego.

- To był tylko sen, dzięki Bogu - opadła na fotel, przeczesując dłonią mokre od potu kosmyki włosów.

Nie czuła większej radości niż z faktu, że to wszystko było tylko złym snem, a ona leciała teraz w samolocie wraz ze swoimi przyjaciółmi i z ukochanym, któremu nic nie było. Chciało jej się śmiać ze szczęście, ale powstrzymywała się, żeby nie przeszkadzać reszcie pasażerom.

- Wyglądałaś na przerażoną, co Ci się śniło? - zapytała ciekawskim tonem Mora.

- Ta szmata nawet w snach musi zatruwać moje życie - burknęła, następnie prychając.

- O kim mówisz? - zmarszczyła brwi ze zdziwienia.

- O Jisoo - odpowiedziała cicho, na co blondynka przewróciła oczami.

- Daj spokój, Mika. Spójrz, to pierwsze od bardzo dawna wakacje, które spędzamy razem, więc chociaż na moment przestań myśleć o tej kobiecie - poprosiła z politowaniem.

- Masz rację, dopóki jestem od niej tak daleko, nie chcę nawet słyszeć jej imienia - zgodziła się.

Naprawdę się cieszyła, że siedziała w samolocie i leciała do Japonii, będąc zdala od Seulu, w którym przebywa czarnowłosa. Dziękowała losowi za to, że żyje, a wszystko co przyżyła w Busan było tylko wytworem jej chorej wyobraźni.

Odwróciła głowę w bok, aby jeszcze raz spojrzeć na Jungkooka. Wyglądał tak spokojnie, zupełnie nie świadom, że chwilę temu Mika widziała go umierającego przed sobą. Chociaż serce ją bolało na samo wspomnienie, była wdzięczna że on dalej z nią jest. Chciała do niego pójść i móc go dotknąć, więc wstała z fotela.

- Dokąd idziesz? - zapytała blondynka.

- Do Jungkooka, chcę przy nim posiedzieć - odpowiedziała i nie czekając na jej reakcję odeszła.

Delikatnie zajęła miejsce tuż obok chłopaka, starając się go nie wybudzić. Przed nimi zostało niewiele czasu lotu, ale lubiła patrzeć jak śpi, kiedy jest taki niewinny. Uśmiechnęła się, patrząc jak porusza powiekami, jednak dalej pogrążony był we śnie. Jego klatka piersiowa unosiła się lekko.

Powoli zsunęła się w dół, aby położyć swoją głowę na jego ramieniu. Resztę drogi chciała spędzić u jego boku, najlepiej czując że rzeczywiście przy niej jest. Gdy tylko ułożyła się wygodnie poczuła jak chłopak porusza się niespokojnie.

- Mika? - odezwał się swoim zaspanym głosem.

- Wybacz, nie chciałam cię obudzić - powiedziała natychmiast się podnosząc.

- Nie, nic nie szkodzi - pokręcił głową.

- Czy mogłabym z Tobą zostać? - zapytała niepewnie.

Zobaczyła jak patrzy na nią zmieszany, a następnie uśmiecha się lekko, kiwając głową na zgodę.

- Tak, proszę - przytaknął.

Dziewczyna z radością położyła głowę na jego ramieniu i wtuliła się w niego. Poczuła jak chłopak opiera swój policzek o czubek jej głowy i wciąż się uśmiecha. Czuła się dobrze u jego boku, chciała na zawsze zapomnieć o tym strasznym śnie, w którym omal go nie straciła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Taksówki zajechały pod hotel, w którym przez najbliższy tydzień miała zamieszkiwać przyjacielska grupa. Wszyscy zachwycali się pięknem stolicy, jaką było Tokio i już planowali jak spędza dzisiejszy wieczór.

- Nie zapomnijcie bagaży - zwróciła się Mora, patrząc na swojego chłopaka.

TaeHyung przewrócił oczami, a następnie jak obrażone dziecko ruszył wyjąć swoje, jak i Mory bagaże.

- Posłuchaj, jestem pewien że ta rzygająca różem walizka należy do Ciebie, więc równie dobrze sama możesz ją taszczyć - odezwał się złośliwe Jungkook.

Mora wydęła swoje wargi, rumieniąc się na twarzy. Nie miała na celu wykorzystywać TaeHyunga, i było jej przykro że Jungkook odzywał się do niej w taki sposób.

- Jasne - powiedziała cicho i podeszła do bagażnika.

Mika stanęła obok bruneta i wysłała mu rozbawione spojrzenie, na co ten wzruszył ramionami.

- No co? Nie będzie się nim wysługiwać, ma dwie ręce - powiedział na swoją obronę, a nastolatka tylko się zaśmiała.

Mimo tego, że nie lubiła jak Jungkook traktował Morę, taka była jego natura i prawdę mówiąc, szatynka uważała, że był wtedy naprawdę uroczy.

Za pomocą kierowcy, wyjęła swoją torbę z bagażnika i położyła ją na chodniku, aby później zanieść do pokoju hotelowego. Jednak nim zdążyła ją chwycić, duża dłoń wyprzedziła ją i zabrała spod jej oczu.

- Ja ją wezmę - brunet posłał jej szeroki uśmiech, po czym podniósł walizkę.

- Nie mogę się Tobą wysługiwać - powiedziała żartem.

- Mam prawo bronić swojego przyjaciela przed tym blond demonem, ale jestem dżentelmen, co upoważnia mnie do tego, że pomogę Ci zanieść twoją walizkę do pokoju - odrzekł, na końcu lekko się śmiejąc.

Szatynka powtórowała mu, a następnie podeszła do swojego czerwonowłosego przyjaciela, który wraz z TaeYeon zajmował się swoim, jak i dziewczyny bagażem.

- Podróż przebiegła wam dobrze? - zapytała z entuzjazmem.

- Pewnie, tutaj jest naprawdę pięknie - powiedział Hoseok - TaeYeon obiecała, że pokaże nam najlepsze miejsca w Tokio.

- Byłaś już w Japonii? - zwróciła się do starszej kobiety.

- Parę razy, przylatywałam tutaj, gdy poznałam Yuki - wyjaśniła.

- To świetnie, skoro znasz miasto będziemy się znacznie lepiej bawić - była podekscytowana. Chwilę później obok niej pojawił się Jimin.

- Jak się czujesz? - zapytał - Mora mówiła, że miałaś łzy sen.

- Tak, ale wszystko w porządku. Teraz chcę się tylko cieszyć wyjazdem - zapewniła go z uśmiechem.

Cała siódemka zabrała swoje walizki, dziękując za pomoc kierowcom i weszła do hotelu. Jungkook szybko uwinął się z rejestracją i odebraniem kluczy do pokoju. Następnie poinformował ich, że muszą kierować się na szóste piętro.

- Ile mamy pokoi? - zapytała szatynka, gdy jechali windą.

- Dwa, jedno trzy pokojowe i drugie cztero - odpowiedział Jungkook.

- W jaki sposób to podzieliłeś? - odezwała się blondynka, gdy równocześnie opuszczali windę.

- Prosto, ty, Mika i TaeYeon będziecie spać razem, natomiast ja i reszta w naszym pokoju - powiedział gorzko i machnął jej kluczem przed twarzą.

- Przestańcie zachowywać się jak dzieci - poprosił Jimin, a jego ton był pełen politowania.

Dziewczyna i chłopak wysłali sobie tylko spojrzenia pełne pogardy, po czym skierowali się w swoje strony.

- Widzimy się wieczorem! - krzyknął Hoseok, zanim wraz z chłopakami wszedł do pokoju.

Mora otworzyła drzwi i wpuściła przed siebie Mikę oraz TaeYeon. Pokój był naprawdę ładny i widać było, że Jungkook bardzo się nakosztował, aby zapłacić za pobyt w nim. Chociaż odzyskał swoje pieniądze, dziewczynom było głupio że wykazał chęć wydania na nie aż takiej sumy.

- Wow, wygląda jak pokój dla królowej - zachwycała się TaeYeon.

- Widzę, że Jungkook nie próżnował - powiedziała Mora - wie jak zadowolić kobietę.

- Biorę łóżko przy oknie! - krzyknęła Mika i rzuciła się na miękki materac, śmiejąc się przy tym.

Dziewczyny również się zaśmiały, po czym na spokojnie wybrały swoje łóżka. Do wieczora miały jeszcze naprawdę dużo czasu, chociaż przed nimi były godziny rozpakowywania się.

- Nie mam ochoty na ogarnianie tych wszystkich rzeczy - jęknęła blondynka.

- Masz dzisiaj urodziny, możesz robić co tylko Ci się podoba - powiedział Mika mrugając do niej.

- Dokładnie, to będzie nasz tydzień, cóż, z chłopakami u boku - zawtórowała TaeYeon.

- Jestem wdzięczna, że mogę być tutaj z wami wszystkimi - wyznała Mora - ale Jimin powinien w końcu kogoś sobie znaleźć.

- Nie dziwi was to, że tak fantastyczny chłopak nie ma ukochanej? - Mika położyła się na brzuchu i oparła na łokciach.

- Mogę się założyć, że między nim, a Yuki coś zaiskrzyło. Siedzieli obok siebie w samolocie i rozmawiali przez prawie cały lot - powiedziała TaeYeon.

- Yuki to naprawdę miła dziewczyna, byłoby super gdyby poszła dzisiaj z nami - zaproponowała szatynka.

- Zdecydowanie, skoro Jimin ją tak polubił - zaśmiała się Mora, a chwilkę później śmiały się wszystkie trzy.

Delikatnie pukanie do drzwi przerwało im dobrą zabawę. Dziewczyny wysłały sobie pytające spojrzenia, po czym Mika podniosła się z łóżka.

- Może to któryś z chłopców - powiedziała i szybko podbiegła do drzwi.

Uśmiech rozpromienił jej twarz, gdy w progu drzwi ujrzała Jungkooka. Chłopak opierał się o framugę, przebrany w wygodniejsze ubrania i świecił swoimi białymi zębami, patrząc na nią roześmianymi oczami.

- Miałem cichą nadzieję, że to Ty otworzysz - powiedział szczerze.

- Miałam cichą nadzieję, że to Ciebie ujrzę za drzwiami - powiedziała, opierając się o drzwi.

- Chciałabyś może pójść się ze mną przejść? -zapytał po chwili.

- Dokąd? Myślałam, że zobaczymy się dopiero wieczorem - zdziwiła się.

- Tak, ale Ci idioci zaczęli kłócić się o to, kto gdzie będzie spał i czułem, że powinien stamtąd wyjść - zażartował - poza tym chciałem spędzić z Tobą trochę czasu i porozmawiać.

Spojrzał na nią proszącym wzrokiem, który wystarczył aby dziewczyna natychmiast się zgodziła. Poinformowała przyjaciółki, że wychodzi i postara się wrócić przed wieczorem, po czym wzięła swój telefon i opuściła pokój.

- Powiesz gdzie idziemy?

- Nie znam zbytnio Tokio, ale słyszałem że mają tutaj naprawdę piękne parki - zaproponował.

- Podoba mi się ten pomysł - przystała, a chłopak się uradował.

Obydwoje cieszyli się, że spędzą ze sobą ten czas, który był im potrzeby. Przed wyjazdem nie było między nimi zbyt dobrze, a żadne z nich nie chciało kłócić się z drugim. Zależało im na tym, aby odbudować to co się popsuło, zwłaszcza Mika, która traktowała swój sen jako przestrogę przed tym, iż jeśli dalej będzie tak postępować to może stracić chłopaka już na zawsze.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Idąc wzdłuż prostej ścieżki okrytej wokół kwiatami, podziwiali piękne widoki, spokojnie przy tym rozmawiając.

- Nie chciałem tego przyznać przy reszcie, ale naprawdę Cię cieszę, że z wami poleciałem - wyznał, mając spuszczoną głowę.

- Też się cieszę, że się zgodziłeś. To może być naprawdę świetny tydzień - przyznała.

- Tak, póki tutaj jesteś, mogę postarać się czerpać z tego większą radość - powiedział i na nią spojrzał.

Mika zarumieniła się mocno, odwracając wzrok. Nie zmienił się pod względem tego, że wciąż potrafi ją zawstydzić, nie ważne jaka jest między nimi sytuacja.

- Wiem, że trzymasz mnie na dystans, po tym co wydarzyło, ale nie chcę żeby tak było - kontynuował.

- Nie trzymam Cię na dystans, potrzebowałam jedynie czasu, aby poukładać własne życie - powiedziała cicho.

- Rozumiem, ja również zachowałem się okropnie i jestem w stanie pojąć, dlaczego postąpiłaś się tak, a nie inaczej - wzruszył ramionami.

- To nie była kwestia tego co zrobiłeś, a tego co się stało. Powinnam była Ci zaufać, ale tyle rzeczy spadło mi na głowę, że nie potrafiłam sobie z niczym poradzić - żaliła się.

- Czemu ze mną o tym nie porozmawiałaś? Jesteśmy dla siebie, aby móc sobie nawzajem pomagać i się wspierać.

- Oczywiście, że tak. Myślę, że po prostu przerosło mnie to na tyle, że się przestraszyłam - posmutniała.

- Chciałbym żebyś mówiła mi o tym, co Cię przeraża - zatrzymał się i złapał je dłonie swoimi - wiesz, że kiedy ty cierpisz, cierpię także ja.

- Nie chcę żebyś cierpiał, tym bardziej przeze mnie - pokręciła głową.

- Ustalmy, że od dzisiaj jesteśmy ze sobą całkowicie szczerzy, w ten sposób nie będziemy się krzywdzić, dobrze?

- Dobrze - kiwnęła głową, a następnie mocno go przytuliła.

W jego objęciach zapominała o wszystkim, co w ostatnim czasie zatruwało jej życie. Była szczęśliwa, że udało im się dojść do jakiegoś porozumienia i będą mogli cieszyć się tym wyjazdem wspólnie.

- Co zaplanowaliście na urodziny Mory? - zapytał, gdy dziewczyna przestała go przytulać.

- TaeYeon zna dobrze Tokio, powiedziała że zabierze nas w fajne miejsca - odpowiedziała.

- A ta cała Yuki. Czy ona także przyjdzie? - zapytał, patrząc przed siebie.

- Tak, nie chcemy żeby siedziała sama w domu, zresztą Mora ją lubi - powiedziała, a chłopak uśmiechnął się pod nosem.

- Świetnie, czuję że to będzie długa noc - westchnął.

- Długa i najlepsza noc w twoim życiu - zażartowała.

- Bywały lepsze - puścił jej oczko, na co nastolatka natychmiast spuściła wzrok.

- No wiesz co? - zarumieniła się, na co w odpowiedzi usłyszała tylko jego cichy śmiech.

- To twoja wina, nie powinnaś ubierać tej krótkiej sukienki - udał oburzonego.

- Jest prawie 30 stopni, miałam ubrać dresy?

- Chyba nie widzisz tych wszystkich spojrzeń napalonych chłopców - zaczął się rozglądać, więc szatynka zrobiła to samo.

- Ja nie widzę, żeby ktokolwiek patrzył - potrząsnęła głową.

- Spójrz na niego, on z pewnością spojrzał - wskazał palcem na idącego kilkanaście metrów dalej chłopaka.

- Patrzy ślepo w komórkę, przestań się doszukiwać - zaśmiała się.

- Masz rację, przecież oni wszyscy wiedzą że jesteś ze mną i nie mają prawa na Ciebie patrzeć - powiedział z dumą, a Mika przewróciła oczami.

- Chyba powinnyśmy już wracać, dochodzi wieczór - spojrzała na ekran swojego telefonu.

- Tak, rzeczywiście. Na szczęście hotel jest nie daleko - złapał jej dłoń i zaczął kierować ich w odpowiednią stronę.

Za niedługo mieli rozpocząć przygodę w japońskim mieście.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Błyskające na przemian różne kolory świateł oślepiały ich, gdy wchodzili do środka wielkiego budynku w centrum miasta. Z każdym ruchem głowy widzieli tylko masę ludzi, którzy w swoich gronach otaczali ich zewsząd. Wszędzie stały najróżniejsze automaty z grami, a w tle leciała kocia muzyka.

- Witam Was wszystkich w najlepszym i zarazem największym salonie gier jaki mogą zobaczyć wasze oczy! - krzyknęła Yuki.

- Tutaj jest genialnie! - odparła Mora, a reszta bez sprzeciwu jej przytaknęła.

- Możemy robić tutaj, na co tylko mamy ochotę? - zapytał TaeHyung.

- To miejsce powstało, aby spełnić najdziksze ludzkie zachcianki - odpowiedziała z zadziornym uśmiechem.

- Bomba - rozszerzył twarz w szerokim uśmiechu.

- Okej, co robimy najpierw? - odezwał się Jimin.

- Co tylko chcemy! - krzyknął Hoseok i biorąc TaeYeon za rękę popędził gdzieś w tłum.

Chwilę później reszta poszła w ich ślady i jednymi osobami jakie zostały były Mika i Jungkook.

- Chodź ze mną, zagramy w coś fajnego - wystawił do niej rękę, czekając aż ją chwyci.

- Obyś miał rację - powiedziała żartem, po czym chwyciła jego dłoń i pozwoliła, aby ją prowadził..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top