Kageyama Tobio (3) ~ Pierwsza randka. ✔
Kageyama Tobio (3) ~ Pierwsza randka. ✔
Szczerze mówiąc nigdy nie wierzyłaś w prawdziwą miłość. Dlaczego więc wszystko wydawało się takie inne?
Kolory były bardziej ożywione, ptaki śpiewały dziś jakoś weselej, a ty nie mogłaś przestać się uśmiechać i myśleć o nim.
Sobota. Godzina 15:00. Piknik. Tylko ty i Tobio. Sami. Rzuciłaś się na łóżku i przycisnęłaś twarz do poduszki. Tyle rzeczy do zrobienia!
W co się ubrać? Co przygotować na piknik? Czy powinnaś się umalować? Nie byłaś w tym najlepsza...
Za to <Imię przyjaciółki> zawsze lubiła bawić się w stylistkę i całkiem nieźle jej to wychodziło. Może powinnaś do niej zadzwonić?
Westchnęłaś i sięgnęłaś po swój telefon.
— Hej! Chyba potrzebuję twojej pomocy — powiedziałaś niepewnie. To był błąd.
Gdy <Imię przyjaciółki> zacznie trajkotać, nie skończy przez przynajmniej godzinę.
"Jaka z ciebie szczęściara...bla,bla,bla". "We wszystkim ci pomogę...bla,bla,bla".
"Sprawię, że nie będziesz wyglądała jak bezdomna"! Chwila co to niby miało znaczyć?!
Mówiła też, że wpadł jej w oko chłopak z klubu koszykówki. Niejaki Kagami Taiga.
Po nasłuchaniu się jaki to on nie jest cudowny, zasnęłaś z uśmiechem na ustach.
Następnego dnia <Imię przyjaciółki> przyszła dość wcześnie. Do randki zostało kilka godzin. Przygotowałaś już kilka słodkich babeczek i sok na piknik.
Za to nic z twojej szafy nie podobało się twojej przyjaciółce. Jej zdaniem rzeczy były "zbyt zwykłe".
— Idę do parku, a nie do opery...— mruknęłaś
— Cichoooo. Kto tu jest stylistką? — spytała wyciągając z torby strój, który ci przygotowała. Była nim sukienka w twoim ulubionym kolorze i białe sandałki na małym obcasie.
Dziewczyna zrobiła ci też fikuśną fryzurę i delikatny makijaż. Musiałaś przyznać, że wyglądałaś całkiem nieźle.
— No to myślałaś już o czym będziecie rozmawiać? — spytała.
Posłałaś jej niepewne spojrzenie.
— Nie myślałam o tym...
— No co ty! Komunikacja to jedna z najważniejszych części każdego związku! — czyżby <Imię przyjaciółki> wreszcie powiedziała coś mądrego?
Już miałaś zacząć klaskać, gdy dodała:
— Musisz być jak dzika kocica! Bierz go tygrysie!
Co. Zamrugałaś kilka razy. Ona to się jednak nie zmieni...
— Podejdź do niego i powiedz: "Hej! Jesteś może synem piekarza? Bo jesteś słodki jak babeczka!".
— Nie obraź się ale raczej nie jesteś specjalistką w tych sprawach.
— Ha! Jeszcze się przekonamy! Daj mi kilka dni i Kagami będzie mój!
Przewróciłaś oczami i życzyłaś jej powodzenia, po czym udałaś się na miejsce spotkania.
Park Ashikaga był o wiele piękniejszy niż sądziłaś. Wszędzie rosły śliczne kwiaty we wszystkich kolorach tęczy.
— <Twoje Imię>... — usłyszałaś za sobą znajomy głos. Odwróciłaś się i ujrzałaś Tobio w białej koszuli z piękną różą w ręku i kocem w jednorożce pod pachą.
— Ślicznie wyglądasz — wydukał. Zanotowałaś w myślach żeby kupić <Imię przyjaciółki> czekoladę w podzięce za pomoc.
Podziękowałaś też chłopakowi za komplement i spojrzałaś na koc, który wiąż trzymał pod pachą.
— Em... Uznałem, że dziewczyny lubią takie rzeczy — powiedział z zakłopotaniem.
Rzuciłaś mu rozbawione spojrzenie.
— Kto powiedział, że jestem jak inne dziewczyny?
— Em jeśli Ci się nie podoba to mogę iść po inny! Czekaj już lecę! — zaczął panikować.
— Nie poczekaj! Żartowałam! Ten kocyk jest uroczy! — uśmiechnęłaś się.
— Ty też jesteś urocza — zarumienił się.
Usiedliście pod jednym z drzew, gdzie rozłożyliście koc, babeczki i sok.
Patrzyłaś jak obiekt twoich westchnień zapycha się babeczkami, szczęśliwy jak dziecko...Chyba lubi słodkości.
O czym by tu rozmawiać? "Bądź kocicą". Słyszałaś irytujący głos w swojej głowie. W końcu on cię skomplementował...Chyba powinnaś się odwdzięczyć, prawda?
YOLO jak to mówią.
— Jesteś może synem piekarza? Bo jesteś słodki jak babeczka!
Oczy Tobio przypominały teraz oczy żaby. Tego się nie spodziewał. Zaczął dławić się babeczką, więc z przerażeniem klepałaś go po plecach, żałując dnia swoich narodzin.
Po chwili Kageyama znów złapał oddech. Widząc twoje zakłopotanie i zawstydzenie zaczął się śmiać. Chyba pierwszy raz w życiu słyszałaś jego śmiech.
Był zadziwiająco uroczy.
Dowiedziałaś się też, że oboje jesteście fanami tego samego zespołu! Dawno tak dobrze ci się z nikim nie rozmawiało. Wsłuchana w dźwięki natury nawet nie zauważyłaś, gdy złapał cię za rękę.
Zaczęło się ściemniać, więc Tobio jak prawdziwy dżentelmen zaproponował, że odprowadzi cię do domu. Całą drogę nie puszczał twojej ręki.
Chciałaś aby to trwało wiecznie, lecz nim się obejrzałaś staliście przed znajomym budynkiem.
— Świetnie się dziś z tobą bawiłem — powiedział zakłopotany.
— Ta, em... ja też! — zrobiło się niezręcznie. Co powinnaś teraz zrobić?
Jego oczy błyszczały, a włosy lekko falowały na wietrze. Wyglądał przystojniej niż zwykle. Postanowiłaś zaryzykować ten ostatni raz.
Stanęłaś na palcach i złożyłaś na jego ustach delikatny pocałunek. Objął cię w pasie. Jego ręce były takie ciepłe...
Oderwaliście się od siebie i onieśmieleni przysięgliście kolejne spotkanie.
Z uśmiechem weszłaś do domu. Widziałaś przez okno jak Kageyama tańczy jakiś dziwny taniec radości powoli się oddalając.
Włożyłaś różę od Tobio do wazonu, dawno już nie czując się taka szczęśliwa.
W NASTĘPNYM ROZDZIALE:
Kageyama - Tsundeyama i urodzinki.
Czyli: Kageyama Tobio (4) ~ Konflikt.
Do napisania!
TrashInDisguise~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top