8. "utopiła się w wannie"

- Zabawę czas zacząć... - powiedziałam, po czym zaśmiałam się złowieszczo, jakby już mnie coś opętało.

Spojrzałam na planszę. PIEKŁO, NIEBO, CZYŚCIEC i INNE MIEJSCE, są po to, aby dowiedzieć się, skąd duch pochodzi. TAK, NIE, NIE WIEM, to odpowiedzi na pytania. Oczywiście są też literki i cyferki, ale nie będziemy z nich korzystać, bo nie umiemy odróżniać pojedynczych znaków. Przynajmniej ja. Nie wiem jak Aniela. KOŃCZĘ, służy do zakończenia rozmowy.

- Ej a kogo tak właściwie przywołujemy? - zapytałam mojej towarzyszki.

- Nie wiem. Weźmy kogoś, kto dziwnie umarł. - odpowiedziała mi dziewczyna.

Zastanowiłam się chwilę, ale nagle do głowy wpadł mi pewien pomysł.

- Może Whitney Houston? - spytałam.

- Oh, tak! - krzyknęła uradowana. - Zawsze chciałam wiedzieć jak to jest utopić się we własnej wannie!

Po wybraniu ducha, usiadłyśmy przy stole i dotknęłyśmy lekko palcem wskaźnika. Zerknęłam na Anielę, która też na mnie patrzyła. Skinęła na mnie głową na znak, że to ja mam zaczynać.

- My zebrani tutaj przywołujemy do rozmowy ducha Whitney Houston. Duchu, jeśli jesteś z nami, daj nam jakiś znak lub porusz kieliszkiem i wskaż na TAK.

Między nami zapadła cisza. Nagle w pokoju zrobiło sie w chuj zimno jak na Antarktydzie. Aniela aż zrobiła się niebieska jak Peggy Blue z Oskara i Pani Róży. Lampka na moim biurku poruszyła się nieznacznie. To była oznaka, że wielka gwiazda, Whitney, była już z nami.

Popatrzyłam na Bogusz. Podobno czytała trochę o tabliczce Ouija, więc wie jak się zachować i od czego zacząć.

- Skąd przyszedłeś, duchu? - spytała niepewnie dziewczyna.

Popatrzyłam na wskaźnik. Poruszył się lekko w stronę INNE MIEJSCE. Zdziwiłam się, bo nie mam pojęcia co to mogło oznaczać. Aniela również wyglądała jakby nie wiedziała. W tej sytuacji nie mogłyśmy ani panikować, że zrobi nam krzywdę, ani się cieszyć, że jesteśmy bezpieczne.

- Psst... - Aniela szturchnęła mnie lekko w ramię. - Może po prostu zapytamy czy coś nam zrobi?

Pokiwałam głową, że się zgadzam, a Boguszka powróciła do rozmowy.

- Duchu, zrobisz nam krzywdę?

Wskaźnik ponownie zaczął się poruszać. Zataczał dziwne kręgi na planszy. Trochę mnie to przeraziło. No dobra, obsrałam się porządnie. Aniela wyglądała na przerażoną. Po chwili jednak wskaźnik zatrzymał się na NIE WIEM. Zaczęłam panikować. Dziewczyna również.

- Może zakończymy to? - spytałam cicho.

- Tak, to dobry pomysł. - odpowiedziała Aniela i spojrzała ponownie na planszę. - Dziękujemy ci, duchu, za rozmowę i przepraszamy za naruszenie twojego spokoju. Odejdź tam, skąd przyszedłeś.

Już chciałam puszczać wskaźnik, ale Aniela widząc to swoją drugą ręką przytrzymała swoją.

- Nie puszczaj.

Kiedy kółeczko najechało na napis KONIEC, moja przyjaciółka spojrzała na mnie i puściła wskaźnik. Ja również to zrobiłam.

- Kurwa, a chciałam się dowiedzieć, jak doszło do tego, że utopiła się w wannie.

Aniela zaśmiała się.

- Śmierć w wannie, ciekawe. - odpowiedziała po czym napiła się soku z mchu i deszczówki.

Mimo, że nasza rozmowa z Whitney nie trwała zbyt długo, jej odpowiedzi wystraszyły mnie.

- Dobra, to kto teraz? - spytałam i spojrzałam na godzinę w telefonie. - Jest dopiero 3:21.

Sexmasti wyciągnęła telefon, po czym zaczęła coś w nim szukać.

- Może Steve Irwin? Umarł przez płaszczkę. Trujący kolec przebił jego serce. - przeczytała po chwili, zapewne z jakiejś strony internetowej.

Zaczęłam się śmiać. Kurwa, jak można umrzeć przez płaszczkę, przecież to niegroźne stworzenia. Po chwili dołączyła do mnie Aniela.

- To co, zaczynamy? - spytała.

- Tak. Mogę tym razem ja zadawać pytania?

- Jasne. - powiedziała po chwili. - Ale pamiętaj, żeby nie puszczać wskaźnika, dopóki nie pokaże KONIEC, okej?

- Dobrze mamo.

Nie mówiąc już nic więcej, rozpoczęłyśmy rozmowę z duchem.

- My zebrani tutaj przywołujemy do rozmowy ducha Steve'a Irwina. Duchu, jeśli jesteś z nami, daj nam jakiś znak. Porusz jakimś przedmiotem, lub kieliszkiem, wskazując na TAK. - rozpoczęłam.

Czekałyśmy na jakiś znak, ale nic nie nastąpiło.

- Spróbuj jeszcze raz. - poradziła dziewczyna.

Zrobiłam to co powiedziała. Tym razem, w pokoju zrobiło się chłodno. Poczułam zapach morskiej wody. Zmarszczyłam brwi. Skąd tu kurwa morska woda. Aniela chyba też to poczuła, bo spojrzała na mnie dziwnie. Pewnie myślała, że się zjebałam.

- Tym razem to nie ja. - powiedziałam spokojnie.

Duch wskazał na TAK, co oznaczało, że jest z nami.

- Skąd jesteś i czy jesteśmy bezpieczne w twoim towarzystwie? - spytałam od razu.

Wskaźnik poruszył się i zatrzymał na NIEBO, a po chwili na TAK.

Spojrzałam na Anielę, która chyba się podnieciła.

- O co mam go pytać?

Bogusz chwyciła jakaś kartkę i zapisała szybko kilka pytań. Spojrzałam na nią i wybrałam pierwsze z nich.

- Czy to, że umarłeś przez płaszczkę to prawda? - spytałam pewnym siebie głosem.

Duch przesunął na TAK

Zaczęłam się śmiać. No kurwa, co poradzę na to, że mnie to śmieszy? Ucichłam, kiedy wskaźnik poruszył się bez pytania. Wskazywał kolejno na literki, ale ja nie rozumiałam o co chodzi. Aniela chyba wiedziała co znaczą te wszystkie litery, bo siedziała cicho i wpatrywała się we wskaźnik. Po chwili zatrzymał się.

- Co powiedział? - spytałam.

- Że jak nie przestaniesz się śmiać, ukradnie ci nerki i płuca, zrobi z nich balony i przywiąże do ciebie tak, żebyś odleciała. - powiedziała poważnym tonem Bogusz.

Siedziałam cicho i wpatrywałam się w plansze.

- Dobra już nie będę.

- To ja zadam kolejne pytanie. - powiedziała dziewczyna. - Czy jadłeś kiedyś psa?

Duch przesunął na NIE. Pewnie ma nas za głupie idiotki, które nie mają co robić ze swoim życiem. Nie żeby coś, ale to Aniela, niby ta mądrzejsza, wymyślała te pytania.

- Teraz ja. Ile razy przyjebałeś w drzewo? - Wskaźnik przesunął się na jakąś cyfrę. - Ile to? - spytałam.

- Siedem. - powiedziała.

- Ej, a może duch ma jakieś pytania do nas?

- W sumie mądre. - odpowiedziała Aniela. - To aż dziwne, że ty to powiedziałaś.

- Stul pysk. Dobra. Duchu? Może ty masz do nas jakieś pytania? - spytałam.

Dziewczyna popatrzyła na mnie i pokazała kciuk w górę, na znak, że dobrze mi idzie. Uśmiechnęłam się do niej. Czując dumę.

Duch widocznie nie miał do nas zadnych pytań, bo wskazał NIE. Trochę mi się już znudziło to gadanie z duchami.

- Ej, Anielix, kończmy, już mi się znudziło. - Aniela pokiwała głową po czym pożegnała ducha.

- Wiesz, że czeka nas rozmowa o tobie i Leo? Obiecałaś mi powiedzieć.

Oh, zapomniałam. Mogłyśmy jeszcze wywoływać te duchy. No ale dobra niech wie jaki zjebany jest ten gnój.

- Wiesz, byłam u niego w domu i spędziliśmy razem cudowną noc, a rano zadzwoniła moja matka i nakrzyczała na mnie że czekała z jedzeniem, a ojciec mi wszystko wpierdolił, no to ja wkurwiona, że przerwała mi cudowne chwile z Leo, wyszłam z jego domu i poszłam jej wyjebać, ale kiedy wróciłam, okazało się, że tańczy na rurze z krakowskiej i się trochę zapatrzyłam, ale w końcu jej wyjebałam i poszłam do siebie do pokoju i okazało się, że Leo pisał, ale ja nie odczytywałam. Napisał, że z nami koniec, no to ja mu odpisałam, ze skoro tak chce to ok i zmieniłam mu nazwę i to tyle. - skończyłam moją przemowę, którą było jedno w chuj długie zdanie.

Aniela popatrzyła na mnie, ale po chwili również zabrała głos.

- Myślałam, że ten chuj jest fajny, a okazał się zwykłym gnojem i cwaniakiem wiejskim. Nie przejmuj się.

- Tampon.

- Co? - spytała zdezorientowana dziewczyna.

- Zostawiłam u niego mój malutki tampon. - wyjaśniłam płaczliwym głosem.

- Oh, nie przejmuj się, pójdziemy po niego razem. Jutro. A teraz pomóż mi to posprzątać. - powiedziała smyrając mnie po plecach.

Sprzątałyśmy ten burdel, który powstał, w międzyczasie jedząc coś z kupki przeżycia. Około godziny piątej położyłyśmy się w końcu spać.

Ten dzień, jak i poprzedni, był dziwny. Wczoraj zerwałam z Leo, a już dzisiaj świetnie bawiłam się z Anielą, wywołując duchy. Ciekawi mnie tylko ta dziewczyna, z którą mam się dziś spotkać. Rozmyślając o niej zasnęłam.

#❤️#❤️#❤️#❤️

NIESPRAWDZONY

wiem że jest nudny itp ale dzisiaj będą jeszcze 2 taki prezent trochę spóźniony z okazji świąt.

buziaki❤️


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top