Sometimes it all gets a little too much

Witaj, duszyczko,
Niech twe oczy błyszczą niczym gwiazdy na niebie.
Niech twój uśmiech rozświetla zgromadzony wokół mnie mrok
I odgania ogary piekielne,
Bo czasami piekło upomina się o swą własność.
Czasami piekło mnie pochłania,
A ciemność maluje na mnie jak na płótnie.
Krwiste linie pędzlem malowane,
Bowiem krew to najlepszy barwnik, którego nie da się zmyć, usunąć.
Wiem coś o tym,
Na mych dłoniach posoka z dawnych lat.
Pamiątka po piekle.
Duszyczko,
Czemu widzę strach w twych oczach?
Czemu
twój uśmiech nie jest prawdziwy?
Żywy
?
Jest
wyblakły,
Jak
moje serce i to boli najbardziej.
Nie chcę porównywać Ciebie do potwora,
Którym jestem.
Wiesz, duszyczko,
Czemu się lękasz?
Ja chyba wiem.
Czasami jest za dużo tego wszystkiego.
Pojawia się coraz więcej plakietek 'niebezpieczeństwo',
A my nie wiemy,
Czy możemy im ufać.
Oto prawdziwy powód strachu,
Który nęka duszyczkę.
Twój Anioł Stróż

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top