Prolog

     No i stało się. Znaleźliśmy się w niewłaściwym czasie, w niewłaściwym miejscu. Niby wszystko miało być dobrze, bo w końcu to taki był cel naszej misji - uratować porwanych przyjaciół, rozwiązać odwieczną tajemnicę i... odnaleźć skarb, czymkolwiek on jest. Wyszło jednak tak, że gdy byliśmy coraz bliżej tego momentu, coraz bardziej chcieliśmy się wycofać. Niestety było już za późno... Życie porwanych, zresztą nie tylko ich, jest w naszych rękach. Staliśmy się jedynymi osobami, które mają jakiekolwiek szanse na powodzenie zadania.

     – Zgłaszam nikłe prawdopodobieństwo powodzenia. Zalecam przerwanie misji w trybie natychmiastowym. Czy podać dokładne szanse zakończenia misji sukcesem? – Odezwał się głos w naszych słuchawkach.

     – Mogłabyś już to sobie odpuścić, Ava – powiedział ze zrezygnowaniem Fred. Ava to nasza sztuczna inteligencja. Przez większość czasu jest naprawdę przydatna, głównie przez swoją wiedzę i czas rozwiązywania problemów. Zawsze wie, którą decyzję powinniśmy podjąć, by lepiej na tym wyjść. Nie oznacza to jednak, że zawsze się jej słuchamy. Czasem wszystkiego nie można rozwiązać rozumem, czasem trzeba patrzeć sercem. Niestety tego Ava nie potrafi. Jeszcze.

     Los akurat nas wybrał i nie pytał się o zgodę. Zostało wytypowane kilkadziesiąt osób z całego świata. Najlepszych, najzdolniejszych, najbardziej utalentowanych i najbardziej wyjątkowych...

     – Dobra, wystarczy już, Meg. Przestań ściemniać. Przecież każdy wie, że nie tak to wyglądało. Jeśli nie wiesz jak zrobić krótkie wprowadzenie to ja mogę to opowiedzieć za ciebie – odparł Ned.

     Dobra, dobra... Chciałam po prostu troszeczkę podkoloryzować naszą i tak już beznadziejną sytuację. No ale dobrze. Wszystko zaczęło się poprzez zwykłą grę komputerową. Obserwowali nas i w reklamach...

     – Lub każdym możliwym miejscu zachęcali nas byśmy wzięli w tym udział. A potem jakoś to się rozniosło i parę milionów osób w to grało.

     Spokojnie graliśmy i wchodziliśmy na coraz wyższe etapy. Zaczęła się eliminacja. I właśnie w ten sposób zostało nas koło dwieście osób. Dwieście osób, które postanowili sprawdzić osobiście.


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top