•,° 6: Bakugou Katsuki
Tak jak w czwartym rozdziale mówiłxm, że był to 2 najtrudniejszy rozdział, tak ten jest tym pierwszym. No i mam nadzieję, że się nie zawiedziecie!
~^~
Patrzył się niepewnie w lustro. Przyglądał się swojemu ciału i czuł obrzydzenie. Nie podobało mu się. Chciał się go pozbyć jak najszybciej mógł. Pragnął mieć ciało mężczyzny. Dlaczego los go potraktował w ten sposób?
Założył spódnice od mundurka szkolnego, wziął torbę i wyszedł z pokoju. Jak zwykle idealnie w momencie, gdy jego chłopak wyszedł od siebie. Pomachał mu radośnie i cmoknął krótko w policzek. Blondyn nie ukrywał zadowolenia wynikającego z tego gestu. Chwycił dłoń Kirishimy splatając ich palce razem. Szli śmiejąc się i rozmawiając. Na końcu korytarza znajdowała się reszta jego przyjaciół – Ashido Mina, Sero Hanta i Kaminari Denki.
— Bakugou! — zawołała różowowłosa witając się tym sposobem z czerwonookim. Skinął jej głową w geście przywitania. — Wpadliśmy na genialny pomysł!
— Nie sądzę, że jesteście na tyle mądrzy aby wpadać na jakieś "genialne pomysły" — skomentował, a pozostała trójka prychnęła. Eijirō zaśmiał się tylko krótko na komentarz partnera.
— Idziemy na zakupy! — stwierdził czarnowłosy, a transseksualista skrzywił się lekko. — Dla ciebie.
— Dla mnie? — Kasumi poczuł się zmieszany. Po co jego przyjaciele chcieli iść z nim na zakupy?
— Nie możesz przecież wiecznie chodzić w damskich ubraniach, a skoro wszystkie ważne osoby wiedzą o twojej płci, zostało tylko poinformować Aizawe i naszych kolegów z klasy! Nie musisz się już o nic martwić, bo nawet jeśli cię nie zaakceptują my jesteśmy tu dla ciebie. — Denki uśmiechnął się szeroko, a czerwone oczy wpatrywały się w nich zszokowane. Nie wiedział co powiedzieć, ale rozumiał jedno: był im wdzięczny. Jego najbliżsi go rozumieli i to się liczyło.
— Dzięki — mruknął zawstydzony, co reszta skomentowała cichym chichotem, a zaraz potem ruszyli szybko na zajęcia.
Dzień w szkole minął im jak zwykle. Droczenia się, przepychanki, nauka. Wszystko zaczęło się dopiero po skończonych lekcjach. Ashido poszła wraz z blondynem do jego pokoju, gdzie wyciągnęła mu wszystkie ubrania, w których chłopak czuł się naprawdę źle. Zakończyło się to tym, że w szafie transpłciowego chłopaka zostały trzy bluzy, w tym jedna, którą zabrał Eijirō, koszulka i jedna para spodni dresowych.
— Zamówiłeś binder? — Mina spojrzała się na przyjaciela pytająco.
— Tak, przyszedł już. Chociaż go jeszcze nie nosiłem.
— Założysz go dzisiaj — stwierdziła zostawiając mu trzy staniki sportowe. Wszystko zapakowała do dużych toreb, które miały pójść na śmietnik. — Przebierz się i widzimy się za chwilę w salonie. — Uśmiechnęła się szeroko i wyszła. Bakugou był lekko zaskoczony, jednak wiedząc, że ma się szybko zbierać, z ogromną przyjemnością ściągnął niewygodny dla siebie strój i ubrał swój nowo kupiony binder, czarne dresy, szarą koszulkę, oraz swoją ukochaną, bordową bluzę z kapturem, którą jakiś czas temu zabrał swojemu chłopakowi. Założył szybko na nogi swoje ulubione, czarne, bardzo wygodne trampki i wyszedł z pokoju. Zamknął drzwi, ówcześnie zabierając telefon, którego prawie zapomniał i poszedł w stronę salonu.
Gdy cała paczka była już w komplecie, ruszyli zadowoleni do centrum handlowego. Droga minęła im szybciej niż się spodziewali, a na szczęście Kasumi, nie spotkali nikogo znajomego. Pierwszym sklepem był sklep z bielizną, ale nie pobyli tam długo. Bakugou wybrał na damskim dziale najbardziej męskie bokserki jakie tylko znalazł. Zapłacił za wszystko i w mgnieniu oka wyszedł z pomieszczenia. Reszta uznała, że mógł być to dla niego dość niekomfortowy moment, szczególnie, że wciąż musiał brać bieliznę z działu dla kobiet. Ruszyli za nim do następnego sklepu, gdzie dopiero zaczęły się prawdziwe zakupy. Wszyscy starali się jak najbardziej pomóc młodemu chłopakowi w wyborze. Natłok pytań i propozycji sprawiał, że blondyn zaczynał tracić swoją cierpliwość, której miał i tak mało na co dzień.
— Zamknijcie się wszyscy! — warknął w końcu, a wszyscy spojrzeli się na niego zaskoczeni. — Idźcie sobie nie potrzebuje waszej jebanej pomocy.
— Bakubro? — Kaminari spojrzał niepewnie na przyjaciela, jednak gdy napotkał wściekły wzrok jego czerwonych tęczówek odpuścił. — Chodźcie poczekajmy przed sklepem.
Reszta nie mówiąc nic wyszła, zostawiając chłopaka samego. Zadowolony ciszą zaczął przeglądać ubrania, jednak czym dłużej był sam tym gorzej czuł się z faktem, że tak zachował się wobec przyjaciół, którzy chcieli mu tylko pomóc. Nie myśląc wiele wyciągnął telefon i wykręcił numer do czerwonowłosego. Powiedział tylko szybie "chodźcie tutaj" i rozłączył się. Nie musiał czekać długo, bo już po chwili wszyscy byli obok niego.
— Już ci przeszło? — Czarnowłosy zaśmiał się. — Myślałem, że dłużej zejdzie ci, ale jak widać nie możesz bez nas przeżyć nawet piętnastu minut.
— Zaraz mogę się was znowu pozbyć — warknął, lecz Hanta zaśmiał się na irytacje chłopaka i wyciągnął w jego stronę zwykłą, gładką, czarną bluzę.
— Mina zaproponowała, że ją kupimy, a ona wyszyje ci na niej białą nitką napis "Dynamight". — Kasumi spojrzał zaskoczony na Ashido, która szczerzyła do niego swoje białe ząbki. — Będzie jedyna w swoim rodzaju. Taki prezent od nas dla ciebie.
— Prezent z okazji czego? — Uniósł brew.
— Może prezent to złe słowo, ale chcemy ci dać coś personalnego, bo w końcu możesz być sobą, nie? — powiedział Denki niepewnie nie wiedząc czy dobrze ubrał w słowa to co miał na myśli.
— Ta. Cokolwiek — mruknął tylko najstarszy. Poczuł jak po jego ciele rozchodzi się przyjemne ciepło spowodowane słowami i gestem najbliższych.
Miał cholerne szczęście, że posiadał takich przyjaciół jak oni.
***
Wracali do szkoły zajadając się lodami i opowiadając żarty, które ich niesamowicie bawiły, choć tak naprawdę nie były ani trochę śmieszne. Kaminari od czasu do czasu obrywał od transpłciowego chłopaka po głowie, a Eijirō musiał go zatrzymywać, aby nie stało się nikomu nic poważnego. Można by rzec: dzień jak co dzień, w małej paczce uczniów najbardziej prestiżowego liceum w Japonii.
Gdy w końcu dotarli cało do akademiku, wszyscy poszli do swoich dormitoriów. Przynajmniej taki był plan, póki Mina nie uznała, że ubierze Kasumi w nowe ubrania, a następnie przyprowadzi go do reszty, aby oni również mogli ujrzeć blondyna. Wszyscy się na to zgodzili, a czerwonooki nie mając nic do gadania, odpuścił sobie komentowanie.
Już po chwili znajdował się wraz z przyjaciółką w pokoju. Dziewczyna natychmiast zajęła się przyszykowaniem mu ubrań. Niby nic niezwykłego, jednak Bakugou zaczął się stresować. Już po chwili miał przygotowane ciemne, luźne jeansowe spodnie, zwykłą czarna koszulkę, której dekolt oraz końce rękawów były białe. Do tego rozpinaną zieloną bluzę. Czerwonooki natychmiast zaczął wszystko ubierać zostawiając cały czas binder na sobie, który o dziwo nie był tak niewygodny jak mogłoby się wydawać.
— Dobra! Zobacz się w lustrze! — krzyknęła uradowana Ashido. Młody bohater podszedł do lustra, które znajdowało się w jego pokoju, a po spojrzeniu w swoje odbicie stanął jak sparaliżowany. Przyglądał się sobie nie wiedząc jak zareagować, a po niedługiej chwili zasłonił usta ręką. Do oczu napłynęły mu łzy co zmartwiło nastolatkę. — Kasumi? Jejku, nie podoba ci się? Przepraszam! Tak bardzo nie chciałam cię urazić! Proszę nie płacz, zaraz wszystko na-. — Przerwała gdy zauważyła jak siedemnastolatek rusza głową w geście przeczenia.
Dał opuścić łzom oczy i przytulił się do Miny, która zaskoczona oddała uścisk. Głaskała go uspokajająco po plecach chcąc dodać mu otuchy.
— Dziękuję — szepnął. — Pierwszy raz nie brzydzę się siebie. Już nigdy nie będę bał się spojrzeć w lustro, bo teraz widzę w nim mężczyznę. To wszystko dzięki wam. To wielkie szczęście mieć właśnie was za przyjaciół. Dziękuję. Dziękuję za to co dla mnie zrobiliście. Nie zdajecie sobie sprawy jak wiele to dla mnie znaczy.
— Możemy sobie to wyobrazić. — Drzwi otworzyły się, a do pomieszczenia weszła reszta chłopaków. — Kasumi, cieszymy się, że w końcu naprawdę czujesz się sobą. Zaakceptowałeś siebie. To cudowne. — Czerwonowłosy podszedł do blondyna zamykając go w szczelnym uścisku, gdy tamten puścił w końcu jedyną dziewczynę w ich grupie.
Już po chwili wszyscy stali w grupowym uścisku ciesząc się chwilą. Każdy z nich czuł się naprawdę szczęśliwy. Kirishima, Mina, Sero i Denki dlatego, że mogli pomóc swojemu kumplowi, a Bakugou nie musiał już nigdy bać się siebie, bo w końcu ujrzał swoje prawdziwe "ja".
— Oh i jeszcze jedno — mruknął odsunąwszy się. — Wybrałem sobie nowe imię.
— No to z czym zwlekasz! Chcemy je usłyszeć! — Złotooki nie mógł ukryć ekscytacji.
— Katsuki. Nazywam się Bakugou Katsuki.
W tym momencie już nikt nie potrafił się nie uśmiechać.
Wszystko było idealne.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top