♤One word too many♤
Obudziłem się z wielkim bólem głowy. No normalnie masakra. Czułem się jak po uderzeniu glanem w łeb, choć nigdy nie dostałem. Mój kolega z Busan raz był na takim koncercie gotyków i dostał takim butem, na drugi dzień obudził się w szpitalu. Do tej pory pamiętam jego fioletowe oko. Podniosłem się do siadu i rozejrzałem wzrokiem po pokoju hotelowym. Wydąłem dolną wargę nie pamiętając jak w ogóle tutaj dotarłem. Co przykuło moją uwagę, to przygotowana woda na nocnym stoliku i tabletki przeciwbólowe. Uśmiechnąłem się mimowolnie, wiedząc że któryś z hyungów zatroszczył się o moją biedną głowę. Wziąłem tabletki, które popiłem wodą.
Czułem fatalnie, ale nie mogłem przeleżeć tak całego dnia. Nie minęła nawet chwila, a Senji wysłał wiadomość na grupowym czacie informując o zbiórce, koło piętnastej. Była dwunasta, więc miałem niecałe trzy godziny do ogarnięcia się.
Przez ten czas wykąpałem się i posłuchałem swojej playlisty, starając się wrócić do siebie. Nie chciałem myśleć o Yoongim i moim wyznaniu, ani tym odrzuceniem i Jisoo. To nie pozwalało mi normalnie funkcjonować. Zamówiłem dla siebie posiłek do pokoju, który zjadłem zaraz po jego dostarczeniu. W końcu dołączył do mnie zmarnowany Taehyung, który szurał swoimi laczkami po pokoju. Najważniejsze było to, że w ogóle coś na nogach miał.
- Wyspany? - zagadałem, gdy ten usiadł zabierając się za jedzenie.
- Nie wiem - odpowiedział sennie.
- Wiesz co, ty tyle nie piłeś, a wyglądasz gorzej ode mnie - zauważyłem patrząc na przyjaciela z rozbawieniem w oczach.
- To prawda, ale do ciebie nie przyszedł Jungkook w nocy - wydął dolną wargę, a ja spojrzałem na niego z zaskoczeniem.
- A co ten u ciebie robił? - zapytałem.
- Pogodziliśmy się - odpowiedział, po czym zaczął wciągać makaron z ramenu.
- Och..to dobrze - uśmiechnąłem się, po czym sam wziąłem się za jedzenie. Taehyung kończąc jeść ramen patrzył na mnie w ciszy, co nieco irytowało, ale on już tak miał jak o czymś myślał.
- Widziałem jak Yoongi-hyung niósł cię do pokoju - mówiąc to, prawie udławiłem się spożywanym bulionem, który wyplułem z ust.
- Co?! - spojrzałem na niego z zaskoczeniem.
- No Suga-hyung niósł cię do pokoju - powtórzył, a ja nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Czy to możliwe, że tym troskliwym hyungiem, który zostawił mi leki, był Suga? Musiałem opanować podekscytowanie tym faktem przed Tae, który nie wiedział jeszcze o moim wyznaniu uczuć hyungowi.
- Muszę ci coś powiedzieć.. - powiedziałem patrząc na niego z powagą w oczach. Postanowiłem zwierzyć się Taehyungowi, który z uwagą słuchał mojej historii. Raz robił wielkie oczy, a potem otwierał szeroko usta, a zaraz potem oczy. No tak na zmianę. Jakoś zrobiło mi się o wiele lżej wyznając wszystko Taehyungowi.
- Nie wierzę - rzekł z zaskoczeniem w głosie. - Jesteś odważny, Jimin-ssi - uśmiechnął się poklepując mnie po ramieniu.
- Raczej tchórzliwy, Tae - odrzekłem wzdychając ze smutkiem.
- Ej, ale chociaż powiedziałeś, że go kochasz. Teraz wystarczy, że powiesz mu o Jisoo i będzie twój - powiedział z podekscytowaniem, a ja nie pałałem takim entuzjazmem, tutaj nie chodziło o zdobywanie, a raczej o próbę nie stracenia przyjaźni Yoongiego hyunga.
- On nie odwzajemnia moich uczuć, Tae. A jeśli dowie się o Jisoo, to mnie znienawidzi - powiedziałem spuszczając wzrok.
- Przestań w końcu się wahać, Jimin. Bo naprawdę im dłużej będziesz kłamać tym bardziej zranisz Yoongiego hyunga - rzekł z powagą Kim. Spojrzałem na niego ze zrezygnowaniem.
- To nie jest takie proste. Dla mnie jest to bardzo trudne, bo się boję - powiedziałem.
- Nie bądź tchórzem. Musisz mu w końcu powiedzieć prawdę, bo inaczej ja to zrobię - rzekł ze zdenerwowaniem, a tego w ogóle się po nim nie spodziewałem. Taehyung nie może mi tego robić.
- Jeśli to zrobisz, stracisz moją przyjaźń - odrzekłem marszcząc brwi. Taehyung westchnął ciężko, wstając ze swojego miejsca.
- Trudno, jeśli ty nie chcesz powiedzieć prawdy, to ja to zrobię, Jimin. Nie możesz okłamywać cały czas hyunga - powiedział patrząc na mnie ze zdenerwowaniem w oczach. Wiedziałem, że to co robię jest złe, ale wolałem poczekać na odpowiedni moment. Moment w którym w końcu się odważę na szczerość i nie chciałem aby Yoongi hyung dowiadywał się tego ode kogoś innego, niż ja. Musiałem jakoś powstrzymać Taehyunga przed jego zamiarami.
- A ty za to jesteś ślepy - wypaliłem, a Taehyung spojrzał na mnie z zaskoczeniem.
- Ja? Niby dlaczego? - zapytał.
- Bo nie widzisz tego, że Jungkook jest w tobie zakochany! - krzyknąłem i żałowałem swoich słów, szybko zakryłem moje usta. Nie mogłem tego zrobić naszemu najmłodszemu, przecież on mnie zabije. Już mi się chce płakać.
- Co?! - oczy Kima otworzyły się szerzej. - Jak to? Skąd niby wiesz? - zapytał patrząc na mnie wyczekująco.
- Nic ci więcej nie powiem, nie powinienem był tego robić. Idź już sobie - powiedziałem nerwowo, po czym wstałem ze swojego miejsca, chcąc minąć Tae, jednak ten nie pozwolił mi odejść.
- Nie zbywaj mnie, Jimin! - spojrzał na mnie z powagą w oczach.
- Powiedziałem żebyś już wyszedł! - podniosłem głos popychając go w stronę drzwi, do których go odprowadziłem i wypchnąłem za nie, po czym je zamknąłem. Byłem zły na samego siebie, za swoją głupotę. Jak mogłem tak wydać Jungkooka? Żałosny jestem.
Słysząc pukanie do drzwi, zdenerwowany otworzyłem je. - Czego chcesz?! - rzuciłem się od razu z jadem, a widząc Suge, mowę mi odjęło.
- Co ty taki nerwowy? - uniósł brew, patrząc na mnie z uwagą.
- Przepraszam..j-ja po prostu się zdenerwowałem..na siebie - powiedziałem nerwowo bawiąc się swoimi paluszkami do których wbiłem mój wzrok.
- Na siebie? Rozumiem, że przez twoje wczorajsze upicie? - zapytał z rozbawieniem.
- Powiedzmy - szepnąłem.
- Przyszedłem sprawdzić jak się czujesz, ale widzę, że wszystko jest w prządku. Pamiętasz coś z wczoraj? - zapytał mnie, a ja uniosłem na niego wzrok.
- Em..nie..a powinienem coś pamiętać? - zapytałem niepewnie, a na ustach hyunga pojawił się nikły uśmiech. Czułem się jakby to on wszystko wiedział, a ja zupełnie nic, a to bolało.
- Powiedzmy, że tak - odpowiedział opierając swoją rękę o framugę drzwi. Wyglądał super i musiałem powstrzymać ten ogień na mojej twarzy, ale to tak nie działa. Rumieńce się nie słuchają.
- A co takiego? - zapytałem.
- Nieważne co, ważne że ja to pamiętam - uśmiechnął się pewnie, a ja okazałem moje niezadowolenie jego odpowiedzią.
- Jak chcesz, w końcu sam sobie przypomnę - rzekłem zakładając ręce na piersi, a hyung zaśmiał się pod nosem. - Poza tym chciałbym ci podziękować za pomoc - dodałem zerkając na niego kątem oka.
- Nie ma sprawy - obdarzył mnie uśmiechem. - Za godzinę widzimy się na dole. - puścił do mnie oczko, po czym odszedł, a ja czułem się oczarowany tym chłopakiem. Zakochanie jest czasem takie piękne, a czasem bardzo bolesne, dla serca i psychiki. Tym bardziej kiedy nie możesz otrzymać w zamian miłości tej drugiej osoby..
Patrzyłem za hyungiem smutnym wzrokiem. Tak bardzo chciałbym, żebyś zobaczył w Jisoo mnie, hyung...
~
Witajcie ^^
Podobał się rozdział? Jutro kolejny! Miłych snów! <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top