20. Przyjazd do Busan.
Mika wysiadła z pościgu na peronie w Busan tuż z rana. Słońce jeszcze nie wyszło do końca zza chmur, a chłodny wiatr wiał z siłą rozwiewając jej włosy na wszystkie strony. Naciągnęła swój granatowy sweter, który miała na sobie i z walizką w ręku skierowała się do wyjścia, gdzie czekać na nią powinna taksówka.
Wyjechała z domu o wiele wcześniej niż planowała, ale odkąd Jungkook po raz kolejny nie wrócił do domu po ich sprzeczce nie mogła dłużej wysiedzieć tam zupełnie sama i postanowiła zjawić się w Busan z samego rana. Jej matka nie miała o tym pojęcia.
Cieszyła się z wizyty w swoim rodzinnym mieście, chociaż wiąże z nim głównie złe wspomnienia. Czuła się dobrze będąc tyle kilometrów od Seulu, gdzie zostały wszystkie jej problemy. Liczyła na czas regeneracji z dala od tego koszmaru, aby pozwolić sobie poukładać myśli i swoje własne życie, które z każdym dniem zaczynało się burzyć.
Kierowca taksówki opierał się o swój pojazd, gdy Mika wyszła z dworca kolejowego i pomógł dziewczynie wsadzić walizkę do bagażnika. Ku zaskoczeniu dziewczyny, był on bardzo młody, być może niewiele starszy od niej.
- Dzisiaj jest wyjątkowo chłodna, powinna się Pani ubrać cieplej - powiedział uśmiechając się do niej.
- Nie sprawdziłam pogody, w Seulu jest dość korzystnie - odpowiedziała od niechcenia.
- A więc Pani jest ze stolicy? - zaskoczył się - czego można szukać w Busan, gdy mieszka się w takim pięknym mieście?
- Przyjechałam w sprawach rodzinnych. Przepraszam, czy możemy już jechać? - zirytowała się jego wścibskością.
- Oczywiście, proszę wsiąść - otworzył jej drzwi, a Mika zajęła swoje miejsce.
Gdy chłopak usadowił się za kierownicą i wysyłał szatynce ostatni uśmiech, w końcu odpalił samochód, pytając jeszcze o adres, który dziewczyna natychmiast mu podała.
Jechali w ciszy, co Mice w ogóle nie przeszkadzało. Nie miała ochoty na rozmowy z przystojnym mężczyzną, ponieważ jedyny mężczyzna jakiego teraz pragnęła był kilkaset kilometrów od niej i nawet się do niej nieodzywał.
Spojrzała na ekran telefonu licząc, że ujrzy przynajmniej jedną wiadomość od Jungkooka, ale poza nieodebranym połączeniu od Hoseoka i Mora, nie było nic więcej. Czuła, że robi jej się przykro, choć nie powinna mieć żalu do chłopaka, ale miała cień nadziei że wyśle chociażby jedną wiadomość.
Schowała komórkę do kieszeni swetra i oparła głowę o fotel zamykając oczy. Miała przed sobą długą podróż, ponieważ Busan było dużym miastem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Wcisnęła dzwonek od drzwi i kurczowo trzymając się walizki, czekała aż któreś z rodziców jej otworzy. Dochodziła godzina siódma rano, więc była pewna, że jej mama już nie śpi, ponieważ ona od zawsze była rannym ptaszkiem i potrafiła wstać kilka godzin przed wszystkimi.
Jak przypuszczała po zaledwie kilkunastu sekundach drzwi się otworzyły, a w progu stanęła HaeSoo. Była zdziwiona tak wczesną wizytą córki w swoim domu, skoro powiedziała że do Busan przyjedzie po dziesiątej, ale to nie zmieniało faktu że ucieszyła się widząc jej twarz.
- Mika, przyjechałaś o wiele wcześniej, niż planowałyśmy - powiedziała wpuszczając ją do środka.
- Przepraszam, ale nie mogłam usiedzieć w domu, bardzo chciałam już was zobaczyć - przytuliła swoją rodzicielkę, dając jej całusa w policzek.
- Strasznie zmarzłaś, usiądź w salonie zrobię Ci zaraz gorącej czekolady - uśmiechnęła się, stawiając jej walizkę po drzwiami.
Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie matki i poszła do salonu, aby usiąść na kanapie. Od razu zauważyła, że spędziła wczoraj pół dnia na sprzątaniu mieszkania, które aż świeciło czystością. Zawsze miała fioła na tym punkcie i zależało jej, aby robić w ten sposób idealne wrażenie, gdy przychodzą goście.
HaeSoo weszła do pokoju z kubkiem parującego napoju w ręce, podczas gdy Mika była zajęta oglądaniem nowego dywanu, jaki zdobił ich podłogę.
- Ojciec ucieszy się z twojej wcześniej wizyty, gdy wróci z nocnej zmiany - zaczęła kobieta poddając córce czekoladę.
- Znowu pracuje na nocki? Nie powinien tego robić, to szkodzi jego zdrowiu - jęknęła z rezygnacją.
- Wiesz jaki jest twój ojciec, chce dla naszej rodziny jak najlepiej, chociaż doskonale wie że taki tryb mu nie służy - machnęła ręką.
- Porozmawiaj z nim, żeby przestał się przemęczać - poprosiła.
- Próbowałam, ale jest taki uparty. Myślisz, że po kim to masz? - zaśmiała się, a Mika delikatnie jej powtórowała.
- Gdzie jest Jungkook? - dodała kobieta entuzjastycznie.
- Jungkook nie mógł przyjechać, ma dużo pracy - skłamała, swój wzrok wlepiając w kubek.
- No tak, przejęcie firmy wymaga ciężkiej pracy - powiedziała z nutką dumy.
Mika zastanawiała się czy powinna powiedzieć matce o zamiarach Jungkooka wobec firmy i zmianach swoich planów przyszłościowych, ale ostatecznie zrezygnowała. HaeSoo była niezmiernie dumna z chłopaka i był to pierwszy raz kiedy widziała w nim godnego swojej córki. Mika nie chciała tego niszczyć, zwłaszcza że zawsze zależało jej na dobrej relacji między jej matką, a jej ukochanym.
- Tak, Jungkook bardzo się stara - zmusiła się do uśmiechu.
- W końcu zaczyna dojrzewać - upiła łyka herbaty, którą sobie zrobiła - jak się czują Mora i Hoseok?
- Wszystko u nich w porządku, nie mogą doczekać się wyjazdu do Japonii - odpowiedziała.
- Cieszę się, że żyję Ci się tak dobrze w Seulu, choć na początku nie byłam do tego przekonana, naprawdę świetnie sobie radzisz - chciała uścisnąć nastolatkę, ale zrezygnowała widząc jej smutny wyraz twarzy.
- Co Cię trapi moje dziecko? - zapytała zmartwienia. Mika podniosła swój wzrok z nad kubka.
- Jestem zmęczona podróżą, praktycznie nie spałam - wyznała część prawdy, nie chcą martwić swojej rodzicielki.
- Może powinnaś się przespać, jest jeszcze wcześnie - zaproponowała.
- Raczej nie zasnę, ale jeśli pozwolisz to poszłabym się ulokować - wstała z kanapy.
- Pewnie, twój pokój czeka na Ciebie o każdej porze - posłała jej matczyny uśmiech.
Mika odwzajemniła gest i poszła po walizkę, by następnie pójść do swojego pokoju, w którym nie przebywała od bardzo dawna.
Zatrzymała się przy drzwiach od pokoju NaMiko, za którymi widniała ciemność. Nie pamięta kiedy ostatnim razem tam wchodziła, ale czuła że w tym momencie potrzebowała właśnie tego.
Wcisnęła klamkę i powoli uchyliła drzwi, które mocno skrzypiały przez to, że od lat nie były naoliwiane. Natychmiast zapaliła światło, a blask rozjaśnij ciemny pokój i Mika stwierdziła że nic się w nim nie zmieniało poza większą ilością kurzu.
Czuła jak kłuje ją serce, gdy wchodzi w głąb pokoju rozglądając się do okoła. Wszystkie wspomnienia zaczęły napływać do jej głowy, chociaż nie chciała o niczym pamiętać. Ale było to częścią jej życia i mimo wszystko nie potrafiła tego wymazać.
Przyjechała dłonią po biurku, a brud jaki mnożył się tam od lat został na jej palcach. Nie miała pojęcia dlaczego matka w ogóle tutaj nie sprząta, ale ona nigdy nie pałała chęcią, aby zajrzeć do tego pokoju choć na moment. Według niej nosi on w sobie złą aurę, a Mika nie mogła temu zaprzeczyć.
Wprowadziła swoją walizkę do pokoju NaMiko, uznając że właśnie tutaj spędzi tę jedną noc, nawet jeśli pościel nie była zmieniana od bardzo dawna.
Po postawieniu walizki przy łóżku, poszła odsłonić ciemne żaluzje, aby wschodzące słońce mogło nadać życie pokojowi, która odeszło z niego wraz z odejściem NaMiko. Kurz unosił w powietrzu, co dało się zauważyć dzięki promieniom słonecznym, jednak nastolatka to zignorowała, zajmując się otwieraniem walizki. Nie miała ze sobą zbyt wielu rzeczy, tylko piżamę, kosmetyczkę i ubrania na przebranie. Planowała spędzić tutaj tylko jedną noc, i jutro z samego rana wrócić do Seulu, by zdążyć na samolot do Japonii. Jej walizka na ten wyjazd była już spakowana i czekała w domu Jungkooka, który obiecał że ją zabierze gdy będzie jechał na lotnisko.
Poczuła jak jej komórka wibruje w tylnej kieszeni swetra, więc zaprzestała wypakowywanie i rzuciła się do jej wyjęcia. Ku jej nadziei na ekranie wyświetlało się imię Jungkooka, który postanowił się do niej odezwać. Dziewczyna natychmiast odebrała.
- Halo? - odezwała się.
- Hej, gdzie jesteś? Wróciłem do domu i nie zastałem Cię w nim - zaczął zmartwiony.
- Jestem w Busan, wyjechałam wcześniej - odpowiedziała.
- Czemu, przecież miałaś jechać o ósmej?
- Chciałam być wcześniej, zresztą nie mogłam usiedzieć w domu - wyjaśniła.
- Myślałem, że zdążę się pożegnać i spróbować nakłonić Cię do tego, abym Cię zawiózł - był poirytowany.
- Gdybyś nie wyszedł do domu i nie wracał cały dzień i całą noc, mógłbyś to zrobić - mruknęła.
- Byłem zły, a teraz jestem jeszcze bardziej zły. Czy podróż minęła Ci spokojnie? - zmienił temat.
- Tak, minęła nawet całkiem szybko, jestem już w domu rodziców.
- Powinnaś odpocząć po takiej podróży - powiedział, wywołując tym uśmiech na twarzy szatynki.
- Nie będę potrafiła nawet zasnąć, pewnie za niedługo mój ojciec wróci do domu i będzie chciał spędzić ze mną czas.
- W takim razie poczeka, jechałaś taki kawał drogi- stał przy swoim.
- Dziękuję że się o mnie martwisz, ale postaram się położyć dzisiaj wcześniej, będę miała całą noc i podróż samolotem aby to odespać - powiedziała, na co chłopak westchnął.
- Nie lubię twojej upartości, ale jednocześnie mnie ona pociąga - zaśmiał się lekko, a Mika postąpiła tak samo.
- Jungkook, przestań - poprosiła zaprzestając śmiechu.
- Niech Ci będzie - przystał na to - zdążysz przed wylotem samolotu?
- Tak, wyjadę o świcie i powinnam być na czas.
- Może jednak przyjadę, żeby mieć pewność że zdążysz - wciąż nalegał.
- Szkoda paliwa, skoro mogę pojechać pociągiem. Gdy w końcu kupię sobie samochód będzie nam o wiele łatwiej - opadła na łóżko.
- Wolałbym sam Cię wozić, gdy zrezygnuję z firmy będę miał o wiele więcej czasu dla Ciebie.
- Nie wiem czy jako trainee w wytwórni znajdziesz czas na życie prywatne. Pamiętasz co działo się z Jiminem i Hoseokiem, gdy zaczynali - przypomniała mu.
- Nie będę musiał trenować tak uparcie jak oni, zwłaszcza z moim talentem. Najwyżej skończę jak TaeHyung i założę własną wystawę sztuki - zażartował. Mika chciała mu odpowiedzieć głośnym śmiechem, ale usłyszała z dołu wołanie swoje matki, która informowała ją o przybyciu ojca.
- Muszę kończyć, mój ojciec wrócił i chce mnie widzieć - podniosła się z miękkiego materaca.
- Uważaj na siebie i postaraj się odpocząć. Zobaczymy się jutro na lotnisku.
- Tak, do zobaczenia - powiedziała i rozłączyła się.
Rzuciła telefon na łóżko i zamknęła swoją walizkę, po czym radosnym krokiem opuściła pokój kierując się na dół, by móc przywitać się z ojcem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dziewczyna zmęczona położyła się na łóżku, gdy tylko wróciła do pokoju. Cały dzień spędziła z rodzicami chodząc po mieście, a dopiero kiedy zaczęło się ściemniać postanowili wrócić do domu. Dziewczyna rozumiała, że chcieli spędzić z nią jak najwięcej czasu, w końcu widują się wyjątkowo rzadko, ale była ona zbyt zmęczona, aby dłużej udawać że świetnie się bawi.
Świecąca na dworze lapa w denerwujący sposób błuskała jej prosto w twarz, gdy leżała na łóżku. Z jęknięciem wstała, żeby zasłonić okno żalujzą i uporać się z niepotrzebnym światłem.
Ujrzała stojący pod bramą czerwony samochód, który z przyczyn nie wiadomych wydawał jej się zupełnie znajomy. Świecące światła świadczyły o tym, że w pojeździe ktoś siedział i wyglądało jakby na kogoś czekał.
Po chwili pojazd ruszył z miejsca i oddalił się od posiadłości, a Mika odetchnęła z ulgą. Była pewna, że skąd zna ten samochód, ale takim pojazdem mógł jeździć praktycznie każdy, więc zignorowała to dziwne uczucie i zasłoniła okna, po czym wróciła na łóżko.
Darowała sobie kąpiel czy chociażby przebranie w piżamę i zamknęła swoje zmęczone oczy, aby w końcu zasnąć.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Budzik w jej telefonie dzwonił głośno wybudzając Mikę ze snu. Dziewczyna na ślepo chwyciła leżącą na stoliku komórkę i wyłączyła budzik, a następnie spojrzała na ekran. Zegar wskazywał drugą w nocy.
Przypomniała sobie, że przedwczoraj ustawiła budzik, na wypadek gdyby zasnęła przed wyjazdem do Busan i nie zdążyła na pociąg. Najwidoczniej zapomniała go wyłączyć i w ten sposób musiał ją obudzić.
Podniosła się do siadu i przetarła swoją twarz strącając kosmyki z czoła. Rozejrzała się po ciemnym pokoju, aż w końcu wstała z łóżka i skierowała się pocichu do łazienki.
Natychmiast pożałowała, gdy spojrzała w lustro na swoje odbicie. Włosy miała rozczochrane, makijaż niesmacznie rozmazywał się pod jej oczami, przez co wyglądała jakby nie spała od kilku dni. Przemyła więc twarz ciepłą wodą, aby ją ożywić, postanowiła pozwolić wodzie wchłonąć.
Po powrocie do pokoju, nie położyła się do łóżka. Była pewna, że nie da rady już zasnąć, a było dopiero po drugiej w nocy. Nie chciała siedzieć bezczynnie w pokoju, czekając aż na dworze się rozjaśni, więc ubrała na siebie grubą bluzę z kapturem i opuściła pokój, gdzie w holu założyła buty i po prostu wyszła z domu kierując się w stronę centrum. Wiedziała, że nie powinna chodzić nocą po mieście, ale nie miała zamiaru siedzieć w pokoju do samego rana, skoro mogła pójść się przejść..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top