63.
IMAGIN Z LUKE'IEM
19without_a_soul
Siedziałam na kanapie od ponad godziny, czekając na spóźniajacego się Hemmingsa. Byłam wściekła i zraniona, ponieważ zapomniał o mnie po raz kolejny. Kiedy usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, spojrzałam w stronę blondyna.
- Cześć, kochanie - Przywitał się jak gdyby nic, a ja prychnęłam. Typowe.
- Gdzie byłeś, Luke? - Zapytałam.
- Z chłopakami, a co?
- Nie nic, tak tylko zapomniałeś o naszej rocznicy, znowu. Mam nadzieję, że chociaż ty się dobrze bawiłeś w ten dzień - Powiedziałam zawiedziona i ruszyłam do łazienki.
Miałam serdecznie dość tego dnia oraz swojego chłopaka, który i tak pojawia się raz na ruski rok. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze i zobaczyłam jak kilka łez opuszcza moje oczy. Byłam zmęczona czekaniem na niego dzień w dzień, łudząc się, że przyjdzie. Skończyło się. Zmyłam makijaż, ściągnęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Umyłam się swoim ulubionym truskawkowym żelem, wdychając cudownie intensywny zapach. Uśmiechnęłam się do siebie. To śmieszne, że tak mała rzecz sprawiła, że na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Luke'owi daleko było do tego. Otrząsnęłam się z niechcianych myśli, pożądnie płucząc swoje ciało. Gotowa wyszłam z kabiny i opatuliłam się puchatym ręcznikiem. Wytarłam się, następnie zakładając na siebie czystą piżamę. Wyszłam z łazienki, kierując się w stronę salonu. Łzy ponownie zaczęły opuszczać moje oczy, kiedy zobaczyłam śpiącego na kanapie chłopaka. Zjadł sam kolację, którą dla nas zrobiłam i najzwyczajniej w świecie poszedł spać. Nie mogłam w to uwierzyć.
- Jesteś beznadziejny, Hemmings - Powiedziałam pod nosem, idąc do sypialni.
Potrzebowałam snu. Byłam już tym wszystkim zmęczona.
___
Kiedy się obudziłam, zastałam puste mieszkanie. Cudownie. Ruszyłam w stronę kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Nie miałam ochoty na zwykle kanapki, ale również nie chciało mi się nic więcej robić, więc takim sposobem wylądowałam w salonie jedząc resztkę płatek. Wspaniały poranek. Jeszcze dwa miesiące temu jadłam pyszne śniadanie razem z Luke'iem, a wychodząc do pracy, dawał mi czuły pocałunek w usta, mówiąc, że zaraz wróci. Niestety, coś się między nami popsuło i nie chce się naprawić. Blondyn codziennie przesiaduje z chłopakami, a kiedy tylko wróci jakimś cudem do domu wcześniej, to idzie się umyć i spać. Zero rozmów i czułości, zero jakiegokolwiek kontaktu ze mną. To boli jak cholera, łamie mi serce, ale nie mam siły mu powiedzieć, aby trochę przystopował. Wiem jak kocha ten zespół oraz fanów. Niestety przy okazji zniknęła miłość do mnie. Chyba nie ma sensu tego dalej ciągnąć...
____
Stałam obok studia chłopaków i próbowałam się zmusić do jego wejścia. Chciałam zrobić to szybko i bezboleśnie, ale jak zwykle mi coś nie wyszło. Postawiając pierwszy krok w budynku, zawahałam się, jednak dzielnie stawiałam następne kroki. Kiedy dotarłam do odpowiednich drzwi, z trzęsącymi się się dłońmi otworzyłam je, wchodząc do środka. Wszystkie oczy skierowały się na mnie, ale nie zwracałam na to uwagę. Podeszłam do blondyna i pociągnęłam do w stronę wyjścia.
- To ważne - Szepnęłam, a blondyn tylko przytaknął.
Kiedy wyszliśmy na zewnątrz, podniosłam głowę, aby spojrzeć mu w oczy. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze. Nie chciałam płakać.
- Co się stało, Nina? Muszę wracać - Pogonił mnie, a wywróciłam oczami.
- Z nami koniec, Hemmings - Powiedziałam szybko, a on zamrugał parę razy.
- Co takiego? Dlaczego? - Zapytał lekko zaskoczony.
- Nie widzisz, że od dwóch miesięcy w ogóle ze sobą nie mamy kontaktu? Wczoraj była nasza trzecia rocznica, a ty nawet nie napisałeś głupiego sms-a. Mam dość, rozumiesz? Wiem, że kariera jest dla ciebie ważna, ale ja również taka chcę być dla ciebie. Jednak chyba nie wygram tej wojny. Nie chcę tak żyć. Nie chcę codziennie się zastanawiać czy przyjdziesz czy nie. To nie ma sensu, Luke. Kocham cię, ale ja nie dam rady tak dłużej żyć - Odpowiedziałam z łzami w oczach.
- Skoro tego chcesz - Prychnął, a na otworzyłam szerzej oczy.
- Nawet teraz jesteś oschły - Pokręciłam zawiedziona głową.
- Żegnaj, Hemmings - Powiedziałam smutno i odeszłam od niego, kierując się w stronę swojego auta.
____
Minął miesiąc odkąd odeszłam od blondyna, ale moje samopoczucie wcale się nie zmieniło. Moje serce krwawiło i wiało w nim pustką. Codziennie budziłam się smutna, jakby bez życia. Cholernie mi brakowało Luke'a, ale nie mogłam do niego wrócić. Dopóki się nie ogarnie, nie ma takiej opcji. Nie jestem dodatkiem do czyjegoś życia. Była sobota, więc nie zamierzałam się nigdzie wybierać. Chciałam spędzić ten czas sama ze sobą, jednak nie dane mi było, ponieważ usłyszałam pukanie. Jęknęłam zirytowana, ale poszłam sprawdzić kogo do mnie przywiało. Zajrzałam przez wizjer i mnie zatkało.
- Luke?
- Tak, hej - Uśmiechnął się lekko.
- Wyglądasz okropnie. Co ci się stało? - Zapytałam nieco zaskoczona.
- Taa, troszkę się zaniedbałem - Podrapał się spęszony za ucho.
- Co ty tutaj robisz? Skąd w ogóle wiesz, że tu mieszkam?
- Crystal mi powiedziała. Nie bądź na nią zła - Odpowiedział, a ja przytaknęłam.
- Umm...wejdź - Otworzyłam szerzej drzwi, aby wszedł, co uczynił bez wahania.
Zaprowadziłam go do salonu, gdzie oglądałam serial. Odwróciłam się w jego stronę, posyłając mu pytające spojrzenie.
- Chciałem cię przeprosić, Nina. Byłem beznadziejnym chłopakiem przez ostatni czas - Powiedział.
- Ta, tak trochę - Uśmiechnęłam się lekko.
- Praca pochłonęła mną całkowicie i nie wiedziałem nic poza nią. Nie chciałem, abyś cierpiała. Jesteś dla mnie bardzo ważna i, kiedy oznajmiłaś mi, że z nami koniec, załamałem się. Nie wiedziałem co robić. Wiem, że długo mi zajęło, ogarnięcie swojego tyłka, przepraszam - Wyjaśnił ze wstydem.
- Lepiej późno niż wcale, Lu - Powiedziałam.
- Wybaczysz mi, Nina? - Zapytał, a ja się chwilę zastanowiłam. Czy mu wybaczę?
- Tak, Lulu. Wybaczę ci - Odparłam, a na jego twarzy pojawiła się ulga.
- Zdaję sobie sprawę, że to pewnie zły moment, ale chrzanić to. Wrócisz do nie mnie? Kocham cię, Nina - Odparł, a mnie ponownie wmurowało.
- Chcesz mnie ponownie w swoim życiu?
- Oczywiście, że tak. Tęsknię za tobą jak głupi. Na nikim mi jeszcze tak nie zależało jak na tobie, kochanie - Podszedł do mnie, mocno przytulając.
- W takim razie wrócę do ciebie, Luke. Brakowało mi ciebie - Szepnęłam, podnosząc głowę.
Blondyn się tylko uśmiechnął i złożył czuły pocałunek na moich ustach. Tak jak zawsze to robił...
// Mam nadzieję, że choć trochę ci się podoba 💕
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top