19. Sprzeczność.

Dziewczyna otworzyła swoje oczy, gdy obudziło ją głośne stuknięcie z dołu. Przewróciła się na drugi bok, aby wziąć z szafki telefon i sprawdzić która godzina. Zegar wskazywał niewiele po dziesiątej, więc była to idealna pora, żeby wstać z łóżka.

Z niechęcią podniosła się z materaca i ubrała swoje kapcie, po czym skierowała się do łazienki, by móc przemyć twarz ciepłą wodą. W odbiciu lustra wyglądała na zmęczoną, przez ostatnie zdarzenia w jej życiu. Czuła jak stres wpływa na jej zdrowie nie tylko psychicznie, ale i fizyczne, dlatego miała wrażenie że z każdym dniem jest z nią coraz gorzej. Wczoraj zbyt dużo myślała o sytuacji jaka jest teraz między nią, a Jungkookiem, lecz najwięcej swoich myśli poświęcała o rozmowie z jaką odbyła z Jisoo. To wciąż ją męczyło i wręcz zmuszało, aby odkryć o co jej wówczas chodziło.

Po wytarciu twarzy ręcznikiem oraz przepłukaniu jamy ustnej miętowym płynem, zeszła w końcu na dół. Minęła kanapę, na której w ładzie leżała kołdra i poduszka, gdzie noc spędził Jungkook. Wczoraj Mika zaproponowała, że to ona będzie spała na kanapie, ale chłopak uparł się że to nie jest w porządku i chętnie weźmie sofę, a nastolatce odstąpił sypialnię.

Usłyszałam dochodzące z kuchni odgłosy otwieranych szafek i smażonego się jedzenia, którego zapach ciągnął ją wprost do pomieszczenia, w którym krzątał się Jungkook. Ubrany był w czarne spodnie dresowe, a jego klatka piersiowa jak zwykle była zupełnie naga.

Mika poczuła jak jej serce zabiło mocniej na widok pół nagiego chłopaka. Mimo iż widziała go w takim wydaniu prawie każdego ranka, wciąż była pod wrażeniem jego idealnie wyrzeźbionej sylwetki, która przyprawiała ją o zawroty głowy. Zwłaszcza teraz, kiedy zupełnie nie miała pojęcia jak zachować się w tej sytuacji, skoro między nimi nie wszystko zostało wyjaśnione.

Weszła do środka, a stojący do niej tyłem chłopak natychmiast się odwrócił, jakby wyczuł jej obecność. Widząc uroczą twarz szatynki uśmiechnął się szeroko, rozjaśniając całe pomieszczenie.

- Dzień dobry, wyspałaś się? - zapytał radośnie.

- Dzień dobry, tak całkiem dobrze spałam - skłamała, jednocześnie będąc zaskoczona tym w jakim świetnym humorze jest diabeł.

- Taką miałem nadzieję - odetchnął - postanowiłem zrobić nam śniadanie, jesteś głodna?

- Tak, bardzo - kiwnęła głową - powiesz, co przyrządzasz?

- Twoje ulubione, pomyślałem że w ten sposób będę mógł miło rozpocząć twój dzień - posłał jej uśmiech, na co ona podniosła swoje kąciki ust.

Nie potrafiła zrozumieć tak nagłej zmiany Jungkooka, która była zaskakująca. Jeszcze wczoraj wydawał się taki pochmurny, gdy rozmawiali, a teraz błyszczał, jakby nigdy nie był szczęśliwy. Z jednej strony Mika cieszyła się, że jest taki roześmiany, ponieważ taki widok nie pojawiał się dość często, ale z drugiej czuła się zdezorientowana, dlatego że między nimi w dalszym ciągu nie było dobrze.

- Rozmawiałem dzisiaj z moim ojcem - zaczął po chwili - powiedziałem mu, że mam zamiar zrezygnować z pracy u niego.

- Jak zareagował? - zaciekawiła się.

- Wściekł się - parsknął - nie chce wydać mi wypowiedzenia, stwierdził że jako jego syn nie mam prawa odejść.

- Chcesz kontynuować pracę w firmie? - zdziwiła się.

- Narazie jestem zmuszony, ale porozmawiam z mamą, liczę że mnie wesprze - powiedział, jednak w jego głosie pojawiła się niepewność.

- Jestem pewna, że Cię wesprze, w końcu to twoja mama.

- To nic nie zmienia, nigdy nie potrafiła postawić się ojcu. Jej nawet nie obchodzi moje zdanie, nie wiem czy w ogóle kiedykolwiek mnie kochała - zaprzestał czynność przewracania jedzenia i oparł się rękami o blat. Mika nie widziała jego twarzy, ale mogła przysiąść że posmutniał.

- Nie możesz tak mówić, oczywiście że Cię kochała i nadal kocha, przecież jesteś jej synem - próbowała go pocieszyć.

- Wiesz jak wyglądało moje dzieciństwo, która kochająca matka traktuje tak swoje dziecko - westchnął i wrócił do przygotowania śniadania.

- Robiła to tylko dlatego, że się bała.

- Robiła to, ponieważ zależało jej na kasie mojego ojca - zaprzeczył jej słowom.

- Czy kiedykolwiek szczerze z nią rozmawiałeś?

- Nie, czemu bym miał? Kiedy zacząłem się zmieniać, stwierdziła że nie jest w stanie być moją matką - wymamrotał, wzruszając ramionami.

- Była bezsilna, ona też jest człowiekiem i ma granice wytrzymałości. Teraz jesteś o wiele lepszą wersją siebie, czemu jej tego nie pokażesz? Może czas, abyście naprawili swoje relacje - powiedziała.

- Nie wiem czy dobry pomysł, zbyt dużo żalu czujemy w stosunku do siebie - wyznał, a następnie położył przed dziewczyną talerz z jej ulubioną potrawą.

- Dziękuję, wygląda wyśmienicie - uśmiechnęła się do niego.

- Tylko nie jedz za szybko, wciąż jest bardzo gorące - uprzedził ją, również posyłając lekki uśmiech, po czym usiadł na przeciwko niej.

- Ty nie jesz? - zapytała, widząc że nie nałożył sobie jedzenie.

- Nie mam ochoty, ale poczekam aż skończysz, jeśli oczywiście mogę dotrzymać ci towarzystwa - podrapał się po karku.

- Pewnie, będzie mi o wiele lepiej jeśli posiedzisz ze mną - ponownie jej twarz rozpromienił uśmiech.

Chłopak podał szatynce widelec, aby mogła zacząć rozkoszować się zrobionym przez niego jedzeniem. Dziewczyna uwielbiała, gdy Jungkook gotował, ponieważ miał do tego ogromny talent, a jego potrawy zawsze smakowały doskonale.

- Planuje wyjechać jutro rano do Busan - wypaliła przerywając ciszę

- Do Busan? Dlaczego? - zmarszczył brwi.

- Obiecałam mamie, że przyjadę przed wyjazdem do Japonii - odpowiedziała.

- Mamy zabukowany samolot za dwa dnia, zdążysz do tego czasu?

- Tak, pojadę pociągiem tylko na jeden dzień.

- Nie ma mowy, żebyś jechała jakimś brudnym pociągiem, zawiozę Cię - powiedział.

- Wolałabym pojechać sama, zresztą nie chcę Ci się narzucać - skwitowała.

- To nie jest żaden problem, czemu mówisz takie rzeczy? - pochmurniał.

- Jakoś tak, nie chciałam być niekulturalna - wzruszyła ramionami, spuszczając wzrok.

Prawdą było, że Mika nie powiedziała swoim rodzicom o tym, co zdarzyło się między nią, chłopakiem, dlatego nie chciała aby Jungkook ją zawoził. Ich sytuacja wciąż jest skomplikowana, a w domu rodziców nie potrafiła by udawać że wszystko jest w porządku.

- Nie będę naciskał, jeśli nie chcesz - burknął, a dziewczyna kiwnęła lekko głową zajmując się jedzeniem.

Jungkook patrzył jak nastolatka pochłania posiłek, przyprawiając swoje policzki o różowy kolor. Wyglądała tak uroczo, że miał ochotę zrobić jej zdjęcie.

- Ubrudziłaś się - powiedział po chwili pokazując na kąciki swoich ust.

- Gdzie dokładniej? - zapytała.

Chłopak zamiast odpowiedzieć, nachylił się nad nią i czubkiem swojego palca dotknął brudnego miejsca, aby pozbyć się stamtąd jedzenia. Mika szeroko otwartymi oczami patrzyła na jego twarz, która po raz pierwszy od jakiegoś czasu była tak blisko. Widziała jak ze skupieniem wyciera kąciki jej ust, a następnie w końcu spogląda w jej oczy. Dziewczynę przeszedł lekki dreszcz, gdy zagłębiła się czerń jego tęczówek, które świeciły iskrami. Był tak blisko niej, a ona czuła jakby zakochała się w nim na nowo, mając te dawne szesnaście lat.

Jungkook przybliżył się do niej, zmniejszając odległość, aby po chwili lekko połączyć ze sobą ich usta. Obydwoje czuli jakby robili to po raz pierwszy, chociaż doskonale znali smak warg drugiego. Ich serca biły w równym rytmie, jednak tak silnie że słyszeli je nawzajem.

Po kilkunastu sekundach chłopak oderwał się od dziewczyny, choć chciał zostać tak jeszcze przez dłuższy moment. Lecz pamiętał jak wygląda teraz ich sytuacja, dlatego wolał być wobec niej delikatny.

Mika otworzyła swoje zaskoczone oczy, gdy tylko poczuła chłód na swoich wargach. Nie spodziewała się, że Jungkook ją pocałuje, zwłaszcza że się rozstali.

- Przepraszam - mruknął chłopak.

- Nic nie szkodzi - potrząsnęła zawzięcie głową - dlaczego to zrobiłeś?

- Nie mogłem się powstrzymać, wyglądałaś tak uroczo - powiedział, na końcu lekko się uśmiechając.

- Wiesz, że nie powinniśmy tego robić, jesteśmy po zerwaniu - przypomniała mu.

- Miałem nadzieję, że po naszej wczorajszej rozmowie będziesz chciała do mnie wrócić.

- Wybacz, ale ja tak nie potrafię, nie teraz - spojrzała w jego smutne oczy.

- Rozumiem, po raz kolejny czuję się jak głupek - mruknął, po czym wstał z miejsca i wyszedł z kuchni zostawiając dziewczynę samą.

Mika odrzuciła na talerz widelec i oparła się o stół chowając twarz w dłoniach. Było jej źle z tym jak potraktowała Jungkooka, ale nie mogła teraz do niego wrócić. Wciąż skrywała przed nim tajemnicę, chociaż on powiedział jej wszystko. Czuła, że nie jest warta jego miłości skoro nie potrafi wyznać mu prawdy, ale wielką trudność sprawiała jej walka z własnym strachem.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mora zaśmiała się głośno, gdy TaeHyung wylał na siebie szklankę soku, podczas zawziętego tłumaczenia czegoś Hoseokowi. Chłopak zaczął pośpiesznie wyciągać serwatki, które leżały restauracyjnym stole i wycierał swoje spodnie, podczas gdy jego przyjaciele wciąż nie mogli powstrzymać śmiech.

Mika siedziała pod ścianą nie zwracając uwagi na ich głupie zachowanie. Myślami krążyła wokół Jungkooka, po Jisoo i sam, zbliżający się wyjazd do Japonii. Nie wiedziała jak wytrzyma tydzień wraz z Jungkookiem, zwłaszcza że od porannej sytuacji w kuchni wyszedł z domu i nie odzywał się do tej pory. Obawiała się, że jest na nią zły, ale dobrze rozumiała jego zachowanie, w końcu potraktowała go okropnie. Niestety nie ważne jak bardzo chciała móc z nim być, wciąż stała przed nią Jisoo, która przysięgła, że się jej pozbędzie, zupełnie jak NaMiko, cokolwiek miało to znaczyć.

- Mika, słuchasz nas? - Hoseok potrząsnął lekko dziewczyną, a ona wyrwała się z transu własnych myśli.

- Co? Wybaczcie, ale się zamyśliłam - przyznała.

- Widzimy, stało się coś? - zapytała Mora.

- Nie, po prostu ostatnio źle sypiam - powiedziała.

- Daj spokój, chodzi o Jungkooka prawda? - wtrącił TaeHyung.

- Rozmawiałaś z nim? - dodała Mora.

- Tak, rozmawiałam - kiwnęła głową i spojrzała na siedzącego obok niej Hoseoka, którego nos zdobił siniak, a małe rozcięcie na policzku i szyi było widoczne pomimo podkładu.

- Czy między wami jest już wszystko w porządku?

- Tak, to znaczy, wciąż musimy wiele naprawić - skwitowała.

- Wyjaśnił Ci, o co chodziło z Soojin? - wypytywał ciekawsko TaeHyung.

- Powiedział mi, że Soojin potrzebowała noclegu, a ja mu wierzę - przyznała.

- Nie powinnaś wierzyć we wszystko, co Ci wmówi - burknął Hoseok.

- Byłam bezlitosna i dokładnie dałam mu do zrozumienia, że jeśli nie powie mi prawdy to odejdę, dlatego nie sądzę że mógłby mnie okłamać - powiedziała.

- Zupełnie tak samo jak wtedy, gdy nie powiedział Ci, że spędził z nią wieczór w klubie? - parsknął z politowaniem.

- Ich spotkanie było przypadkiem, znają się ponieważ Jimin poznała ich ze sobą, gdy Jungkook poszedł na rozmowę do wytwórni - broniła chłopaka.

- Na rozmowę do wytwórni? Do tej samej, z której przeszedł list w jego sprawie? - zaskoczyła się blondynka, a Mika kiwnęła głową.

- Ma zamiar starać się o przyjęcie?

- Już go przyjęli, w końcu ma ogromny talent - lekko się uśmiechnęła.

- Ciekawe, co na to jego tatuś - wtrącił czerwonowłosy.

- Nie był zadowolony, ale jestem dumna że Jungkook postanowił walczyć o swoje marzenia, nie dając dłużej sobą pomiatać.

- Czyli co, masz zamiar teraz do niego wrócić? - był poirytowany.

- Staramy się naprawić naszą relację - odpowiedziała spokojnie, lecz dostrzegła że ten temat go denerwuje.

- Jesteś taka naiwna, uwierzyłaś w to co Ci wmówił i łudzisz się, że będzie między wami kolorowo - chciało mu się śmiać z jej głupoty.

- Czemu zrobiłeś się taki nie miły? - zapytała Mora.

- Czemu? Ten dupek prawie połamał mi nos! - podniósł głos, pokazując na rany na twarzy.

- To nie jest powód, abyś wyrzywał się na Mice - powiedział TaeHyung.

- Nie wyrzywam się, po prostu uważam że nie zasłużył on na nią, po tym co zrobił - stwierdził z oburzeniem.

- Nie widzę powodu, dla którego miałbym ją okłamywać. Mika była jedyną osobą, która potrafiła go otworzyć i przy której on stał się w końcu prawdziwym sobą.

- Jest agresywny, nie pierwszy raz nam to udowodnił. Nie pozwolę, aby Mice zagrażało takie niebezpieczeństwo - fuknął.

- Jungkook nigdy nie podniósł na mnie ręki - zaprzeczyła szatynka - to prawda, nie zawsze łatwo jest mu nad sobą panować, ale każdy ma swoje granice.

- Zachowuje się jak szaleniec, kiedy w grę wchodzisz ty - zwrócił się do niej.

- Jest w niej zakochany, nic dziwnego że stara się ją odzyskać. Mika jest sensem jego życia - wtrącił TaeHyung.

- On ma jakąś chorą obsesję na jej punkcie, już w liceum traktował ją jak swoją własność, tam gdzie była ona był też on - syknął.

- Chciał być częścią jej życia, wszyscy wiemy że Jungkookowi trudno było kochać, a ludzie trzymali się od niego z daleka.

- Zrobił z niej swoją niewolnicę, a wy próbujecie go bronić, chociaż sami dobrze wiecie, że odkąd zaczął dzielić życie z Miką, pochłonął ją wysysając z niej wszystko! - wyrzucił z gniewem, a siedząca obok niego nastolatka podniosła się z miejsca.

- Nie będę tego dłużej słuchać, dlatego już pójdę. Jutro wyjeżdżam do Busan i muszę się przygotować - powiedziała i żegnając się z przyjaciółmi szybko opuściła restaurację.

Wytarła spływającą po policzku łzę, która paliła ją odkąd Hoseok zaczął mówić tak podłe rzeczy na temat jej i Jungkooka. Było jej przykro, że miał on o nim i ich związku takie zdanie, chociaż widział jaką miłością się dążą. Oczywistym było, że się kłócili, ale od czasów liceum tworzyli świetną parę. Rozumiała, że przyjaciel się o nią martwi, zwłaszcza że problemy, które kiedyś zatruwały ich życie zaczęły wracać..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top