25. Mieszanie w przeszłości.

Mika bezczynnie siedziała przy swoim biurku, przeglądając zdjęcia w telefonie, jakie udało jej się niedawno znaleźć. Widniały na nich trzy lata  życia nastolatki, przez co dziękowała losowi że podczas tego całego wypadku przed klubem telefon przetrwał. Oglądała teraz zdjęcia pełne siebie wśród obcych jej ludzi, którzy według opowieści byli jej przyjaciółmi, ale ona nie była w stanie w ogóle ich sobie przypomnieć. To bolało ją niemiłosiernie.

Przestała przewijać folder, gdy ujrzała jedno z najpiękniejszych zdjęć na jakie natrafiła. Nie było na nim nic szczególnego, jednak patrząc na nie nie dała rady powstrzymać uśmiechu, który chwilę później zamienił się w grymas smutku.

Patrzyła na swoją uśmiechniętą twarz, będąc w ramionach Jungkooka, i dopiero wtedy zrozumiała jak bardzo go skrzywdziła. Dalej nie pamiętała jak wyglądała ich relacja, ale widząc to zdjęcie czuła że więź która ich łączyła miała jakieś znaczenie. To w jaki sposób błyszczały jego oczy, mówiło jej że ten chłopak jest dla niej kimś ważnym, lecz wciąż nie wiedziała jak bardzo.

Drzwi od jej pokoju otworzyły się, a do środka weszła HaeSoo trzymając w dłoni kubek gorącej czekolady, którą przygotowała specjalnie dla córki. Zdawała sobie sprawę z tego, jak teraz musi się czuć, skoro straciła pamięć i niepamięta jakieś części swojego życia, ale wiedziała że wyjdzie to wszystkim na dobre. Miała możliwość chronić ją przed tym, co zgotowało jej pójście do liceum i postanowiła stworzyć życie w jakim będzie bezpieczna.

- Zrobiłam dla Ciebie gorącą czekoladę - powiedziałam stawiając na biurku kubek.

- Dziękuję mamo - uśmiechnęła się do niej, po czym wróciła wzrokiem do zdjecia.

- Co to takiego? - zapytała kobieta i zajrzała przez jej ramię.

Otworzyła szeroko oczy widząc, że nastolatka przegląda swoje wspólne zdjęcie z Jungkookiem. Nie pomyślała zupełnie, że oczywistym było iż w swoim telefonie dziewczyna znajdzie masę dowodów na to, że łączyło ich uczucie. Nie chciała, żeby wracała do dawnego życia, gdzie czekało na nią tylko niebezpieczeństwo.

- Mamo, kim byliśmy dla siebie z Jungkookiem? - zapytała szatynka, z zachwytem patrząc na zdjęcie.

Kobieta westchnęła głośno, po czym zaczęła sprzątać porozrzucane po podłodze ubrania nastolatki. Nie miała zamiaru opowiadać jej o ich związku, lub choć na moment o nim wspomnieć, w końcu chciała aby Mika w ogóle o tym nie pamiętała.

- Powinnaś uważać na tego chłopaka - odezwała się w końcu.

- Dlaczego? - oderwała wzrok od komórki i przeniosła go na swoją rodzicielkę.

- To zły człowiek, oszust i manipulant - wycedziła wrogo.

- Czemu mówisz o nim w taki sposób? - oburzyła się. Nie miała podstaw, aby wierzyć w słowa matki, skoro do tej pory Jungkook był dla niej naprawdę miły.

- Gdybyś tylko wiedziała jaką krzywdę ci zgotował, nie chciałabyś utrzymywać z nim kontaktu - powiedziała z wyniosłością.

- Wiem, że na początku się nienawidziliśmy..

- Nienawidziliście? Ten chłopak sprawił, że wylądowałaś w szpitalu - przerwała jej.

- Przyznał mi się do tego, ale wciąż nie powiedział dlaczego wylądowałam w tym szpitalu i dlaczego to on jest winny - powiedziała z rezygnacją.

- Trafiłaś do tego szpitala, ponieważ nie chciałaś już żyć na tym świecie - powiedziała smętnie - na świecie, w którym on żyje.

Mika spojrzała na nią z bólem w oczach, słysząc te straszne słowa. Czy to prawda, że kilka lat chciała popełnić samobójstwo, tylko po to, aby na zawsze uwolnić się od Jungkooka?

- Czy ty wiesz, co robił mi Jungkook? - ledwo wypowiedziała.

- Czy wiem? Oczywiście, że tak - prychnęła - kilka lat temu, przed śmiercią twojej siostry, robił dokładnie to samo.

- Co takiego? Co robił? - dopytywała, a jej ciało drżało.

- On chciał zniszczyć naszą rodzinę, od samego początku chodziło mu o zemstę, a ty i twoja siostra byłyście takie naiwne oddając mu swoje serce - pokręciła głową z dezaprobatą.

- Jungkooka i NaMiko coś łączyło? - była zaskoczona.

- Zakochała się a nim, ale ja nigdy nie wierzyłam w to absurdalne uczucie. Oszukał ją, owinął wokół palca, aż w końcu NaMiko.. - przerwała nie mogąc wyrzucić z siebie tych słów.

- Doprowadził do jej śmierci? - przeraziła się.

- Zepsuł ją na własną korzyść, aż nie wytrzymała i odeszła. Teraz próbuje odebrać mi Ciebie - po jej policzkach spływały już łzy.

Mika była w szoku wiedząc, że największym powodem śmierci NaMiko był Jungkook. Chłopak, którego nie znała, ale ufała mu, ponieważ byli przyjaciółmi. Jednak słowa matki dały jej do myślenie, że być może padła ofiarą jego manipulacji. Mógł wykorzystać to, że straciła pamięć, aby kontynuować swoją zemstę. Najbardziej zaskoczyło ją to, że NaMiko była w nim zakochana i prawdopodobnie coś ich łączyło, a ona nie miała o tym pojęcia. Jej siostra nigdy nie wspomniała nawet jego imienia.

- To trwało, aż trzy lata. Czemu nie próbowałaś mnie powstrzymać?

- Myślisz, że nie zależało mi na twoim dobru? Robiłam wszystko, aby przemówić Ci do rozsądku, ale byłaś taka uparta. Odeszłaś wraz z nim, więc przestałam czuć się na siłach, aby walczyć z tym diabłem - odparła, patrząc na nią z zawiedzeniem.

- Czy ten wypadek przed klubem, to też jego wina? - bała się odpowiedzi.

- Nie, tamtej nocy wyszłaś z domu zupełnie sama. Miałaś przyjechać wraz z nim, ale on jakiś cudem nie pojawił się - powiedziała sarkastycznie.

- Dlaczego przyjechałam do Busan?

- Chciałaś wrócić do domu, nie udało Ci się ułożyć życia w Seulu tuz po tym gdy ukończyłeś Liceum. Liczyłaś, że uda się uwolnić od Jungkooka - skłamała, lecz nie czuła ku temu żadnych wyrzutów sumienia.

Mika przejechała dłonią po twarzy, próbując uspokoić kołatanie serce. Czuła się jak idiotka, że uwierzyła Jungkookowi w jego słowa, chociaż głos wewnątrz dawał jej znaki, aby była ostrożna. Gdyby nie straciła pamięci, dalej tkwiła by w tym piekle. Teraz Jungkook znajdował się kilka kilometrów od niej w hotelu i mógł w każdej chwili zjawić się w jej domu.

- Jungkook jest teraz w Busan, co jeśli będzie chciał mnie widzieć? - nie mogła udawać, że nie  jest przerażona.

- Ma zakaz wstępu do tego domu i doskonale o tym wie, jeśli się tutaj zjawi nie będę miała skrupułów i zawiadomię policję - była bezlitosna.

- Nie możesz zadzwonić na policję, nie podejmujemy pochopnych decyzji - starała się ją powstrzymać.

- Ten chłopak jest bezpieczny, nie pozwolę aby ponownie stała ci się jakaś krzywda.

- Jednak nalegam, mamo - mówiła prosząco - będę trzymać się od niego z daleka, tylko zapomnij o pomyśle dzwonienia na policję.

Patrzyła na matkę z nadzieją w oczach, lecz HaeSoo nie wykazywała kszty przekonania co do jej prośby. To co czuła do Jungkooka, było czystą nienawiścią, chociaż przez ostatnie lata starała się wmówić wszystkim, że cały żal jaki do niego miała po prostu znikł. Nie chciała, aby Mika straciła do niej zaufanie, więc oszukała ją że akceptuje ten związek.

- Powinnaś się położyć, jest dość późno, a musisz odpoczywać - powiedziała i skierowała się do wyjścia.

Nastolatka opadła na biurko ze zrezygnowaniem. Była zmęczona natłokiem informacji, których w sumie wolała nie słyszeć. Nie sądziła, że Jungkook jest takim człowiekiem, gdyż wydawał się być jej najbliższy. Tym czasem zjawił się w Busan, aby czerpać korzystać z jej nieszczęścia i kontynuować całą tę szopkę. Choć Mika niczego nie pamiętała, nie mogła nie wierzyć własnej matce, dla której jej dobro było najważniejsze.

Poprosiła rodzicielkę, aby nie dzwoniła na policję ponieważ kieruje nią jeszcze jakieś sumienie. Jungkook mimo wszystko jest bardzo młody, a ona nie ma serca niszczyć mu życia, chociaż z opowieści zupełnie na to zasługuje. Lecz jednak znając jego prawdziwą stronę, coś wciąż mówiło jej, że za tym wszystkim kryje się o wiele więcej.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wzięła do ręki kubek ciepłej kawy, którą zamówiła w kawiarni. Posłała kobiecie za kasą wdzięczny uśmiech i ruszyła do wyjścia, po drodze biorąc łyka napoju. Słońce błysnęło jej w twarz, gdy tylko opuściła sklep, a wiatr który wiał delikatnie rozwiał końcówki jej włosów. Dzisiaj była wyjątkowo piękna pogoda, dlatego gdy Mika obudziła się rano postanowiła wyjść się przejść po swoim rodzinnym mieście.

Masa ludzi tłoczyła się po rynku głównym samotnie, z drugą połówką lub przyjaciółmi. Dziewczyna dowiedziała się, że tak naprawdę trwa jeszcze początek wakacji, choć ostatnie co pamięta to początek roku szkolnego we wrześniu. Nie przeszkadzało jej to, że będzie mieć dłużej wolne, w prawdzie cieszyła się na taki układ.

Wczoraj dużo myślała, na siłę próbowała przypomnieć sobie cokolwiek o czym ponoć nie pamięta, ale wciąż czuje się jakby ktoś tylko wmawiał jej te wszystkie bzdury. Czasami myśli, że gdyby wróciła do Seulu i zobaczyła ulice, a nawet swoim przyjaciół to wszystko by wróciło. Niestety z jakiegoś powodu uciekła z tego miasta, aby wrócić do domu.

Patrząc po nogi i topiąc się we własnych myślach, niezdarnie wpadła na kogoś prawie wylewając swoją kawę. Uniosła wzrok i dostrzegła młodą kobietę w rudych włosach, która uśmiechała się do niej szeroko. Miała wrażenie, że skądś ją zna, ale nie umiała sobie niczego przypomnieć.

- Bardzo Panią przepraszam, zagapiłam się - powiedziała ze skruchą.

- Panią? Mika daj spokój, aż taka stara nie jestem - zaśmiała się kobieta.

- Wybacz, ty mnie znasz? - zdziwiła się.

- Żartujesz? Znany się od trzech lat, próbujesz mnie olać? - spojrzała na nią z oburzeniem.

- Nie, oczywiście że nie. Po prostu Cię nie pamiętam, miałam wypadek i niestety wszystko co działo się przez te trzy lata wyparowało - powiedziała szczerze.

- Mówisz poważnie? - zapytała dla pewności, a Mika kiwnęła głową - czyli zupełnie mnie nie pamiętasz?

- Mam wrażenie, że kogoś mi przypominasz, ale nie mogę uzgodnić kogo - przyznała, intensywniej się jej przyglądając.

- To okropne Mika, że naprawdę mnie nie pamiętasz! Jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami od początku szkoły - wyrzuciła ze smutkiem.

- To Ty jesteś Mora? - ucieszyła się.

- Mora? Jasne, że nie, nie przyjaźnisz się z Morą - zaśmiała się głośno - Jestem SooYeon, twoja jedyna przyjaciółka.

- Niewiarygodnie, powiedziano mi zupełnie coś innego - powiedziała pod nosem.

Było to kolejny faktem, że Jungkook ją okłamał i oszukał, aby w ten sposób nią zmanipulować. Biła się po twarzy w myślach, za głupotę.

- Nie mam pojęcia co Ci naopowiadano, ale z pewnością były to bzdury. Mora to dziewczyna, z którą chodziłaś do jednej klasy, ale nie przepadałaś za nią, była dość głupiutka - wzruszyła ramionami.

- Po prostu zaszło nieporozumienie - pokręciła głową - więc naprawdę się znany?

- Od dawna, miałyśmy spotkać się tydzień temu, ale nie przyszłaś na imprezę.

- Na imprezę? Do klubu, prawda? - czuła, że wszystko zaczyna nabierać sensu.

- Tak, czekałam na ciebie, ale gdy się nie pojawiłaś pomyślałam, że twoja matka nie pozwoliła ci wyjść - prychnęła.

- Z tego co wiem, byłam w tym klubie, ale miał miejsce wypadek - powiedziała.

- Nie mogłam się do Ciebie dodzwonić, ale ku szczęściu wpadłyśmy na siebie - była radosna, co dawało jej poczucie że była też szczera.

- Jest mi przykro, że Cię nie pamiętam. Czy mogłabyś opowiedzieć mi więcej na temat naszej relacji?

- Oczywiście! Akurat szłam coś załatwić, ale zadzwonię do Ciebie wieczorem, pójdziemy w jakieś dobre miejsce i wszystko ci opowiem - zaproponowała.

- Świetnie, podać Ci mój numer? - zaczęła wyciągać komórkę.

- Mika, przecież mam twój numer - znowu się zaśmiała - przyjaciółki zazwyczaj posiadają swoje kontakty.

- Tak, rzeczywiście - zawstydziła się - w takim razie, będę czekać na telefon od Ciebie.

- Zadzwonię nim się obejrzysz, do tego czasu weź ciepłą kąpiel i ładnie się wyszykuj.

- Dlaczego? Dokąd będziemy szły? - zmarszczyła brwi.

- Twój chłopak organizuje imprezę z okazji jego urodzin, zapomniałaś?

- Cóż, nie pamiętam że mam nawet chłopaka - była tym niezmiernie zaskoczona. Czuła, że kręci się jej w głowie.

- Oj masz, Yoongi to twój chłopak od ponad dwóch lat - powiedziała poruszając brwiami.

- Naprawdę? Nic nie wskazywało na to, że jestem z kimś w związku - zaczęła się pocić.

- Nie mówiłaś o tym swojej rodzinie, ponieważ Yoongi jest starszy od nas i bałaś się że tego nie zaakceptują.

- Starszy? Jak się poznaliśmy? - miała wrażenie, że  lada moment po prostu zemdleje.

- Uczył w naszej szkole kompozycji, niemal od razu wpadłaś mu w oko - uśmiechała się zadziornie.

Mika zacisnęła dłoń na końcu swojej bluzki, przełykając ślinę. Była w szoku dowiadując się, że ma chłopaka, skoro nikt o tym nie wspomniał, a do tego był on wiele starszy od niej.

- Nie jestem pewna, czy powinnam przyjść na tę imprezę. Nie pamiętam go - była przeciwna.

- Nie możesz tego zrobić, będzie czuł się zawiedziony. Bardzo martwił się, gdy nie odzywałaś się przez ten tydzień, myślał że planujesz go zostawić.

- Zostawić? Ja nawet nie wiem kim jest ten człowiek - westchnęła ciężko.

- Rozumiem, ty naprawdę straciłaś pamięci - objęła ją delikatnie - chodź, pójdziemy na tę imprezę i tak będziesz musiała powiedzieć mu prawdę.

- Boję się tego spotkania - wyznała.

- Będę przy Tobie, nie możesz go tak martwić, a jestem pewna że on będzie Cię wspierał, gdy dowie się prawdy - namawiała ją.

- Pewnie masz rację, skoro coś na łączy muszę się z tym zmierzyć, a nie od tego uciekać - uległa jej namowom.

- Takie myślenie mi się podoba! - poklepała ją po ramieniu - zaufaj mi jako swojej przyjaciółce, pomogę Ci sobie wszystko przypomnieć.

- Dziękuję, że powiedziałaś mi to wszystko - była wdzięczna - czuję się taka zagubiona we własnych życiu, którego nawet nie znam.

- To wymaga czasu, ale z moją pomocą odzyskasz całe życie, pokażę ci kim jesteś naprawdę - przytuliła ją.

- Muszę iść, ale przyjadę po Ciebie wieczorem - dodała puszczając ją.

- Jasne, będę czekać - wymusiła uśmiech.

- Ej dobrze Cię widzieć po takim czasie i nie załamuj się, nie jesteś sama - powiedziała na odchodne.

Mika kroczyła za nią wzrokiem, aż dziewczyna nie zniknęła z jej pola widzenia. Te spotkanie było dla niej jak zbawienie, gdyż czuła że właśnie ona nauczy ją tego jak powinna żyć. Udowodniła jej, że Jungkook to zwykły kłamca, ale i tak postanowiła wypytać ją o niego. Wciąż miała to poczucie, że skądś ją zna, ale nie mogła przypomnieć sobie w swoich wspomnieniach rudych włosów i okrągłych okularów, które przykrywały piegi.

Dziewczyna zdjęła z nosa idiotyczne okulary i chowała je do kieszeni, po czym wyjęłam gumkę do włosy, aby związać swoje farbowane włosy w kucyk. Nie mogła przestać się uśmiechać, gdy wsiadała do swojego czerwonego samochodu i wybierała numer do swojego przyjaciela, który odebrał po niespełna kilku sekundach.

- Czego chcesz? - zapytał zaczepnie.

- Grzeczniej kutafonie - warknęła - wszystko idzie zgodnie z planem, ta małolata łyknęła haczyk szybciej niż przypuszczałam.

- Więc impreza aktualna? - był zadowolony.

- Oczywiście, zjawimy się na niej przed dwudziestą. Przygotuj się, tej nocy musisz być najlepszym chłopakiem jakiego można sobie wymarzyć - powiedziała złośliwie.

- Znasz moje zdolności, Jisoo - rzucił z dumą, a kobieta lekko się zaśmiała.

- Dlatego jesteś moim zaufaniem przyjacielem, Yoongi - oznajmiła - nie martw się, wynagrodzę Ci to najlepiej jak będę potrafiła.

- Przyjmę wszystko, co tylko mi zaoferujesz.

- Jasne, że tak - odparła pewnie - zdzwonimy się, w tym momencie jestem trochę zajęta.

- Do usłyszenia - powiedział i rozłączył się, nim zdążyła zrobić to dziewczyna.

Jisoo spojrzała na przechodzącą przez ulicę nastolatkę, która wracała do domu, aby przygotować się na dzisiejszą imprezę. Kobieta uśmiechnęła się pod nosem, wiedząc że będzie to jej szczęśliwy czas, na jaki zasłużyła. Miała władzę jakiej pragnęła i mogła wykorzystać ją, aby raz na zawsze pozbyć się szatynki, która powinna zginąć już bardzo dawno.

- Teraz czas na moją chwałę, suko - wycedziła, po czym odpaliła samochód i wyjechała..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top