10. Ty jesteś nago?!
Michael i Calum zwinęli się z domu gdy tylko jedzenie się skończyło. Już miałam wielką nadzieję na wygraną, ale gdy zobaczyliśmy ciasto naszych przeciwników oniemieliśmy. To był czekoladowy tort w dodatku pięknie ozdobiony. A smakował jeszcze lepiej niż wyglądał.
Ja i Laylia udałyśmy się do mojego pokoju, zaś Luke'a i Ashton'a zostawiłyśmy w salonie. Kiedy weszłyśmy do mojego zakątka moja przyjaciółka od razu zaczęła ekscytować się dzisiejszym dniem.
- Nigdy nie byłam tak blisko z Ashton'em! - pisnęła podekscytowana, a ja zachichotałam.
- Wyznaj mu co czujesz. - doradziłam jej szczerze. Usiadłam na moim łóżku po turecku i wzięłam w objęcia misia, którego dostałam od Luke'a.
- Taka cwana jesteś? Ty byś się nie odważyła wyjawić co czujesz do Luke'a. - powiedziała niestety żałosną prawdę. - Ashton i tak już wydoroślał z panienek na jedną noc, a Luke? Zanim odważysz mu powiedzieć co do niego czujesz jeszcze wiele razy cię zrani.
- Wiem to. I właśnie się tego najbardziej obawiam. A może już z tego wyrósł? - mocniej przytuliłam misia.
- Wmawiaj sobie. Zamiast niego mogłabyś polecieć na Michael'a czy nawet na Caluma! - powiedziała, po czym przeciągle westchnęła.
I nagle sobie coś przypomniałam. Pisnęłam z początku, ale potem wybuchłam śmiechem.
- Calum poszedł w moich spodniach do domu! - powiedziałam w śmiechu, a po chwili Laylia do mnie dołączyła. Po chwili tak mocno się śmiałyśmy, że musiałyśmy trzymać się za brzuch.
- Dobra, skreśl sobie Caluma z listy proponowanych chłopaków. - powiedziała moja towarzyszka w śmiechu.
Kiedy przestałyśmy się śmiać wtuliłam się bardziej w misia. Może było to dziecinne, ale gdy sobie powtarzałam, że to od Luke'a tym bardziej chciałam go tulić.
- Z skąd masz w ogóle tego misia? - spytała mnie Lay. No i pięknie. Spłonęłam rumieńcem. - Nie! Naprawdę!? Od niego!? - domyśliła się sama.
- Uspokój się. - westchnęłam.
- Ciekawe dodał poprawki. - zachichotała, a ja razem z nią. - Wiesz, że twój Luke zostaje dziś na noc u was? Zresztą ja też, ale to pewnie cię nie zainteresuje.
- Naprawdę? Luke będzie tu nocował? - zainteresowałam się tym tematem.
- Ej, ej uspokój się. Wiem, że jesteś podekscytowana tym, że JA będę u ciebie nocować, ale opanuj emocje. - skarciłam ją wzrokiem za jej przekomarzanki. - Dobra, dobra.
- Rozgość się. Tak jak zawsze zresztą. - machnęłam dłonią. - Ja idę wziąć prysznic.
Wzięłam swoją kosmetyczkę i piżamę, która jest po prostu koszulką Ashton'a, ale ją sobie przywłaszczyłam. Na mnie i tak jest za duża, ponieważ sięga mi prawie do kolana. Zeszłam na dół w kierunku łazienki. Po chwili przeszłam przez próg łazienki i odłożyłam kosmetyczkę, koszulkę. Zdjęłam zwinnym ruchem z siebie ubrania i szybko weszłam do kabiny prysznicowej. Odkręciłam odpływ wody, aby teraz swobodnie spadała na mnie. Zaczęłam się myć moim ulubionym płynem pod prysznic o zapachu lawendy. Gdy skończyłam myć swoje ciało płynem, zaczęłam myć swoje włosy szamponem o pomarańczowym zapachu.
Już miałam kończyć płukanie włosów, ale usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi. Zapomniałam ich zamknąć. Cholera.
- Laylia? - powiedziałam głośno.
Odpowiedziała mi cisza. Przytrzymałam drzwi kabiny.
- Holiday... - usłyszałam aksamitny głos Luke'a. Świetnie! - Wybacz, że wszedłem do łazienki, ale chce tylko zaprać koszulkę, bo Ashton mi ją pobrudził ketchupem...
Nagle zamilkł, a ja przełknęłam głośno ślinę.
- Ty jesteś nago?! - brawo za spostrzegawczość. W tym momencie cieszyłam cię, że drzwiczki od kabiny nie były przezroczyste.
- Nie, myje się w ubraniach pod prysznicem. - powiedziałam sarkastycznie. - Podaj mi ręcznik.
Zakręciłam wodę i delikatnie otworzyłam drzwiczki kabiny, aby sięgnąć po ręcznik ręką, ale jednocześnie pilnowałam się, aby Luke nie podejrzał mojego ciała w pełnej okazałości.
Szybko poczułam coś miękkiego w ręce. Ręcznik.
Zręcznie owinęłam się ręcznikiem. Gdy zorientowałam się jaki ręcznik mi dał, zestresowałam się. Ręcznik sięgał mi tylko do połowy ud. Cwany, ale to nie dzień dobroci dla Luke'a.
Sprawdziłam czy materiał na pewno niczego nie odkrywa i otworzyłam drzwiczki kabiny. Kiedy Luke mnie zobaczył wyszczerzył oczy i zaczął gryźć swoją wargę. Zarumieniłam się, przez to w jaki sposób właśnie na mnie patrzy. Wyszłam z kabiny z trudem, ponieważ pilnowałam ręcznika.
Szybko się odwrócił i zamknął drzwi łazienki na klucz, a ja popatrzyłam na niego niezrozumiale. Pośpiesznie odwrócił się do mnie twarzą, na której widniał łobuzerki uśmiech.
To nic dobrego nie wróży.
On zaczął się do mnie przybliżać, a ja natomiast cofałam się w tył. Przybliżył się do mnie niebezpiecznie blisko.
Objął moją twarz dłońmi i zaczął się do mnie przybliżać, ja natomiast postanowiłam nadal się cofać.
Kiedy natknęłam się na zimną ścianę z kafelków, pisnęłam, a on zaśmiał się łobuzersko.
Przybliżył się do mnie zmniejszając odległość do minimum. Ponownie objął moją twarz swoim dużymi dłońmi.
- Ślicznie pachniesz. - wyszeptał mi do ucha.
Szybko złączył nasze wargi, a ja stałam osłupiała. Przemknął swoimi dłońmi od twarzy do moich bioder, a tam zaczął robić kółeczka kciukami. Całował delikatnie, a ja po chwili odwzajemniłam pocałunek. Poczułam jak przez pocałunek uśmiechnął się. On snuł swoim dłońmi po moim ciele, które okrywał tylko ręcznik. Ja nie pozostałam mu dłużna i wplotłam palce w jego włosy. Delikatnie przesunęłam ręką po jego torsie, uzmysławiając sobie, że Luke nie ma na sobie koszulki przez co jeszcze bardziej się zarumieniłam.
Z czasem pocałunek był bardziej pasjonujący. Całował niesamowicie, aż zaczęłam rozpływać się pod jego dotykiem.
Nagle on uścisnął mój tyłek, a ja w odwecie zaczęłam pociągać palcami jego włosy.
Zaczęliśmy spowalniać tempo. Luke odsunął się ode mnie, a ja spojrzałam na niego zarumieniona. Szybko wzięłam koszulkę Ashton'a i dziękowałam sobie, że akurat ta koszulka sięga mi przed kolana. Ubrałam ją zwinnie nie ściągając ręcznika. Zawstydziłam się jeszcze bardziej, kiedy myślałam nad tym, że miałam na sobie tylko ręcznik gdy Luke mnie tak pociągająco całował.
- Holiday? - szepnął Luke, a ja spojrzałam na niego.
- Hm?
- Przepraszam, jestem kretynem, który nie potrafi się pohamować. Nie chciałem... To było silniejsze. - westchnął Luke.
- Przestań. Nie musisz mnie przepraszać.
- Właśnie, że muszę. Nie chcę, abyś zakochała się w takim dupku jak ja.
Za późno. Już to zrobiłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top