☃ ᶠᵁᴮᵁᴷᴵ ˢᴴᴵᴿᴼᵁ ☃

PO PRAWIE ROKU XD
Następne szybciej, bo mam napisane. Enjoy!
_____________

Na Hokkaido tego roku zima przeszła samą siebie. Zaspy blokowały przejazd samochodom, które zresztą i tak nie miałyby po co jeździć, gdyż nie dało się nawet otworzyć drzwi. Prawdopodobnie jedyną osobą która cieszyła się z owej sytuacji był pięcioletni Fubuki Atsuya, który kolejny raz wpadł na genialny w swoim mniemaniu pomysł.

-Dobra, jeśli wszystko pójdzie dobrze to przeżyję - mruknął pod nosem, wychylając się z balkonu, przez który mógł normalnie wyjść z domu, gdyż zaspa była w niektórych miejscach jeszcze wyższa od tego poziomu.

-Atsuya mama woła nas na... - zaczął młodszy z bliźniąt, Fubuki Shirou, wchodząc do pokoju - Co ty robisz?

Szarowłosy wpatrywał się w swojego brata, który ubrany w trzy kurtki, siedział na sankach za balkonem, trzymając się barierki.

-Wiesz Shirou, właśnie robię najlepszą rzecz w swoim życiu - wyszczerzył się pomarańczowowłosy.

-Chyba największy błąd swojego życia - szepnął młodszy chłopiec, i podszedł do niego wychylając się zza barierki - Czy ty widzisz jak stroma jest ta zaspa?

-Widzę - uśmiechnął się dumnie Atsuya - A co?

-Jestem spokrewniony z idiotą - mruknął Shirou.

-Shirou! - usłyszeli krzyk za nimi, gdzie stała ich mama z kuchenną szmatką w dłoni - Jak możesz tak mówić o swoim bracie? Co wy... ATSUYA TY SKOŃCZONY...

-Pa braciszku - wyszczerzył się starszy z braci i szybko puścił barierkę, zaczynając zjeżdżać z górki z krzykiem.

Kobieta podbiegła do balkonu i zaczęła się wydzierać, podczas gdy biedny Shirou tylko z zażenowaniem patrzył jak jego brat źle skręca i zaczyna zjeżdżać z jeszcze większej góry. Shirou nie był cichym dzieckiem dlatego, że był nieśmiały. Jego brat po prostu wymagał stałej opieki kogoś mądrzejszego, żeby nie stanowić zagrożenia dla siebie i innych. Co swoją drogą i tak robił...

-To co na ten obiad mamo? - uśmiechnął się szarowłosy, powodując że kobiecie opadły ręce. Ona kiedyś przez nich osiwieje...

_______×°°°°×°°°☃°°°×°°°°°×_______

Shirou wstał tego ranka bardzo wcześnie, z uwagi na odbywający się tego dnia mecz piłki nożnej. On i jego brat grali w jednej drużynie. Szarowłosy grał na obronie, a Atsuya był napastnikiem. Młodszy z braci lubił myśleć, że stanowili zgrany zespół, ale Atsuya często niszczył te myśli idealizowaniem swojej pozycji na boisku.

To napastnik strzela gole Shirou.

Atsuya troszczył się o brata i pewnie nawet nie pomyślał, że sprawia mu swoimi słowami przykrość. Co by nie mówić, w rodzinie Fubuki nie było żadnych problemów. Dlatego też Shirou ignorował odzywki brata, bo wiedział, że starszy ma po prostu trudny charakter. Z takimi myślami podszedł do łóżka brata i stanął nad nim ze złośliwym uśmiechem. Czasami trzeba się odegrać na rodzeństwie.

-Atsuya - zanucił pod nosem - Pora wstawać!

-Jeszcze pięć minut mamo - wymruczał Atsuya i przewrócił się na drugi bok.

Shirou jakby tylko na to czekał, podniósł wiadro z podłogi i uniósł je nad bratem.

-Napewno nie wstaniesz? - upewnił się.

-Daj mi spokój... - usłyszał tylko mamrotanie - Jest dopiero szó... AAAAA! - wrzasnął chłopak, gdy prosto na niego wylało się kilka litrów zimnej wody i pozostałości z rozpuszczonego śniegu - SHIROU!

- Śniadanie na stole! - krzyknął tylko młodszy i zbiegł po schodach, uciekając przed zirytowanym bratem.

-Mamo! - usłyszał krzyk z góry - Shirou wylał na mnie wodę!

-Atsuya, po prostu przyznaj, że moczysz łóżko w nocy! - krzyknął ich ojciec z kuchni.

-Tato! Wyrosłem z tego! - warknął zirytowany Atsuya i wbiegł do kuchni, owinięty ręcznikiem w misie - Po co wstaliście tak wcześnie?

-Dziś mecz Atsuya - powiedział Shirou i patrzył jak starszy z przerażeniem zaczyna jeść śniadanie.

-Nie mogłeś obudzić mnie wcześniej?! - krzyknął i o mały włos nie zadławił się naleśnikiem - Spóźnimy się!

-Spokojnie Atsuya, przestawiłem twój budzik o godzinę do przodu - stwierdził Shirou i uchylił się od lecącego w jego stronę naleśnika - Ej!

_______×°°°°×°°°☃°°°×°°°°°×_______

Shirou siedział na tylnym siedzeniu i rozemocjonowany patrzył na brata.

-Ten gol był świetny Atsuya! - krzyknął i uśmiechnął się do niego.

-Shirou ma rację - odezwała się mama chłopców, wychylając się zza tylnego siedzenia - Byliście razem niesamowici!

-To ja strzeliłem gola - stwierdził starszy i założył ręce na ramiona - Shi tylko tam stał!

-Atsuya nie można strzelać goli jeśli nikt nie broni bramki - stwierdził szarowłosy i przechylił głowę.

Jego brat uniósł po kryjomu kącik ust i uśmiechnął się do bliźniaka.

-Wiem. Tylko się droczę Shi - powiedział i naciągnął mocniej pasy, wychylając się do brata - Kiedyś będziemy prawdziwymi piłkarzami!

-Razem jesteście idealni - powiedział ich ojciec, uśmiechając się do nich w lusterku - Stanowicie idealny duet.

-Idealni? - wymamrotał Shirou.

-Tak! - wykrzyknął Atsuya i przytulił brata - Będziemy idealni!

Małżeństwo spojrzało na siebie i zaśmiało się cicho. Przyjemną chwilę przerwał dziwny huk i szum dochodzący spoza auta.

-Co się dzieje? - spytała zdziwiona kobieta i spojrzała na męża.

Shirou zdążył tylko wyjrzeć przez okno, by zobaczyć lawinę śniegu pędzącą z góry prosto na ich samochód. Ledwo poczuł jak ktoś odpina jego pas, a po chwili z uścisku brata został wyrzucony z samochodu prosto na śnieg. Poczuł wszechogarniający go chłód a pisk w uszach zastąpiła grobowa cisza.

_______×°°°°×°°°☃°°°×°°°°°×_______

-Jak on się czuje? - spytała kobieta.

-Był wychłodzony, to cud, że przeżył uderzenie lawiny... - odpowiedział ratownik.

-Biedny chłopiec. Taki młody...

-Wiadomo co z...

- Jego rodzice i brat nie wyskoczyli. Nikt poza nim nie przeżył.

- Ustalono jak się nazywa?

- Fubuki Shirou...

_______×°°°°×°°°☃°°°×°°°°°×_______

-...uki! Fubuki! - usłyszał krzyk a po chwili dostał czymś prosto w głowę.

-Ała... - mruknął chłopiec i spojrzał za siebie widząc leżącą na śniegu piłkę.

-Niezdara nawet nie umie odbić piłki! - usłyszał krzyk, po którym skierował wzrok na starszych chłopców przed sobą - Rzuć to tu!

Spuścił głowę i westchnął cicho biorąc przedmiot do rąk. Wiatr rozwiał mu włosy i zrzucił kaptur, przez co jego szalik zaczął lekko falować.

Od kiedy jesteśmy tacy niezdarni Shirou?

Fubuki rozszerzył oczy z szokiem, a jego wargi zadrżały ukryte za szalikiem.

-Atsuya? - wyszeptał.

Mieliśmy być idealni

-Tak. Razem - wymamrotał Shirou i zacisnął ręce, ignorując krzyki drużyny chcącej zwrotu piłki - Teraz zostałem sam...

Nigdy nie będziesz sam. Przecież miałem Cię bronić.

-Ale...

-Oddawaj tę piłkę! - krzyknął ten sam chłopak który wcześniej śmiał się z Fubukiego, i szarpnął go za kurtkę.

W tym samym momencie Fubuki obrócił się i silnym kopnięciem piłki, posłał chłopaka na ziemię.

-Co ty wyprawiasz?! - krzyknął dzieciak, zbierając się z ziemi z przestrachem.

Fubuki uniósł głowę i uśmiechnął się złośliwie. Jego włosy miały teraz uniesione końce ku górze, a oczy mieniły się ognistym blaskiem.
Kapitan drużyny leżący na ziemi przełknął ślinę, odsuwając się lekko. Nigdy nie powiedziałby takiego szaleństwa na głos, ale w tym momencie nie był pewny który z bliźniaków Fubuki przed nim stoi...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top