♤Drunk tells the truth♤

Dzisiaj odbyła się gala. Mimo, że porozmawiałem z Yoongim nie czułem się w ogóle lepiej, a mój uśmiech był jedynie ukrywaniem prawdy. Wystąpienie na dywanie poszło gładko, potem wszyscy udaliśmy się na halę, gdzie zajęliśmy nasze miejsca. Ja usiadłem między Namjoonem i Yoongim, który oglądał z zaciekawieniem pierwszy występ rozpoczynający MAMa. Również starałem się być tym zaciekawiony, mimo że moje myśli były zupełnie gdzieś indziej. Kiedy przyszedł czas na nasz występ, udaliśmy się za kulisy, aby się przygotować. Wszystko się udało, fani byli zadowoleni, a nam udało się zdobyć główną nagrodę, przy której wylaliśmy mnóstwo łez. Jungkook o dziwo był twardy,a Tae wymięknął całkowicie, choć nie powiem, że ich wspólne wsparcie dało jeszcze więcej emocji. Cieszyliśmy z kolejnego osiągnięcia i po gali od razu pojechaliśmy do hotelu, gdzie w pokoju Namjoona mieliśmy opić wygraną.

Było bardzo zabawnie. Pośmieliśmy całą siódemką i nikt nie wracał do tego żałosnego treningu, gdzie za każdym razem nawalałem. Każdy był w dobrych humorach. Nawet Tae przestał już płakać, musiałem go poprzytulać. Z chęcią się napiłem. Teraz byłem taki nerwowy ostatnio, że nie mogłem sobie odmówić. Soju szło mi tak szybko jak nigdy wcześniej, wypiłem też dwie lampki wina i już było mi o wiele lepiej. 

- Nie pij aż tyle, Jimin - szepnął w moją stronę Tae na którego spojrzałem.

- Dlaczego? - zapytałem.

- Bo pijany mówi prawdę, a lepiej nie psuć tej chwili - odpowiedział wciąż szepcząc.

- Nie musiałeś mi o tym przypominać - westchnąłem ciężko.

- O czym tak szepczecie? - wtrącił się Jungkook, a my obydwoje się wyprostowaliśmy.

- O niczym ważnym - odpowiedzieliśmy równo, a nasz najmłodszy popatrzył na nas podejrzliwie.

- Mam was na oku - ostrzegł ich, po czym zbliżył się do Yoongiego i Namjoona, którzy rozmawiali na jakiś temat. Odetchnąłem z ulgą i spojrzałem na Taehyunga.

- Nie mówmy o tym tutaj - powiedziałem niespokojnie.

- Okej - przytaknął głową. Wziąłem kolejną butelkę soju, którą otworzyłem, chcąc zapić ten smutek, który mnie ogarniał przez własne uczucia. Za nagrodę i army już wypiłem, czas za nieszczęśliwą miłość. 

Nawet się nie spostrzegłem kiedy zdążyłem wypić wszystko. Mojej uwadze umknął nawet fakt o tym, że Taehyung i Jungkook poszli do swoich pokoi, tak samo jak Jin i Hoseok. W pokoju Namjoona zostałem tylko ja, Namjoon-hyung i Yoongi- hyung. Normalnie świetnie.

- Będę już szedł - powiedziałem i czułem, że bardziej bełkoczę, niż mówię normalnie. W głowie mi się zakręciło kiedy wstałem na równe nogi, jednak Namjoon-hyung nie pozwolił mi upaść.

- Odprowadzę cię do twojego pokoju - powiedział w moją stronę, no i szum w mej głowie odebrał mi dalszą część rozmowy.

Yoongiego oczami

- Zostań. Ja go odprowadzę - powiedziałem w stronę Namjoona, by zaraz podejść do Jimina, który moim zdaniem przesadził z alkoholem. Westchnąłem, kiedy chwyciłem go za ramię. - Śpij dobrze, Nam - powiedziałem do Kima, by udać się z Parkiem w stronę wyjścia z pokoju lidera.

- No wy też - odrzekł zanim opuściliśmy pokój. Zamknąłem za nami drzwi i spojrzałem na Jimina, który normalnie odlatywał na moich oczach. 

- Jimin tylko nie odlatuj. Zostań na ziemi, bo hyung cię nie zaniesie w całości do pokoju - powiedziałem w jego stronę, kiedy widziałem jak powoli zsuwa się na podłogę i śmieje się uroczo.

- Ba te ria - rzekł w zwolnieniu, zamrugałem oczami nie rozumiejąc go.

- Co bateria? - zapytałem patrząc na niego z góry.

- Jest ci potrzebna - zachichotał, a jego policzki pokryte były rumieńcami przez co wyglądał naprawdę rozkosznie. Tak rozkosznie.

- I to jak - westchnąłem ciężko. - Wstawaj - wyciągnąłem do niego rękę.

- Nie chce, hyung - jęknął ciężko, a ten dźwięk działał na mnie jakoś inaczej. Podobał mi się. 

- Dalej, dalej! Wstajemy, Jimininie - spróbowałem go podnieść z podłogi i o dziwo mi się udało. A jednak jak chce to potrafię. Plus dla mnie. Trochę pierdzieląc się z tym, udało mi się przenieść Jimina na moje plecy, gdzie ruszyłem razem z nim w stronę jego pokoju.

Wszystko byłoby fajnie, gdyby nie dźwięk jęku Jimina przy moim uchu, to naprawdę mnie rozpraszało, nawet w chodzie! Jimin mi tego nie ułatwiał.

- Ahh hyung tak cię lubię - wyjąkał, a jego gorąc we mnie uderzał. Potrząsnąłem głową, chcąc wydostać się z Jiminowego amoku.

- A ty mi nie ułatwiasz - westchnąłem cicho, gdy zbliżałem się do drzwi Parka, poczułem jego mokre wargi na moim uchu, które wessały się w nieodwracalnie. Jęknąłem gardłowo, starając się przez to nie przewrócić. - Cholera..Jimin - westchnąłem ciężko, podchodząc do drzwi od pokoju Jimina, które pchnąłem i wszedłem do środka, gdzie zdjąłem z moich pleców Jimina. Upadł on prosto na materac, tym samym odrywając się od mojego ucha, które z pewnością będzie oznaczone. - Kto ci pozwolił robić takie rzeczy? - zapytałem podchodząc do lustra, gdzie spojrzałem na lewe ucho, które było czerwone. Nie słysząc odpowiedzi od Jimina odwróciłem się w stronę łóżka na którym leżał. Jednak widząc go już bez koszulki, wyraźnie odkaszlnąłem. Idealnie zbudowane ciało Jimina zawsze robiło na wszystkich wrażenie, jednak nie było ono już takie jak na początku naszej kariery. Odwróciłem wzrok w bok nie chcąc patrzeć na młodszego inaczej przez pryzmat intymnej sytuacji.

- Wiem, że mnie nie kochasz - odezwał się brzmiąc bardzo smutno. Jeszcze tylko brakowało by zaczął płakać.

- Kocham cię - powiedziałem przenosząc wzrok na młodszego, który patrzył na mnie ze smutkiem w oczach.

- Nie - pokręcił głową. - Będziesz mnie nienawidził jak dowiesz się prawdy - wydął dolną wargę. 

- Jaką prawdę? - zapytałem biorąc z jego walizki koszulkę do spania, po czym podszedłem do niego, siadając na skrawku łóżka.

- O mnie - odpowiedział nawet na mnie nie patrząc. Nie za bardzo rozumiałem o czym on mówił, ale może to była kwestia upicia. 

- Nie będę ciebie nienawidził - pokręciłem głową pomagając młodszemu założyć koszulkę.

- Skąd taka pewność? - zapytał patrząc na mnie. Wyglądał tak niewinnie. Jego pulchne wargi nie pozwalały mi się skupić, a rumieńce na jego policzkach dodawały mu tylko uroku. Potargałem go po jego blond czuprynie.

- Bo jesteś moim ulubieńcem. Nie mógłbym cię nienawidzić - uśmiechnąłem się, a blondyn również się uśmiechnął, by zaraz się do mnie przytulić. Nie byłem jakimś człowiekiem, który rozczula się w takich momentach, ale Jimin działał na mnie bardzo pozytywnie. Objąłem go moimi ramionami, zamykając w długim uścisku. Dłonią pogłaskałem go po jego gęstych i miękkich blond włosach. Gdy odsunąłem się od młodszego na mały dystans, spojrzałem na jego twarz i otępiałem. Coś ścisnęło mnie w sercu, widząc łzy chłopaka. - Czemu płaczesz? - zapytałem zaskoczony.

- Jestem po prostu szczęśliwy, hyung - powiedział patrząc mi w oczy. Nie rozumiałem za bardzo jego szczęścia, ale jeśli są to łzy szczęścia nie musiałem się martwić. Mój wzrok powędrował na delikatnie rozchylone wargi Jimina, które tak bardzo prosiły się o ich dokładne wypieszczenie. Boże o czym ja myślę? Potrząsnąłem głową, chcąc myśleć trzeźwo, przecież nie wypiłem wiele, ale coś we mnie sprawiało, że chciałem to zrobić. Zbliżyłem moje usta do tych jego. Nie chciałem odbierać mu w taki sposób pierwszego pocałunku, jednak to było silniejsze ode mnie. Przyległem moimi ustami do jego ponętnych warg, oczekując od niego jakiegoś pozwolenia na kontynuację, jednak nic takiego się nie stało. Jimina wargi osunęły się po moim podbródku, a jego głowa wylądowała w zagłębieniu mojej szyi. Park po prostu zasnął, kiedy go pocałowałem. Mimowolnie zaśmiałem się nie mogąc wyobrazić sobie bardziej zabawniejszego pierwszego pocałunku.

- Wybacz, Jiminie 

~

Witajcie kochani ^^

Rozdział się podobał? 

Następny w środę! :D

Zostawcie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top