Rozdział 33

Kilka tygodni później Michael siedział na kanapie i oglądał jakiś program w tym samym czasie karmiąc Anais. Delikatnie przeczesał palcami jej kruciutkie włoski i poprawił kocyk znów patrząc w telewizor. Była taka urocza, wpatrzona w niego intensywnie zielonymi oczami tak bardzo podobnymi do tych jego

Chwile później zadzwonił jednak dzwonek do drzwi na co omega westchnęła i powoli odłożyła dziecko do kołyski

- Poczekaj tu na mnie malutka, mamusia zaraz wraca - uśmiechnął się i ruszył w stronę drzwi

Otworzył je z uśmiechem jednak on od razu znikł widząc przed nim bardzo dobrze znaną mu alfę i bukiet tulipanów

- T-Tyler? - niemal wyszeptał z szeroko otwartymi oczami.

- Witaj Mike - od razu zmierzył go wzrokiem od góry do dołu - minęło trochę czasu

Cliford otworzył usta chcąc coś powiedziec jednak nie był w stanie. Jego wargi jedynie niebezpiecznie drżały a usta stały strasznie słucha

- Słuchaj, słabo wyszło z tym dzieckiem. Ale skoro jak widać się go pozbyłeś możemy znów być razem

- N-nie p-pozbyłem - wyjąkał jedynie a w jego sercu pojawiała się nagła złość - Jak mogłeś tak pomyśleć?

- No cóż, ewidentnie się styłeś ale jestem w stanie to pominąć. Nie wygłupiaj się bo wiem że za mną tęsknisz

- M-mylisz się - powiedział zamykając za sobą drzwi patrząc na niego

- Całkiem niezła chata - od razu się rozejrzał - dajesz dupy jakiejś alfie czy twoi rodzice ci ją fundneli? W końcu gdy ja z tobą byłem nie byli skorzy do dzielenia kasą ale może się coś zmieniło

- Przestań - wyminął go - Wyjdź - powiedział starając się by jego głos zabrzmiał stanowczo i zdecydownie jednak w zmian za to się jedynie załamał

- A jak nie to co? Nakrzyczysz na mnie? - warknął a jego oczy pociemniały

Michael momentalnie się skulił natomaist z sąsiedniego pokoju dobiegł płacz dziewczynki

- Co do kurwy? - alfa od razu przeszła obok niego i stanęła obok łóżeczka widząc dziecko

Michael momentalnie znalazł się w pokoju i zasłonił małą w razie gdyby alfa chciał zrobić jakiś niespodziewany ruch

- Och czyli jednak nie pozbyłeś się bachora. Bawisz się w mamuśkę? - zaśmiał się gorzko - czyżbym został tatą i nic o tym nie wiedział?

- Odejdź stąd, - wziął omege na ręce próbując uspokoić jej głośny płacz - Proszę...

- I tak do mnie wrócisz. Prędzej czy później - warknął i wyszedł z jego domu

Analis jeszcze głośniej zapłakała na co on objął samemu czując łzy w oczach - Ciii już dobrze, już wszystko dobrze kochanie

Dość długo uspokajał dziecko. W jednak w końcu mu się to udało i wtedy też wrócił Luke do domu

- Co się stało maleńka - podszedł i pomiział ją po zaczerwienionym od płaczu policzku. Dopiero wtedy uniósł też wzrok na Michaela, a jego uśmiech od razu zszedł mu z twarzy widzec twarz omegi - Mike..

- Nie chciałem tego - zapłakał cicho i mocno go objął - mój były tu był Luke - pociągnął nosem

- C-co?! - krzyknął nawet nie kontrolując emocji

Szybko jednak się zreflektował i położył dziecko w kołysce - Co od ciebie chciał?

- On-onnn - załkał cich

- Chodź tutaj - zgarnął omegę w ramiona i pocałował w czubek głowy - powiedz mi wszystko od początku

- Ja nie chciałem, j-ja przepraszam

- Dlaczego przepraszasz? O co chodzi Michael?

- On chciał, on... - wtulił się w niego

- Shyyy - zaczął i usiadł z nim na kanapie - mów

- On krzyczał, b-był zły o Anais, m-myślał że ja... - zapłakał cicho

- Chce ją zabrać? Nie pozwolimy na to

- Nie, nie wiem ale... Nigdy jej nie oddam - pokręcił głową stanowczo

- Chce byś do niego wrócił? Mów kochanie

- Mhm - pokiwał głową - A-ale ja cię nie zostawię! Nigdy!

- Wiem kochanie - od razu mocno go przytulił - jesteśmy połączeni skarbie. Nikt mi cie nie zabierze

- O-obiecujesz? - wyszeptał - Nie zostawisz mnie?

- Dlaczego miałbym? Nigdy tego nie zrobię. Jesteśmy rodziną

- ob... Obiecujesz? - wyszeptał

- Obiecuję - delikatnie pocałował znak ich połączenia - kocham cię wiesz?

- Ja ciebie też, najbardziej na świecie - wtulił Się w niego

- Jak z Anais? Co powiedział Ashton? I przepisał ci jakieś maści lub tabletki?

- Dobrze, jest zdrowa, je i powiedział że jest najsłodszym maleństwem jakie widział - uśmiechnął się lekko

- Bo jest - przytulił do siebie omegę - zabieram cię dzisiaj na romantyczną kolacją we dwoje

- We dwoje? Ale przecież - spojrzał na dziewczynkę - Nie zostawię Anais - pokręcił głową

- Moja mama jest jeszcze w mieście, obiecała z nią posiedzieć kilka godzin. Będzie w dobrych rękach Michael

- Wiem ale... Nigdy jej nie zostawiłem na dłużej niż 10 minut

- Moja mama dobrze się nią zaopiekuje, a ja spędzę z tobą trochę czasu sam na sam

- Napewno? Ale tak ją będziemy obarczać? A co jak malutka będzie ciągle płakała? - zapytał Michael nieprzekonany

- Mała śpi całe dnie, wystraczy ją tylko nakarmić i przebrać, zostawimy jej trochę twojego mleka w razie czego

- Napewno da rade? - westchnął - No... Dobrze ale nie na długo

- Zadzwonie do niej, za jakieś pół godzinki powinna tu być także masz tyle czasu na przygotowanie

- Mam ubrać coś specjalnego? - zapytał cicho

- Ubierz się elegancko - cmoknął go w policzek - i nic więcej

- Dobrze, - polował głową i ruszył do sypialni. Po kilku minutach wyszedł z niej jednak zasmucony - Luke... Ja chyba jednak nie pójdę

- O co chodzi? - spojrzał na niego zapinając guziki swojej koszuli

- Moja koszula i marynarka są... Nie wyglądają tak dobrze jak kiedyś, są za ciasne i wyglądam strasznie - wymruczał patrząc w lustro

- Mike, wyglądasz ślicznie. Pokaż mi je

- Nie ślicznie - odwrócił się do niego plecami - Okropnie

- Chcesz jechać w przyszłym tygodniu kupić nowe? - złapał go za dłoń - hm?

- To raczej nie jest rzecz pierwszej potrzeby, chyba wole kupić małej nowe rzeczy

- O co chodzi Michael? Chodzi tylko o to wyjście czy pieniądze?

- Nie - pokręcił głową - Chce z tobą iść ale wciąż boje się o małą...

- Moja mama się nią zaopiekuje - zaczął jednak widząc że ten dalej jest nie przekonany delikatnie pokiwał głową i złapał go za dłoń - jednak zostajemy?

- Nie - pokręcił głową - Chce iść z tobą po prostu się martwię...

- O małą? Zostaniemy w domu jeśli chcesz. Pójdziemy na randkę jak tylko mała podrośnie i nie będziesz się bał jej zostawiać

- Nie Luke, tobie poświęcam ostatnio strasznie mało czasu. Ty też go potrzebujesz

- Chce spędzać go z tobą - wyszeptał i pocałował delikatnie - pójdę się wykąpać i może obejrzymy razem jakiś film

- Luke - spojrzał mu w oczy - Chce iść, wiem że twoja mama dobrze się nią zajmie

- W takim razie idź się ubierać - delikatnie go pocałował a omega kiwnęła głową i poszła do pokoju. Tam z nie małym trudem ubrał spodnie jednak jego ulegancka koszula była dla niego zbyt ciasna na co westchnął cicho

Luke w tym czasie zajrzał do śpiącej dziewczynki całując ją w głowie. Była taka słodka jak spała.
Po kilku minutach zszedł na dół gdzie otworzył drzwi swojej mamie i po krótce pokazał gdzie jest jakie pomieszczenie

- Michael idziesz? - zawołał tylko z dołu

- Już, pożegnałem się. - uśmiechnął się lekko

- Zostawiłeś mleko? - zapytał zakładając kurtkę - pewnie zaraz znowu będzie głodna

- Tak, nawet dwie butelki - pokiwał głową

- Dobrze - pomógł mu ubrać płaszcz i już po chwili wyszli z domu idąc do samochodu

- To gdzie dokładnie jedziemy? - zapytał chłopak

- Nie powiem ci, ale wiem że na pewno zasmakuje ci jedzenie tam - zmarszczył nos i skręcił w odpowiednią uliczkę

- Już nie mogę się doczekać - uśmiechnął się

- Ja też, a najbardziej nie mogę się doczekać aż Anais urośnie, jak będziemy ją uczyli chodzić czy jej pierwsze ząbki

- Albo pierwsze słowo - rozmarzył się chłopak

- I nie pozwolimy jej z nikim się spotykać, będę odstraszał wszystkie alfy z jej otoczenia

- Teraz napewno nie, ale będzie dorastać - zaśmiał się

- Jesteśmy - zakomunikował i oboje wyszli z samochodu. Luke od razu splótł ich palce i weszli do środka

- Co to za miejsce? - zapytał Michael rozglądając się

- Dość gustowna restauracja z trzema gwiazdkami ale najważniejsze... Podają tutaj dania kuchni japońskiej

- Kuchnia Japońska! - niemal pisnął a jego oczu rozbłysły
- W takim razie zapraszam - otworzył przed nim drzwi i razem weszli do środka

Kilka tygodni później ich życie bardziej się ustabilizowało. Michael po ciąży czuł się wyśmienicie tak samo jak dziecko a Luke otrzymał w pracy awans i wolne na kilka dni by mógł spędzić czas z rodziną.

Mimo wszystko i ku uciesze Michaela więcej nie zobaczył Tylera. Jego rodzice powiedzieli o połączeniu ich syna alfie a ten odpuścił szukając innego partnera

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top