16. Igranie z ogiem.
Jungkook zatrzymał swój samochód na parkingu tuż przed domem Mory, a Mika w końcu odetchnęła z ulgą. Przez całą drogę nie padło między nimi, ani jedno słowo, ale to sprawiało, że nastolatka czuła się jeszcze bardziej niezręcznie.
- Dziękuję za odwiezienie - powiedziała odpinając swój pas.
- Jasne, ale nie musisz jeszcze iść - spojrzał na nią ciemnymi oczami.
- Powinnam, już wystarczająco źle się czuję - mruknęła i chwyciła klamkę, aby wyjść z pojazdu, jednak drzwi okazały się być zamknięte.
- Mógłbyś otworzyć? - zapytała kiwając w stronę drzwi, a chłopak zaprzeczył ruchem głowy.
- Porozmawiaj ze mną - powiedział.
- Rozmawialiśmy w restauracji, myślałam że zrozumiałeś - burknęła z politowaniem.
- Nie wierzę w to, że tak nagle przestałaś być ze mną szczęśliwa - parsknął - powiedz, o co tak naprawdę chodzi?
- Nie potrafisz dać sobie spokój i po prostu odpuścić? - podniosła lekko głos.
- Nie, ponieważ nie sprawisz swoim zachowaniem, że przestanę o Ciebie walczyć - jego ton był stanowczy.
- Czemu marnujesz na mnie swój czas? - złapała się za głowę, po czym opadła na fotel.
- Czemu wciąż bezustannie mnie odtrącasz? - zignorował jej pytanie - kilka dni temu z przyjemnością wypowiadałaś moje imię, gdy brałem Cię na biurku w moim biurze.
Uśmiechnął się na to wspomnienie, choć powiedział to tylko po to, aby zawstydzić dziewczynę i przypomnieć jej jak dobrze się przy nim czuła.
- Dlaczego musisz o tym wspominać? - zarumieniła się, co nie uszło jego uwadzę.
- Nie pamiętasz jak świetnie się wtedy czułaś? Z jaką miłością mi się oddawałaś? - przybliżył się do niej.
- Myślałam, że jest jeszcze dla nas jakaś szansa, nie zapominaj że byłeś wtedy na mnie wściekły - fuknęła, starając się nie zwracać uwagi na bliskość chłopaka.
- A jednak byłem zdolny o tym zapomnieć, ponieważ uczucie do Ciebie było silniejsze - dotknął dłonią jej miękkich włosów, a ona lekko wzdrygnęła.
Jungkook świetnie potrafił przewyższyć każdy jej argument, przez co nastolatka miała wrażenie że jest na przegranej pozycji. Diabeł zawsze zdobywał to czego pragnął, a w tym momencie nie pragnął niczego bardziej niż siedzącej obok niego dziewczyny w obcisłej sukience.
- Nie jestem warta twojej osoby, zasługujesz na kogoś lepszego - zabrała jego rękę - na kogoś kto nie będzie Cię okłamywał, ani zawodził, a przede wszystkim na kogoś kto będzie kochał Cię mimo wszystko.
- Na kogoś lepszego? Nie ma nikogo lepszego od Ciebie, przecież wiesz o tym - uśmiechnął się blado.
- Nie jestem w stanie dać Ci szczęścia, od samego początku byłam tylko problemem - poczuła jak po jej policzku spływa łza.
- Nie możesz teraz patrzeć w przeszłość, skoro liczy się teraźniejszość, a to właśnie w tym momencie tracę Cię w nieubłaganym tempie - skwitował.
- Jak nie mogę patrzeć w przeszłość skoro to ona zaczęła to wszystko, nasze problemy - powiedziała jakby było to czymś oczywistym.
- O czym mówisz? - zmarszczył brwi.
- O Jisoo - odpowiedziała cicho.
- JiSoo? - zdziwił się - nie mieliśmy z nią kontaktu odkąd trafiła do więzienia.
- Czasami czuję, jakbym nigdy się jej nie pozbyła i ona wciąż kierowała moim życiem.
- Ze mną jesteś bezpieczna, JiSoo przestała już Ci zagrażać - złapał jej drobne dłonie, aby w tym geście przekazać, że ma w nim wsparcie - czemu wspominasz o niej po tylu latach?
Nastolatka spuściła wzrok na ich złączone dłonie, rozpoczynając wewnętrzną walkę. Naprawdę chciała powiedzieć mu prawdę, ale bała się, że jeśli JiSoo o tym się dowie, będzie na nią wściekła i zemści się boleśnie na każdym z nich.
- Nie mogę zapomnieć jak bardzo ją skrzywdziliśmy, ona Cię kochała - w tym momencie jej zły płynęły jednym ciągiem.
- Nigdy mi o tym nie powiedziała, po za tym nie byłem zdolny odwzajemnić jej uczuć, ponieważ zakochałem się w Tobie, a ona chciała Cię zniszczyć - powiedział nerwowo przypominając sobie to straszne wspomnienie.
- Z Miłości. Ty nigdy nie robiłeś czegoś głupiego z miłości? - popatrzyła w jego oczy, tonąc w nich.
- Teraz robię coś głupiego, próbuje walczyć o kogoś kto nie chce, abym był w jego życiu - wyznał szczerze, a szatynka poczuła jak jej połamane serce kłuje ją swoimi ostrymi krawędziami.
- Rzeczywiście powinnam już iść - powiedziała i ponownie pociągnęła za klamkę.
- Nie, zostań, proszę - nalegał trzymając mocno jej rękę.
- Jungkook daj mi spokój, otwórz te drzwi i wypuść mnie stąd - rozkazała, ale chłopak nie miał zamiaru jej słuchać.
- Chociaż raz przestań być taka uparta! - fuknął, jednocześnie ją o to prosząc.
- Jedyną upartą osobą tutaj jesteś Ty! - próbowała wyrwać rękę z jego uścisku, ale trzymał ją zbyt mocno.
- Nie pozwalasz mi z Tobą normalnie porozmawiać, tylko wciąż starasz się ode mnie uciekać.
- Ponieważ nie chcę już dłużej Cię słuchać, czemu nie możesz tego uszanować? - była już tym wyczerpana.
- Dlatego, że Cię kocham! - krzyknął, chcąc aby ona mogła to w końcu zrozumieć.
- Gdybyś mnie kochał pozwoliłbyś mi odejść, a nie wciąż mnie nękał - warknęła, aż w końcu udało jej się uwolnić dłoń.
W momencie, w którym przymierzyła się do opuszczenia samochodu, Jungkook pociągnął ją w swoim kierunku i szybkim ruchem złączył ze sobą ich wargi. Nastolatka zaskoczona jego nagłym czynem starała się od niego odsunąć, ale w ogóle jej na to nie pozwalał, aż ostatecznie się mu poddała. Uwielbiała czuć na sobie jego usta za każdym muśnięciem, chociaż pocałunek był silny, pełen bólu jaki przez ten cały czas odczuwało ich oboje. Teraz mieli zamiar wyładować swoje cierpienie i przelać w ten pocałunek miłość.
Dziewczyna poczuła jak chłopak drży, jakby całe napięcie jakie dotychczas go przepełniało, właśnie w tym momencie go opuszczało. Położyła jedną dłoń na jego szyi, aby przyciągnąć go bliżej siebie, a on nie próbował się nawet jej sprzeciwiać, ponieważ miał zamiar czerpać z tej chwili jak najwięcej, zanim szatynka znowu odejdzie.
Po chwili Mika rozłączyła ich wargi, ponieważ zaczynało brakować jej powietrza. Mimo, iż Jungkook nie chciał przerywać pocałunku, odsunął się od niej na niewielką odległość, jednak wciąż mógł czuć na sobie jej ciepły oddech.
- Wróć ze mną do domu - powiedział, a dziewczyna spojrzała mu w oczy.
- Nie mogę, potrzebuję czasu - odpowiedziała, chociaż chciała przystanąć na jego propozycję.
- Dlaczego? Bez Ciebie ten dom jest taki pusty i ponoru, brakuje mi twojej obecności - przyznał z czułością.
- Wciąż musimy sobie wiele wyjaśnić, dopóki wszystkie kłamstwa nie wyjdą na jaw.
- Czy wtedy wrócisz do mojego domu? - zapytał z nadzieją.
- Przemyślę to - kiwnęła głową.
Jungkook uśmiechnął się lekko, chociaż jego oczy dradzały smutek, po czym odblokował dziewczynie drzwi i czekał, aż wyjdzie z samochodu, aby zostawić go samego.
- Jeszcze raz dziękuję za odwiezienie - powiedziała i opuściła pojazd.
Nie odwróciła się do tyłu, gdy szła w kierunku bramy, ponieważ nie chciała patrzeć jak chłopak odjeżdża z parkingu. Do tej pory czuła na sobie smak jego ust, który przywrócił tyle wspomnieć o ich wzajemnym uczuciu.
Chciałaby, aby wszystkie jej dotychczasowe problemy znikły i pozwoliły być jej szczęśliwą.
Po otwarciu drzwi weszła do środka, gdzie panowała ciemność, więc zapaliła jedno ze świateł na korytarzu i ściągnęła swoje buty. Była zbyt zmęczona, aby wziąć prysznic, a nawet pozbyć się swojej sukienki, więc tak jak stała ruszyła do salonu, na swoją kanapę.
Nie sądziła, że dzisiejszy dzień skończy się w taki sposób. Myślała, że Jungkook będzie na nią wściekły, a on tymczasem postanowił o nią walczyć. Serce bolało ją jeszcze bardziej, gdy pomyślała, iż za tym wszystkim stoi JiSoo, która zmusiła ją, aby w ten sposób skrzywdzić diabła.
Jeśli Jisoo tak bardzo do kocha, dlaczego chce zrujnować mu życie?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jungkook wszedł do swojego pustego mieszkania, które od kilku dni było dla niego jak więzienie. Nie mógł przyzwyczaić się do powrotów tutaj, gdy nie było w nim Miki i coraz mniej miał ochotę przebywać w tym domu zupełnie sam.
Ściągnął z siebie bluzę, pozwalając zostawić swoją klatkę piersiową nagą i wszedł do kuchni. Na stole leżało wczorajsze piwo, które nie zdążył wypić, więc otworzył je i przychylił do ust, aby popić niedobry napój.
Bolała go głowa, przez nadmiar nerwów i stresu jakie go męczyły odkąd Mika się wyprowadziła. Chciał, żeby wróciła, ale ona nie zamierzała tego zrobić, czego chłopak nie umiał zaakceptować.
Dzwonek do jego drzwi rozbrzmiał się dźwiękiem, którego nie znosił. Przeklnął w myślach osobę, która zakłucała jego prywatność, przez co był zmuszony pójść i otworzyć. Nie przejmował się tym, iż jest prawie nie ubrany i poszedł do holu.
W progu drzwi stała Soojin, koleżanka Jimina z wytwórni, z którą spędził czas w barze tamtego dnia. Jej wizyta była dla niego dużym zaskoczeniem, ponieważ mimo tego, iż dobrze się dogadywali, ich znajomość była krótka.
- Soojin, co ty tutaj robisz? - zapytał zdziwiony.
- Cześć, mogłabym wejść do środka? - uśmiechnęła się miło, zerkając na jego nagi tors, który podnosił jej temperaturę ciała.
Nie przyszła tutaj bez powodu. Dobrze wiedziała, że miała do wykonania niełatwe zadanie, którego ceną było życie jej własnego dziecka.
- Pewnie, wchodź - wpuścił piękną dziewczynę i zamknął za nią drzwi.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mika wyszła z łazienki po długim, porannym prysznicu. Ubrana była w swoją ulubioną białą sukienkę z kokardką w talii, a włosy spięła w zwiewny kucyk, co robiła wyjątkowo rzadko.
Mora nie wróciła jeszcze do domu, a dziewczyna była pewna że odsypia noc u Jimina, ponieważ wszyscy postanowili wczoraj zaszaleć, mimo iż mają dzisiaj pracę. Mika nie chodziła do pracy, chociaż powinna, ale Jungkook powiedział żeby nie przejmował się pieniędzmi, ponieważ on jest w stanie zapewnić jej to co najważniejsze, ale było to zanim nastolatka się wyprowadziła, dlatego teraz była zmuszona znaleźć sobie jakąś pracę.
Usłyszała z torebki wydobywający się dźwięk komórki, która dzwoniła. Lecąca z niego muzyka była jej zupełnie nie znana, więc podeszła do swojej torebki i wyjęła z niej komórkę, która okazała się należeć do Jungkooka. Musiała wziąć go wczoraj przez przypadkiem, gdy się z nim kłóciła.
Dzwonił Jimin, więc dziewczyna po prostu odebrała.
- Halo? - powiedziała.
- Mika? - była bardzo zaskoczony - jesteś teraz z Jungkookiem?
- Nie, przez przypadek zabrałam jego telefon, gdy mnie wczoraj odwoził - wyjaśniała z lekkim śmiechem.
- Och, miałem właśnie do niego iść, więc mogę wpaść do Ciebie i wziąć jego komórkę - zaproponował.
- Nie trzeba, masz nie podrodze, sama mu go zaniosę - zrezygnowała z jego propozycji.
Postanowiła zanieść Jungkookowi telefon osobiście, ponieważ chciała znów go zobaczyć. Była ciekawa jego reakcji, gdy ujrzy ją w progu swoich drzwi.
- No okej, w takim razie do zobaczenia - pożegnał się.
- Do zobaczenia, Jimin - powiedziała i rozłączyła się.
Nie marnowała już czasu i zaczęła zbierać się do wyjścia. Z pewnością Jungkook będzie potrzebował swój telefon, więc musiała oddać mu go jak najszybciej. Jego ojciec może zadzwonić w każdej chwili, zwłaszcza że Jungkook powinien za niedługo iść do firmy, a wiedziała że chłopak opuści kolejny dzień w pracy, tylko dlatego aby zdenerwować Pana Jeona.
Ubrała swoje buty i biorąc jeszcze torebkę wyszła z domu, porządnie go zamykając. Do Jungkooka miała kilkanaście minut drogi, więc zrezygnowała z tłuczenia się autobusem i poszła na piechotę.
Dość szybko znalazła się pod drzwiami jego domu, których nie widziała tak dawno. Wzięła głęboki wdech i wcisnęła dzwonek, jednak nikt jej nie otwierał. Pomyślała, że być może Jungkook rzeczywiście poszedł do firmy, więc stwierdziła że wróci do domu i odda mu telefon przy najbliższej okazji.
Gdy miała już odejść od drzwi, niespodziewanie otworzyły się, a w nich stanął Jungkook. Miał na sobie tylko czarne dresy, a jego naga klatka piersiowa świeciła prosto w jej oczy, powodując u niego zawroty głowy. Rozczocharane włosy zasłaniały zaspaną twarz, ale wciąż wyglądał nieziemsko.
- Mika? Co ty tutaj robisz? - zapytał przestraszony przymykając lekko drzwi.
- Wczoraj przypadkiem zabrałam twój telefon, więc postanowiłam Ci go oddać - odpowiedziała pokazując urządzenie.
- Och, nie zauważyłem jego braku, dziękuję - odebrał pośpiesznie komórkę i schował ją do kieszeni spodni.
- Czemu nie idziesz do firmy, twój ojciec będzie na Ciebie zły - spojrzała na niego z politowaniem.
- Przespałem każdy budzik - machnął ręką.
- Jungkook, kto przyszedł? - zapytał jakiś kobiecy głos, a chwilę później piękna dziewczyna o dużych oczach pojawiła się u boku diabła.
Mika popatrzyła na nią nie wierząc, że znajdowała się u niego w domu, do tego ubrana tylko w zieloną, zwiewną koszulkę należącą do Jungkooka. Mika ją rozpoznała, ponieważ była to sama dziewczyna, z którą diabeł spędził wieczór w barze.
- Więc to dlatego nie mogłeś pójść do firmy? - zapytała go, a jej głos pod koniec się załamał.
- To nie jest tak myślisz, ona tylko potrzebowała noclegu - powiedział spanikowany, odsuwając od siebie dziewczynę.
- Nie musisz mi się tłumaczyć, jesteś wolny, możesz sypiać z kim Ci się podoba - fuknęła i wysyłając kobiecie wściekłe spojrzenie zaczęła odchodzić.
- Mika, zaczekaj! - krzyknął za nią chłopak, ale ona nie miała zamiaru się zatrzymać.
Czuła jak dławi się bólem, gdy przyspieszyła krok, chcąc uciec stamtąd jak najszybciej. Nie mogła uwierzyć, że Jungkook spędził noc z tą dziewczyną, skoro tak bardzo zarzekał się, że nic ich nie łączy. Po co ją całował i mówił, że ja kocha skoro zdążył znaleźć sobie inną?
Wpadła na Jimina nie zauważając jego osoby, ponieważ oczy miała zaćmione widokiem Jungkooka wraz z tą dziewczyną.
- Mika, gdzie tak szybko idziesz? - zatrzymał ją, ale widząc jej załamany wyraz twarzy, bardzo się zmartwił.
- Co się stało? Wszystko w porządku? - pytał, zmuszając ją, aby na niego spojrzała.
- Przepraszam Jimin, ale muszę stąd iść - wydusiła.
Jimin spojrzał w kierunku, z którego wybiegła nastolatka i zobaczył stojącego niedaleko Jungkooka, który trzymał ręce na swojej głowie, a tuż za nim z jego domu wyszła Soojin, dziewczyna z którą pracuje. Zaczęło do niego odchodzić, co wywołało takie zachowanie u przyjaciółki i był w szoku, że Jungkook mógł zrobić coś takiego, skoro niedawno zwierzał się mu, jak bardzo brakuje mu szatynki.
- Chodźmy, potrzebujesz się czegoś napić - powiedział do niej i ostatni raz patrząc na swojego przyjaciela zawiedzionym wzrokiem, zabrał Mikę i odszedł..
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top