6.
Po godzinie siedzenia w swoim pokoju postanowiłam pójść do skate parku. Jest obecnie godzina 12:00. Słońce strasznie mocno grzeje. postanowiłam nałożyć biały top croop z czarną czaszką, krótkie spodenki i moje białe Air Foce. Wzięłam jeszcze czarny plecak z Adidas'a do którego włożyłam mojego IPhon'a, portfel, kluczyki do mieszkania. Założyłam jeszcze kask. Zeszłam na dół. Chciałam wejść już do garażu, kiedy zatrzymał mnie czyjś głos.
-Summer?!
Odwróciłam się do osoba która się odezwała. Ujrzałam przed sobą zaskoczonego Luke'a.
-Hej. - powiedziałam cicho, lekko machając ręką. Podszedł bliżej, ale nie za blisko.
-Co ty robisz?! i to jeszcze z tym kaskiem?-zapytał. Westchnęłam
-Eh no jadę do skate parku.-odpowiedziałam.
-No jeśli chcesz podziwiać jakiś gości to ci kask nie jest potrzebny!-powiedział. Zauważyłam w jego oczach coś na kształt gniewu wymieszanego z zazdrością.
-Co?!-powiedziałam i zaczęłam się głośno śmiać. Widziałam nie zrozumiałą minę Luke'a. Zrobił minę typu "no i z czego się ryjesz kobieto?!". Już zaczynał mnie boleć brzuch. Kiedy już się trochę opanowałam postanowiłam mu powiedzieć po co tak naprawdę idę do skate parku.
-Ja tam idę jeździć na BMX'ie (idk czy dobrze napisałam), a kaski mi po to żebym nie obiła sobie głowy.- zachichotałam. Widziałam w jego oczach, że mi słabo wierzy.
-Chcesz to możesz zaraz przyjść do skate parku. Ja już jadę, ty dojedziesz. Może uwierzysz jak zobaczysz.-westchnęłam.
-Dobra.-powiedział.-Ja już jadę ty dojedziesz.-dodał. pokiwałam głową i tyle go widziałam. Weszłam do garażu i wzięłam mojego białego BMX'a. wyjechałam z domu.
Po nie całych 10 minutach byłam już w skate parku. Widziałam jak Luke gada z jakąś blond dziwką. Poczułam ukucie zazdrości i złość w sercu. Ale przecież nie zabronię mu się spotykać z innymi dziewczynami, nie jest mój. Posmutniałam trochę na tę myśl. Spojrzałam jeszcze raz na dziewczynę. Botoks bił od niej na minimum kilometr. Jest ubrana w obcisły to który ledwo jej cycki zasłania, miniówkę ledwo zasłaniającą jej dupe. Nie rozumiem takich kobiet. Ich nawet tak się nie da nazwać! To są zwykłe dziwki! I nie mówię tak, bo jestem zazdrosna o Luke'a. Mówię tak, bo nienawidzę takich osób. Osób, które się nie szanują i myślą, że są kłębkiem świata.
Chyba mnie zauważyli. Blond pizda odwróciła się w moją stronę i posłała mi złośliwy uśmieszek. Ugh! Zacisnęłam ręce mocniej na kierownicy. Westchnęłam. Podjechałam pod rampę. Wjechałam na nią i zaczęłam swój mały pokaz dla Luke'a.
Po skończeniu podjechałam pod niego. Jego mina. Bezcenna. Wyjęłam telefon i zrobiłam zdjęcie jego miny. No to mam nowe zdjęcie do kontaktu! Luke otrząsnął się dopiero po 5 minutach.
-W-wow.-wyjąkał. Zaśmiałam się.
-Widzisz, gdybyś mi wcześniej uwierzył to teraz nie kompromitował byś się przed swoją blond lalunią.-śmieję się. Zdjęłam kask i schowałam go do plecaka. Usłyszałam ciche prychnięcie.
-I tak jestem od ciebie lepsza, suko.-prychnęłam. Czy wspominałam już jak ona mnie irytuje?
-Tu się chyba mylisz kochana.-powiedziałam i przesłałam jej buziaka w powietrzu. Znowu prychnęła. Postanowiłam już odjechać od tej dwójki. Gdy byłam już obok tej blondynki złapała mnie za rękę.
-Odwal się od Luke'a szmato albo to się źle dla ciebie skończy. Rozumiemy się!-warknęła. Prychnęłam tylko i odjechałam. Miałam już wyjeżdżać, ale zatrzymał mnie jakiś chłopak. Zatrzymałam się i odwróciłam się w jego stronę. Był przystojny. Ba nawet bardzo! Miał czarne jak kruk włosy i i oczy koloru węgla. Ubrany w czarne rurki z dziurami na kolanach, bluzkę z logiem AC/DC, już widzę, że mamy podobny gust muzyczny i białe Air Force.
-Hej widziałem jak jeździłaś! To było mega! Nigdy nie spodziewałem się, że dziewczyna będzie tak jeździć. Może Dałabyś się zaprosić do Starbucks'a piękna nieznajomo?- Powiedział i posłał mi nieziemsko zniewalający uśmiech. Zarumieniłam się lekko. Spojrzałam w stronę Luke'a i tej dziwki. Widziałam jak zaciska ręce w gniewu i patrzy na czarnowłosego tak, że gdyby spojrzenie mogło zabić to chłopak już dawno leżał by już martwy.
-Jasne. Jestem Summer.-powiedziałam i posłałam mu mój najpiękniejszy uśmiech. Odwzajemniła go, yeah!
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny. Jestem Austin.-powiedział i znowu ten uśmiech.-To co idziemy?-zapytał.
-Oczywiście.-powiedziałam. Kontem oka spojrzałam na Luke'a, a on spojrzał na mnie. Posłałam mu jedynie lekki uśmiech. Potem Razem z Austin'em ruszyliśmy w stronę Starbucks.
* * *
W Starbucks siedzieliśmy około godziny. Muszę przyznać, że Austin jest bardzo fajny. Ba on jest ekstra! Mamy podobny gust muzyczny. podobne zainteresowania. Umówiliśmy się na po jutrze na jazdę na motocross'ach.
Obecnie dotarliśmy już do mojego domu. Tak, nawet mnie odprowadził.
-Dziękuje, to było naprawdę miłe spotkanie.-powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Cała przyjemność po mojej stronie, piękna.-powiedział. Widziałam, że miał lekko zaróżowiałe policzki. Aww! Ale słodziak! Chwile nad czymś się zastanawiał nad czymś, aż w końcu pochylił się nade mną i lekko musnął mój policzek swoimi ustami. Gdy już oderwał swoje wargi od mojego policzka złapałam się za tamto miejsce ręką.
-Do widzenia piękna.-szepnął i odszedł. Tyle go widziałam. Stałam jeszcze parę minut w totalnym osłupieni. Otrząsnęłam się i poszłam schować BMX'a. Potem szybko poszłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łóżko.
-Wow!-wydusiłam w końcu.
SŁÓW:804
____________________________________________________________________________________
Hejka kochani! Jak wam się podoba rozdział? Jesteście za #TeamLuke czy #TeamAustin?? Piszcie w komentarzach! Ja osobiście nie jestem zdecydowana. Jak wam się podoba rozdział?!
Bardzo przepraszam za błędy.
CZYTASZ=KOMENTUJESZ I GWIAZDKUJESZ
luv you all xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top