Rozdział 18

- Och dziękuje, nie wystarczy to nie pamiętam kiedy ostatnio... Ktoś coś dla mnie gotował

- Drobiazg - zanucił Michael i starł wszystkie blaty - mam dzisiaj niestety badanie krwi, okropne

- Spokojnie, będę ja nadzorował. Niech tylko ktoś spróbuje być nie delikatny

- Podrzucił byś mnie? Jeśli nie to podjadę autobusem czy coś

- Oczywiście że cię zawiozę. Jeśli mogę to... Też wejdę z tobą

- Dobrze - pokiwał głową i wyszedł z kuchni - idę się tylko ubrać, zaraz wracam

- Potrzebujesz jakiś ubrań? Albo czegoś konkretnego?

- Nie trzeba, wystarczy że wstaniesz i mnie podwieziesz - krzyknął jeszcze zanim zniknął na piętrze

- Jasne - pokiwał głową po czym dokończył swoją jajecznicę. Gdy skończył jeść posprzątał szybko po sobie a Michael zszedł za dół już w swoich ubraniach - gotowy?

- Tak, zapraszam do mojej karocy - pokazał mu drzwi od garażu

- Dziękuję - zachichotał i zajął swoje miejsce, po chwili Luke usiadł obok i wyjechali z jego parkingu na ulicę

- To na pewno nie kłopot? - zaczął Mike zagryzając wargę

- Nie, zabiorę dokumenty za dzisiaj i popracuję w domu, ty chyba widzisz się z mamą prawda?

- Oh, chyba tak - westchnął i odetchnął

- Jak ci idzie z mieszkaniem? Są jakieś ciekawe oferty

- N-nie - pokręcił głową - Ładna okolica ale bardzo droga. Nie stać mnie a nie chcę brać od nich pieniędzy

- Na pewno znajdziesz coś idealnego dla siebie, coś gdzie wychowasz maluszka

- Mam nadzieje - odetchnął - myślisz że będę dobrą mamą?

- Najlepszą, i nie martw się tym dupkiem. Nie każdy chce się pakować w dzieci

- Dziękuje Luke - spojrzał na niego i położył swoją dłoń na jego

- Drobiazg Mike, i już jesteśmy - zaparkował pod szpitalem - wysiadamy

- Och, wolałbym zostać u ciebie niż tu wracać

- Uwierz mi że ja też - wyszedł z samochodu i szybko go obiegł go otwierając drzwi omedze

- Lu, to że jestem w ciąży nie znaczy że nie mam rąk - zaśmiał się lekko

- Nie chcę by cokolwiek ci się stało - oplótł palcami jego talię

- Od otwierania drzwi raczej nic mi nie będzie - uśmiechnął się lekko

- Ale mogłeś się pośgliznąć albo uderzył się, lepiej jak cię przypilnuję

- No dobrze - westchnął kręcąc głową chcąc przejść przez ulice jednak Luke zastąpił mu drogę rozglądając się kilka razy - Oczy też mam Luke

- To silniejsze ode mnie - złapał go za dłoń i wszedł z nim do szpitala - pójdę do dokumenty, sale gdzie pobierają krew są na pierwszym piętrze

Michael uśmiechnął się czując dziwnie będąc trzymanym przez chłopaka, mimo to był bardzo szczęśliwy

- T-to, do zobaczenia później - przytulił go i zostawił delikatnego buziaka na jego szczęce

- Cześć - niepewnie cmoknął go w żuchwę uprzednio sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu. Pogłaskał go po policzku i odszedł do swojego biura a blondyn poszedł na badanie krwi

Cały czas na jego ustach pozostawał jednak uśmiech. Czy to co stało się dzisiaj i wczoraj było prawdą? Czy może tylko jakimś pięknym snem...

Jeśli to sen to nie chciał się budzić. Tymczasem czekało go pobieranie krwi i jakieś badanie profilaktyczne. detchnął i wszedł przez drzwi na mniejszy korytarz na którym niestety było dużo ludzi i obowiązywała go kolejka

Usiadł na jednym z krzesełek czekając aż wywołają jego nazwisko a w tym czasie bawił się palcami i gładził brzuch

- Podobało ci się co maluszku? - uśmiechnął się przesuwając po nim dłonią

- Dzisiaj poprosimy Luke'a żeby cię zbadał i zrobił USG, chce cię widzieć

Poczuł kopnięcie na co ucieszony przymknął oczy - Moja mała księżniczka. Chce mieć cię już przy sobie

- Pan Clifford? - pielęgniarka wynurzyła się z gabinetu i wyczytała imię z karteczki

- T-to ja - powoli wstał z krzesła ruszając w stronę drzwi

- zapraszam - otworzyła przed nim drzwi i pomogła mu usiąść na specjalnym fotelu oraz odkaziła miejsce ukłucia

- Och taka wielka ta igła? - zapytał z małym lękiem widząc co ten trzyma w dłoni

- Jest mała, i to nie boli - zacisnęła opaskę na jego ręce przygotowała wszystko - kto jest lekarzem prowadzącym?

- Luk... Pan Hemmings - poprawił się szybko

- To dobry lekarz, szanowany - pokiwała głową - na pewno dobrze się tobą zajmuję

- Tak... Jest bardzo dobry - uśmiechnął się - Dba o mnie i mojego maluszka

- No mam nadzieję - usiadła obok niego i wbiła igłę a Michael zacisnął zęby

- Już po wszystkim - powiedziała po chwili

- Dziękuję, to wszystko tak? - gdy lekarka pokiwała głową on wstał niezgrabnie z krzesła i podziękował by po chwili wyjść z gabinetu. estchnął uśmiechając się jeszcze do niej lekko i trzymając się za brzuch ruszył korytarzem

Wjechał windą na odpowiednie piętro gdzie był gabinet Luke'a i usiadł przed nim czekając aż ten go wywoła
Po chwili z pomieszczenia wyszła jakaś kobieta uśmiechając się do mężczyzny na co Mike wstał i minął ją w drzwiach

- Mam twoje wyniki badań, siadaj na kozetce Mikey

- Uh - jasne - zarumienił się i zajął właściwe miejsce - I... Co?

- Wyniki wyszły pozytywnie, powtórzymy to badanie za kilka dni. Tylko profilaktycznie

- Och nie lubię tych igieł... - odetchnął głęboko

- Niestety trzeba, zaraz jeszcze będzie drugie badanie ale nie musisz nigdzie iść, kładź się

- Och, ty mnie będziesz badał? - poczuł niezręcznie uczucie

- Tak, mógł to być Ashton ale pomyślałem...że lepiej jak ja to zrobię

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top