Prolog
Halt wszedł do biura dowódcy korpusu zwiadowców. Zastał go siedzącego przy biurku zawalonym stertą papierów.
- Witaj Halt.- powiedział Crowley znad sterty papierów.
- Cześć Crowleyu. To po co mnie wezwałeś?- spytał Halt , który usiadł na krześle na przeciwko niego.
Crowley westchnął i powiedział:
- Ehh jak ja nie lubię tych papierów. Ale wracając do tematu. Mam dla ciebie i Willa misję.
- Słucham.- powiedział Halt i rozsiadł się wygodnie na krześle.
- No więc tak.- zaczął Crowley.- Macie się udać na południe lenna Araluen. Doszły mnie pewne pogłoski, że jakieś zbiry napadają na tamte wioski , okradają i zabijają ludzi. Macie się tam udać sprawdzić to i jeżeli okaże się to prawdą to macie ich zlikwidować. Wioska nazywa się Wesley.
- Dobra, no to pojedziemy. To ja idę się zbierać i jadę z wiadomością do Willa.- powiedział Halt i wstał.
Ruszył do wyjścia. Rzucił jeszcze tylko kpiąco przez ramię :
- No to cześć i powodzenia w papierkowej robocie.
Gdy zamykał drzwi usłyszał słowa Crowleya, zgoła nie nadające się do powtórzenia przy damach.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top