17. Walka przeciwko kłamstwu.
*Może zawierać wylgaryzmy*
Wzięła do ręki kubek ciepłej, parującej czekolady, którą przyniosła jej kelnerka. Jimin podziękował kobiecie i uśmiechnął życzliwie, po czym spojrzał na siedzącą naprzeciwko niego nastolatkę. Jej mokre od łez policzki świeciły w słońcu, a ciało dygotało. Ten widok przyprawiał go o załamanie, chociaż dziewczyna jeszcze niczego mu nie powiedziała.
Jej telefon po raz kolejny w ciągu ostatnich minut zaczął dzwonić ukazując na ekranie numer Jungkooka, ale i tym razem nie miała ona zamiaru odbierać, po tym co zastała w jego domu.
- On nie da ci spokoju - odezwał się chłopak, ale nastolatka nic nie odpowiedziała, tylko rozłączyła połączenie i wróciła do patrzenia jak gorący napój paruje.
Po chwili leżący na stole telefon chłopaka wydobył z siebie silne wibracje. Jimin wziął do ręki komórkę i głośno westchnął, gdy na nim ujrzał imię swojego przyjaciela.
- Teraz mnie będzie męczył - jęknął, ale również nie odebrał. Wołał skupić się teraz na Mice, ponieważ w tym momencie ona była dla niego najważniejsza.
- Będzie dzwonił, aż któreś z nas nie odbierze - zwrócił się do niej.
- Dlaczego wciąż do mnie wydzwania, skoro jest teraz ze swoją nową dziewczyną? - wydusiła, starając się ponownie nie rozpłakać.
- Nie mogę uwierzyć, że Jungkook rzeczywiście mógł zrobić coś takiego z Soojin - przyznał z zaskoczeniem.
- Jest piękna, to musiało wystarczyć, aby się nią pocieszył - czuła jak robi jej się niedobrze.
- Soojin może i jest piękna, ale nie jest dziewczyną, która idzie z nowo poznamy chłopakiem do łóżka.
- Widocznie obydwoje dzisiaj zostawiliśmy zaskoczeni - popatrzyła na niego spuchniętymi oczami.
- Powód dla którego tak mówię jest taki, że Soojin od kilku miesięcy jest matką - wyjaśniał.
Mika wzdrygnęła, ponieważ nie spodziewała się takiej wiadomości, zwłaszcza że Soojin była całkiem młoda, ale to i tak nie zmieniało faktu, że uwiodła Jungkooka.
- Proszę, czyli zdradziła swojego męża - prychnęła.
- Nie jest mężatką, zaszła w ciążę poprzez gwałt - powiedział cicho.
Szatynka podniosła swój wzrok z nad kubka, dając sobie chwilę na zrozumienie słów przyjaciela. Pomimo silnej niechęci, wręcz nienawiści do niej, poczuła jak boli ją serce. Nikomu nie życzyłaby takiego losu, nawet dziewczynie, z którą zdradził ją jej ukochany.
- Kiedy to się stało? - zapytała z niepewnością.
- Ponad rok temu, ale nie znam szczegółów, ponieważ ona nie lubi o tym mówić, a ja to rozumiem - odpowiedział.
- Dlaczego postanowiła urodzić to dziecko?
- Soojin to dobra dziewczyna, której po prostu przytrafiło się coś złego. Od samego początku nie chciała usuwać tej ciąży, gdyż pod żadnym względem nie oskarżała tego dziecka o jej los. Pokochała je mimo tego, jak zostało poczęte i stwierdziła że je urodzi, a potem godnie wychowa - wielką trudność dało mu wypowiedzenie tych kilku zdań.
Mika uważała, że Soojin jest bardzo silną dziewczyną, skoro była zdolna chcieć urodzić dziecko poczęte poprzez gwałt, ale w dalszym ciągu przespała się z Jungkookiem, więc nie umiała jej dłużej współczuć.
- Teraz postanowiła uwieść Jungkooka? Dlaczego, aby zastąpił ojca temu dziecku?
- Nie mam pojęcia, dlaczego obydwoje tak postąpili, ale mimo tego jak to wyglądało uważam, że Jungkook wcale Cię nie zdradził - stwierdził z pewnością.
- Dobrze widziałeś, to wyglądało tak oczywiście - cierpiała.
- Jungkook Cię kocha, to jest jedyna, ważna rzecz której jestem pewny. On nigdy nie robił takich rzeczy, nie sypiał z dziewczynami, tym bardziej mając kogoś, kogo naprawdę kocha - nie wierzył, że jego przyjaciel mógł chcieć tak skrzywdzić Mikę.
- Więc, co ona robiła u niego w domu, skoro nie chodziło o seks?
- Co Ci powiedział, kiedy zastałaś ich razem? - zapytał, a Mika próbowała sobie przypomnieć.
- Mówił, że to nie jest tak jak myślę, wspomniał że Soojin potrzebowała noclegu - powiedziała po chwili.
- Jeśli jest to prawdą? Śmiem w to wierzyć, ponieważ Soojin nie raz zatrzymała się u mnie, gdy nie miała pieniędzy na hotel - wszystko zaczynało mu się układać w jedną całość.
- To dlaczego poszła do Jungkooka, a nie do Ciebie? - skwitowała, a Jimin wzruszył ramionami.
- Będziesz chciała z nim o tym porozmawiać?
- Nie wyobrażam sobie tego, kiedy tak potwornie mnie skrzywdził - zaprzeczyła ruchem głowy.
- Może jest jakieś logiczne wytłumaczenie tej całej sytuacji - oparł się łokciami o stół.
- Jedynym logicznym wytłumaczeniem jest to, iż w końcu Jungkook zrozumiał, że nie jestem dla niego odpowiednia i powinien żyć u boku z prawdziwą kobietą, która będzie wiedziała jak się nim zajmować - powiedziała ze smutkiem, po czym popiła czekoladę.
- Bredzisz od rzeczy, znam Jungkook parę dobrych lat, ale jeszcze nigdy nie widziałem, żeby ktokolwiek kochał kogoś tak mocno, jak ona kocha Ciebie - wyznał.
- Być może nie patrzyłeś tak jak powinieneś - mruknęła.
To co przeżyła przez całe swoje życie, nie mogło równać się z tym, co czuła w tym momencie. Ból zabijał od środka, a łzy zamazywały prawdę, chociaż dziewczyna nie wiedziała, co rzeczywiście jest prawdą, a co kłamstwem. Z jednej strony widziała Jungkook u boku z pół nagą piękną dziewczyną, a z drugiej Jimina który zapewniał ją, iż diabeł bezgranicznie ją kocha, natomiast pojawia się jeszcze trzecia strona, po której stała Jisoo i perfidnie się z niej śmiała, ponieważ tym razem miała rację i mogła patrzeć jak życie szatynki wali się u jej stóp.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mora podała swojej przyjaciółce paczkę chusteczek, chociaż ją o to nie prosiła. Po telefonie od Jimina natychmiast wróciła do swojego domu wraz z TaeHyungiem i Hoseokiem, którzy zmartwili się stanem dziewczyny. Czarnowłosy chłopak opowiedział im wszystko, gdy Mika zamknęła się w łazience, aby wylać tam swoje łzy. Byli bardzo zaskoczeni, tym co uczynił diabłem i jednocześnie wściekli, że w ten sposób skrzywdził Mikę.
Teraz wszyscy siedzieli w salonie i w ciszy obserwowali jak szatynka rozpada się na ich oczach. Chcieli zrobić dla niej wszystko, ale wiedzieli że w tym przypadku nie da się zdziałać zbyt wiele. Według nich Mika nie poczuje się lepiej, dopóki nie wyjaśni tego z Jungkookiem.
Hoseok w końcu wstał z fotela i podszedł do dziewczyny, aby usiąść obok niej na kanapie. Położyła dłoń na jej plecach i zaczął delikatnie je masować.
- Ja od początku go nie lubiłem - powiedział po chwili, a siedzący naprzeciwko Jimin parsknął pod nosem.
- Mówisz tak, aby mnie pocieszyć? - mruknęła z politowaniem - ponieważ nie udało Ci się postawić mnie na nogi.
- Nie, mówię tak ponieważ jestem wściekły - odpowiedział - wściekły na Jungkooka i samego siebie, że Cię przed tym nie uchroniłem.
- Skąd mogliśmy widzieć? - wtrącił TaeHyung.
- Wszyscy wiedzieliśmy jaki jest Jungkook, jak bardzo uwielbia krzywdzić innych ludzi - fuknął z żalem.
- Kochał Mikę ponad wszystko - śmiał mu przypomnieć Jimin.
- Dlatego teraz siedzimy tutaj i patrzymy jak nasza przyjaciółka popada w rozpacz? Zdradził ją, chociaż mówił że jest dla niego wszystkim - pokręcił głową z niedowierzenia.
- Przestańcie mówić tak, jakby mnie tutaj nie było - odezwała się dziewczyna.
- Próbujemy Cię wspierać, Mika - jej przyjaciółka usiadła obok niej i objęła ją ramieniem.
- Nic mi nie jest, od paru godzin sterczycie nade mną, chociaż prawdą jest, że i tak to nic nie zmieni. Jungkook mnie zdradził, a ja po raz kolejny zachowałam się jak naiwna nastolatka - podniosła lekko głos, aby dać upust swojej frustracji i cierpieniu.
- Nie potrafię tego pojąć, jego czyn nie był zupełnie do niego podobny - skwitował Jimin.
- Czemu wciąż go bronisz? - syknął Hoseok.
- Jungkook to mój przyjaciel i znam go najdłużej od was wszystkich. Owszem, był okrutnym i bezlitosny, ale każdym z was widział jak z rok na rok staje się kimś zupełnie innym, o wiele lepszym. Lecz wy wciąż macie go za potwora, którym kiedyś był, chociaż wiecie jak ciężką walkę musiał przejść, aby stać się dobrym człowiekiem - wyrzucił z siebie ze złością.
Dobrze wiedział, że Jungkook potrafi być czasem nie do wytrzymania, ale była to jego natura, której nie dawało się powstrzymać. Lata stał u jego boku, aby móc patrzeć jak zmienia się, dzięki jak i dla siedzącej naprzeciwko niego dziewczyny. Bolało go to, że cała reszta miała w nim tylko kogoś bezdusznego, podczas gdy ten chłopak miał wielkie serce.
- Nie oczerniamy Jungkooka - zaprzeczyła Mora - pamiętam, jak zaczął chodzić do psychologa, aby pomógł mu zrozumieć samego siebie. Walczył ze swoją agresją oraz swoimi uczuciami, a raczej ich brakiem.
- Chwalicie go za to wszystko, zapominając że kilka godzin temu przespał się z inną dziewczyną, krzywdząc tym naszą przyjaciółkę - warknął Hoseok.
Od samego początku wiedział, że miłość Miki i Jungkooka nie mogła mieć szczęśliwego zakończenia. Mimo tego, iż chłopak przeszedł masę sekcji psychologicznych, zaakceptował siebie oraz ludzi, z którymi miał dzielić życie nie znaczyło dla niego, że zdobył także serce. Diabeł był świetnym aktorem, i świetnie umiał wykorzystać swoje zdolności manipulacyjne, a teraz wykorzystywał je na Mice.
- Przestańcie się kłócić - wtrąciła szatynka - to co stało się między mną, a Jungkookiem nie powinno mieć wpływu na naszą przyjaźń.
- Oczywiście, masz rację. Byliśmy i nadal będziemy przyjaciółmi, więc skończmy mówić te wszystkie okropne rzeczy - poparła ją Morą, a Hoseok i Jimin wysłali sobie tylko krótkie, poirytowane spojrzenia.
- Lepiej będzie, jeśli pójdę się położyć, jestem już tym zmęczona - Mika zdjęła ze sowich ramion koc, którym się przykrywała.
- Odprowadzę Cię do pokoju, nie będziesz spała na kanapie - powiedziała blondynka.
- Daj spokój, to twoja sypialnia, a kanapa jest duża, więc świetnie sobie poradzę.
Mika wstała z kanapy, aby pożegnać swoich przyjaciół, zanim opuszczoną dom. Niespodziewanie przetrwało im głośne pukanie, wręcz silne walenie do drzwi, powodując przerażenie u dwóch dziewczyn.
- Kto to może być? - zapytał Hoseok.
- Nie mam pojęcia, nikogo nie zapraszałam - skwitowała Mora.
- To Jungkook - szepnęła Mika, jakby wewnątrz czuła, że to właśnie on postanowił przyjść do tego domu.
- Czego on tutaj szuka? - burknął czerwonowłosy.
- Pewnie przyszedł porozmawiać z Miką, oczywistym było że sobie tego nie odpuści - odpowiedział Jimin, który jako jedyny był tym niewzruszony.
- Powinnam otworzyć? - zapytała blond włosa dziewczyna.
- Nie, nie chcę go widzieć, a tym bardziej z nim rozmawiać - wydusiła nastolatka, a walenie się powtórzyło.
- Jeśli nie otworzę, rozwali mi drzwi! - jeknęła.
- Zapłacę za nowe, tylko go nie wpuszczaj - głos szatynki był bałagalny.
- Nie Mika, nie zachowujcie się jak dzieci do jasnej cholery! - fuknęła z politowaniem i ruszyła do drzwi, a za nią poszli Hoseok i TaeHyung.
Dziewczyna opadła na kanapę chowając twarz w dłoniach. Nie była gotowa za spotkanie z Jungkookiem, a już za chwilkę miała stanąć w nim twarzą w twarz i zupełnie nie wiedziała, jak powinna postąpić.
Głośny krzyk wpadającego do domu diabła dało się słyszeć z daleka. Chłopak był wściekły i natychmiast żądał spotkania z nastolatką.
- Jungkook, to nie jest teraz najlepszy pomysł - powiedziała Mora.
- Dajcie mi z nią porozmawiać, mam do tego prawo! - krzyknął wprowadzony z równowagi
- Nie, jeśli ona nie chce Cię widzieć - warknął Hoseok.
- Co ty możesz wiedzieć, zajmij się swoim zasranym życiem i przepuść mnie! - słychać było jak między nimi doszło do szarpaniny.
Mika poczuła jak jej ciało drży, ale nie umiała wstać z kanapy i pobiec na przedpokój, aby powstrzymać Jungkooka przed wyrządzeniem krzywdy jej przyjacielowi.
Jimin nie mogąc dłużej znieść krzyków i tego, co wyprawia Jungkook wstał w fotela i pobiegł do holu, aby uspokoić diabła.
- Jungkook, skończ, przecież go zabijesz - powiedział Jimin. Nie krzyczał, ponieważ wiedział że to jeszcze bardziej go rozwścieczy.
Mika słyszała jak odgłosy szarpaniny ucichają, ale dalej nie potrafiła ruszyć się z miejsca, gdyż bała się tego, co mogłaby tam zastać, więc siedziała w miejscu i próbowała powstrzymać łzy.
- Uspokój się do cholery, w salonie siedzi Mika, chcesz pogorszyć swoją sytuację? - chłopak był bardziej stanowczy.
- Dobra, kurwa! - warknął diabeł - dajcie mi pójść do Miki.
- Spójrz jak wyglądasz, w takim stanie chcesz się jej pokazać? - zapytał TaeHung.
- Pierdole to jak wyglądam, skoro moje żyje właśnie się rozpieprza! - krzyknął.
- Czego się spodziewałeś, po tym, co zrobiłeś?
- O niczym nie macie kurwa pojęcia, a teraz dajcie mi porozmawiać z moją dziewczyną - rozkazał.
- Ona nie chce Cię widzieć - burknął Jimin, jednak było to dla niego trudne.
- Jimin, proszę nie wkurwiaj mnie - ton jego głosu zrobił się łagodniejszy - chcę tylko ją zobaczyć i móc to wyjaśnić.
Szatynka dostrzegła ból w jego głosie, gdy wypowiadał to zdanie. Jej serce silnie zabiło, gdy sylwetka chłopaka pojawiła się w progu pokoju. Patrzyła na niego mokrymi oczami, ale nie wstała, ponieważ nie dawała rady się ruszyć. Krew spływała mu po kłyciach przerażając ją, gdyż wiedziała do kogo ona należy. Jego widok podwójnie przypomniał jej, dlaczego tak bardzo ma do niego żal.
- Mika, pozwól mi to wyjaśnić - odezwał się prosząco.
- Co chcesz mi wyjaśnić? Zdradziłeś mnie z tą dziewczyną - wychrypiała z trudnością.
- Nie zdradziłem Cię, nie mógłbym tego zrobić - sposób w jaki to mówił, sprawiał że Mika chciała mu wierzyć, ale to nie było takie proste.
- Więc, co ona robiła w twoim mieszkaniu i to prawie naga? - te słowa raniły jej gardło.
- Przyszła do mnie wczoraj wieczorem, ponieważ nie miała pieniędzy na hotel, a jej matka nie chciała jej w domu. Musiałem być miły, zwłaszcza że to koleżanka Jimina - tłumaczył, nie odrywając od niej wzroku.
- Czemu musiała przyjść akurat do Ciebie?
- Również byłem zdziwiony, gdy ją zobaczyłem, ale między nami do niczego nie doszło - zarzekał się.
- Jak mogę Ci wierzyć, skoro tak często mnie okłamujesz? - jej głos się łamał.
- Ponieważ Cię kocham i nie mógłbym dotknąć innej dziewczyny - podszedł do niej, ale widząc jak dziewczyna się odsuwa, zrobił krok w tył.
- Pójdź ze mną, wysłuchaj mnie, a powiem Ci wszystko - błagał.
- Gdzie mam z Tobą iść? - zmarszczyła brwi.
- Do mojego domu, do naszego domu - odpowiedział - proszę, chcę Cię odzyskać.
Wyciągnął do niej rękę, a Mika patrzyła na nią bijąc się ze swoimi myślami. Chciała z nim pójść i usłyszeć co ma jej do powiedzenia, ale miała do niego żal, za to jak bardzo ją skrzywdził. W końcu jednak złapała jego rękę i z pomocą wstała z kanapy.
- Pójdę z Tobą, ale pod warunkiem że powiesz mi całą prawdę - powiedziała, puszczając jego dłoń, a chłopak natychmiast kiwnął głową.
- Spakuje się - mruknęła i minęła go.
W progu salonu stała grupa ich przyjaciół, którzy patrzyli jak Mika idzie w kierunku pokoju, aby zabrać swoje rzeczy i pójść wraz z Jungkookiem. Nie mieli pojęcia, co o tym myśleć, chcieli dobra ich obojga, ale również nie chcieli patrzeć ponownie na cierpienie dziewczyny.
- Mika - zatrzymała ją Mora, więc nastolatka na nią spojrzała.
- Spokojnie, pójdę z nim i w końcu to wyjaśnię, zupełnie tak jak chcieliście - powiedziała patrząc na każdego z nich, po czym odeszła, po drodze wysyłając tylko krótkie spojrzenie Hoseokowi, który trzymał zakrwawioną chusteczkę przy nosie.
Jungkook odetchnąć z ulgą, gdy dziewczyna zgodziła się z nim pójść i dać mu szansę to wyjaśnić. Miał nadzieję, że gdy tylko go wysłucha, będzie zdolna mu wybaczyć i wróci do niego, nadając barw jego szaremu życiu..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top