Dzień 2

P OOOO V Polska

Obudziłam się. Było mi ciepło i przyjemnie. Przypamniało mi się że wczoraj z Niemcem oglądaliśmy film i chyba zasnęłam. Otworzyłam oczy. Koło mnie leżał Niemcy i spał w najlepsze. Zdziwiło mnie to trochę myślałam że poszedł do pokoju gośćinnego kiedy ja spałam. Ale ten widok mówił coś innego. Dopiero teraz zauważyłam że trzymam go za rękę. Czułam się zawstydzona tą sceną. Ostrożnie puściłam jego rękę i wstałam. Było trzeba już wstać żeby zrobić śniadanie bo Węgra dzisiaj nie ma.

Zeszłam na dół i ku mojemu zdziwieniu śniadanie było gotowe. Zobaczyłam na stole karteczkę. Podeszłam do niej i przeczytałam.

"CZEŚĆ GOŁĄBECZKI! WIDZE ŻE FAJNIE WAM SIĘ SPAŁO... MACIE TU ŚNIADANIE. WIEDZIAŁEM POLSKA ŻE NIE CHCE CI SIĘ GO ROBIĆ :D DLA TEGO SAM JE ZROBIŁEM. SŁODKO WYGLĄDACIE PRZYTULENI. "

Ja nie mogę on to widział!? Stałam chwilę oszołomiona aż nagle ktoś dotknął mojego ramienia.

-AAAAAAAAA! NIEMCY TY BAŁWANIE PRAWIE NA ZAWAŁ PADŁAM!

-Verzeihung nie chciałem. Co to za kartka?

-Nic takiego.

-Pokaż.

Nie odpowiedziałam nic bo mi ją zabrał. Przeczytał ją i zarumienił się. Oddał mi karteczkę i na mnie spojrzał zakłopotany.

- Ehh.. no więc masz w planach coś dzisiaj robić albo gdzieś pójść? Słyszałem że Russland dzisiaj robi impre... Może pójdziemy?

-Jasne! - Odpowiedziałam lekko zaskoczona takim pytaniem.

-To super.

Przez chwilę nastała niezręczna cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Wreszcie zapytałam.

- A o której jest?

-O 17.

- Pijesz?

-Nie wiem.

Znowu ta niezręczna cisza.

-Może pójdziemy dalej spać bo raczej kanapki nam nie ostygną heh.

-Dobry pomysł.

Szliśmy do swoich pokoji troszkę zakłopotani.. Jeśli mam być szczera to wolałabym.. znów zasnąć przytulona do Niemca.. Wiem dziwne.. ale prawdziwe..

-Polen?

-Niemcy?

Powiedzieliśmy to w tym samym momencie..

-Też Ci się wygodnie spało? - zapytał wyraźnie zestresowany Niemiec.

-T..tak.. - Odpowiedziałam się rumieniąc.

-M..może.. - Wydaje się też rumienić.

-Wiem co masz na myśli.. D..dobrze.. choć to trochę dziwne.. - Bardzo się stresowałam.. nie wiem czym..

Poszliśmy do pokoju i oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.

Obudziłam się o... 13?!!! Co jest ?!! Zeszłam pospiesznym krokiem na dół tam był już Niemcy.

-CZEMU JEST 13????

-Eeeee ja też przed chwilą wstałem nie wiem...

Faktycznie był w piżamie.

-Trzeba się przygotować szybko do imprezy bo zajmie nam to jakieś 2 godziny!!!

-Gut...

Poszliśmy do kuchni i wzieliśmy jakieś pierwsze lepsze kanapki. Szybko je zjedliśmy.

-Kto się myje pierwszy?

-Ty możesz.

-Ok.

Otworzyłam szafę. Było w niej dużo różnych rzeczy ale nie wiedziałam co wybrać.Pomyślałam że zapytam Niemca.

-Niemcyyy!

-Was?

-Powiedz mi w co mam się przebrać bo nie wiem.

-Wiesz co?

-Cóż?

-Też nie wiem.

Zrobiłam "Face plama".

-Ale myślę że powinnaś iść z odsłoniętymi skrzydłami.

-Eeeee no jeśli tak uważasz.. - zarumieniłam się.

Nie lubiłam za bardzo pokazywać skrzydeł ciekawie czemu Niemcy wpadł na taki pomysł...

- Myślę że bardzo ładnie w nich wyglądasz...

Aha to takie buty.

-Dzięki. - Uśmięchnełam się.

Odwzajemnił uśmiech.

Poszłam ,więc, do łazienki i wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Poszłam do pokoju i wyjełam z szafy biały top taką "pół koszulę" i czarne zdzierane spodnie do tego zabrałam brązowowy rozpinany sweter i biały wianek że złotymi detalami. Przypomniało mi się że przecież moje skrzydła nie przejdą przez koszulę więc zrobiłam w niej małą dziurę nożyczkami i założyłam. Ubrałam jeszcze pozostałe ubrania i wianek . Zeszłam na dół.

- Możesz iść się myć.

Wiercił mnie wzrokiem.. Dardzo dokładnie jakby nie chciał odemnie oderwać oczu.. Czułam.. Motylki w brzuchu.. ( "Z powyrywanymi skrzydełkami" przepraszam musiałam ^^ )  Dziwnie się czułam..

-Gut...

Poszedł do łazienki. Zrozumiałam że jak on miał iść w tej koszuli i spodniach to by dziwnie wyglądał jako że ja też mam koszulę. Więc poszukałam mu w szafie jakiś szerokiej bluzki damsko-męskiej. Postawiłam na bluzkę całą czarną tylko z małym napisem po lewej stronie koszuli logo firmy czy coś takiego. Do tego wzięłam mu jakieś spodnie Węgra bo dlaczego nie. Były to dresy w kolorze szarym i wzięłam mu do tego wszystkiego małej ilości łańcuch w kolorze złotym. Oczywiście nie było to prawdziwe złoto tylko czeskie he he. I zaniosłam mu to do pokoju. Wtedy właśnie wyszedł z łazienki. Poszłam więc szybko do mojego pokoju zanim mnie zauważył.

- Ej Polska? Co to jest?

- To są ubrania które ci pożyczam ponieważ ten outfit który masz na imprezę się nie nadaje. - Rzuciłam ze złośliwą figlarnością.

- Ale jesteś miła.. -przewrócił oczami uśmiechając się sarkastycznie. Wyglądał słodko gdy to robił..

Uśmienęłam się tylko i wyszłam z pokoju.. Po chwili mnie zawołał.

-Polen..

-Tak? - weszłam do pokoju.

Oniemiałam z zachwytu on.. On wyglądał... Pięknie..

-I jak wyglądam? :)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

739 słów bez pożegnania

Też wam się wydaje że zarombisty moment na przerwanie? ^^ (jak ja lubię was wkurzać :] )

Mam nadzieję że wam się podobało :)
I sory za długą przerwę która była. Bajo!       

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top