Tata Werci(26.06.2020r.)

Ja, gSZanka, Kigu, Wercia, Kaja: *stoją se pod szkołą, po zakończeniu roku ze świadectwami*

Tata Werci: *idzie w naszą stronę*

Ja, gSZanka: *zauważają to*

gSZanka: *mówi do mnie na ucho* Musimy zachować się jak cywilizowani ludzie... Bo jak nie będziemy to tata Werci nie puści ją na naszą trzydniową, bo uzna nas za niebezpieczne...

Ja: *przytakuje*

*puzniej*

Ja, gSZanka, Kigu, Wercia, Kaja: *wracają ze szkoły, kierują się na chodnik*

Auto taty Werci: *stoi niedaleko*

Tata Werci: *za kierownicą, krzyczy do nas* HEJ, I JAK? IDZIECIE NA IMPREZĘ? JAK CHCECIE TO MOŻEMY ZROBIĆ JĄ W MOIM AUCIE *lenny* *podgłaśnia na maksa radio(media)*

Ja, gSZanka: *patrzymy po sobie*

Ja: *ma dość i postanawia wybuchnąć śmiechem*

*chwilę później, gadamy sobie z dziewczynami i takie tam*

Tata Werci: *postanawia odjechać i zostawić nam Wercię* A może jednak? *znowu podgłaśnia radio(media)*

Ja: *stara się nie wybuchnąć śmiechem*

gSZanka: ...

gSZanka: *rzuca wszystko co trzymała* *dzikie densy*

Ja, Wercia, Kigu, Kaja: XDD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top