I

Była godzina piętnasta trzydzieści siedem, siedziałam w przydrożnej kawiarni przeglądając oferty pracy z przerwami na kawę. Dzień był dość spokojny, nikomu się zbytnio nie spieszyło, a leniwy nastrój snuł się między brytyjskimi ulicami wprawiając przechodniów w rozluźnienie i senność.

Ciche wzdychanie raz po raz opuszczało moje usta w wyrazie niemrawego znudzenia obecną sytuacją w której się znajdowałam, nie byłam nawet świadoma kiedy mój wzrok przestał rejestrować to co się wyświetla na ekranie mojego telefonu.

- Dziś już chyba nic nie znajdę... - wymruczałam w przestrzeń i wyszłam ze strony. Nie miałam aktualnie żadnych spraw którymi miałabym się pilnie zająć, więc postanowiłam jeszcze posiedzieć przy stoliku i poprzeglądać portale społecznościowe by zabić trochę czasu. Minęło dobre pół godziny zanim moją uwagę przykuł post z informacją, że pewne małżeństwo właśnie ponownie otworzyło teatr, który jakiś czas temu zamknięto z powodu spięć między aktorami. Odruchowo weszłam w komentarze ciekawa jak zareagowali na to ludzie. Większość czytających wyraziła zadowolenie i zadeklarowała, że z chęcią przyjdzie na pierwszy spektakl, znaleźli się też tacy, którzy chcieli spróbować szczęścia w dostaniu pracy.

Przez myśl przeszło mi, że też mogłabym spróbować szczęścia, w końcu nie mam nic do stracenia. Był tylko jeden problem, mianowicie, nie jestem po studiach, a doświadczenia mam tyle ile udawałam w domu przed lustrem, przyjaciół w tej branży też żadnych nie miałam, więc o jakichkolwiek poradach albo przygotowaniach mogłam zapomnieć. Nie robiłam sobie wielkich nadzieji w kwestii tego, że przyjęli by amatora, bo będąc szczerym nawet nim nie jestem, nigdy nie miałam doświadczenia z prawdziwym aktorstwem, nawet nie miałam pewności czy dostałabym treme. Krótko mówiąc wszystko było przeciwne temu, abym nawet próbowała.

- Raczej się do tego nie nadam, powinnam poszukać czegoś innego... - Wstałam zbierając ze stolika szklankę w której wcześniej znajdował się napój z zamiarem odniesienia jej osobie za kasą.

- A próbowałaś już?

- Słucham? - Odwróciłam się w strone z której dobiegł mnie obcy głos. Okazał się być to chłopak z roztrzepanymi blond włosami. Nie wyglądał nad wyraz specjalnie, po ubiorze zgaduje, że jest przeciętnym młodym dorosłym, który dopiero tak właściwie zaczynał by pracę na jakimś marnym etapie... Czyli tak jak ja.

- No, pytam czy już próbowałaś skoro twierdzisz, że się nie nadasz. - chłopak siadł na krześle naprzeciw mnie biorąc na kolana psa, którego jak mniemam aktualnie wyprowadzał. Mimowolnie zrobiłam to samo co on, z tą równicą, że ja nie miałam zwierzaka.

- No nie, ale to chyba oczywiste. Nie spełniam żadnych wymagań.

- Dobra... A o czym właściwie mówimy? - Rozmówca uraczył mnie pytającym spojrzeniem.
Racja, nie nadmieniłam o co mi chodzi.

- Ah, tak. Szukam pracy i przed chwilą widziałam ogłoszenie o tym nowo otwartym teatrze... Myślałam aby spróbować szczęścia, ale jak już mówiłam nie spełniam żadnych wymagań, nie ukończyłam nawet odpowiedniej szkoły. - Przejechałam palcem po powieszchni szklanki, którą trzymałam w dłoni obserwując reakcje osoby naprzeciwko.

- W teatrze przecież nie pracują tylko aktorzy. - odparł chłopak przerywając głaskanie pomeraniania. - mogą cie przecież przyjąć na inne stanowisko.

- Może i mogą... Ale nie wiem czy chciałam być inspicjerem czy kimś w tym rodzaju.

Zasadniczo mogłabym przyjąć się na sprzątaczkę, napewno potrzebowali by ich spory zastęp, ale nie chciałam mówić tego na głos. Wiem, że żadna praca nie hańbi, ale w teatrze chęć zatrudnienia się do sprzątania to marzenia raczej niskich lotów, a harówki będzie więcej niż wypłaty.

- A tak właściwie to kim jesteś? - zapytałam po chwili refleksji nad własnymi celami życiowymi.

- Jestem Denji, a to jest Pochita. - Podniósł zwierzaka z kolan, aby zaprezentować mi jego dokładniejszy wygląd. Czasami mówi się, że pupile przypominają swoich właścicieli; tak samo mogłabym powiedzieć w tym przypadku. Gdyby tylko pies miał jaśniejszą sierść to wyglądaliby niemal identycznie.

- Ja jestem Emilia. - Uśmiechnęłam się delikatnie po czym ponownie stałam od stolika. - Powinnam już się zbierać, obiecałam współlokatorce, że zrobię zakupy.

Współlokatorka? No chciałabym, poprostu głupio było mi powiedzieć, że mieszkam z rodzicami. Nawet nie wiem dlaczego, to chyba logiczne skoro szukam pracy i jak już powiedziałem, że nie mam żadnego doświadczenia.

- Jasne. - Denji również wstał i odstawił psa na chodnik. - Miłych zakupów i do zobaczenia jeśli zdecydujesz się pójść do tego teatru. Choć Pochita, idziemy.

Pomachałam wolną ręką do chłopaka i podziękowałam zanim się odwrócił i poszedł w swoją stronę. Ja sama weszłam jeszcze do kawiarni aby odnieść szklankę i ruszyłam do sklepu, bo to, że musiałam zrobić zakupy akurat kłamstwem nie było.

Naszczeście sklep jak i mieszkanie nie są daleko, więc nie musiałam długo chodzić. Przez cały spacer analizowałam wszystkie za i przeciw pomysłu zgłoszenia się do pracy w teatrze i finalnie, kiedy już postawiłam zakupu na balcie w kuchni stwierdziłam, że pójdę. Przejrzałam jeszcze dokładnie na stronie informacje dotyczące składania podań o pracę, w zależności na jakie stanowisko chciało się aplikować trzeba było zobaczyć się albo z osobą zarządzającą albo reżyserem i nawet można było przyjść dzisiaj.

- Dobra, idę. - Napisałam szybko kartkeczke z informacją dla rodziców, że wrócę wieczorem i wyszłam z domu udając się w kierunku teatru.

Jak się okazało budynek został przemalowany i zmieniono cały wystrój. Ściany w środku były pomalowane na biało z różnymi złotymi zdobieniami przy rogach, po oby dwóch stronach holu były schody prowadzące do korytarzy z których można było dojść między innymi do biura zarządcy, a na podłodze rozciągnięty był czerwony dywan. Nieśmiało pokierowałam się do miejsca w którym prawdopodobnie przebywał posiadacz tego przybytku nieustannie podziwiając wystrój.

Stanełam pod nie wyróżniającymi się niczym drzwiami obok których była tabliczka z napisem "zarządca". Zdziwił mnie fakt, że nie ma tam wypisanego imienia czy też nazwiska owej persony. Czyżby aż tak bardzo chciał pozostać anonimowy? Już miałam chwytać za klamkę z zamiarem wejścia do środka, jednej drzwi same się przede mną otworzyły, a moje oczy ujrzały niewiele wyższą ode mnie postać.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top