11. Wieczorna niespodzianka.

Mika wracała do domu późnym wieczorem od swojej przyjaciółki, Mory. Dziewczyna zadzwoniła do niej z płaczem, gdy tylko szatynka opuściła firmę Jungkooka, ponieważ po raz pierwszy pokłóciła się z TaeHyungiem.

Nastolatka była poruszona sytuacją, gdyż oni nigdy się nie kłócili, zawsze byli idealni parą. Współczuła przyjaciółce, ale wiedziała że pogodzą się w bardzo szybkim czasie, dlatego że ich powód jest zdecydowanie błachy.

Na dworze było już ciemno, a niebo czyste bez żadnych gwiazd. Mika szła przyśpieszony krokiem, gdyż nie lubiła być po za domem o takich porach. Jungkook dzwonił do niej, gdy siedziała jeszcze u blondynki z propozycją przyjazdu, aby nie musiała samotnie wracać do domu, ale odmówiła. Nie wiedziała kiedy zakończy z nią spotkanie, a teraz idąc ciemną ulicą żałowała, że po prostu się nie zgodziła.

Mogłaby do niego zadzwonić i poprosić, żeby przyjechał, ale jej telefon rozładował się w połowie drogi. Liczyła kroki, jak zwykle robiła to gdy się bała, była odważna, ale ostatnio odczuwa tylko sam niepokój.

Skręciła w stronę parku, ponieważ tylko tak mogła dojść do domu dwa razy szybciej, a wolała mieć tę drogę już za sobą. Owszem, wahała się przez chwilę, czy wejść w otchłań tej czarnej dziury, ale nie miała wyjścia, jeśli chciała trafić do domu jak najszybciej.

Przez grobową ciszę jaka panowała w parku, słyszała swój własny oddech, który się rwał. Było jej gorącą, chociaż wieczorny wiatr jak na lato był całkiem chłodny.

Podskoczyła, gdy z oddali doszedł ją dźwięk głośnego trzasku. Zatrzymała się na chwilę, aby przysłuchać się czy ktoś przypadkiem nie idzie w jej kierunku. Oprócz chwilowego hałasu, wciąż panowała tylko cisza. Ponownie ruszyła w kierunku domu, tym razem przyśpieszając krok, prawie biegnąc.

Jej policzki paliły od silnych rumieńców, a delikatny pot spływał po jej plecach. Żałowała, że park tuż obok jej domu był największym parkiem w mieście, a jej telefon jak na złość musiał paść, chociaż był jej teraz potrzebny.

Jedynie ratowały ją lampy, które się świeciły, choć kilka z nich było już na wyczerpaniu. Po raz kolejny usłyszała odgłos, tym razem mijane przez nią drzewo zaszeleściło, a z liści wyleciał ptak.

Z daleka widziała już wyjście na ulicę, więc zaczęła biec, by w końcu wylecieć z tego parku i przebiec na drugą stronę. Dopadła drzwi i używając kluczy weszła do domu.

- Wróciłam! - krzyknęła zamykając drzwi i rzucając gdzieś klucze.

W domu było cicho.

- Jungkook? - zapytała wchodząc w głąb, jednak chłopaka nigdzie nie było.

Postanowiła wejść na górę, być może leżał już w łóżku i zasnął, czekając na nią. Było późno, a on był pewnie zmęczony po ciężkim dniu pracy.

Weszła po schodach, a na górze panowała ciemność. Zajrzała do sypialni, ale w pokoju nikogo nie było. Zdziwiła się, lecz wpadła na pomysł, aby zobaczyć jeszcze w łazience, jednak w pomieszczeniu nie paliło się nawet światło.

Nie miała pojęcia, dlaczego chłopaka nie było w domu, skoro nie spełnia dwie godziny temu dzwonił do niej, mówiąc że czeka, aż wróci. W takim razie, gdzie się podziewał?

Wzięła ładowarkę ze stolika i podłączyła telefon, aby zadzwonić do niego i zapytać, gdzie jest i czemu nie poinformował ją, że wychodzi.

Gdy telefon włączył się, a ekran ukazał ich wspólne zdjęcie, weszła w kontakty i wybrała jego numer, ale od razu włączyła się poczta, więc odrzuciła komórkę.

W pewnym sensie była zła na chłopaka, że tak po prostu wyszedł z domu, zwłaszcza że zegar wskazywał prawie dwudziestą trzecią. Przez chwilę pomyślała, że może nie mówiąc jej nic, pojechał do Mory myśląc, że dziewczyna dalej u niej jest, także postanowiła zadzwonić do przyjaciółki.

Po kilku sygnałach dziewczyna odebrała.

- Stało się coś? - zapytała od razu, darując sobie powitania.

- Posłuchaj, nie pojawił się u Ciebie Jungkook? Wróciłam do domu, ale niestety go nie zastałam, a telefon ma wyłączony - była lekko zdenerwowana.

- Nie było go u mnie, ale to zaskakujące, ponieważ zadzwoniłam do TaeHyunga i jego telefon również jest wyłączony - przyznała podejrzliwie.

- Tak? Może wyszli gdzieś razem, przez twoją kłótne z TaeHyungiem? - pomyślała.

- Możliwe, ale po co mieliby wyłączać swoje komórki? - zdziwiła się, szatynka również tego nie rozumiała.

- Pewnie siedzą u niego w domu i specjalnie wyłączyli, żeby nikt im nie przeszkadzał - próbowała jakoś to wytłumaczyć, a taka myśl była dla niej najrozsądniejsza.

- Tak, pewnie masz rację, jeśli TaeHyung się odezwie to dam Ci znać, zapytam także o Jungkooka.

- Dzięki, również się odezwę gdyby Jungkook wrócił do domu.

- Jasne i nie martw się, przecież go znasz - dodawała jej otuchy, a ona przyznała jej rację i żegnając się, zakończyła rozmowę.

Właśnie w tym była rzecz, że znała Jungkooka doskonale, dlatego obawiała się że mógł wpaść w  jakieś kłopoty, albo chcieć w nie wpaść. Chłopak był już dorosły, ale czasami zachowywał się gorzej niż nastolatek.

Postanowiła wziąć szybki prysznic i najwyżej poczekać na niego, aż wróci do domu. Miała za sobą równie ciężki dzień, a chwila relaksu dobrze jej zrobi.

Zamknęła się w łazience nie biorąc ze sobą żadnych rzeczy. Rozebrała się w szybkim tempie, związała włosy i po prostu weszła pod strumień, który włączyła na samym początku, aby woda mogła się nagrzać.

Uwielbiała kiedy jej ciało zalewała fala takiego ciepła, a ona mogła w końcu odetchnąć. Miała chwilę dla siebie, w miejscu gdzie mogła robić co tylko chciała, i nikt nawet jej nie widział.

Gdy miała wziąć specjalny płyn do ciała, aby zmyć z siebie brud, niespodziewanie lecąca z siłą woda po prostu przestała spływać po jej ciele, a przed chwilą oświetlone światłem pomieszczenie, zalało się ciemnością.

Padł prąd.

Mika odsłoniła zasłonę kabiny, i rozejrzała się, aby chwycić wiszący nieopodal ręcznik i zwinnie owinąć się nim wokół, ponieważ nie wzięła wcześniej żadnej piżamy.

Nie wiedziała, gdzie powinna szukać przewodów, aby z powrotem przywrócić domu życie, jednak wyszła z łazienki, aby chociaż wziąć z przedpokoju latarkę i w ten sposób pomóc sobie poruszać się w ciemności.

Przeraziła się, gdy dostrzegła, że drzwi wejściowe są otwarte, skoro była pewna że je zamykała.

- Jungkook, wróciłeś? - zapytała na głos, licząc że usłyszy odpowiedź, ale słyszała tylko własny oddech.

Podeszła więc do drzwi i zamknęła je, myśląc, że widocznie, gdy wróciła do domu musiała zapomnieć o ich zamknięciu.

Wyjęła z szafki małą latarkę, a w ty samym momencie z salonu dobiegł ją odgłos tłuczonego szkła, przez co podskoczyła.

Jej klatka piersiowa unosiła się niebezpiecznie mocno, a ciężki oddech ranił jej gardło.

Co to było? Czy to możliwe, że ktoś włamał się do jej domu, a ona stała w samym ręczniku i dosłownie nie wiedziała, co powinna teraz zrobić. Uciec czy iść i upewnić się o swoich przypuszczeniach.

- Kto tutaj jest? - zapytała, czując w gardle narastającą gulę. Ponownie usłyszała tylko ciszę.

Włączyła latarkę i postanowiła pójść sprawdzić, co było powodem hałasu. Bała się, ale wiedziała, że jeśli nie pójdzie to nikt inny tego nie zrobi.

Świeciła na wszystkie strony, stawiając niepewnie kroki, aż doszła do salonu. Nie mogła tam tak po prostu wejść, jeśli rzeczywiście ktoś mógł znajdować się w jej domu.

"Raz kozie śmierć", powiedziała sobie w myślach i wyszła na rogu.

Niedowierzała własnym oczom, gdy patrzyła jak światło latarki oświetla źródło zamieszania. Jungkook stał przy komodzie i raz po razie wyjadał leżące tam czekoladki, które dziewczyna kupiła parę dni temu. Na podłodze leżał rozbity wazon, a ona domyśliła się, że chłopak musiał strącić go, gdy szedł po ciemku.

- Jungkook do jasnej cholery, co ty tutaj robisz, wiesz jak mnie wystraszyłeś?! - naskoczyła na niego, zdenerwowana, że musiał napędzić jej takiego stracha.

Chłopak przełknął znajdujące się w buzi czekoladki, odwracając się w stronę dziewczyny.

- Nie chciałem Cię wystraszyć, byłem głodny, po za tym nie mogłem włączyć światła - tłumaczył się niezrozumiałym bęłkotem.

Był pod wpływem alkoholu.

- Jesteś pijany - wycedziła, patrząc na niego wściekły wzrokiem.

- Od razu pijany, wypiłem trochę z TaeHyungiem. Ta blond wiedźma zrobiła mu jakąś aferę i chłopak potrzebował regeneracji - powiedział, na końcu lekko się śmiejąc.

Dziewczyna zacisnęła szczękę, czując do niego żal, że doprowadził się do takiego stanu. Darowała mu to jak nazywał jej przyjaciółkę, ale nie mogła zignorować tego, że jest pijany.

- Nie będę z Tobą rozmawiała, kiedy jesteś w takim stanie, więc zejdź mi z oczu - warknęła machając ręką, aby odszedł.

- Przecież na nich nie stoję - wybuchł śmiechem, ale widząc zły wzrok nastolatki od razu zamilkł - Dobra, pójdę sobie i tak jestem zmęczony.

Prychnął i starając się nie upaść skierował się do sypialni, aby pójść po prostu spać, jednak zachaczył o stojące niedaleko krzesło, przez co upadło.

- Zaatakowało mnie! - krzyknął, wskazując na nie palcem, a nastolatka nie mogła się z tego nie zaśmiać.

- Proszę, połóż się spać - powiedziała błagalnie.

- Nie chcę iść bez Ciebie, przecież zawsze śpimy razem - zrobił smutną minę. Zawsze był taki po alkoholu, specjalnie próbował się podlizywać.

- Muszę posprzątać bałagan jaki narobiłeś i spróbować jakoś włączyć prąd, który padł.

- Możemy zrobić to jutro rano, teraz jest noc, a w nocy się śpi - nalegał.

- Właśnie, śpi, a nie nawala. Po prostu idź Jungkook, wrócę za parę minut - zaczęła zbierać potłuczone szkło.

- Dobra, skoro wolisz tę durne kwiatki ode mnie, to nie będę Ci przeszkadzał - burknął z wyrzutem i wyszedł z salonu.

Mika przewróciła oczami na jego zachowanie i wróciła do sprzątania.

Nie lubiła gdy Jungkook pił, co prawda był wtedy miły i całkiem słodki, ale gdy tylko rano się budził chodził zły i wyżywał się na innych, dlatego była teraz tak bardzo wkurzona.

Gdy zebrała resztki wazonu i wyrzuciła do śmieci, a kwiatki, które udało się uratować wsadziła do innego wazonu postanowiła darować sobie próbę włączanie prądu. Była zmęczona, a za oknami i tak widniała ciemność, więc poszła do sypialni.

Jungkook leżał do niej plecami i nie poruszał się, dając dziewczynie znak że zdążył już zasnąć. Ona tylko ubrała na siebie piżamę i delikatnie, aby nie obudzić chłopak położyła się do łóżka. Ładujący się na szafce telefon zawibrował, a na ekranie ukazała się wiadomości od Mory, w którą dziewczyna weszła.

"TaeHyung wrócił już do domu, oczywiście pijany, ale zasnął od razu. Czy Jungkook także się pojawił?"

"Tak, obydwoje nieźle zabalowali, ale również zasnął dość szybko, więc możesz być spokojna. Dobranoc"

Wysłała i odłożyła telefon na swoje wcześniejsze miejsce, po czym ułożyła się wygodnie, aby w końcu zasnąć.

Leżący obok niej chłopak odwrócił się w jej stronę i przybliżył, aby następnie mocno się do niej przytulić. Wiedział, że zdecydowanie przesadził, ale przecież dziewczyna nie mogła być na niego zła.

- Wiesz, że Cię kocham? - zapytał wprost do jej ucha, wywołując dreszcze na jej skórze.

- Nie próbuj mi rzucać tutaj romantycznymi słówkami, kara Cię nie ominie - nie pozwala mu sobą manipulować, choć w ogóle nie mówiła poważnie, a przynajmniej w jakimś stopniu.

- Wiem, nie chciałem - mruknął - Pocałujesz mnie?

- Nie ma mowy, bije od Ciebie nieprzyjemny zapach wódki - prychnęła z niezadowolenia.

Chłopak jednak podniósł się na jednym łokciu, a drugą rękę przełożył przez jej talię i pocałował ją, lekko i z czułością.

Dziewczyna przez chwilę upierała się, ale krótko później poddała się mu, pomimo ohydnego smaku alkoholu na jego języku. Usta miał ciepłe i miękkie jak zwykle, a ona kochała gdy ją nimi całował.

- Gdybym nie był taki pijany, mógłbym zrobić z Tobą inne, nieprzyzwoite rzeczy - mruknął, gdy tylko się od niej oderwał.

- Dokładnie, gdybyś nie był - powtórzyła, jednak złapała się na tym, iż pragnie aby chłopak robił z nią te wszystkie nieprzyzwoite rzeczy.

- Mógłbym Cię także zmusić, w końcu nie muszę prosić o twoje pozwolenie - mówił swoim uwodzicielskim głosem, przegryzając opłatek jej ucha.

Mika wciągnęła głośno powietrze, gdy przyjemne uczucie rozkoszy zalało jej ciało.

- Mógłbym rozebrać Cię właśnie w tej chwili i sprawić, że poczułabyś się jak w raju - kontynuował, a nastolatce coraz bardziej się to podobało.

- Mógłbym wypełnić Cię całą i dać Ci doznanie, które trawało by do samego rana - muskał ustami jej szyję, palcami jednej ręki jeżdżąc po jej nagim brzuchu. Jej ciało drżało, a myśli szalały.

- Ale przecież jestem totalnie pijany, więc nie mogę Ci tego zrobić - powiedział i odsunął się od niej, opadając na materac.

Otworzyła szeroko usta ze zdumienia, a jeszcze bardziej czując zażenowanie, będąc tym oszołomiona. Najpierw mówi jej te wszystkie brudne rzeczy, powodując że jej wyobraźnia została pobudzona, a potem przestaje i zwyczajnie się odsuwa.

- Nie miej takiej miny, gdy tylko rano otworzysz oczy, a ja będę już trzeźwy, wrócimy do tego - przyrzekł, jednak nie uspokoiło to jej.

Odwróciła się na drugi bok, plecami do niego i zamknęła oczy, czując się jak idiotka. Poczuła po chwili jak chłopak porusza się na łóżku, aby znaleźć się tuż za nią. Objął ją ręką i dał małego całusa w tył głowy, na co dziewczyna mocno się uśmiechnęła.

Nie mogła się na niego gniewać, mimo tego, że upił się i przed chwilą zadrwił z niej, to nie potrafiła być zła. Miała tylko nadzieję, że gdy tylko chłopak rano się obudzi, będzie w tak samo dobrym humorze jak teraz po alkoholu...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top