32. Szalony ratunek.

*Może zawierać wulgaryzmy*

Jechał szybko wymijając po drodze wleczące się samochody. W głowie miał tylko to, aby z pełną satysfakcją zemścić się na SooYeon, która zmanipulowała nastolatką z niewyjaśnionych przyczyn, które dzisiaj miał poznać, nawet jeśli miałbym wyrwać to z niej siłą.

Mika trzymała się możliwie każdej rzeczy w pojeździe, gdy Jungkook z prędkością pokonywał ulice. Bała się do czego może być zdolny w tym momencie wściekły chłopak, chociaż wiedziała że rudowłosa kobieta zasłużyła na zapłatę.

- Jungkook zwolnij - poprosiła przerwanym głosem - zwolnij, zanim nas zabijesz.

- Mów którędy mam jechać? - zignorował jej prośbę.

- Natychmiast masz się zatrzymać! - rozkazała. Przy prędkości z jaką jechali, mogli doprowadzić do nieszczęśliwego wypadku.

Migająca czerwona lampka rzuciła się w oczy Jungkookowi, świadcząc o tym że kończyło się paliwo.

- Ile będziemy jeszcze jechać? - zapytał nerwowo.

- Parę kilometrów - odpowiedziała, również patrząc jak światło miga.

- Kurwa - przeklnął - nie starczy nam paliwa, muszę zjechać na stację.

Mika odetchnęła z ulgą, gdy chłopak zwolnij z gazu i spokojnie kierował się na stację. Zajął szybko pierwszy lepsze miejsce i wysiadł z pojazdu, aby napełnić paliwo. Mika również opuściła samochód, żeby zaczerpnąć świeżego powietrza. Atmosfera w środku znacznie się zagęszczała.

- Czemu wysiadłaś? - zapytał.

- Słabo mi. Mógłbyś się trochę uspokoić? - podniosła lekko głos.

Działał w tym momencie, jakby stracił resztki rozumu i jedyne, co widział to rządzę zemsty, a Mice w ogóle się to nie podobało.

- Nie mamy czasu, jestem wściekły i nie spocznę póki nie wyładuję się na tej żmiji - wysapał, kończąc wlewać paliwo.

- Zupełnie zwariowałeś, Jungkook - pokręciła głową.

- Nie oceniaj mnie za jej przewinienia. Nagle Ci jej żal? - spojrzał na nią z oburzeniem.

- Sądzę, że jeśli się nie uspokoić narobisz sobie problemów - ostrzegła go, na co chłopak tylko się zaśmiał.

- Nie martw się o mnie, tylko o to abym przypadkiem jej nie rozszarpał - powiedział przez śmiech, chociaż nie było mu do radości.

Wyjął z kieszeni portfel, aby obliczyć czy starczy mu na zapłacenie za paliwo oraz na resztę drogi. Wydał w tym tygodniu o wiele więcej pieniędzy niż powinien i bał się, że nie wystarcza na powrót do Seulu.

- Okej, muszę trochę zaoszczędzić - mruknął.

- Daj, ja zapłacę za te cholerne paliwo - wystawiła ku niemu rękę i czekała, aż chłopak położy na niej odpowiednią sumę.

Dał jej parę banknotów i powiedział, aby oprócz zapłaty za paliwo kupiła butelkę wody oraz to na co będzie miała ochotę. Mika grzecznie ruszyła w kierunku stacji, jednak oprócz wody nie wzięła niczego więcej, ponieważ chłopak musiał oszczędzać.

Zapłaciła za paliwo i wodę przy kasie, ignorując ofertę młodej kobiety na promocję paczki ciastek i wyszła na zewnątrz, lecz nie ujrzała nigdzie samochodu chłopaka. Jungkook wcisnął klakson, pokazując że zajechał na bok, aby nie tworzyć za sobą kolejki. Mika przewróciła oczami na jego zawzięty temperament i zaczęła iść w jego kierunku.

Srebrny samochód niespodziewanie zajechał dziewczynie drogę, na co Mika odskoczyła do tyłu. Blond włosy mężczyzna wysiadł szybko z pojazdu, a nastolatka padła w zaskoczenie widząc go tutaj.

- Yoongi? - zapytała będąc w szoku - co ty robisz akurat tutaj?

- Mika, musisz ze mną jechać, natychmiast - powiedział błagająco, gdy do niej podchodził.

Wyglądał jakby był czymś nieopisywalnie zmartwiony i przerażony, jednak Mika nie miała pojęcia dlaczego kazał jej ze sobą jechać, po tym co zaszło między nimi.

- Z jakiej racji? Przyjechałeś tutaj ze względu na mnie? Śledziłeś mnie? - zadawała masę pytań, czując oburzenie że ją szukał, skoro nie tak dawno okazał się być zwykłym kłamcą.

- Tak, ale nie czas na takie pytania, musimy stąd jechać - złapał ją za rękę i pociągnął w kierunku swojego samochodu, chociaż nastolatka się opierała.

Po chwili poczuła jak ktoś odpycha od niej mężczyznę i ujrzała przed sobą plecy Jungkooka.

- Co ty wyprawiasz? Jakim prawem ją dotykasz? - warknął brunet ponownie go popychając.

- Wyluzuj, nie przyjechałem tutaj, aby wdawać się z Tobą w kłótnie tylko ratować Mikę - powiedział pospiesznie.

- Ratować ją? Przed czym niby? - nie wierzył w jego słowa i za grosz mu nie ufał.

- Chodzi o SooYeon - wyznał, a serce dziewczyny nagle się zatrzymało - jest wściekła i zupełnie nad sobą nie panuje.

- To świetnie się składa, akurat jechałem się z nią rozmówić - wycedził przez zęby.

- Nic nie rozumiesz Jungkook, na miłość boską, grozi Ci niebezpieczeństwo! - zwrócił się do szatynki.

Mika wyszła zza Jungkooka, przestraszona patrząc na starszego mężczyznę. Nie miała pewności iż mogła mu uwierzyć, ale znała już na tyle SooYeon, aby wiedzieć że byłaby zdolna ją skrzywdzić.

- O czym ty mówisz? - zapytała.

- To jakiś pieprzony żart? - odezwał się Jungkook.

- Nie jestem w stanie wam teraz tego wyjaśnić, ale jeśli w tym momencie stąd nie odjedziemy może stać ci się coś okropnego - brzmiał przekonująco, z wymalowanym na twarzy przerażeniem.

- Jaka jest szansa, że mogę Ci w to uwierzyć? - zmrużyła oczy.

- Wiem, że to co zrobiłem nie zasługuje na wybaczenie, ale byłem przez nią szantażowany i ostatecznie poddałem się jej wpływowi - wyznał z żalem.

- Myślisz, że kupię twoją historyjkę, bo poczułeś jakieś pieprzone wyrzuty sumienia? - parsknął śmiechem Jungkook.

- Nie interesuje mnie czy ją kupisz czy nie. Jeśli powiem Ci, że twoja zasrana przyjaciółka czyha na życie twojej dziewczyny, postanowisz mi zaufać? - spojrzał na niego z oczekiwaniem.

Jungkook zamilkł mając wrażenie, że się przesłyszał, gdy mężczyzna wspomniał o jego dawnej przyjaciółce, która od dawna gnije w więzieniu.

- Co ty bredzisz do cholery? - fuknął, a Yoongi prychnął widząc jego zdziwioną minę.

- Rzeczywiście nie masz o niczym pojęcia - pokręcił głową - Jisoo wyszła z więzienia i aktualnie planuje zamordować twoją ukochaną.

Jungkook patrzył na niego totalnie osłupiały nie mogąc nic powiedzieć. Chciał czuć, że padł ofiarą jakiegoś nie śmiesznego żartu, i już za moment usłyszy śmiech mężczyzny, by mógł wtedy żywcem go zabić. Jednak mężczyzna milczał, dalej mając poważny wyraz twarzy.

- Żartujesz sobie ze mnie? Jisoo dostała długoletni wyrok, więc nie wmówisz mi, że jest na wolności - powiedziała złym tonem.

- Wyszła niecały miesiąc temu, a raczej uciekła - wyjaśnił na jednym wdechu.

Chłopak zakrył usta dłonią, przeklinając w myślach na tę nowinę. Był wściekły wiedząc, że Jisoo opuściła więzienie i po raz kolejny próbowała pozbyć się Miki, a on nie miał o tym pojęcia.

- Jisoo była w więzieniu? Dlaczego? - zapytała szatynka, która dopiero teraz postanowiła się odezwać.

Mika nie mogła uwierzyć, że przyjaciółka jej zmarłej siostry naprawdę trafiła do więzienia. Dobrze pamiętała JiSoo, i chociaż była szaloną dziewczyną, nic nie wskazywało na to że posunęłaby się aż tak daleko.

- To wszystko dotyczy Ciebie.. - zaczął Yoongi.

- Zamknij się - przerwał mu Jungkook - ja jej to wyjaśnię, ale na ten moment chcę, abyś powiedział mi co planuje Jisoo.

Nastolatka nie wykłócała się o to, że Jungkook zabronił blondynowi mówić jej o powodzie trafienia Jisoo do więzienia, choć tym powodem była ona. Wierzyła że brunet naprawdę jej to wyjaśni, więc tylko dlatego milczała.

- Wyznam wam wszystko, ale teraz lepiej będzie jeśli pojedziemy - powiedział pokazując na swój samochód.

- Ona z Tobą nie pojedzie - oparł stanowczo chłopak - powiedz, gdzie masz zamiar nas poprowadzić?

- Jak najdalej stąd, w kierunku autostrady, musicie opuścić Busan - tłumaczył nerwowo zerkając na zegarek.

- To chore, nie będę uciekał przed Jisoo. Po prostu z nią porozmawiam, jestem pewny że przemówie jej do rozsądku - wpadł na pomysł.

- To twoja sprawa, ale nie chcę żebyś narażał Miki, więc pozwól mi ją zabrać - brzmiał rozkazująco.

- Czemu zależy Ci na tym, abym ją chronić? - zmarszczył brwi.

Jak mógł mu zaufać po tym, co zrobił wraz z SooYeon, a raczej z Jisoo. Obawiał się oddać mu ręce bezpieczeństwo Miki, ale jeśli Jisoo naprawdę wyszła z więzienia i przybyła aby zrobić jej krzywdę, to on miał zamiar ją powstrzymać.

- Tylko tak mogę odkupić swoje winy - wyznał - proszę, pomyśl o jej dobru.

Chłopak spojrzał na Mikę, która stała obok niego i nic nie rozumiała z tego, co się działo. Chciał ją chronić i doskonale wiedział, do czego zdolna jest Jisoo aby ją skrzywdzić.

Nastolatka popatrzyła na niego smutnym wzrokiem, podczas gdy on walczył z własnymi myślami.

- Dobrze, zabierz ją stąd, ja pojadę za wami. Mogę się założyć, że Jisoo pojedzie za nami i będzie myślała, że Mika jest ze mną - zgodził się.

- Dobry wybór - powiedział blondyn - chodź ze mną, Mika.

Wystawił ku niej rękę i czekał, aż dziewczyna mu zaufa i zgodzi się pójść razem z nim. Szatynka dość niepewnie spojrzała na Jungkooka, chcąc wiedzieć czy chłopak na pewno pozwala jej, aby wsiadła do samochodu mężczyzny. Zdecydowanie bardziej wolała jechać z Jungkookiem niż z blondynem, któremu nie ufała.

- Nie mamy czasu, Mika - nalegał, patrząc na nią prosząco.

- Idź, będę tuż za wami - odezwał się brunet, łapiąc jej dłoń i podając mężczyźnie.

- Jungkook - powiedziała, ale chłopak odsunął się pozwalając jej odejść wraz z Yoongim.

Mężczyzna pomógł nastolatce wsiąść do swojego pojazdu, a sam zajął miejsce za kierownicą. Pospiesznie wsadzał kluczyki do stacyjki, głośno przy tym dysząc.

- Daj mi swój telefon - rozkazał nagle.

- Dlaczego chcesz mój telefon? - zdziwiła się.

- Jisoo namierzyła go za pomocą GPS, chcę zablokować twój telefon, żeby nie mogła nas znaleźć - wyjaśnił spokojnie.

Mika wyjęła swoją komórkę i mu ją podała. Patrzyła jak grzebie coś w ustawieniach, a następnie rzuca ją na jej uda. Z oburzeniem schowała ją do kieszeni spodni.

- Powiedz mi co tu się do jasnej cholery dzieje! Czemu Jisoo była w więzieniu i chce mnie skrzywdzić?! - wybuchła, już nic z tego nie rozumiejąc. Wszystko działo się w zbyt szybkim tempie.

- Jungkook powie Ci prawdę, ja chcę tylko zabrać Cię jak najdalej od tej psychopatki - odpowiedział, po czym odpalił silnik.

- Masz mi powiedzieć! Dlaczego przed nią uciekam?

- Żebyś mogła przeżyć. Dzisiaj po południu przyszła do mnie i powiedziała, że dowiedziałaś się o jej przekręcie. Jest wściekła, że sprzeciwiłaś się jej słowom i zostałaś przy Jungkooku - wyjaśnił, wyjeżdżając ze stacji.

- Co do tego wszystkiego ma Jungkook? I czemu zależało jej na tym, abym dała się oszukać? - jej głowa wirowała od natłoku myśli.

- Nie wiesz? Jisoo jest po uszy zakochana w Jungkooku - powiedział rzucając na nią okiem.

Mika otworzyła szeroko oczy, doszczętnie się zaskakując. Nigdy nie sądziła, że Jisoo mogła darzyć Jungkooka jakikolwiek uczuciem, skoro był chłopakiem jej własnej przyjaciółki. Co musiała czuć, gdy szatynka się z nim związała.

- To dlatego mnie szuka? Ja i Jungkook byliśmy parą - wydusiła po chwili.

- Ona ma jakąś chorą obsesję na jego punkcie. Stwierdziła, że lata przyjaźni z nim dają jej przepustkę do jego serca, ale on wybrał Ciebie. Nic jej tak nie rozwścieczyło - wziął mocny zakręt.

- To niedorzeczne. Jak może oskarżać mnie o to, że Jungkook mnie pokochał? - odparła z politowaniem.

- Uważa, że jej go odebrałaś. Ona oszalała Mika, zupełnie oszalała - podkręcił głową.

- Powinnam z nią porozmawiać. Może szczera rozmowa coś zdziała - zaproponowała.

- Szczera rozmowa? Prędzej skoczy Ci do gardła, niż zgodzi się na rozmowę - parsknął - jedyne co się dla niej liczy to widok twojej krwi, dlatego po Ciebie przyjechałem.

- Jest przyjaciółką Jungkooka. On może z nią to wyjaśnić.

- To większa szansa. Jungkook ma na nią duży wpływ, ale chcąc ją uspokoić musiałby zrobić tylko jedno, zostawić Cię - tłumaczy.

- Jeśli to w jakikolwiek sposób pomóc, to niech to zrobi - powiedziała, jednak ani trochę tego nie chciała.

- Zapomnij, Jungkook nigdy nie zrobiłby czegoś takiego - zaprzeczył - nie zauważyłaś, ile znaczysz dla tego chłopak? W całym swoim życiu nie widziałem, aby ktoś kochał kogoś tak potężnie, jak on Ciebie.

Mimowolnie uśmiech wkradł się na twarz dziewczyny. To było takie urocze, w jaki sposób Yoongi wyrażał się o jego uczuciach, ale jednocześnie takie smutne, ponieważ Mika straciła pamięć. Zależało jej na chłopaku, bardziej niż mogła sobie to wyobrazić, ale nie można było udawać że wciąż go nie pamięta.

- Staram się zrozumieć uczucia Jisoo. Straciła osobę, którą kochała - westchnęła.

- Sama doprowadziła do tego, że Jungkook odszedł. Trzy lata temu omal nie zabiła twojej matki, i nie wpędziła Cię do grobu.

- Co ty wygadujesz? Jak to omal nie zabiła mojej matki? - przeraziła się. Jej rodzicielka w ogóle jej o tym nie wspominała.

- To dłuższa historia, ale musisz zrozumieć że Jisoo to kobieta, która nie zasługuje za żadną litość - powiedział ostro.

- Jakim cudem uciekła z więzienia? Taki ktoś nie powinien być na wolności - potrząsnęła głową.

- Ma dobre i liczne znajomości. Jej drodzy koledzy po fachu pomogli w ucieczce i starannie kryją jej dupę, ale nie sądzę aby potrwało to zbyt długo. Jisoo traktuje ich jak psy, w końcu sami się wkurzą i wydadzą ją w ręce policji - odpowiedział wzruszając ramionami.

- Czemu my tego nie zrobimy?

- Ponieważ nas goni czas, gdyby nie to że szuka Cię z bronią w ręku sam by chętnie poszedł na psy.

Rzucił okiem na górne lusterko, aby zobaczyć czy tuż za nim jedzie Jungkook. Na szczęście chłopak jechał zaledwie metr dalej, i rozmawiał z kimś przez telefon.

- Masz szczęście, że ten dupek tak o Ciebie dba - wypalił po chwili.

- Dba aż nad to, mógłby starać się dla dziewczyny, która umiałaby się odwdzięczyć tym samym - powiedziała cicho.

- Co masz na myśli? - spojrzał na nią.

- Każdy by rzekł, że to co dla mnie robi jest niesamowite, ale prawda jest taka, że ja w ogóle tego nie chcę - wyznała.

- Dlaczego? Inne dziewczyny mogą Ci tylko pozazdrościć - zdziwił się.

- I w tym rzecz. Jest tyle pięknych dziewczyn na świecie, które by go doceniły, ale on postanowił zostać przy dziewczynie, która straciła pamięć i nie wiem nawet kim on jest - wyrzuciła ze smutkiem.

- I o to tak naprawdę chodzi? Obwiniasz się o to, że Cię kocha, choć straciłaś pamięć?

- Jungkook jest cudowny, ale nie chcę nieustannie go ranić. Ten wypadek dużo zmienił, i ilekroć na niego patrzę czuję że przy mnie ten chłopak po prostu znika - ledwo mówiła, a gula w jej gardle robiła się coraz większa.

- Jesteś w błędzie. Jungkook jest z Tobą, ponieważ go uszczęśliwiasz. Pomimo kłótni, dajesz mu to czego potrzebuje, akceptację - powiedział z uśmiechem - go nigdy nikt nie kochał. Pamiętam go jeszcze za czasów liceum. Bardzo go zmieniałaś, zrobiłaś z niego człowieka, który potrafi kochać.

Mika poczuła jak po jej policzkach lecąc łzy, chociaż nie chciała płakać. Natychmiast starła je dłonią, aby mężczyzna nie musiał patrzeć jak się załamuje.

- Ile będziemy jeszcze jechać? - zmieniła temat.

- Jeszcze trochę, parę kilometrów stąd jest wioska. Jestem pewien, że prędzej czy później Jisoo tutaj dojdzie, ale nie będzie w stanie Cię znaleźć - odpowiedziała pewnie.

- A jeśli znajdzie? - zająkała się.

- To twój chłoptaś będzie wiedział co robić - zaśmiał się, aby dodać jej tym otuchy.

Nastolatka kiwnęła głową podnosząc lekko kąciki ust, po czym odwróciła się do szyby. Patrzyła jak mijają przeróżne budynki, które gubiły się w blasku wieczornego nieba. Księżyc robił się coraz jaśniejszy, choć godzina była jeszcze wczesna.

Zaledwie po chwili, wpatrując się w przestrzeń, ujrzała dwa światła, które z prędkością nie zdolną do opisania, jechały w ich stronę.

- Yoongi? - odezwała się.

- Co jest? - mruknął.

- Ty też to widzisz? Czy to samochód? - wskazała palcem przed siebie. Mężczyzna spojrzał w tym kierunku i momentalnie zbladł.

- Kurwa mać - szepnął.

Wziął mocny zakręt w pierwszą lepszą uliczkę i znacznie przyspieszył, patrząc w tylne lusterko. Nie miał wątpliwości, że pędzący w ich stronę czerwony samochód należał do Jisoo. Był w szoku że była zdolna tak szybko namierzyć kierunek, w którym zmierzali.

- Pojebana suka - burknął pod nosem.

- Czy to Jisoo? - zapytała dla pewności.

- Szybka jest, chyba jej nie doceniałem - prychnął z kpiną.

- Co zamierzasz teraz zrobić? Jedzie tuż za nami - była przestraszona.

- Kolejny skręt mamy dopiero za trzy kilometry, do tego czasu możemy modlić się że nas nie dorwie.

Strzał, a następnie dźwięk pękanego szkła rozniósł się echem po samochodzie. Resztki rozbitej szyby rozsypały się na tylnym siedzeniu, wpuszczając wiatr do środka.

- Posrało ją! - krzyknął Yoongi - rozjebała mi szybę!

- Czy ona ma pistolet?! - spotrzegła szatynka.

- Trzymaj się mocno, pojedziemy przez las - rozkazał, na co dziewczyna natychmiast złapała się fotela.

Skręcił zamaszyście w prawo, wjeżdżając w gęsty las. Droga była prosta, więc łatwo było się nią poruszać. Yoongi wiedział że na jej końcu znajduje się wyjazd na autostradę, którą szybciej uda się im uciec.

Chciało się mu śmiać z jadącej za nimi kobiety, ale był przerażony faktem, że jest ona na tyle obłąkana że nie cofnie się przed niczym.

- Myślisz, że Jungkook też tam jest? - miała nadzieję dziewczyna.

- Nie mam pojęcia, teraz to nie istotne, muszę zgubić tę wariatkę - fuknął wściekły - jeśli coś Ci się stanie, Jungkook mnie zabije.

Kolejny strzał odbił się echem i chwilę później samochód zaczął toczyć się slalomem po drodze, a Yoongi walczył zawzięcie o to, aby się nie rozbili.

- Przebiła mi oponę, daleko nie zajedziemy - oddychał nerwowo.

- Więc się zatrzymaj! - krzyknęła.

- Zwariowałaś? Jeśli się zatrzymam, Jisoo do Ciebie strzeli - powiedział, jakby to było oczywiste.

- Za moment twój samochód stanie, albo co gorsza rozpadnie się na kawałki, więc zatrzymaj się! - rozkazywała.

- I co zrobisz? Zaczniesz uciekać?

- Tak, to właśnie zrobię. Las jest gęsty, mogę się w nim ukryć.

- To się nie uda, przecież stamtąd nie uciekniesz! - ostrzegł ją. Jak na złość samochód zaczął zwalniać, nie mogąc dalej jechać i wlec za sobą przebitą oponę.

- Zróbmy tak. Zatrzymam się za niespełna kilka sekund, a ty wyskoczysz, rozumiesz? - spojrzał na nią.

- A co z Tobą?

- Ja zostanę i postaram się ją jakoś zatrzymać. Ty po prostu uciekaj i nie zatrzymuj się - jego ton był błagający.

Mika natychmiast przystała i odpięła swój pas bezpieczeństwa. Jej serce biło niezmiernie szybko i miała wrażenie, że za moment zemdleje. Chciała, aby to wszystko było tyko złym snem.

Mężczyzna nagle zatrzymał swój samochód, a Mika nie czekając chwili dłużej, wysiadła z pojazdu i popędziła w kierunku lasu. Mimo ciemności jaka tam panowała biegła przed siebie, a jej oddech był jedyną rzeczą jaką słyszała. Zupełnie nie wiedziała dokąd powinna się udać, więc nie myśląc pokonywała kolejne metry, aż dostrzegła z daleka światło, które było wyjściem z lasu.

Wybiegła z niego, lecz nie zatrzymywała się, nawet wtedy gdy brakło jej sił. Biegła dalej, póki nie zahamowała niespodziewanie tuż przed wielką przepaścią, która sięgała w dół niczym najdłuższy wodospad. Oddychała ciężko, patrząc w czarną otchłań, aż doszło do niej że droga dobiegła końca.

Odwróciła się do tyłu szukając ratunku, ale nie było żadnej innej drogi jak ta, którą przybiegła. Przeklnęła pod nosem, i ponownie spojrzała a stronę przepaści. Nie mogła skoczyć i mieć pewność że to przeżyje. W tej chwili żałowała że nie było przy niej Jungkooka.

Usłyszała za sobą ciężkie kroki, więc spojrzała w tamtym kierunku, modląc się o to, aby już za chwilę nie ujrzeć twarzy Jisoo. Jednak na jej szczęście dostrzegła biegnącego do niej Jungkooka, który na jej widok przyśpieszył i następnie zamknął ją w swoich ramionach.

- Yoongi ma przejebane, że Cię zostawił - powiedział  tuląc ją do siebie.

- Jungkook, gdzie jest Jisoo? Jechała za nami - zapytała, odsuwając się od niego.

- Pobiegłem tutaj, gdy tylko zobaczyłem jak wybiegasz z samochodu. Jisoo nagle skręciła w inną stronę - odpowiedział ciężko oddychając.

- Wiadomo gdzie pojechała?

- Podejrzewam, że widziała dokąd biegniesz i próbuje znaleźć inną drogę - wysapał.

- Powinniśmy stąd iść - złapała jego rękę.

- Nie mamy dokąd, nie ma tutaj innej drogi - spostrzegł.

Mika schowała twarz w dłoniach, czując że nie zdoła dłużej powstrzymywać łez. Wiedziała, że to wszystko jej wina i bała się, że nie zdoła przed tym uciec, aby się chronić, jak również Jungkooka.

- Nie płacz, przecież zrobię wszystko, aby Cię uratować - przytulił ją do siebie.

- Przepraszam, wiem że to ja do tego doprowadziłam - szlochała.

- To nie twoja wina, nie możesz obawiać się za to, że Jisoo oszalała - powiedział spokojnie.

Spojrzał przed siebie, a jego serce na moment przestało bić. Patrzył przerażonym wzrokiem jak stojącą zaledwie kilkanaście metrów od niego kobieta z wściekłym wyrazem twarzy celuje bronią w jego nieświadomą niczego ukochaną. Widział jak z bólem patrzy na to, że trzyma ją w swoich objęciach i już wiedział, że za chwilę wykona ona strzał.

Gdy tyko usłyszał jak wydobywa się dźwięk wystrzelanego naboju, obrócił sobą i dziewczyną, tak że sekundę później poczuł tylko piekielny ból w okolicy klatki piersiowej. Mika zdrętwiała, kiedy doszło do niej że Jisoo wykonała strzał, a ten wspaniały chłopak uchronił ją, sam go przyjmując.

- Jungkook? - wyksztusiła, następnie zalewając się łzami, a chłopak opadł na ziemię.

Przerażona otworzyła swoje oczy, podnosząc się z fotela. Pot spływał jej po czole strumieniem, a ona ciężko dyszała. Szybko rozejrzała się dokoła i rozumiała, że znajduje się na pokładzie samolotu..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wesołych świąt! ❤

Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień był tak dobry jak tego chcieliście oraz że prezenty przypadły wam do gustu. W ramach świąt daję wam ten rozdział, jednak przepraszam że jest on tak smutny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top