31. A ty jesteś mój?
Już chciałem zacząć bardzo ważny do omówienia, ale zauważyłem jak uroczo Holiday już śpi. Uśmiechnąłem się widząc jak słodko marszczy nosek podczas snu. Zaparowywała szybkę swoim spokojnym oddechem. Nadal tak na nią zerkając prowadziłem samochód. Jadąc tak chwilę, zatrzymałem się przy poboczu, aby następnie sięgnąć po koc, który zawsze jest na moim tylnym siedzeniu w samochodzie. Następnie szczelnie przykryłem nim Holiday, a potem podkręciłem ogrzewanie w samochodzie. Stukałem palcami w nieznanym mi rytmie na kierownicy. Jechałem dosyć długo, czym bardziej byłem coraz bardziej zmęczony. Do mojego domu zostały zaledwie pięć kilometrów, ale moje powieki stawały się coraz bardziej cięższe. Myśląc tylko o śnie przy boku Holiday jeszcze bardziej się rozpraszałem. Na całe szczęście dałem radę i dojechałem pod mój dom cały i zdrowy wraz z Holiday. Przekręciłem klucz w stacyjce i pozwoliłem sobie na głęboki wdech i wydech. Leniwie wyszedłem jednak po chwili z auta i skierowałem się do drzwi ze strony pasażera. Otworzyłem je, a następnie odpiąłem pas. Próbując zręcznie owinąć ją w koc, zacząłem wynosić ją z samochodu. Z niemałym trudem zamknąłem drzwiczki, a następnie zakluczyłem auto, a następnie skierowałem się do drzwi frontowych mojego domu. Nadal trzymając Holiday, siłowałem się z zamkiem, ale po dłuższej chwili uporałem się z nim, aby po chwili znaleźć się w śródku. Znowu z trudem zamykało drzwi, ale ostatecznie udało mi się to. Ostatkiem sił poszedłem do swojego pokóju. Na całe szczęście nie miałem piętra, co równa się z tym, że mój pokój jest na dole i nie muszę włazić teraz po jakiś schodach. Ona jęknęła kiedy nagle się obudziła. Spojrzała na mnie sennym wzrokiem i mruknęła:
- Gdzie jesteśmy?
- U mnie, zaraz już będziesz mogła swobodnie spać. - ucałowałem jej czoło i wszedłem do pokoju.
Wszędzie panował półmrok, jedynie światło księżyca oświetlał trochę pokój, więc natychmiastowo włączyłem rażące światło. Mimo, że byłem zmęczony, uśmiechałem się szeroko. Delikatnie ułożyłem Holiday na łóżku, która teraz wpatrywała się leniwie w każdy mój ruch. Posłałem jej łobuzerski uśmiech, a ona odpowiedziała uroczym rumieńcem. Odwróciłem się od niej plecami i podszedłem do szafek, w których mam ubrania. Wyjąłem koszulkę dla niej. Podałem jej ją, a ona skinęła głową dziękując. Następnie w ciszy ona poszła do łazienki. Ja natomiast wzdychając rzuciłem się na łóżko.
Perspektywa Holiday
Poszłam się trochę chociaż odświeżyć, potem przebrałam się w koszulkę Luke'a. Sięgała mi do połowy ud i pachniała jego perfumami. Zaciagnęłam się tym zapachem. Nie czekając długo, ponieważ już się umyłam i przebrałam, wróciłam do pokoju. Trochę skrępowana weszłam do pokoju. Siedział na łóżku, a gdy mnie ujrzał jego oczy podwoiły swoje rozmiary. Czułam się niezręcznie gdy lustrował mnie tym palącym spojrzeniem. Przęłknął ślinę, a następnie przejechał końcówką języka po swojej dolnej wardze, co wyglądało naprawdę dobrze. Nie chcąc stać skrępowana, ruszyłam w kierunku łóżka. Czułam się dziwnie z tym, że on nadal tak na mnie patrzył.
- Która godzina? - spytałam przerywając dłużącą się ciszę.
- Dwudziesta trzecia. - odpowiedział powoli, bawiąc się swoim kolczykiem w wardze.
Jęknęłam w odpowiedzi, a on z nieznanych mi powodów wybiegł z pokoju jak oparzony. Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu, ale czując coraz większe zimno, weszłam już pod kołdrę. Po niecałych 10 minutach Luke wrócił do pokoju, a widząc znowu go w takim stanie, zaczerwieniłam się i chyba wyglądam niczym burak. On był ubrany tylko w czarne bokserki, jego włosy swobodnie opadały na jego czoło, a w wardze już nie miał kolczyka. Wyglądał niesamowicie. Nie stał jak ostatni debil, co zrobiłam ostatnio ja, na środku pokoju tylko od razu wszedł po kołdrę. Czułam się skrępowana myślą, że znowu będziemy spać obok siebie. Luke nie czekał długo i przyciągnął mnie do siebie. Leżałam do jego tyłem, oparta o jego klatkę piersiową. Poczułam pocałunki na szyi, a kiedy już myślałam, aby się odsunąć, on przyciągnął mnie bliżej siebie. Wyznaczył sobie trasę, którą zaciekle całował. Kiedy delikatnie ugryzł mnie, jęknęłam niespodziewanie, powodując, że zawstydziłam się. Mogłabym założyć się, że on teraz zadowolony się uśmiecha. To było dla mnie nowe uczucie, ale tak samo przyjemne, gdy przegryzał miejsce na szyi i je całował. Na koniec delikatnie przejechał końcówką języka po bolącym mnie miejscu, przez co poczułam delikatną ulgę. Chuchnął tylko na swoje dzieło, a następnie nachylił się nade mną i ucałował mnie w usta. Gdy się już oderwał, szepnął:
- Teraz już każdy powinien wiedzieć, że jesteś moja. - poczułam przyjemne ciepło na sercu.
Trochę bojąc się odpowiedzi, odszepnęłam:
- A ty jesteś mój?
- Jestem cały twój. - i przyciągnął mnie bliżej siebie. Nigdy nie zasnęłam tak bardzo szczęśliwa.
***
Obudziłam się już dobre dziesięć minut temu, ale za wygodnie mi się leżało, abym teraz miała wstawać. Jednak czując narastające uczucie głodu, wstałam leniwie przeciągając się. Skierowałam się od razu do przytulnej kuchni Luke'a, nie zważając, że moje włosy nie były uczesane, oddech nie był świeży, na nic nie zwróciłam uwagi tylko właśnie pośpiechem ruszyłam w tamtą stronę. Zostałam tam jego przygotowującego śniadanie. Nieśmiale ruszyłam w jego stronę z uniesionymi delikatnie kącikami ust. Kiedy mnie zauważył, uśmiechnął się zachęcająco. Usiadłam na krześle przy stole, a on kiedy skończył przygotowywać śniadanie, usiadł naprzeciwko mnie. Wzięłam kanapkę do ust, a on tylko siedział oparty łokciami o stół i patrzył na mnie zamiast jeść. Czułam się niezręcznie z takim wiercącym we mnie spojrzeniem. Kiedy już połknęłam kęs kanapki, powiedziałam:
- Mam coś na twarzy?
Oparł się plecami o krzesło, przegryzł wargę, po czym odpowiedział:
- Jesteś piękna. - zszokowana na początku nie przyjmowałam przekazu, ale dosłownie chwilę po tym zalałam się szkarłatnym rumieńcem, a na sercu poczułam przyjemne ciepło.
- Dziękuję - wydukałam ze spuszczoną głową.
- Podobało ci się wczoraj? - zaczął temat i wziął kęs kanapki. Uniosłam wzrok i radośnie spojrzałam na niego.
- Było cudownie. - odparłam zakładając włosy za ucho, a potem ugryzłam kawałek kanapki, po czym przegryzłam i popiłam herbatą.
- Też tak sądzę. Miałbym do ciebie prośbę.
- Jaką?
- Przyszłabyś na występ, który będziemy grali w pobliskiej pizzerii? - spytał niepewnie, z nadzieją widoczną w oczach.
- Pewnie. - odpowiedziałam bez wahania.
Uśmiechnął się do mnie w odpowiedzi i zaczął w ciszy jeść śniadanie, tak samo jak ja.
Po śniadaniu poszłam się odświeżyć do łazienki, a następnie przebrałam się w wczorajsze ciuchy. Luke przy śniadaniu powiedział, że tym razem odprowadzi mnie na pieszo do domu, bo będzie miał więcej czasu do przebywania ze mną. Bardzo ucieszyło mnie jakie zachodzą zmiany w naszych relacjach. Bardzo to mało powiedziane. Gotowa do wyjścia odnazlazłam Luke'a. Poszliśmy razem do korytarza, założyliśmy buty, a następnie wyszliśmy. Szliśmy chodnikiem, często zerkając na siebie. Rozmawialiśmy o swoich zainteresowaniach, których jak wyglądają mieliśmy dużo wspólnych. Ale nawet bardzo zafascynowani rozmową, nagle zamilkliśmy widząc Kylie zmierzająca w naszą, dokładniej w moją stronę. Już z oddali zaczęła krzyczeć:
- Miałaś się do niego nie zbliżać!
Gdy była blisko mnie, Luke osłonił mnie swoim ciałem, więc ja po prostu chowałam się za jego plecami.
- To ty nie zbliżaj się do niej. - warknął w jej stronę Luke, a ją to bardzo rozwścieczyło. Niespodziewanie zamachnęła się i uderzyła Hemmingsa z otwartej dłoni w policzek. Jeszcze tylko wściekłe fuknęła i odeszła szybko, a przechodząc obok mnie zmierzyła mnie morderczym spojrzeniem i szepnęła:
- Zniszczę cię.
Wpatrywałam się kiedy odchodziła, aby upewnić się, że nagle nie zawróci. Szybko zwróciłam się twarzą do blondyna. Widząc na jego policzku odciśniętą dłoń, napotkało mnie poczucie winy. Chcąc choć trochę poprawić mu humor, nakazałam:
- Pochyl się.
Szybko wykonał moją prośbę, a ja nie czekając długo złapałam jego twarz dłońmi i złożyłam całusa na jego czerwonym policzku. Poczułam jak się uśmiecha. Następnie nagle nabrałam pewności siebie, więc skorzystałam szybko z niej i pocałowałam go w usta. On napierał swoimi ustami na mnie, więc uchyliłam usta. W pocałunek włączył język, a ja nieśmiało próbowałam mu dorównać. Pogłębił pocałunek, co dla mnie było jeszcze większa rozkoszą. Mimo wszystko jego kolczyk nie przeszkadzał mi, ale marzyłam aby zobaczyć jak się z nim całuję bez niego. Oderwaliśmy się od siebie kiedy zabrakło nam tchu. Moja pewność siebie wyparowała i zaczęłam spoglądać gdzie indziej tylko nie na niego, bo odczuwałam zakłopotanie. Parsknął śmiechem po czym powiedział:
- Jesteś taka urocza. - prychnęłam rozbawiona.
Dalszą drogę spędziliśmy na kontynuacji rozmowy o zainteresowaniach. I kiedy byliśmy już przed moim domem, pocałował mnie jeszcze namiętnie usta.
- Wejdziesz? - spytałam.
- Niestety nie mogę, mam coś do załatwienia. Do zobaczenia, Słoneczko. - skradł mi jeszcze buziaka i odszedł.
A ja już po chwili odczuwałam wielką tęsknotę za nim.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top