•|pierwsza rozmowa|•
Calum jak najszybciej próbował przedostać się do swojego samochodu po koncercie, by uniknąć niepotrzebnych pytań od reszty grupy. Jednak nie do końca mu się to udało, bo przy wyjściu z budynku Ashton złapał go mocno za ramię.
-Auć, cholera! - pisnął i próbował się wyrwać, lecz robił to na marne, uścisk Irwina był silniejszy.
-Nie rób szopek, Cal, fani patrzą - kiwnął głową w stronę grupki i wciągnął go do budynku, po czym wyszli stamtąd wyjściem dla personelu.
Wsiedli do samochodu Ashtona i zastygli w zupełnej ciszy.
-Myślę, że powinniśmy porozmawiać - odpalił silnik, a po chwili pojechali w stronę hotelu, w którym mieli przenocować.
-Tak? - zapytał zdziwiony brunet - Ja nie czuję takiej potrzeby.
-Ale ja czuję - mruknął perkusista, a po chwili zaparkował pod hotelem.
Obaj doskonale wiedzieli, że mają wspólny pokój. Management zawsze tak robił, bo była to dla nich spora oszczędność. Jednak informacja tym razem jakoś nieszczególnie dochodziła do Caluma. Miał ochotę iść do osobnego pokoju, gdzie po prostu zaleje się łzami i zapomni o tym wszystkim. Ashton usiadł na fotelu, nawet nie fatygując się, żeby zdjąć buty. Calum zrobił to samo, usiadł naprzeciw niego na miękkiej kanapie.
Hood patrzył wszędzie, byle nie na Ashtona. Nie chciał tej rozmowy, bo wiedział, że Ashton będzie kazał mu, żeby przestał robić sobie nadzieję i że nigdy nie pokocha kogoś takiego jak on.
-Rozmawiajmy - ponaglił go brunet i zaczął bawić się swoimi sygnetami - Jeśli już przeszła ci chęć na rozmowy, to powiedz, pójdę po inny pokój.
-Kiedy to się stało, Cally? - zapytał nagle, łapiąc z nim kontakt wzrokowy - Kiedy tak bardzo się ode mnie odsunąłeś i czym to było spowodowane?
Calum przełknął ślinę. Nie mógł powiedzieć mu całej prawdy.
Powiedział więc tylko jedno słowo.
-Cashton - szepnął.
Ashton pokiwał głową, gdy wszystko do niego doszło. Nie mógł uwierzyć, że przez tyle czasu nie dopuszczali do siebie wiadomości o uczuciach drugiego.
-Wiedziałem, że to nigdy nie będzie prawdą - dopowiedział chwilę później - Teraz już chyba mogę ci wszystko powiedzieć, bo skończyliśmy trasę i teraz nie będziemy dzień w dzień się widywać. Jestem w tobie zakochany, Ash… Próbowałem wyprzeć to uczucie na wszelkie sposoby, ale bezskutecznie. Zawsze byłeś dla mnie kimś więcej, a ja robiłem sobie chore nadzieje, że może kiedyś będziemy razem - zaśmiał się przez łzy.
Ashton uśmiechnął się lekko i pokręcił głową.
-Każdy wywiad, gdzie zapewniałeś, że to tylko wymysł fanów, mnie bolał - powiedział blondyn, a Calum spojrzał na niego w szoku - Uświadomiłem sobie po pewnym czasie, że cię kocham, ale nigdy nie powiedziałem tego głośno, bo ty byłeś hetero.
-To ty zacząłeś o tym wymyśle fanów… - szepnął.
-Bo miałem nadzieję, że zaprzeczysz… - wstał i usiadł obok Caluma, ujmując jego policzek.
Czuł jak chłopak rozpływa się pod jego dotykiem, gdy wytarł kciukiem samotną łezkę.
Calum spojrzał mu w oczy, a następnie na malinowe usta, o których marzył odkąd tylko pamięta. Nieśmiało zbliżył się do niego i delikatnie musnął jego usta, zatracając się w ich miękkości. Ashton po chwili oddał pocałunek, który był pełen pożądania i namiętności.
Gdy oderwali się od siebie, spojrzeli sobie w oczy.
-Mówimy Mattowi? - Irwin oblizał swoje usta.
-Mhm… I fanom… I całemu światu. - Calum uśmiechnął się tak szeroko, że w kącikach jego oczu pojawiły się urocze zmarszczki.
Ashton wtedy przypomniał sobie jak bardzo je kocha.
-Zapomniałbym o najważniejszym - zaśmiał się cicho - Calumie Thomasie Hoodzie, czy uczynisz mnie szczęśliwą istotą i zostaniesz moim chłopakiem? - spojrzał mu prosto w oczy i pogładził kciukiem jego policzek.
-To chyba oczywiste… Marzyłem o tym, Ash - musnął jego usta, ponownie się w nich zatracając
•••
Hej, hej, hej!
Co u was?
Zdajecie sobie sprawę, że dzisiaj wieczorem albo jutro rano już publikuję epilog? Do tego wymyśliłam nowe ff także... Cierpliwie czekajcie
Miłego dnia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top