Pierwsza przegrana i pierwsze łzy
Spóźnię się!!! Biegłam do szkoły z tymi myślami. Brat mnie nie obudził, siostra spała a zwierzaki nie chciały mnie wypuścić! Wbiegłam do klasy, przeprosiłam nauczycielkę i usiadłam do ławki. Lekcje mijały mi bardzo powoli. Byłam zmęczona, zmartwiona i rozbita emocjonalnie (przez nie wyspanie). Dziś pierwszy trening, a ja nawet nie mam mowy powitalnej, nie sprawdziłam jak wygląda sala oraz szatnie. No nic, zrobi się to tuż przed treningiem! Kuroko nie pokazał się przez ani jedną przerwę. A może to ja go nie zauważyłam?! Zaczęłam się martwić. Szłam powoli w stronę basenu. Najpierw weszłam do szatni. Są w dobrym stanie, praktycznie nie używana(!). Weszłam na basen, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to 6 torów. Dużo miejsca w dobrym stanie. Spojrzałam na zegar i okazało się, że mam 10 minut na rozpoczęcie treningu. Wróciłam do szatni aby przebrać się w zwykłą koszulkę i krótke spodenki. Ponownie weszłam do tego dusznego pomieszczenia. Już szłam w stronę pomieszczenia ze sprzętem.. gdy nagle drzwi od szatni się otworzyły
-No siema trenerko!
Wydarła się na całe pomieszczenia Nati. Ustawiła się przed starterami. Za nią do pomieszczenia weszły Sakura i Ushio, oraz ku mojemu zdziwieniu dwie inne dziewczyny których nie kojarzę. Czyżby nowe?
-Witam w nowo powstałym klubie pływackim liceum Seirin! Ja jestem Kise Livianellla i jestem zarówno kapitanem i trenerką. A wy?
-Kise Livianellla?? TA Kise Livianellla?! Więc to prawda, że jedna z najsilniejszych drużyn z gimnazjum Teiko jest tu?!- krzyknęła niższa z nowych, miała na sobie strój jednoczęściowy czarny, szare krótkie do połowy szyi włosy oraz szare oczy.- Jestem Hayakawa Nanami.
-Jakim stylem pływasz?
-Grzbietowym oraz motylkiem.
To dobrze, mamy większe na zwycięstwo.
-Ja jestem Nishimoto Nana. I chciałbym zostać menadżerką tego klubu.
Odezwała się wyższa dziewczyna z czarnymi do połowy pleców włosami oraz w szkolnym mundurku
-Byłaś już menadżerką jakiegoś klubu?
-Nie- odpowiedziała troszke zawstydzona
-Okey! Natali i Sakura zajmą się Nanami i sprawdzą jak z twoim czasem a ja i Ushio wprowadzimy Nane w nasz świat!
-Ok!
Zgodziły się ze mną wszystkie dziewczyny.
~dwie godziny później~
Po treningu (na którym nic innego oprócz krytykowania i poprawiania nie robiłam), wszystkie poszłyśmy do szatnie się przebrać. Otworzyłam szafkę w której leżały moje ubrania, torba oraz telefon który zieloną diodą dawał znać iż dostałam sms'a. Odblokowałam i ... 2 smsy od brata.
Od: Kochany braciszek
Do: Cudowna siostra
Będę dziś grać mecz towarzyski z Kurokoccim! To wspaniale prawda?? Może uda mi się go przekonać aby dołączyć do Kajio! Co o tym sądzisz?! :D
Mecz towarzyski? Seirin vs Kajio? No nieźle. Drugiego sms'a nie zobaczyłam bo pewnie było w nim coś w stylu
"Wygrałem!! Cieszysz się?! Bo ja bardzo!!"
I pewnie jeszcze wynik poda. Nie interesuję się zbytnio koszykówką więc nie rozumiem większości tego co mówi do mnie brat, bądź Kuroko. Szybko się przebrałam.
-To do zobaczenia jutro!
-Pa!
-Cześć!
-Miłego dnia!
I z wielkim uśmiechem na twarzy zaczęłam iść w stronę wyjścia ze szkoły. Tam czekała mnie dopiero niespodzianka!
-Ryu? Co ty tu robisz??
Brat obrócił się w moją stronę, nie uśmiechał się a na obu policzkach były utworzone dwie ścieżki z już wyschniętych łez. Bez namysłu podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Schylił głowę i oparł swoje czoło o moje.
-Przegrałem.
W to jedno słowo było włożone tyle bólu, że serce bardzo mnie zabolało. Jak to? Czemu?
-Miałaś rację, Kagamicci jest silny.- jego słona łza skapnęła na mój policzek i spłynęła w dół.- I razem z Kuroko pokonali Kajio. Oni pokonali mnie.
Na to ostatnie słowo dał duży nacisk.
Pomimo tego, że był to jedynie mecz towarzyski, przegrana to przegrana.
-Nie martw się. To tylko mecz towarzyski- starałam się go pocieszyć choć i tak wiem, że to nie wiele da.- w weekendy będę Cię trenować! Dobrze? Pomogę Ci.
Spojrzał na mnie z nadzieją, a na jego ustach zagościł uśmiech tak piękny jak nigdy. Otarł samotną łze i przytulił mnie do siebie mocno.
-Kocham Cię Lilivicci.
-Wiem, ja Ciebie też kocham Ryucchan- puściłam go i wzięłam za rękę- choć może pójdziemy zjeść coś słodkiego?
Nic nie odpowiedział tylko skinął głową na tak.
-Choć, otrzyj łzy. Następnym razem im pokażesz! Zobaczysz.
Ryōta już z lekkim uśmiechem zaczął iść w stronę naszej ulubionej cukierni "słodki miś". Wyjęłam telefon i napisałam szybkiego sms-a do Kuroko
Do: Tetsu
Od : Liliv
Gratuluję wygranej! Będziesz jutro w szkole? Tęsknię
Od: Tetsu
Do: Liliv
Dziękuję. Tak, na pewno będę. Ja również tęsknię. Kocham Cię.
Po jego sms-ie, jadłam pączka w kształcie pandy i spędzałam miło czas z bratem. Po mimo, że przegrał to zdobył siły by wygrywać. Już poznał smak przegranej, teraz będzie bardziej doceniać każda wygraną! Choć i tak pomieszanie brata przychodzi mi już z łatwością, przez pół 2 klasy gimnazjum go wspierałam i pocieszałam po każdym nieudanym zagraniu lub gorszym meczu.
-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-
Hej! Wybaczcie mi tak długą nie obecność. Tak bardzo was przepraszam. Mam nadzieję że się nie złościcie... aż tak bardzo ;-; postaram się już nie robić aż tak długich przerw między rozdziałami! Do zobaczenia!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top