✯𝖢ᵒᵐᵉ ᵇ𝖺𝖼ᵏ ★
Jak pisałam na profilu wrzucam nie po kolei, brakuje rozdziałów z Burnem i Gazellem w Aliea, i rozdziału o Afuro i Fubukim. Czyli dwóch, może kiedyś wrzucę XDDD
Słowniczek:
Kiedyś - z języka AfuroReiko, używanego w książce 6souls, oznacza: przy dobrych wiatrach za pół roku
____________
Ile czasu minęło od kiedy opuścili to miejsce? Kilka dni, miesięcy?
A może lat?
Hiroto stał w bramie do Sun Garden, niepewnie patrząc na budynek.
-Idź - mruknęła za nim Reina.
Detektyw który ich przyprowadził zostawił ich samych sobie. Wątpił by mieli aktualnie nastroje do łamania prawa.
-Reszta jest w środku? - spytał, patrząc do tyłu na swoją byłą drużynę.
-Wiem tyle co ty - stwierdziła zirytowana nastolatka, niepewnie przestępując z nogi na nogę.
Drzwi otworzyły się, ukazując Nagumo który uniósł brew na ich widok.
-Któż to przybył... - mruknął pod nosem.
Po chwili minął go Suzuno, i ruszył na boisko zostawiając go w tyle.
Haruya rozejrzał się, szukając srebrnowłosego, i po chwili ruszył za nim.
-Suzuno czekaj! - krzyknął.
-Zachowują się jakoś...
-Normalnie? - dokończył za kapitana Nero - Aż za normalnie...
Ruszyli do wejścia szybko rozchodząc się do swoich dawnych pokoi. Jedynie Hiroto zatrzymał się, patrząc przez szparę drzwi jak Hitomiko opatruje rany bramkarzowi Gemini Storm.
Zmrużył oczy i uniósł rękę by zapukać drzwi, kiedy ktoś wpadł na niego od tyłu.
W efekcie obaj wpadli do pokoju, płosząc kobietę i chłopaka.
-Ałaa - jęknął Hiroto leżąc na ziemi.
-Hiroto - westchnęła kobieta, szybko do niego podchodząc - Nie słyszałam, że przyjechaliście!
Hiromu, który był tą osobą która na niego wpadła, wstał i spojrzał na czerwonowłosego przez ramię.
-Wybacz - uśmiechnął się złośliwie i wyszedł z pokoju, wcześniej wręczając Hitomiko bandaż.
-No cóż - mruknęła, wracając do przerwanej czynności - Chyba za tobą nie przepada...
-Jak większość z nas - szepnął Goryuu, jęcząc gdy kobieta przycisnęła mu mocniej ranę.
-Miej trochę empatii - westchnęła.
-Ciekawe gdzie była jego empatia, gdy wydał rozkaz ukarania nas za przegraną - warknął wyższy chłopak i odrzucił jej rękę wstając - Gdy nas poniżał, albo uważał się za chodzące bóstwo!
-To nie było tak - westchnął, jednak ciężko było mu się bronić przed chłopakiem - Miał to zrobić Desarm, ale on był zirytowany przegraną i mogłoby się wam stać coś bardziej poważnego niż po tych...
-Torturach?
-Tak jakby - westchnął Hiroto - Słuchaj, ojciec i tak niechętnie zgodził się na lżejszą karę. Nie był wtedy... Sobą.
- Nasz wybawco - wywrócił oczami chłopak i zbliżył się do niego - Jeśli każdy kto był w wyższej rangą drużynie, zaczął był takim potworem, i porzucał osoby dla których był jak rodzina, to cieszę się, że mogłem grać w Gemini Storm - mruknął i wyszedł, trzaskając drzwiami.
Hiroto zaśmiał się niezręcznie i potarł po plecach.
-On akurat nigdy mnie nie lubił... - westchnął - Taka sytuacja...
Kobieta spojrzała na niego ze smutkiem w oczach, i poklepała kanapę obok siebie.
-Niektórzy są na badaniach kontrolnych, jestem pewna, że wiele osób jeszcze Ci wyrzuci wszystkie swoje żale - mruknęła.
-Zapewne, ale...
Przerwało im pukanie do drzwi.
-Chcesz się spotkać z kimś z Prominence? - westchnęła - Mieli przyjść...
-Ja się chyba będę zbierać - stwierdził szybko i wstał roztrzepując włosy kosmity.
-Hitomiko-nee... - Midorikawa wszedł do pokoju i urwał zdanie, z szokiem patrząc na czerwonowłosego chłopaka - Oh...
-Midori! - krzyknęła kobieta, podchodząc do niego szybko i łapiąc jego twarz w swoje ręce - Co powiedzieli w szpitalu? Wszystko w porządku?
-Emm, tak - uśmiechnął się lekko, przytłoczony troską kobiety, i swoją ponowną zmianą charakteru - Nic poważnego.
-To dobrze - odetchnęła z ulgą, i spojrzała na Hiroto, który ani na chwilę nie przestał się wgapiać w chłopca.
-Możesz nas na chwilę zostawić? - spytał Kiyama.
Czarnowłosa spotkała się z rozbieganym spojrzeniem zielonowłosego, ale mimo wszystko wyszła z pokoju.
-Mido, ja... - zaczął chłopak podchodząc do niego.
Jednak Ryuuji z każdym jego krokiem, całkiem nieświadomie cofał się pod ścianę.
-Myślałem, że między nami wszystko jest w porządku - wyżalił się Hiroto.
-Było - szepnął niepewnie Mido- Przed tym kiedy dałeś nam zaległą karę za przegraną.
-Nie miałem wyboru! Gdyby ojciec ją zlecił, byłaby dwa razy gorsza, a mi udałoby się chociaż uchronić ciebie! - krzyknął.
Mido zmrużył oczy i przysunął się do niego.
-I myślisz, że zostawiłbym swoją drużynę, i poszedł Ci dziękować na kolanach?! - warknął, włączając swój tryb Reize - Jesteś zapyziałym egoistą, którego obchodzi tylko to jak on się czuje!
Hiroto zamrugał szybko i spuścił wzrok. Midorikawa odetchnął, a jego spojrzenie złagodniało.
-Przepraszam - powiedział młodszy chłopiec - Poniosło mnie, wiem, że starałeś się jak mogłeś... - stwierdził niechętnie.
Czerwonowłosy podszedł do niego, szurając butami po podłodze, i oparł głowę na jego ramieniu, uważając na rany.
-Przepraszam - szepnął płaczliwie, zaciskając ręce na jego koszulce - Tak bardzo przepraszam...
Ryuuji uśmiechnął się z dystansem i przytulił go do siebie, głaszcząc po głowie i przyciągając zabandażowaną ręką.
-Już dobrze - mruknął - Jesteś w domu...
-Wszyscy mnie nienawidzą - pociągnął nosem.
-Przejdzie im, a póki co masz mnie - uśmiechnął się krzywo czarnooki - Mimo wszystko jesteś moim najlepszym przyjacielem, obiecałem Ci, że nigdy cię nie zostawię. Chociaż byłeś strasznym dupkiem.
-Dzięki - westchnął chłopak.
Mido wywrócił oczami i wyprowadził go z pokoju, ignorując zdziwione spojrzenia członków swojej drużyny.
-Musisz się przebrać, bo wyglądasz jakbyś się urwał z tego serialu Suzuno, o kosmitach - stwierdził, i wepchnął go do pokoju.
-Czyj to pokój? - uniósł brew czerwonowłosy.
-Mój - stwierdził chłopiec, otwierając drzwi szafy - Mamy podobny rozmiar, więc powinno pasować - powiedział podając mu stosik ubrań.
-Nie dzieliłeś czasem pokoju z Nagumo? - zdziwił się Hiroto.
Ryuuji zamarł i odpłynął myślami do poprzednich lat, spędzonych na codziennym bałaganie.
-Bardzo traumatycznie to wspominam - mruknął, nieświadomie powodując uśmiech przyjaciela - Ale on zamieszkał z Gazellem, więc ja przeniosłem się tu.
-Ale nie rozkazali Ci czy coś takiego? - zaniepokoił się.
-Nie, dlaczego? - uniósł brew i położył się na łóżku - Między nami jest nawet w porządku... Chociaż nie rozmawialiśmy zbytnio.
-Oh, jasne... - mruknął.
-Jeśli chcesz możesz dzielić ze mną pokój - mruknął zielonowłosy, wskazując ręką na zaścielone łóżko - Hitomiko miała mi kogoś przydzielić, chyba że wolisz mieszkać z Hiromu to...
-Nie! - krzyknął Hiroto i ruszył pędem do łazienki, powodując zdziwione spojrzenie drugiego nastolatka.
Przebrał się, i rzucił okiem w lustro, roztrzepując swoje włosy.
Wyszedł z łazienki, kładąc swoją torbę na łóżku.
-Ryuuji, napewno dobrze się czujesz? - upewnił się, wciąż mając z tyłu głowy, troskę o przyjaciela - Ryuuji?
Obejrzał się, i od razu uśmiechnął ciepło, widząc chłopca śpiącego na swoim łóżku. Zaśmiał się cicho, i podszedł do niego, przesuwając go lekko i przykrywając kołdrą.
Przyjrzał się jego spokojnej twarzy, i ramce z ich zdjęciem stojącej na szafce.
-Nigdy we mnie nie zwątpiłeś co? - uśmiechnął się, i pogłaskał go po włosach
Wstał i zgasił lampkę stojącą na szafce, jeszcze raz patrząc na przyjaciela.
- Też tęskniłem Ryuuji...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top