Tajne spotkanie!

Poszłam w stronę sali gimnastycznej by zobaczyć ja braciszek ogrywa jakiegoś czerwono-włosego chłopaka
Chwila to... Kagami?! To on jest koszykarzem?
Zaczęło się ciekawie. Lecz jestem pewna ze to Ryu wygra. To wiadome. Tylko pokolenie cudów może się ze sobą równać. Jednak styl gry czerwono-okiego zainteresował mnie. Stawiał na szybkość a jego ruchy były dopracowane. Niby to jego ruchy, ale nie potrafi ich zatrzymać. Ryu go skopiował. Widać było, że zrobił to bez problemu. Wychodzi. Niezadowolony. Zatrzymał się przy mnie i spojrzał mi w oczy
-Przekonaj Kurkocciego by się przeniusł do Kajiō- był śmiertelnie poważny- Tu się nie rozwinie. Są za słabi.
-Nie mogę go zmusić. To jego decyzja.
-Ale...
-Nawet jeśli to co mówisz to prawda-chamsko mu przerwałam- to nic nie poradzę. Nie jestem koszykarką, a jedynie obserwatorką.
Popatrzył na mnie zły bo go nie wsparłam.
-Jednakże, powinniście bardziej uważać na chłopaka w czerwonych włosach. Ma predyspozycje na bardzo dobrego koszykarza. Spójrz na jego ciało i determinacje. Albo lepiej, spójrz na jego miłość do tego sportu.
-Czemu miał bym się nim interesować. Zobaczymy na meczu towarzyskim.
-Dobrze.
Ryu jest zbyt pewny siebie... O co może mu chodzić?? Czy ja o czymś nie wiem?
Zanim odszedł radosnym krokiem do tłumu fanek, poczułam że wciska mi coś do ręki. Zwszyt w twardej okładce, żółty z dwoma słonecznikami. Pamiętniczek? Po co mi on teraz??
-Lilivicci. Kocham Cię siostrzyczko
Dał mi buziaka w czoło i poszedł. Tak o po prostu poszedł. Jego wierne pieski otoczyły go szczelnie i poszli.
Co to było??? Weszłam do sali gimnastycznej i usiadłam na trybunach. Kuroko mi pomachał i poszedł do szatni. Czekałam tylko chwileczke ciągle się zastanawiając po co on to zrobił? Aż nagle poczułam, że ktoś obejmuje mnie od tyłu.
-O czym tak intensywnie myślisz
Lili-kun?
- O niczym takim.
Zapewniłam i wstałam.
-Ile masz czasu?
Spojrzałam na zegarek, była 16.25
-Mam jeszcze 35 minut. Więc?
- Choć.
Wziął mnie za rękę i poprowadził mnie w stronę wyjścia. Splutł nasze palce i delikatnie pogłaskał zewnętrzną stronę mojej dłoni. Szliśmy tak tylko chwileczkę, gdy tylko wyszliśmy za brame szkoły Tetsu obrócił się do mnie i delikatnie pocałował mnie w czoło.
-Kocham Cię.
-Ja- ja Ciebie też Tetsuya.
Patrzyliśmy sobie przez kilka wspaniałych sekund ciągnących się dla mnie w wieczność a potem... Jego wargi musneły moje. Zażuciłam mu ręce na szyje i przyciągnęłam go do siebie, zachęcony tym gestem obioł mnie w talii. Całował delikatnie, z uczuciem. Czułam jak przez całe ciało przechodzi mnie wspaniały dreszcz podniecenia i ekscytacji, pojawiły się motylki w brzuchu. Mogła bym tak cały czas! Przerwał pocałunek. A ja wydałam z siebie cichy dźwięk zawodu.
-Lili-kun wybacz, nie chce byś się spóźniła.
-Ouhhh... Okey.
Znów złączyliśmy nasze dłonie i poszliśmy w strone agencji.

~kilka godzin później w domu~

To był najlepszy dzień ever! Wyznanie Kuroko, miły dzień w szkole, pocałunek z niebiesko-włosym, brak problemów w agencji no i jeszcze jak wróciłam do domu to brat przywitał mnie moim ulubionym ciastem!
Czego można chcieć wiecej od życia??
Poczułam wibracje przy moich czterech literach.
Od: Kuroko Tetsuya
Do: Kise Livian
Hej, jak tam po sesji? Bardzo zmęczona? Jak się czujesz?

Do: Kuroko Tetsuya
Od: Kise Livian
Hejcio :3 dobrze. Nie aż tak! I wspaniale! A ty?

Od: Kuroko Tetsuya
Do: Kise Livian
U mnie wszystko dobrze. Ciągle pamiętam ten pocałunek. Powtórzymy go jutro?

Kuroko!! To takie zawstydzające!
Spaliłam buraka i schowałam twarz w dłoniach. Nawet na odległość potrafił mnie za wstydzić. A niech Cię Tetsu!

Do: Tetsu
Od: Livi
Kuroko... Okey. Co porabiasz?

Pisałam z Kuroko jeszcze godzinę na temat szkoły, znajomych, koszykówce i innych rzeczach. Do czasu aż nie poczułam ciężaru i ciepła na plecach.
- Z kim tak piszesz??
- Z Kuroko. A co??
Spojrzałam na brata, miał spokojny wyraz twarzy, jak nigdy! Zaczęłam się martwić co mu znów do głowy przyjdzie.
-Jak tam wasze spotkanie? Mam nadzieję, że nie dotykał Cię tam gdzie nie trzeba?
Ryu... Czy ty... Popatrzyam na niego ze zdziwieniem.
-Nie! Znasz Kuroko! On nigdy by tak mi nie zrobił! On nie Aomine!
Uderzyłam go w ramię.
-Znam go jako kolege! Nie wiem jaki jest w stosunku do dziewczyn. A niech tylko spróbuje szczęścia i coś Ci zrobi!
Mój brat jako rycerz w białej zbroi... Nie. Tak poza tym.. To wolę mu nic nie mówić o tym spotkaniu... Ma być takie pseudo Tajne Spotkanie. Wstałam z łóżka i poszłam w stronę torby która stała pod moim biurkiem. Wyciągnęłam pamiętnik i otworzyłam na ostatnim wpisie Ryu. Zamarłam... Co?!

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
I takim o to miłym akcentem kończę dzisiejszy rozdział! 749 słów! ;)

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top