epilogue

SilverBoy:

❝ Witaj,

Wiem, że tego nie przeczytasz. Wiem, że to nie możliwe, ale muszę to napisać. Madison robiła to samo. Znalazłem w jej pokoju stertę tych listów. Byłem głupcem. Nie zauważyłem co się z nią działo. Nie zauważyłem jak cierpiała, jak ukrywała ból, strach i gniew pod swoim anielskim uśmiechem, sarkazmem i żartami. Nie zauważyłem, że potrzebowała pomocy. Że potrzebowała mnie. Nikt z nas tego nie zauważył. Najbardziej rozpaczliwe błaganie o pomoc jest najcichsze. Błagam niech ona wróci do mnie. Niech wróci do nas. Potrzebujemy jej. Potrzebuję jej. Teraz jest pewnie z Wami. Wbrew temu jaka potrafiła być złośliwa, jaka okropna chciała dla innych być, była aniołem. Naszym aniołem. Naszym małym wilczkiem. Ty ją ponoć tak nazwałeś, gdy się urodziła. Powiedziałeś wtedy, że jest Twoim małym wilczkiem — powiedział mi o tym ojciec, Peter był wtedy z Tobą w szpitalu. Dlaczego więc ją opuściłeś? Gdybyś tu był, ona także by została. Kochała życie, mimo iż tak bardzo się go bała.  Kochała smak czekolady, zapach mięty i dymu papierosowego z moich fajek.  Chciała być bohaterem, chciała żyć. Jednak życie było dla niej zbyt ogromnym ciężarem. Nie mówiła, że jest chora. Nie wyglądała na chorą. Dlaczego świat zawsze zabiera tych niewinnych? Tych, którzy mają przed sobą cały świat? Kurwa! Ona miała osiemnaście lat! OSIEMNAŚCIE! Powinieneś tu być, powinna tu być. Powinniście tu być. 

Prawie-Żono,  Madison. Mad, Mały wilczku. Tęsknię. Pieprzenie mocno tęsknie.

Kyle Hale.

Ps. Nigdy nie podpisywała się pełnym imieniem i nazwiskiem. Więc ja to zrobię.
Nazywała się Madison Allison McCall-Martin.

Ps2. Obyśmy się znów spotkali. ❞

♡ DEVILDEL, IHateThisJeep, ScreemQueen, LuckyBoy, GirlFromHell, silence, DramaQueen and +999 more.

Komentarze zostały wyłączone.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top