Dwudniowa(17-18.08.2020r.)

To tak...

(zgubiłam klawiaturę :c )

Umówiłam się z ksks i Kigu na drugą „trzydniową", na działce Kigu. Ja niestety nie mogłam być na dwóch nockach, ponieważ jeszcze mam jechać z ojcem, Aśką, Granatem(albo on umże albo ja) i Cytrynką ^^ ;; Ale! To nie znaczy, że nie mogę być na jednej nocce na tej „trzydniowej" :3 Więęc...

WattPad ma ograniczenie do 200 rozdziałów. Więc ostatnie odWały podzielę na dwa rozdziały - ten i następny, gdy będę z tatą, czyli ostatni. Tak, dokładnie, ta książka ma już (prócz tego) 198 rozdziałów XD

So...

O to wszystkie odWały z naszej nocki ^^

*w namiocie*

gSZanka: *szpanuje różowymi podpaskami*

Ja: XDD

gSZanka: Ej... Zróbmy Kindze kawał XDD

Ja: Ok xDD

gSZanka: Schowaj się z drugiej strony namiotu xD *daje jej połowę podpasek* Jak Kigu wejdzie to zaczniesz śpiewać, ona spojrzy na ciebie, ja będę w nią rzucać podpaskami, ona się spojrzy na mnie i ty później będziesz w nią rzucać xDD

Ja: Yass xDDD

*chwilę puzniej*

Kigu: *wchodzi do namiotu*

Ja: *zaczyna jęczeć-stękać-zdychać ze śmiechu*

Kigu: *patrzy na Roksię ze znakiem zapytania*

gSZanka: *śmiejąc się zaczyna rzucać ledwo podpaskami nie w Kigu, a na środek namiotu*

Ja: *robi to samo co ksks*

Kigu: ...

Ja, gSZanka: *gdy wyrzuciłyśmy w powietrze wszystkie podpaski* Chyba nam coś nie wyszło...

Kigu: XD

*///*

Ja: Ej... Bo jak Kigu się tyknie to ona wyje z bólu... *rozkmina*

gSZanka: No... I?

Ja: A co jeśli ją Kai dopadnie... To co wtedy?

gSZanka: ...

gSZanka: Wtedy to by była chyba eksplozja.

*nagle coś pierdzielnęło w tle, tak jakby coś wybuchło*

gSZanka, Ja: XDDDD *zdychamy ze śmiechu~~*

*///*

Ja, Kigu, Mama Kigu, gSZanka: *siedzą sobie na kanapie*

gSZanka, Mama Kigu: *opowiadają o pieskach :3*

Ja: *nudzi jej się*

Ja: *zauważa kocyk Kigu*

Ja: *postanawia się nim przykryć*

*chwilę puzniej*

Kigu: Eee... Czemu się przykrywasz moim mokrym ręcznikiem?

Ja: ...

Ja: *lag mózgu*

Ja: To nie jest kocyk?

Reszta: XDDD

*///*

Tata Kigu: *nakłada nam obiadu* Sosu? *do ksks*

gSZanka: Nie, dziękuję ^^

Tata Kigu: *morduje ją wzrokiem, jakby miał dostać zawału*

Wszyscy: ...

gSZanka: TO JA MOŻE POPROSZĘ

Ja, gSZanka, Kigu: XDDDD

Mama Kigu: *chichot*

*///*

*następnego dnia, podczas obiadu*

Ja: *bierze ogórka* *gryzie go*

Sok z ogórka: *egzystuje* *pryska na tatę Kigu z wielkim ciśnieniem*

Ja: ... *podejżewa co mogło się odwalić*(kiełbasa z trzydniowej vol2. w skrócie)

Tata Kigu: *opóźniona reakcja* EJ!!!!

Wszyscy: *wybuch śmiechu*

Ja: Przepraszam! *nerwowy śmiech*

*///*

*po dwudniowej*

Ja, Dziadek: *czekamy w aucie na babcię*

45letni facet: *egzystuje, trzyma trzy butelki piwa pod pachą i jedną w ręce* *zaczepia losowych ludzi* *nagle zauważa mnie w aucie i niebezpiecznie się zbliża*

Ja: *wewnętrzne „onje"*

45letni facet: *RUN do mnie* *patrzy się na mnie intensywnie*

Ja:

45letni facet: *po chwili, zawadiackim tonem* Mówisz po polsku czy po rumuńsku?

Ja: *w myślach* What the f...

Dziadek: *morduje wzrokiem 45letniego faceta*

45letni facet: ...

45letni facet: *ucieka*

45letni facet: *wypatruje kolejną ofiarę* *biegnie do niej* MUSZĘ PRZESTAĆ PIĆ!!!!!!

25letni facet: *pacza na niego* NAPRAWDĘ? XD *becz00nia*

Ja: *wewnętrzna ulga*

*///*

BONUS

Cole, Jay: *siedzą na łonce wypatrując gwiazdy*

Spadająca gwiazda: *spada*

Cole: Oo, spadająca gwiazda! :D Jay, pomyśl życzenie! ^^

Jay: *w myślach* Chciałbym wciongać nosem kanabnoski...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top