[druga rocznica](11.06.2020r.)

Piszę to, bo naszedł mnie czas na rozkminy, no i czegoś jeszcze. Heh.

26.04.2020r. rozmawiając z wujkiem rozwinęłam się na temat ,,serii''(chociaż nie wiem czy to coś to ,,seria'') mojego autorskiego opowiadania z życia wziętego ,,Klasa Cymbałów'' bądź ,,Życie Wariatki''. Powiedziałam mu to i owo, i... Dys is partli sad. WERI SAD.

Ostatnio przyłapałam się na myśleniu ,,Co by było gdyby''. Co by było, gdybym nie miała konta na MSP, nie rysowała rysunków, nie poznała Niebieskiej jak i Koles już po założeniu konta na WattPad'zie. Tak, dziś jest 11czerwca, druga rocznica udzielania się tutaj. Mimo wszystko nadal stoję w miejscu, po tych dwóch latach jak wcześniej zakładałam, nie – jeszcze nie skończyłam opowiadania o Larissie, jeszcze nie skończyłam odnowy książki o MineCraft'cie, którą piszę razem z powyżej wymienionymi kochanymi osóbkami, gdzie jednym z głównych bohaterów jest moja pięcioletnia Olfix. Jeszcze nie.

Przyznam, że to był BARDZO WIELKI ZBIEG OKOLICZNOŚCI, gdy zakładając WattPad'a... No cóż, jeszcze nie wiedziałam, że za mniej niż miesiąc w moim życiu prywatnym może się coś schrzanić. Nie chciałabym mówić co to było, ale pewnie większość z was, którzy cierpliwie czytali drugą część ,,Klasa Cymbałów'' wiedzą o co chodzi. Prosto z mostu pisałam dialogi osób, z kim się zadaję, czasem opisywałam ich, a czasem bez kontekstu wpychałam postacie od tak do książki. To samo zrobiłam w ,,7rok Wariactw Cymbałów''. Przyznaję, że byłam(i nadal jestem) nieodpowiedzialnym bachorem. Nie wiem co bym zrobiła, gdyby TO się wydarzyło, a nie poznałabym WattPad'a przed tym wydarzeniem. Może byłabym bardziej zniszczonym dzieckiem przez świat?.. Nie wiem, i raczej nie chcę wiedzieć.

Wracając do tematu... Przeraża mnie to, że czas mi tak szybko przelatuje przez palce.

Mogę szczerze przyznać, że klasa szósta Szkoły Podstawowej do końca mojego życia będzie tą ,,niezapomnianą''. Dlaczego? Ponieważ pierwszy raz ,,na serio'' zaprzyjaźniłam się z wartościowymi osobami z mojej klasy. I chciałabym je bardzo przeprosić za tamte czasy, bo w chwilach, gdy się razem wygłupiałyśmy, żartowałyśmy i w ogóle... Byłam, i nadal jestem zdziczała. Nie byłam z nimi szczera jeśli chodziło o moje samopoczucie, o moje kontakty z innymi, o moje przeżycia, które mimo wszystko – i to zabrzmi chol*rnie przesadnie – były niebezpieczne. Nigdy wcześniej nie miałam przyjaciół, jakimi jesteście wy, albo to były plastiki, albo hipochondryczki, bądź po prostu toksyczne lalunie. Od zawsze chciałam przeżyć coś takiego jak trzydniowa w miłym towarzystwie zaufanych osób, gdzie NIE MOŻE SIĘ OBYĆ BEZ ZAJEBISTYCH AKCJI XD

Klasa siódma za to zleciała mi dziwnie, no i oczywiście bardzo szybko – myślę, że częściowo z powodu kowid dziewiętnaście ;-; No jakże by inaczej, przecież my wszyscy chodziliśmy do swoich szkół przez sześć miesięcy z przerwami świątecznymi i nagle pojawia się jakiś głupi wirus(muszę przyznać – do dzisiaj zażywam Neosine xD Pozdrawiam tych wtajemniczonych i kumatych <3), przez którego musimy zostać w domu, i... I to w zasadzie tyle z chodzenia do szkoły, następnym razem pójdziemy do niej prawdopodobnie we wrześniu, w wyższej klasie. Przeskoczyliśmy chyba za szybko, nie?

No, i przecież po siódmej klasie jest ósma...

Egzaminy, brak czegoś takiego jak Muzyka czy Plastyka, grafik zawalony kartkówkami, sprawdzianami i nowym materiałem, w moim przypadku pewnie będę musiała zapisać się na korki z tych cięższych przedmiotów. Mniej czasu na pisanie opowiadań, spotykanie się ze znajomymi i rodziną... Boję się najbardziej tego, czy zdam te egzaminy i czy będę mogła pójść do tej ,,Wymarzonej Szkoły'', o ile taka będzie. Bo nie mam na razie takowej, tego też się obawiam. Że jeśli nie będę wiedziała do której mam pójść, i mimo wszystko – wybiorę jakąś, bo czekać raczej na olśnienie nie będę – to w przyszłości mogę tego później żałować. Chyba wiecie o co chodzi.

Nikt na pewno nie pójdzie z mojej kochanej klasy Cymbałów tam, gdzie ja pójdę – nasza klasa rozejdzie się w swoje pasje bądź zainteresowania. Niektórzy wybiorą Liceum, Technikum, a niektórzy Branżówkę. Będę za nimi chol*rnie tęsknić, za tą bandą idiotów, która okazała się być dla mnie najlepszymi wspomnieniami z Podstawówki.

Oczywiście będę pisała w wolnych chwilach odpały(nie odWały, niestety już nie, chyba, że gSZanka pójdzie tam gdzie ja xD <3) mojej nowej klasy, ale... To nie będzie to samo ,,Życie Wariatki'', a już na pewno nie ,,Klasa Cymbałów''. Kto wie, czy moją nową klasą nie będą jakieś dresy, plastiki, sztuczni ludzie/tostery, czy też toksyczni obywatele naszej planety, którzy są jacy są. Rozmyślam nad nowym tytułem, mam już na razie parę sugestii, ale wolę ich tu jeszcze nie umieszczać. Jeszcze nie teraz.

Czas ucieka mi przez palce, a ja wciąż jestem tym dziwnym dzieckiem, który z każdym dniem ma coraz to więcej problemów na głowie. Dzieckiem, które podaje się na Roksię kSZak'a przez SZ, które wydurnia się na każdym kroku, pijąc kakaŁko z bardzo ściętą jajecznicą na śniadanie. Które nigdy nie miało chłopaka(xD?), chociaż ma krasza, tak samo jak i przyjaciół, na których mimo wszystko nie zasłużył. Które zapoczątkowało swoją przygodę z pisaniem w drugiej klasie Podstawówki, by się wykazać ksionszkoholikowi z rodzinki – powracając później do tego w piątej.

Dla mnie to wszystko jest bardzo smutne, jednak na tyle piękne, by z uśmiechem na ustach móc to wszystko wspominać w latach dorosłości.

Życzę miłego dnia wszystkim, którzy dotrwali do końca ^^

854słów, wow.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top