12. Boląca prawda.

Upiła łyka gorącej, porannej kawy, która miała postawić ją na równe nogi. Obudziła się parę minut temu, a zegar wskazywał godzinę dziewiątą rano. Jungkook jeszcze spał, choć powinien być w pracy od godziny, ale dziewczyna nie miała serca żeby go budzić, po za tym wiedziała w jakim będzie stanie, dlatego wolała, aby dzisiejszy dzień spędził w domu.

Siedziała na krześle w kuchni i zamyślona piła napój, czekając aż chłopak się obudzi. Zastanawiała się czy będzie zły, gdy tylko otworzy oczy, ponieważ zawsze odreagowuje tak ból głowy i złe samopoczucie.

Nie była już na niego wkurzona, jak wcześniej. Owszem, miała mu za złe że przyszedł zupełnie pijany, ale musiała wysłuchać jego tłumaczeń. Nie lubiła się z nim kłócić, dlatego postanowiła załatwić to spokojnie, bez prób rzucania się sobie do gardeł.

Chwilę później usłyszała ciężkie kroki na schodach, a ona już wiedziałam że powinna zacząć robić chłopakowi kawę, zanim się odezwie.

- Dzień dobry - usłyszała na plecami jego głos, ale nie odwróciła się.

- Dzień dobry - odpowiedziałam, zajmując się expressem.

Niespełnienia kilka sekund później poczuła jak przytula ją od tyłu, aby dać lekkiego całusa w policzek. Uśmiechnęła się na ten uroczy gest, głównie też dlatego że miał on dobry humor.

- Strasznie boli mnie głowa, przesadziłem z ilością alkoholu - powiedział, a dziewczyna słyszała że stoi tuż za nią.

- Napij się kawy - odwróciła się do niego, aby podać mu kubek, który chłopak odebrał z uśmiechem.

- Dziękuję, to z pewnością mi pomoże.

Dziewczyna wyjęłam z górnej szafki paczkę tabletek i również podobała je chłopakowi.

- Tabletki na ból głowy, weź je - powiedziała i nalała mu do szklanki trochę wody.

Jungkook kiwnął tylko głową, zupełnie zaskoczony że jest ona dla niego taka miła, wówczas gdy on był przepełniony poczuciem winy za wczorajszą noc.

- Przepraszam za wczoraj, nie powinienem tyle pić - zaczął niepewnie.

- Rozumiem, że miałeś ku temu powód - spojrzała na niego - po za tym zbiłeś wazon i musisz go dokupić.

- TaeHyung był przybity przez kłótnie z Morą, mieliśmy napić się tylko po jednym piwie, ale on nie mógł przestać gadać - tłumaczył się - a tego wazonu i tak nienawidziłem, więc dobrze się stało.

Mika zaśmiała się lekko pod nosem, po czym zatrzymała się tuż przed nim, aby na niego popatrzeć. Wyglądał naprawdę dobrze, jak każdego ranka, gdy wstawał z potarganymi włosami i prawie zupełnie nagi.

- Nie powinieneś iść dzisiaj do pracy, jeśli ojciec zobaczy Cię w takim stanie, będzie zły - powiedziała kładąc dłonie na jego nagiej klatce piersiowej, przez co poczuła jak chłopak się spina.

- I tak nie miałem zamiaru iść do firmy, wolę zostać tutaj - odłożył kubek na stół - i dokończyć to, czego nie mogłem skończyć zeszłej nocy.

- O czym mówisz? - ściągnęła brwi, ale nim zdążyła usłyszeć odpowiedź, on podniósł ją do góry i posadził na blat, po czym stanął między jej nogami.

- Myślałaś, że zapomniałem o tym, co mówiłem wczoraj, nie byłem aż tak pijany. "Jeśli tylko otworzę oczy, wrócimy do tego tematu" - powtórzył, między słowami całując jej szyję.

- Jeszcze dobrze, że się nie wybudziłeś i ja także - mówiła, ale jej głos rwał się z każdym jego dotykiem.

- Jestem na tyle wybudzony, aby Ciebie także wybudzić - zaśmiał się i pocałował jej słodkie wargi, aby od razu pogłębić pocałunek.

Jeździł dłońmi po jej gołych udach, podczas gdy dziewczyna tworzyła dziwne ślady palcami po jego klatce, co niezmiernie mu się podobało.

Obydwoje czuli silne wibracje w swoim ciałach, gdy jeden dotykał drugiego, ale wciąż byli nienasyceni i pragnęli więcej.

Jungkook wsadził rękę pod koszulkę szatynki, aby zimną dłonią dotknąć jej gorących pleców, powodując tym dreszcze na jej drobnym ciele.

Leżący na stole telefon dziewczyny, wydobył z siebie dźwięk, przez co nastolatka oderwała się od ust chłopaka.

- Chyba żartujesz - jęknął niezadowolony, gdy zaczęła schodzić z blatu.

- Obiecałam mojej mamie, że zadzwonię do niej, gdy tylko będzie miała czas - powiedziała, biorąc do ręki telefon.

Również była zła, że akurat teraz musiała jej przerwać, ale nie miała z nią kontaktu od tygodnia i chciała to jej wynagrodzić.

- Pójdę się ubrać - mruknął diabeł i wyszedł, wracając na górę.

Mika otworzyła skrzynkę pocztową, gdy ujrzała na ekranie wiadomość nie od swojej matki, lecz od nieznanego numeru, którego liczby wydawały jej się znajome.

"Spotkajmy się dzisiaj o 15 w barze "El Pito". Mamy do pogadania"

Przeczytała, domyślając się kto jest nadawcą wiadomości. Nie mogła zrozumieć, czemu wciąż wchodzi w jej życie, skoro tyle razy jej powtarzała, że nie zniszczy jej związku z Jungkookiem.

"Dobrze, będę o 15"

Odpisała. Zgodziła się tylko dlatego, aby po raz ostatni powiedzieć jej, że najwyższy czas, żeby zostawiła ją oraz Jungkooka w spokoju i przemówić jej do rozsądku, że nie jest w stanie rozdzielić ich obojga.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dochodziło po południe, a Mika siedziała na kanapie, kończąc film. Jungkook wyszedł z domu niedawno, ponieważ zadzwonił do niego Jimin. Od sytuacji z listem, nie rozmawiali ze sobą ani razu, więc dziewczyna cieszyła się że w końcu będą mogli wszystko sobie wyjaśnić.

Za godzinę szatynka miała stawić się w barze, gdzie była omówiona z Jisoo. Nie była z tego powodu zadowolona i z każdą minutą miała ochotę napisać do niej, aby odwołać spotkanie, a najlepiej nie informować ją w ogóle i się tam nie pojawić, ale chciała to załatwić raz na zawsze i kazać jej zniknąć z ich życia.

Gdy napisy końcowe pojawiły się na ekranie, dziewczyna wyłączyła telewizor i postanowiła przed wyjściem przebrać się w jakieś normalne ubrania.

Z szafy w sypialni wyjęła krótkie czarne spodenki i do tego białą koszulkę. Uczesała swoje włosy, musnęła usta błyszczykiem, a rzęsy tuszem i zeszła na dół.

W momencie, gdy miała wejść do kuchni, aby nalać sobie soku, doszedł do niej dźwięk dzwonka.

Czyżby Jisoo postanowiła przyjść do niej?

Podeszła do drzwi i otworzyła je, nie zaglądając przez wizjer. Była bardzo zdziwiona, gdy ujrzała za nimi Pana Jeona, ojca Jungkooka.

Nie miała pojęcia czego mógł szukać tutaj w domu, lecz pomyślała, że być może przyszedł spytać syna osobiście, czemu nie pojawił się w firmie.

- Dzień dobry Miko - powiedział uśmiechając się szeroko.

- Dzień dobry Panie Jeon. Jungkooka nie ma w domu - odrazu mu przekazała, starając się ukryć zaskoczenie jego obecnością.

- Tak, wiem, przyszedłem do Ciebie - wyjaśnił - czym mógłbym wejść?

- Ależ proszę - wpuściła go.

Jeszcze bardziej zdziwił ją fakt, że mężczyzna pojawił się w domu że względu na nią. Nie zapomniała o tym jak przystawiał się do niej w rezydencji Państwa Jeon i obawiała się, że zrobi to ponownie.

Tylko tym razem, nikt go nie powstrzyma.

- W jakiej sprawie Pan do mnie przyszedł? - zapytała prowadząc go do salonu.

- Do delikatna sprawa, chodzi o Jungkooka - zaczął siadając na kanapie, a szatynka zasiadła obok, z bezpieczną odległością.

- O Jungkooka? Jest z nim jakiś problem? - zmarszczyła brwi.

- Od ostatniej sytuacji w domu przestał pojawiać się w firmie, bywa tam rzadko, potrafi przyjść tylko na parę godzin, a później wyjść - powiedział z lekką złością.

- Jungkook był bardzo zły po tym, co się wydarzyło, miałam świadomość że zaczął bagatelizować pracę - przyznała że skruchą.

- On od zawsze był uparty i zagniewany, ale jest już na tyle dorosły, aby zacząć zachować się jak dojrzały człowiek, a ja nie mogę chodzić za nim i przypominać mu o pracy.

- To zrozumiałe, ale co ja mam z tym wspólnego? - zapytała zaciekawiona.

- Miałem nadzieję, że mogłabyś mi pomóc - przybliżył się do nastolatki, aby dotknąć dłonią jej uda.

Dziewczyna spięła się i za wszelką cenę próbowała odsunąć się od mężczyzny, jednocześnie starając się go nie zdenerwować.

Bała się go.

- Jak miałabym pomóc? - wyjąkała odtrącając jego rękę.

- Porozmawiaj z nim o jego zachowaniu, jesteście razem, więc mogłabyś przemówić mu do rozsądku - wytłumaczył, coraz bardziej naciskając na nastolatkę.

- Jungkook jest dorosły, nie mogę kierować jego życiem - powiedziała nerwowo.

- Chodzi tylko o rozmowę, moja firma potrzebuje godnego zastępcę, a Jungkook jest moim synem - przejechał dłonią po jej włosach, a Mika uważając że to zbyt wiele wstała z kanapy.

- Przepraszam, postaram się z nim porozmawiać - wydyszała, tuż po tym gdy udało jej się odsunąć od mężczyzny i odejść.

- Dziękuję Ci kochanie, los mojej firmy leży w twoich pięknych dłoniach - wstał za nią i chwycił jej ręce, które ona natychmiast zabrała.

- Prosiłabym, aby mnie Pan tak nie dotykał - powiedziała spokojnie, utrzymując miły ton głosu.

- Jesteśmy prawie rodziną, bardzo chciałbym bliżej Cię poznać - położył jedną dłoń na biodrze dziewczyny, nachylając się nad nią.

- Powiedziałam, żebym Pan mnie nie dotykał! - podniosła głos, odpychając go od siebie.

Mężczyzna cofnął się do tyłu, zaskoczony reakcją dziewczyny. Nie sądził, że będzie ona zdolna tak się zachować, zwłaszcza że jest ojcem jej chłopaka.

- Jak śmiałaś podnieś na mnie rękę? - spojrzał na nią z urazą.

Był to jakikolwiek brak szacunku wobec osoby starszej i Mika miała tego świadomość, ale nie mogła pozwolić, aby bezkarnie ją dotykał.

- Bardzo przepraszam, ale jestem dziewczyną Pana syna i raczej nie powinien Pan zachowywać się tak w stosunku do mnie - broniła się.

- Jak zachowywać? Jako ojciec Jungkooka mam prawo poznać jego wybrankę, a wówczas okazuje się ona bezczelną dziewuchą - mówił zły.

Nastolatka była pewna, że mówi tak tylko po to, żeby zmyć z siebie zły uczynek i z niej zrobić winną, jednak nie zmieniało to faktu, że okazała mu brak szacunku.

- Nie chciałam być nie miła, ale poczułam się nie komfortowo - wciąż próbowała się tłumaczyć.

- Rozumiem, dlatego postaram się dać ci drugą szansę. Mój syn zasługuje na kogoś wartego jego osoby, na porządną dziewczynę - powiedział zapinając swoją marynarkę.

Ona spuściła tylko głowę, czując zażenowanie. Nie miała na celu zranić jego dumy, jednakże znała swoją wartość, a on w tym momencie traktował ją przedmiotowo, nie biorąc pod uwagę że jest dziewczyną jego syna.

- Lepiej już pójdę, liczę że porozmawiasz z Jungkookiem, jest mi bardzo teraz potrzebny - powiedział, po czym skierował się do wyjścia, aby opuścić ten dom bez dalszego słowa.

Mika opadła na kanapę, chowając twarz w dłoniach. Nie mogła uwierzyć w to, że Pan Jeon zachowuje się tak wobec niej, ponieważ było to dla niej obrzydliwe. To jak ją dotykał, sprawiało że robiło jej się nie dobrze. Najgorsze było to, że jego syn był jej chłopakiem, a mimo tego on bezwstydnie ją podrywał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przez całe feralne zamieszanie z wizytą Pana Jeona, Mika nie poszła na umówione spotkanie z JiSoo. Straciła jakiekolwiek chęci na wyjście z domu, a co dopiero na rozmowę z tą dziewczyną. Została w domu i czekała, aż Jungkook wróci do domu.

Oglądając kolejny film z rzędu, jej telefon ponownie dzisiejszego dnia zaczął zadzwonić ukazując na ekranie numer Jungkooka.

Nastolatka chwyciła telefon i natychmiast odebrała.

- Tak Jungkook? - odezwała się.

- Hej, chciałem tylko powiedzieć, że wrócę dzisiaj trochę później - powiedział po drugiej stronie. Mice w ogóle nie spodobała się ta wiadomość.

- Z jakiej racji? - zapytała podnosząc się z kanapy.

- Muszę coś załatwić, to naprawdę pilne - wyjaśnił, jednak bez konkretnych szczegółów.

- Co jest tak pilne, że po raz kolejny zostawiasz mnie samą? - była poirytowana.

- Naprawdę przepraszam, wszystko Ci powiem, ale nie w tej chwili - tłumaczył się, jego głos był nerwowy.

- Jungkook nigdy nie ma Cię w domu, nie po z Tobą zamieszkałam, aby codziennie czuć brak twojej osoby.

- Chciałbym teraz z Tobą być, pozwól że Ci to wynagrodzę, tylko daj mi trochę czasu - prosił.

Dziewczyna westchnęła głośno do słuchawki, dając sobie chwilę na przemyślenie.

- Dobrze, zadzwonię po Morę, może będzie chciała spędzić ze mną ten wieczór - zrezygnowała, jednak było jej niezmiernie przykro.

- To wspaniały pomysł, postaram się wrócić jak najszybciej.

- Jungkook, możemy już iść? - usłyszałam po drugiej stronie damski głos.

- Mika, muszę kończyć - powiedział nerwowo.

- Poczekaj, kto... - przerwał jej dźwięk zakończonego połączenia.

Była sfrustrowana jego zachowaniem, ale jeszcze bardziej była ciekawa, kim był damski głos który usłyszała. Dziewczyna jasno wymówiła jego imię, więc z pewnością mu towarzyszy, a Jungkook nie łaska był nawet jej o tym powiedzieć. Czy ją okłamał i tego popołudnia nie spotkał się z Jiminem? Kim jest ta dziewczyna i co łączy ją z jej ukochanym?

Przemyślenia przerwał jej dzwonek do drzwi. Odłożyłam telefon i ruszyła w ich kierunku, nawet nie myśląc kto tym razem dobija się do jej domu, ponieważ w głowie miała tylko ten damski głos.

Otworzyła drzwi, a wszystkie myśli o tajemniczym głosie zniknęły, gdy tylko jej wzrok utkwił w stojącej za nimi JiSoo.

Nie spodziewała się jej tutaj.

- Co ty tutaj robisz? - zapytała.

- Cóż, nie pojawiłaś się się w barze, więc przyszłam do Ciebie - odpowiedziałam wchodząc do środka.

- Nie miałam ochoty przyjść - odpowiedziała szczerze.

- Mogłaś mnie uprzedzić, ale wolałaś jak idiotka po prostu nie przyjść - fuknęła krzyżując ręce.

- Jeśli masz zamiar odzywać się do mnie w ten sposób to możesz wyjść w tej chwili - syknęła pokazując na drzwi.

- Nie denerwuj się tak, bo Ci pęknie ta żyłka na czole - zaśmiała się - Jungkook w domu?

- Nie, wyszedł z Jiminem.

- Oczywiście, że tak Ci powiedział - prychnęła, następnie ruszyła w kierunku salonu.

- O czym ty mówisz? - Mika ruszyła z nią.

- Jungkook od zawsze był świetnym kłamcą, ale żeby okłamywać własną dziewczynę, to już okrucieństwo - cmoknęła.

- Skończ te swoje gierki i przejdź do rzeczy - warknęła mając dość ciągłych tajemnic.

Skoro JiSoo wiedziała coś, czego ona nie to powinna w tym momencie jej to powiedzieć. Mika z jakieś powodu miała pewność, że będzie to miało coś wspólnego z damskim głosem, który usłyszała przez telefon.

- Dobrze wiemy, że to nie ja powinnam Ci to mówić, w końcu to nie moja sprawa - powiedziała, rzucając się na kanapę.

- Od kiedy przejmujesz się tym, co słuszne? Nieustannie wchodzisz w moje życie, więc akurat teraz postanowiłaś udawać grzeczną? - prychnęła śmiechem.

- Racja, przecież nie zrezygnuje z szansy uprzykrzania Ci życia, więc proszę - powiedziała, po czym rzuciła na stół jakąś fotografię - Nie krępuj się i spójrz.

Mika po chwili zawahania wzięła zdjęcie do ręki i przejrzała się mu. W ułamku sekundy poczuła przeszywający ból w klatce piersiowej, gdy patrzyła jak Jungkook obejmował piękną dziewczynę o kasztanowych włosach.

- Co to ma być? - wyjąkała.

- To co widać, twój ukochany nie jest jednak taki wspaniały jak do tej pory myślałaś. Mówiłam, że prędzej czy później znudzisz mu się i znajdzie sobie inną, o wiele lepszą niż ty - powiedziała z chytrym uśmieszkiem.

- Skąd masz to zdjęcie? - ledwo mówiła.

- To nie istotne, zostało zrobione wczoraj wieczorem w barze.

- Jungkook wrócił wczoraj pijany, ale był z TaeHyungiem - mruknęła patrząc jeszcze raz na fotografię.

- Tak Ci powiedział? Nie ma żadnych skrupułów, wciąż pogrywa w ten sam sposób. Obiecywał Ci wielką miłość, a tym czasem zabawia się z inną - próbowała powstrzymać śmiech.

Mika nie odrywała wzroku od pary, starając się zrozumieć czemu Jungkook ją okłamał i spędził wczorajszy wieczór z zupełnie obcą jej dziewczyną. Zastanawiała skąd on ją zna oraz czy rzeczywiście łączy ich coś poważnego.

- Nie wierzę Ci - odezwała się po chwili.

- Ponieważ? - była pewna siebie.

- Trzy lata temu omal nie zniszczyłaś mnie psychicznie, teraz próbujesz zniszczyć mój związek z Jungkookiem, dlatego Ci nie wierzę. To twoja kolejna próba, a to zdjęcie to słaba przeróbka - odpowiedziała rzucając w nią fotografią.

Nie ufała jej i podejrzewała, że w ten sposób chce doprowadzić do kłótni między nią, a Jungkookiem.

- Jesteś tak samo naiwna jak trzy lata temu. Owszem, robi mi się niedobrze jak na was patrzę, ale sama musisz przyznać, że Jungkook to podły dupek. Spójrz na to zdjęcie, widziałam go wczoraj, czyż nie tak był ubrany, gdy wrócił do domu? - ponownie podała jej fotografię, na której ku jej racji diabeł miał te same ubrania, gdy w nocy wrócił do domu.

Mika czuła jak cała wiara oraz jej zaufanie do Jungkooka umiera, gdy z każdą mijającą sekundą wpatrywała się w zdjęcie. Z jakieś racji wierzyła Jisoo, choć broniła się przed tym, ale gdy przypomniał się jej damski głos, który towarzyszył Jungkookowi, wówczas jej rozmowy z nim, przestała chcieć go bronić.

Łączyła fakty, co jeszcze bardziej wbijało ją w ziemię, doszczętnie miażdżąc. Kochała Jungkooka, dlatego tak bardzo ją to bolało.

- Dlaczego miałabym Ci uwierzyć? - zapytała, a jej oczy napełniały się łzami.

- Z oczywistych faktów, jestem szczera do bólu i uwielbiam patrzeć na twoje cierpienie, a wiem że nic tak nie boli jak prawda - odpowiedziała z uśmiechem. Jej pewność siebie była zbyt przekonująca.

- Muszę porozmawiać z Jungkookiem - powiedziała stanowczo.

- Po tym wszystkim nasz na to ochotę? On Cię zdradził, powinnaś teraz spakować walizkę i odejść.

- Chcę posłuchać jego tłumaczeń. Kocham go - szepnęła.

- Ale on Cię nie kocha, gdyby tak było, tego wieczoru były z Tobą, a nie z tą zdzirą. Nawet teraz nie ma go przy Tobie - wbijała w nią kolejne igły.

- To jakaś pomyłka, ta dziewczyna musi być dla niego zupełnie kimś innym - wmawiała sobie, nie chcąc dopuścić do siebie tego, co ona mówi.

- Koleżanką z pracy? Cóż, na to samo wychodzi. Nie spędza się wspólnych wieczór z koleżanką, zostawiając swoją ukochaną w domu i co gorsza, nic jej o tym nie mówiąc.

Jej słowa były okrutne i krzywdziły ją coraz mocniej, ale wszystko połączone ze sobą w całość zgadzało się z faktem, że Jungkook ją oszukał i z pewnością teraz, wciąż to robi.

- Wyjdź, chcę zostać sama - powiedziała bez emocji.

- Pomyśl Mika, przecież go znasz. Potwór już na zawsze zostanie potworem - powiedziała, a następnie odeszła, aby opuścić dom i zostawić ją samą z bólem, który ją zabijał.

Mika opadła na kolana, gdy tylko usłyszała trzaśnięcie drzwiami, tuż przy leżącej na przeciwko fotografii. Patrzyła na nią, mając ochotę rozerwać ją na kawałki i spalić, ale nie mogła tego zrobić. Chciała, aby Jungkook ją zobaczył i dostrzegł, że wszystkie jego dotychczasowe kłamstwa wyszły na jaw, raniąc ją w niewyobrażalny sposób.

Z każdym dniem było tego coraz więcej. Jisoo wróciła po latach, aby w dalszym ciągu uprzykrzać jej życie, poznała ojca diabła, który upatrzył sobie ją jako przedmiot do własnej dyspozycji, a do tego jej ukochany okazał się kłamcą.

Czemu zamiast iść do przodu, Mika niespodziewanie zaczęła się cofać do lat jej największego koszmaru..

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top