93.
IMAGIN Z LUKE'IEM
19without_a_soul
Oglądałam wiadomości, kiedy zadzwonił telefon. Nie patrząc kto dzwoni, odebrałam połączenie.
- Hej, Nina. Luke jest w szpitalu - Powiedział Mike, a ja szybciej zamrugałam.
- Co?! Co się mu stało? - Zapytałam, wyłączając telewizor i kierując się do wyjścia.
- Potrąciła go ciężarówka, jego stan jest krytyczny - Odpowiedział łamiącym się głosem.
- Podaj mi nazwę szpitala. Zaraz tam będę - Odparłam, rozłączając się.
Ubrałam szybko buty i zabrałam ze sobą telefon oraz klucze. Zamknęłam dom, sprawdzając czy Mike wysłał mi adres. Wpisałam go w GPS, zbiegając szybko ze schodów. Weszłam do auta, odjeżdżając.
____
Po dwudziestu minutach byłam pod wyznaczonym przez Clifforda szpitalu. Wysiadłam z pojazdu, prawie zapominając go zamknąć. Kiedy uspokoiłam się trochę, zablokowałam auto i pobiegłam do budynku. Przepchnęłam się przez kolejkę, ignorując oburzenie ludzi.
- Niedawno został tu przywieziony Luke Hemmings. Czy może mi Pani powiedzieć, gdzie mam się skierować? - Zapytałam łamiącym się głosem.
- Kim pani jest?
- Jego żoną - Odpowiedziałam.
Kobieta zaglądnęła do komputera, wpisując coś. Miałam ochotę krzyknąć na nią, aby się pospieszyła, ale w ostatniej chwili odpuściłam.
- Jest na sali operacyjnej. To drugie piętro, sala jest na samym końcu - Powiedziała, a ja przytaknęłam i ruszyłam w stronę schodów.
Nie miałam czasu na czekanie na windę, więc żwawym krokiem pokonałam wszystkie schody, sapiąc pod koniec. Szybkim krokiem pokonałam korytarz, znajdując po drodze przyjaciół.
- Ile już go operują? - Zapytałam.
- Niecałą godzinę - Odparł smutno, Ash, a ja zasłoniłam usta dłonią.
Nie wiedziałam kiedy łzy zaczęły lecieć, ale miałam całą mokrą bluzkę. Irwin wstał i mocno mnie przytulił. Nie wytrzymałam. Głośno załkałam, podtrzymując się chłopaka. Czułam, że jeśli się czegoś nie przytrzymam, upadnę. Blondyn próbował mnie uspokoić, ale nic to nie dawało, dlatego pozwolił mi się wypłakać.
- Jak? Kiedy? Dlaczego? - Zapytałam cicho, odsuwając się od Ashtona.
- Wracał ze studia, rozmawiając z nami przez głośnomówiący. Wszystko było w porządku, do czasu, kiedy nie przeklnął. Później tylko usłyszeliśmy okropny trzask, włączony alarm i tłuczone szkło. Przeraziliśmy się, więc jak najszybciej ruszyliśmy tą samą drogą, którą Hemmings zawsze jechał i natknęliśmy się na karetki. No i tak oto jesteśmy tutaj - Odparł, Calum. Miał opuchnięte oczy, a jego twarz wyrażała przerażenie. Wyglądał jak każdy z nas. Przerażony i niedowierzający w zaistniałą sytuację.
-
Boże, żeby z tego wyszedł - Załkałam, ponownie wtulając się w loczka. Oprócz Luke'a, to właśnie Ashton stał się mi najbliższym przyjacielem. Jest dla mnie jak brat.
- Hemmings jest silny, da radę - Szepnął mi do ucha.
- Nie przeżyję tego, jeśli z tego nie wyjdzie.
- Nie mów tak, Nina. Proszę, spróbuj się uspokoić - Pogłaskał mnie po włosach, całując w czoło.
- Masz rację, z bolącą głową i osłabieniem nie wiele zdziałam - Powiedziałam, biorąc głęboki wdech.
- Tak, właśnie tak - Odparł, ponownie mnie tuląc.
_____
Po następnych dwóch godzinach operowania, nareszcie wyszedł do nas lekarz. Miał brudny od krwi fartuch i niemrawy wyraz twarzy. Nie podobało mi się to. Wszyscy wstaliśmy z krzeseł, oczekując jakiegoś wyjaśnienia.
- Jest mi ciężko to powiedzieć, ale państwa przyjaciel nie przetrwał operacji. Ratowaliśmy go ponad pół godziny, przykro mi - Powiedział z wyrazem współczucia i odszedł.
Luke Hemmings nie żyje. Mój mąż, miłość mojego życia, nie żyje. To niemożliwe.
Nie wiedziałam co się ze mną dzieje, ale było to najgorsze uczucie na świecie. Jakby ktoś poćwiartował twoje serce, zabierając przy okazji z ciebie wszystkie emocje. Nie słyszałam nic, nie czułam nic, jednocześnie krzycząc na cały szpital, że to nie może być prawda. Nikt mnie nie powstrzymywał, ponieważ każdy z nas był pogrążony w żałobie. Każdy z nas właśnie stracił jedną z najważniejszych osób w swoim życiu. Męża, przyjaciela, brata, syna, ponieważ Luke Hemmings nie żyje. A ja wraz z nim.
// Rozpieszczam was tymi rozdziałami dzisiaj, ale hej, mam wenę! ♥️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top