1. "A Natoria?"
O MUJ BOSZE TO JUSZ DZISIAJ - wpisałam do pamiętnika. Tak wiem moją ortografia R.I.P. Ale mam nadzieję, że autorka będzie lepsza z ortogtafii niż ja. No ale nieważne... Ekhem... Kontynuując - DZISIAJ PICZKI BICZKI WYPROWADZAM SIĘ DO WALIJI! TAK SIĘ CIESZE ŻE AŻ SIE ZESRAŁAM! DOBRA ELUWA KOŃEC WPISU.
Zakończyłam wpis do pamiętnika. Podeszłam do mojej ubogiej szafy i otworzyłam ją. Oczywiście ze środka powypadało kilka starych i brudnych talerzy, milion śmierdzących skarpet i jakiś hipopotam. Co kurwa?! Skąd tu hipopotam?! Dobra nie wnikam. Wzięłam zielone spodnie w motylki i niebieską bluzę z odrobiną pleśni na rękawie. Chyba musiał się zabrudzić od któregoś ze spleśniałych tamponów.
Nie wyrzucam tamponów, bo mi ich szkoda. Kolekcjonuje je. Dlatego w moim pokoju jebie gównem. Moja stara jeszcze się nie skapneła i dobrze. Co ją to obchodzi.
Postanowiłam że się spakuje, bo za 69 minut wyjeżdżamy, a ja na tą chwilę spakowałam tylko stare tampony. Wzięłam walizkę i wrzuciłam do niej wszystko co miałam pod ręką. Ledwo co ją dopięłam. Jebaniutka zapiąć się nie chciała. Ale ma szczęście ja ją przechytrzyłam i usiadłam na nią swoją grubą dupą. Wykorzystałam chwile zaskoczenia i zapięłam ją. Tak wiem jestem super.
O kurwa...
Zapomniałam o przyjaciołach. Szybko wybiegłam z domu i weszłam do chaty mojej bff. Bez pukania przekroczyłam próg i widok jaki zastałam w korytarzu bardzo mnie zdziwił.
Victoria całowała się z... Nie z Szejem. Z Kotem. Tak. Z psem który nazywa się Kot.
-Ej kurwa co ty Szejejeja zdradzasz?! - krzyknęłam bo... Kurwa przecież...
-Skoro on może mnie zdradzać z tą suką to ja mogę zdradzać jego z Kotem - powiedziała.
-A Natoria?
-Co?
-No Natoria. Wiesz, Nate i Victoria... Natoria. - wyjaśniłam przyjaciółce.
W tamtym momencie byłam totalnie załamana. Mój plan o zeswataniu tej dwójki poszedł się jebać. Tak strasznie chciałam Bejbi Szeje, żeby móc śpiewać im piosenkę, która wcale nie jest parodią Baby Shark.
BEJBI SZEJ DU DU DU DU DU DU
BEJBI SZEJ DU DU DU DU DU DU
BEJBI SZEJ DU DU DU DU DU DU
BEJBI SZEJ
Jest bardzo kreatywna. Śpiewałam sobie ją w myślach, dopóki nie przerwała mi Clark.
-Dobra paruwo po co przyszłaś?
-Pożegnać się. - powiedziałam i przytuliłam ją - Pa.
Nie dałam jej nic powiedzieć tylko po prostu wyszłam z jej jaskini. Dobra odpuszczę sobie resztę znajomych. Pewnie dowiedzą się od Clark. Wróciłam do domu. Mój brat stał i się gapił jak starzy pakowali walizki do SuperPassata3000.
Dobra, poznajcie moją pobożną i patologiczną rodzinkę!
Moja matka:
Elżbieta lat 37, sztucznie wydłużane nogi, cyce jak donice z domu matki Adamsa oczywiście orzygane jak te takie kwiatki i po milionie operacji, usta na pół mordy, brwi na całe czoło, rzęsy większe niż oczy, tlenione blond włosy, często rucha się z ojcem, śpiewa pod prysznicem piosenki typu AVE MARIA Z ANDRZEJEM, jak starego nie ma na chacie to masturbuje się do obrazu jezusa, czyta Kubusia Puchatka codziennie od nowa, ubiera się jak każda pospolita szkolna dziwka, chociaż jest już stara, ale nie będę opisywać tego jak w tym momencie wygląda, bo szkoda gadać.
Mój ojciec:
Gruby w chuj, Mariuszek 46 lat, beka z niego bo jak chleje to rzyga jak dzikie pantery, a matka to sprząta, ma dużego, a przynajmniej te odgłosy zza ściany o tym świadczą, ma krzywą morde i kilkumiesięczny zarost, żre, żre, żre i żre, jest łysy nie to co kiedyś bujna grzywa, wygląda jak żul spod biedry, często robi pod siebie, śpiewa jak ksiądz jakieś kościelne piosenki i ciągle na chacie tylko ALLELUJA, DOBRY JEZU A NASZ PANIE, JESTEM UKOCHANYM DZIECKIEM BOGA chociaż jest muszę starzy niż matka, IDZIE MÓJ PAN itd., może dlatego że był księdzem ale go wyjebali za wychlanie kościelnego wina i najebanie się jak prostytutka, ale dobra koniec.
Mój brat:
Marian nie wiem ile lat, ale jest ode mnie młodszy, zalicza dziwki jak matmę czyli w ogóle, jest jebnięty i tyle wiem.
Starzy już spakowali walizki. Wsiadłam do auta jak jakaś modelka i zajebałam w nos Marianowi. Co z tego, że on ćwiczy karate jak spierdoliłam mu i nie zdążył zareagować. W samochodzie mi nie przyjebie, bo starzy na niego nakrzyczą, a z niego jest taki twardziel jak ze mnie ksiądz. Nie dziwię się, że żadna nie chce go wyruchać.
Po chwili jazdy podłączyłam słuchawki do mojej Nokii 3310 i włączyłam BaM. To mój ulubiony duet muzyczny. Uwielbiam słuchać ich piosenek, mimo, że nie wiem dużo o członkach. Wiem tylko, że ten co rapuje to Leondre, a ten co śpiewa to Charlie. Ich muzyka po prostu pozwala mi się skupić kiedy sram i klocek nie chce mi wylecieć z dupy. Eee... Dobra nieważne...
PORT TABLOT NADCHODZĘ
#❤#❤#❤#
W mediach ojciec Mariusz tylko za czasów młodości XDD
Zostawię to bez komentarza =)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top