Tak długo, jak będziesz chciał

Nie miał ochoty wstawać. Czuł się dobrze, trzymając w objęciach Martynę, która pewnie nieświadoma niczego odsypiała wczorajsze wojaże. Nieświadoma.. ta myśl nie dawała mu spokoju. Co jeśli uzna, że wykorzystał sytuację? Sam się poniekąd tak czuł.. delikatnie odsunął od siebie kobietę, wstając z łóżka. Cicho wyjął z szafy pierwszy lepszy dres i powoli wyszedł z sypialni zostawiając ją samą.
Załączył maszynę, podstawiając pod nią kubek nacisnął przycisk, a chwilę później mieszkanie wypełniło się hałasem i zapachem świeżo mielonej kawy. Szybko zrobił kilka prostych kanapek, jako fan lekkich śniadań, I przenosząc wszystko usiadł przy stole. Otworzył laptop, przeglądając nowe artykuły na ulubionym portalu medycznym. Lubił poszerzać swoją wiedzę, czytać na temat nowych badań, oraz osiągnięć w leczeniu. To wszystko sprawiało że ciągle aktualizował to, co do tej pory potrafił. Zmieniał jedne nawyki na inne - nowocześniejsze, lepsze, bardziej bezpieczne..
- Dzień dobry - podniósł głowę, słysząc ciche przywitanie. Stała oparta o ścianę, z założonymi na piersiach rękami, w rozpuszczonych włosach, bez makijażu, za to w jego t- shircie.
- Dzień dobry. Jak się czujesz?
- O dziwo dobrze.. jednak do czegoś się nadaję - zaśmiała się, nawiązując do wczorajszej rozmowy. - Do picia, po którym nie mam kaca.
- Żebyś tylko nie przesadzała z tym eksperentowaniem - zaśmiał się wstając od stołu - kawy?
- chętnie.. Mogę? - wskazała nieśmiało na kanapki stojące na stole. - zapomniałam wczoraj o jedzeniu..
- częstuj się..
- Przepraszam, że nie odzywałam się do Ciebie. Nie chciałam kolejny raz zrzucać na Ciebie swoich problemów. Zawsze jesteś przy mnie, kiedy tego potrzebuję.. chciałam uporać się sama ze swoim nastrojem, I wtedy dopiero ci powiedzieć..
- Po to jestem, żebyś miała we mnie wsparcie Martyna, martwiłem się tym co powiedziała mi Wiola..  - obrócił się przodem do kobiety, unosząc brwi.
- Ciągle zapominam że Wiola jest nie tylko moją przyjaciółką, ale przede wszystkim Twoją siostrą.. Ale jak wiesz szybciej mówię, niż myślę..
- Zdecydowanie.. - obrócił się przodem.do maszyny, wyjmując gotowy napój. Uśmiechał się pod nosem, przypominając sobie wczorajsze słowa kobiety, ale zaraz dotarło do niego że niedługo chce wyjechać. Poczuł ukłucie w sercu. Usiadł na przeciwko patrząc jej głeboko w oczy- chcesz wrócić do Hiszpani?
- Nie, tak.. nie wiem Wiktor. - zamieszała cukier i przystawiła kubek do ust, czuła na sobie jego spojrzenie, próbował coś z niej wyczytać.. niewiedząc czemu peszyła się. Odstawiła kubek, podnosząc prawą brew. - czemu mi się tak przyglądasz?
- Powiedziałaś Wioli, że wracasz do Hiszpani..
- Wiesz.. tam wszystko wydawało się łatwiejsze, chociaż wcale takie nie było..
- Z jakiegoś powodu jednak wróciłaś do Polski.
- Z Twojego powodu Wiktor. Ale tutaj wszystko się pokomplikowało.. nie wiem na co liczyłam.. - spuściła wzrok, skubiąc brzeg za dużej koszulki.
- Co dokładnie się skomplikowało, hm? Mówisz o Piotrze?
- Piotrku? Dlaczego miałabym o nim mówić?
- Jesteście widywani razem w różnych miejscach.. przytulacie się.. wczoraj podobno nie chciałaś żeby Cię zobaczył.. - zagryzł usta, niewiedząc jak te słowa mógł wypowiadać z takim spokojem podczas, kiedy zaczęły targać nim emocje.. - Czuję  że coś jest między wami, ale nie masz odwagi by się do tego przyznać sama przed sobą.
- Żartujesz sobie?! Lubię Piotra. Jest zabawny, miły.. Ale nigdy nie pomyślałbym nawet, żeby mogło być coś między nami. Zresztą On też nie.. a wczoraj.. wczoraj nie chciałam żebyś Ty mnie tam widział, w tym stanie.. Wiki wyciągnęła złe wnioski, bo nie powiedziałam o kogo dokładnie mi chodzi.. - zaśmiała się, przerzucając oczami - no ale sama przyszłam do Ciebie.
- Dobrze zrobiłaś. Martwiłem się...ta dziewczyna którą wczoraj zabraliśmy padła ofiarą GHB.. gdyby nie wy..
- o matko.. jak można posunąć się do takich rzeczy?! Gdybym nie zauważyła że dziwnie się zachowywała..
- ktoś by na pewno ją wykorzystał..
- Niedobrze mi się robi  jak o tym pomyślę.. strach wyjść z domu..ludzie są podli.
- nie możesz tak o tym myśleć Martyna. Czasami zdarzają się wyjątki od reguły, ale to nie znaczy że wszystkich możemy wrzucać do jednego worka.. to że ktoś ma paskudny charakter nie oznacza wcale że każdy człowiek jest taki sam..
- Masz rację.. Ale czasami dopada mnie taka myśl, że zmierzamy w złym kierunku..
- To co, kanapeczkę? - podsunął talerz bliżej kobiety, zachęcając by jadła, tym samym chcąc zakończyć temat.
Wrócił do czytania przerwanego artykułu dotyczącego wynalezieniem nowego, taniego leku na mukowiscydozę, w fazie testowania.
Przyglądała mu się w ciszy. W końcu odniosła talerz do zlewu i zniknęła w sypialni. Wyszukała w swojej torebce paczkę papierosów i ukradkiem wyszła na balkon, odpalając jednego.
Chciała z nim porozmawiać, wytłumaczyć że słowa które wczoraj wypowiedziała były prawdą, wyjaśnić.. Ale nawet nie wiedziała jak zacząć.. sam nie wydawał się zainteresowany by wyjaśnić to, co usłyszał. Odgłos otwieranego okna sprawił, że mimowolnie obróciła głowę w jego kierunku.
- Wiola dzwoniła. Będzie za kilka minut. - oparł się o balustradę, przyglądając jak zaciąga się nikotyną.
- Będę się zbierać w takim razie.. - zgasiła niedopałek o balustradę, i wyrzuciła poza balkon.
- No ładnie..  - prychnął z niedowierzaniem- nie dość że się trujez to jeszcze śmieci..
- Popielniczkę kup - mrugnęła zaczepnie przechodząc obok niego, aby wejść do środka.
- jeszcze czego.. - skomentował pod nosem, idąc w jej ślady. - Boisz się mojej siostry? Czy Zosi?
- Co?
- Tak szybko postanowiłaś się ewakuować, że nawet nie zauważyłaś że masz na sobie tylko koszulkę..
- Wygodna jest..- wzruszyła ramionami, zdejmując dopiero co założone obuwie.
- Zostań.. - złapał jej dłoń, kiedy próbowała czmychnąć obok niego -nie musisz wychodzić tylko dlatego, że przychodzi Wioletta..
- Myślałam, że chcesz żeby mnie nie zobaczyła..
- Dlaczego miałbym tego chcieć, co?
- żeby nie musieć odpowiadać na niezręczne pytania?
- To jest bardzo dobry powód! - roześmiał się, przyciągając ją w swoją stronę. - pamiętasz wszystko, co wczoraj mówiłaś? O nas?
- pewnie! Myślałeś, że zapomnę?
- Mogę? - wskazał na jej usta, które natychmiast przygryzła, kiwając na zgodę. Już dawno chciała to zrobić, ale ciągle brakowało jej odwagi. Obserwowała jak bije się ze swoimi myślami, nieśpiesznie obejmując ją w pasie. Miała wrażenie, że serce zaraz wyskoczy z klatki piersiowej, chciała tego odkąd rozmawiała z nim pierwszy raz, ale bała się pierwsza zrobić krok.. delikatnie dotknął jej ust swoimi, odsuwając się dla pewności, że dobrze robi, patrzyła w jego oczy, nie mówiąc nic. Wiedziała że prawidłowo odczyta ten sygnał, i nie myliła się. Ponownie przybliżył się do jej ust, delikatnie, nieśpiesznie delektowała się ich miękkością, założyła rękę za jego głowę, mierzwiąc krótkie włosy, nie chcąc by przerwał tą chwilę. Z jej ust wyrwał się cichy jęk, kiedy dotknął.dłonią policzka, to sprawiło że pogłębił pocałunek. Głośne pukanie do drzwi, przerwało tę chwilę. Powoli zakończył pocałunek, opierając swoje czoło o jej.
- Zostań ze mną Martyna. Nie uciekaj nigdy więcej..
- Tak długo, jak będziesz tego chciał..  - przymknęła oczy, ale ponowne pukanie sprawiło, że obydwoje zerknęli w stronę drzwi z głośnym westchnieniem.
- Jak nie otworzę, to wpadnie z tymi drzwiami.. - uniósł brwi, wskazując w ich stronę. Kiwnęła na zgodę, odsuwając się do tyłu. Oparła się o framugę drzwi, patrząc jak Wiktor wpuszcza gości.
- No nareszcie! - głos Wiolki rozniósł się po korytarzu- myślałam że się rozmyśliłeś..
- Dzień dobry- odpowiedział rozbawiony, zerkając ukradkiem na Martynę.
- Dzień dobry.. oho.. Ale ja widzę że Ty sam nie jesteś! - rozpromieniła się patrząc na brunetce. - mogłeś mówić że przeszkadzam..
- A Gdzie Zosia? - Martyna szukała małej dziewczynki, ale niestety wyglądało na to że nie przyszła z mamą.
- W szkole. Miałam dzisiaj rozmowę o pracę.. która dostałam! - uśmiechnęła się szeroko
- Gratulacje! Co to za praca?
- Asystentka dyrektora w jednej z firm   z nieruchomościami. Fajna posada, dobrze płatna, z możliwością pracy zdalnej w razie choroby.. 
- Nie mówiłaś, że szukasz nowej pracy - Wiktor zamknął drzwi, wprowadzając siostrę do kuchni.
- Ty też nie o wszystkim mi mówisz braciszku.. - popatrzyła na Martynę z szerokim uśmiecjem- miło was widzieć.. razem.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top