31. Zaufanie, a prawda.

Przerażona wpatrywała się jej w piegowatą twarz, która śmiała się radośnie. Widok tej rudowłosej dziewczyny w żaden sposób nie uszczęśliwiał Miki i zupełnie nie rozumiała, jakim cudem ją tutaj znalazła. Już dobrze wiedziała, że miała do czynienia ze zwykłą oszustką, dlatego nie chciała ją więcej widzieć.

- SooYeon, co ty tutaj robisz? - zapytała ostro, puszczając klamkę od drzwi knajpki.

- Szukałam Cię, Mika - odpowiedziała oczywistym tonem - tak niespodziewanie opuściłaś wczoraj imprezę.

- Nie miałam zamiaru tam dłużej przebywać, Jungkook po mnie przyjechał - wyjaśniała.

- Yoongi mi wszystko powiedział, jak również to że go zostawiłaś, odjeżdżając z tym chłopakiem - była oburzona.

- Próbował mnie skrzywdzić, a Jungkook tylko mnie uratował - fuknęła.

- Skrzywdzić? Yoongi nie byłby zdolny do czegoś takiego - pokręciła głową - powinnaś ze mną do niego pójść, jest mu przykro że tak go potraktowałaś.

Podeszła od niej, aby złapać ją za rękę, ale nastolatka w ostatniej chwili się odsunęła, robiąc krok w tył. SooYeon spojrzała na nią zaskoczona, nie rozumiejąc jej zachowania.

- Nigdzie z Tobą nie idę oraz nie mam zamiaru nikogo przepraszać. To ja powinnam żądać tego od was - wycedziła, patrząc na nią z pogardą.

- O czym ty mówisz? Skończ się wygłupiać, ten cały Jungkook namieszał ci w głowie - jej ton był pełen politowania.

- To nie Jungkook namieszał mi w głowie, a ty SooYeon. Nie męczą Cię te kłamstwa? - zapytała kręcąc głową z zażenowania.

- Jakie kłamstwa? Śmiesz mnie o cokolwiek oskarżać? - skrzyżowała ręce na piersiach.

Mika zmrużyła oczy, a następnie prychnęła. Była taka żałosna, próbując udawać, że ma o niczym pojęcia, chociaż Mika jasno dała jej do zrozumienia, że ją przejrzała.

- Powiedz mi, kim ty tak naprawdę do cholery jesteś? Ktoś Cię wynajął, aby się na mnie zmieścić? - warknęła złym tonem.

SooYeon wpatrywała się w nią zaskoczonym wzrokiem, aby ostatecznie wybuchnąć śmiechem, słysząc jej absurdalne słowa.

- Zupełnie oszalałaś, Mika - śmiała się - przyjaźnimy się tyle lat, więc jak możesz zadawać mi takie pytania.

- Przyjaźnimy? Czy przyjaciółka byłaby zdolna okłamać i oszukać dla własnej korzyści? - rzuciła rękami w powietrze.

- Osądzasz mnie o oszustwo? Twoje sumienie ci na to pozwala? - powiedziała z obrzydzeniem.

- Nie mów mi o sumieniu, skoro sama go nie posiadasz! Dobrze wiem, że między mną, a Yoongim nigdy nic nie było. Przez ten cały czas wmawiałaś mi jakieś bzdury, a ja chcę wiedzieć w jakim celu? - jej pewność siebie znacznie wzrosła, gdy czuła że ma nad nią przewagę.

Kobieta pokręciła głową, śmiejąc się pod nosem. Jej słowa były dla niej śmieszne i nie wierzyła, że wypowiedziała je mając ich świadomość.

- Twoje oskarżenia są podłe. Uważasz, że Tobą manipulowałam? Straciłaś pamiętać i chciałam żebyś ją odzyskała - broniła się zawzięcie.

- Chciałaś dać mi życie, które nie należało do mnie. Stworzyłaś mi świat na wzór swoich upodobań, aby w ten sposób mnie zniszczyć, czyż nie? - syknęła przyjmując wojowniczą postawę.

- Słyszysz, co mówisz? Byłam jedyną osobą, która pofatygowała się, aby Ci pomóc! - krzyknęła.

- Jedyną osobą, która szczerze chciała mi pomóc był Jungkook. To on udowodnił mi jak bardzo jesteś fałszywa i że nasza przyjaźń to zwykłe kłamstwo! - wyrzuciła, gestykulując.

- Jungkook? Wierzysz temu chłopakowi, zapominając co robił Ci w liceum? - jej twarz przebrała wyraz rozczarowania.

Mika poczuła jak cała jej pewność siebie znika, a ona staje się mała w porównaniu do wielkiego świata. Fala gorąca jaka w nią uderzyła, roztapiała ją w środku, wiedząc że stojąca przed nią dziewczyna doskonale wie, co takiego wydarzyło się trzy lata temu i o czym tak panicznie boi się wspominać Jungkook.

- Oh tak, nie pamiętasz o tym, więc nic dziwnego że byłaś zdolna mu uwierzyć - dodała na końcu prychając.

- Nie próbuj teraz bronić się Jungkookiem, skoro to ty mnie oszukałaś, chcąc mi zaszkodzić - wydusiła z trudnością.

- To nie ja chciałam ci zaszkodzić. Osobą, która karmiła się twoim bólem był wyłącznie Jungkook i jest mi przykro, że nie miał na tyle odwagi aby wyznać Ci jak znęcał się nad Tobą w liceum, ponieważ uśmierciłaś jego największą miłość, NaMiko - powiedziała dobitnie.

Cios jaki zadała, był tak silny że nastolatka była zmuszona przymknąć oczy, widząc jak ciemnieje jej przed oczami. Wizja zrzuconej na nią winy za śmierć NaMiko była czymś, czego szatynka nigdy nie chciała przyznać. Wiedziała, że te trzy lata temu jej relacja z Jungkookiem miała wiele do życzenia, ale nie sądziła że prawda mogła wychodzić na taką skalę.

- To nie była moja wina - pokręciła głową - NaMiko miała chorobę psychiczną i inaczej odbierała rzeczywistość.

- Jungkooka to nie obchodziło. Widział przed  oczami mordercę swojej dziewczyny i pragnął Twojego cierpienia i zapłaty za jej krzywdę - była bezlitosna mówiąc to z takim spokojem.

Mika nie mogła złapać tchu, dławiąc się jej słowami. Miała wrażenie, że kurczy się i gubi w jakieś otchłani, lecz dalej stała na nogach pozwalając samej sobie przejmować kolejne ciosy.

- Jestem pewna, że miał ku temu powody. To co wydarzyło się trzy lata temu, nie ma teraz znacznie - starała się to jakoś wytłumaczyć, aby w ten sposób stłumić wewnętrzny ból.

- Bronisz go? On Cię skrzywdził Mika, w momencie w którym nawiązał pakt z NaMiko, iż zrobi wszystko, abyś zapłaciła za swoje czyny. Był bezlitosny do takiego stopnia, że chciałaś się zabić, topiąc w stawie! - wykrzyczała, chcąc aby to do niej trafiło i żeby dziewczyna przestała ją oskarżać.

Szatynka czuła jak jej nogi miękną, a zawroty głowy stawały się silniejsze niż na początku. Nie płakała, chociaż była to jedyna rzecz na jaką miała teraz ochotę. Ufała Jungkookowi i wiedziała, że byli parą, więc nic dziwnego że słowa rudowłosej rozrywały jej serce.

- Wykańczał Cię psychicznie, pragnąc twojej śmierci i nie znał granic, gdy patrzył jak się rozpadasz. Teraz próbujesz mi wmówić, że mu wierzysz, a mnie masz za oszustkę - kontynuowała, udając zranioną zachowaniem nastolatki.

Chciała, aby te słowa trafiły do szatynki głęboko i żeby zobaczyła że ufając Jungkookowi sprowadza na rychłą śmierć. Widząc jak załamuje się na jej oczach, wiedziała że jej plan przyniósł sukces.

Mika jeszcze przez moment stała w totalnym osłupieniu, zanim postanowiła otworzyć oczy i spojrzeć na dumną kobietę, która przybrała zmartwiony wyraz twarzy. Miała ochotę zapaść się pod ziemię, uciec stąd jak najdalej, jednakże przed tym spotkaniem obiecała sobie że całkowicie zaufa Jungkookowi i nie chciała tego złamać, dając po raz kolejny zmanipulować się SooYeon.

- Twoje słowa nic dla mnie znaczą. Jeśli to wszystko jest prawdą to uwierzę tylko wtedy, kiedy powie mi o tym Jungkook, ponieważ tylko jemu ufam. Ty jesteś dla mnie nikim, SooYeon - powiedziała pewnie, chociaż ból zjadał ją od środka.

Porażka spłynęła po niej strumieniem, niczym wodospad. Poczuła się pokonana, po raz kolejny i była z tego powodu niemiłosiernie wściekła.

- Jesteś głupia i naiwna, będąc zdolna zaufać swojemu największemu koszmarowi tamtych lat - syknęła.

- Nie, to ty jesteś głupia, jeśli myślałaś że uda Ci się mnie zniszczyć. Kimkolwiek tak naprawdę jesteś, Jungkook się o tym dowie i wtedy będziesz płacić za swoje czyny - była dumna że odważyła się jej postawić.

Dźwięk rozpędzonego samochodu, dało słyszeć się z daleka. Szatynka odwróciła się do tyłu i ujrzała jak czarny pojazd Jungkooka jedzie w jej kierunku. Poczuła ulgę, widząc nadjeżdżający ratunek i jednocześnie karmę dla rudowłosej dziewczyny. Wiedziała że Jungkook jej nie odpuści.

Z uśmiechem na twarzy wróciła wzrokiem do kobiety, lecz jej zdziwienie przerosło jej oczekiwania, gdy zobaczyła przed sobą tylko pustkę, a stojąca tutaj niedawno dziewczyna po prostu znikła.

Jungkook zatrzymał swój samochód tuż obok nastolatki i szybko z niego wysiadł.

- Ciebie nie można nigdzie wypuścić samą - powiedział podchodząc do niej - dzwoniłem do Ciebie kilka razy.

- Nie słyszałam, miałam wyciszony - odpowiedziała, dalej patrząc w kierunku, w którym jeszcze przed chwilą prawdopodobnie uciekła kobieta.

- Z kim rozmawiałaś? Miałem wrażenie, że nie byłaś sama - spostrzegł, również zerkając w tym kierunku, co szatynka.

Dziewczyna spojrzała na niego, starając się ukryć ból w oczach. Nie miała zamiaru zacząć go teraz obwiniać za przeszłość, ponieważ wiedziała że on żałuje jej i wciąż nieustannie się za nią karci. I jeśli będzie gotowy się do niej przed nią przyznać, to z pewnością z nim to wyjaśni.

- Z nikim - skłamała, lekko się uśmiechając - czemu dzwoniłeś? Czy coś się stało?

- Dostałem informację od ludzi, którzy zajmują się monitoringiem i znaleźli nagranie na którym widać, jak ktoś rozbija szyby w moim samochodzie - wyjaśnił.

- Chcesz tam jechać? Naprawa miała jeszcze potrwać - rzuciła okiem na samochód.

- Została im jedna szyba, ale powiedziałem że wrócę, zależy mi na tym aby dowiedzieć się, kto stoi za zniszczeniem.

- Dobrze, więc jedźmy - przystała, idąc do pojazdu.

- Najpierw powinnaś coś zjeść - zatrzymał ją - weźmiemy na wynos.

Mika kiwnęła głową na zgodę i razem z nim weszła do knajpki. Przez ten czas nawet nie moment nie przestała myśleć o SooYeon. Była pewna, że jej ucieczka równała się z tym, że kobieta się poddała i już ani razu nie ukaże się w jej życiu. Na to najbardziej liczyła. Teraz chciała jedynie stąd wyjechać i w Seulu naprawiać swoje sprawy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jungkook wściekłym wzrokiem patrzył jak osoba na monitorze przed nim niszczy jego samochód bez żadnych skrupułów. Miał ochotę rzucić się do telewizora, ale powstrzymywał swoje emocje, czując jak nastolatka, która stała za nim, głaskała jego ramię.

Mężczyzna, który włączył im nagranie po chwili zatrzymał je, ukazując tym samym twarz zakapturzonego sprawcy.

- Proszę spojrzeć tutaj - pokazał na ekran.

Jungkook przyjrzał się bliżej postaci, zupełnie jak nastolatka. Twarz nie wydawała się być chłopakowi ani trochę znajoma w przeciwieństwie do Miki, która ujrzała wystające spod kaptura długie, rude włosy.

- Nie mam pojęcia, kim jest ta osoba. Czy policja dostała nagranie? - zapytał Jungkook mężczyznę.

- Czekaliśmy, aż wniesie Pan oskarżenie, wtedy przekażemy nagranie policji - odpowiedział.

- Chciałabym dostać to nagranie do ręki, czy jest taka możliwość?

- Musiałbym porozmawiać z przełożonym - wzruszył ramionami.

- Więc proszę to zrobić, najlepiej teraz - nie był zbyt miły, ale nie przejmował się tym, ponieważ kierowała nim złość.

Mężczyzna skinął lekko i wyszedł z pomieszczenia, aby wykonać telefon do swojego szefa.

Mika patrzyła szeroko otwartymi oczami na twarz znanej jej kobiety, nie mogąc uwierzyć że była zdolna zrobić coś takiego. Chciała w ten sposób zatrzymać ją w Busan? Ale skąd wiedziała że szatynka miała zamiaru wyjechać?

- Ludzka głupota nie zna granic - odezwał się chłopak - jakim prawem ten ktoś zniszczył mój samochód? Dziwi mnie jedynie fakt, że jest to kobieta.

- Jungkook, ja wiem kto to jest - wyrzuciła po chwili, a on spojrzał na nią ze zdziwieniem.

- Znasz tę kobietę? Kim ona jest? - domagał się odpowiedzi.

- To SooYeon, jestem tego pewna - przyznała.

Chociaż na początku chciała ukryć przed Jungkookiem to, że SooYeon dopadła ją dzisiaj po południu, teraz widziała jak bardzo szaloną i niebezpieczną jest kobietą.

- SooYeon? Ta oszustka? - zapytał, a dziewczyna kiwnęła głową.

- Nie wiem, dlaczego to zrobiła, ale mogę podejrzewać że chciała mnie w ten sposób zatrzymać w Busan - powiedziała.

- Skąd wiedziała o wyjeździe? - zaskoczył się.

- Tutaj pozostaje to zagadką. Ona jest niezrównoważona, skoro dopuściła się takiego czynu - była poirytowana i przerażona jednocześnie.

- Próbowała mnie w ten sposób zdenerwować? Ponieważ się jej udało - fuknął wściekle - natychmiast chcę, abyś mnie do niej zaprowadziła.

- Niestety nie wiem, gdzie możemy ją znaleźć - potrząsnęła głową.

- Ona jest zagrożeniem zarówno dla Ciebie jak i dla mnie, a ja nie odpuszczam ludziom, którzy chcą Cię skrzywdzić. Zaprowadzisz mnie do domu, w którym odbywała się ta cholera impreza - rozkazał wstając z krzesła.

- Myślisz, że tam ją zastaniemy?

- Na to liczę, w każdym bądź razie ktokolwiek tam będzie zapłaci za rozszarpanie moich nerwów - warknął.

- Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł Jungkook - nie była przekonana.

- Nie chcę tego słuchać, już zbyt długo znosiłem tę pieprzoną grę, ale granice zostały przekroczone - wysapał, a w tym samym momencie do pomieszczenia wrócił mężczyzna.

- Szef informuje, że bez problemu mogę oddać Panu kopię nagrania - wyznał.

- Proszę się wstrzymać, narazie nie będzie to konieczne. Wrócę po nagranie, gdy będę do tego zmuszony, na tę chwilę jestem skłonny podziękować - powiedział i łapiąc szatynkę za rękę opuścił pokój, aby następnie wyjść z budynku.

- Nie wolisz pójść z tym na policję? - zapytała, gdy prowadził ją do samochodu.

- Policja nie rozwiąże tego tak jak ta ruda małpa na to zasługuje. Po za tym, jeśli chodzi o Ciebie to sam wolę odpłacić za twoją krzywdę - wyznał, odblokując pojazd za pomogą guzika.

Jego słowa były jak ciepło, które opatulało jej serce, jednak mimo tego, Mika nie była pewna, czy pojechanie do domu Yoongiego jest rozsądne. Bała się, że Jungkook narobi sobie niepotrzebnych problemów, a wizja stanięcia twarzą w twarz z tym blondynem ani trochę jej nie radowała.

- Możemy to załatwić inaczej. Jestem pewna, że policja da jej karę na jaką zasługuje - przekonywała go.

- Marna kara grzywny, nie tak wygląda sprawiedliwość. Po prostu wsiądź do tego samochodu - odparł stanowczo i sam zajął swoje miejsce za kierownicą.

Mika westchnęła pod nosem, wiedząc że nie przekona go do swoich racji i ostatecznie wsiadła do środka. Darowała sobie zapięcie pasu bezpieczeństwa, i patrzyła jak chłopak odpala silnik.

- Pamiętasz jaka to była ulica? - zapytał.

- Nie, ale wiem jak tam się jedzie - rzekła.

- Świetnie, w takim razie gdzie mam się kierować?

- Jedź w kierunku mojego domu, to niespełna parę przecznic dalej -  poddała się, a chłopak ruszył z miejsca z impetem..

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
INFO!

Ze względu na to, że jutro święta nie zapomnijcie tutaj zajrzeć, być może coś się pojawi 😄❤ kocham Was.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top