chapter twenty

❝ Hej,

to znowu ja. Nie pisałam od kilku dni, nie miałam ochoty. Byłam też zbyt zajęta. Doszłam do wniosku, że pewnie nie wiesz jak wyglądam, więc dodam Ci dwa moje ulubione zdjęcia. Co prawda są zeszłoroczne . W tym roku nie mam żadnych ciekawych. To trudny rok dla mnie.  Wiesz jest coraz gorzej. Mam coraz więcej złych dni. Ja wiem, ze muszę być silna. Dla mamy, dla przyjaciół, dla mojego. Dlatego nie mówię, że mi źle, nie mówię, że coś jest nie tak. Nie mogę pokazać, ze jestem słaba. W końcu, hej!, jestem małym wilczkiem, co nie? Wilki są silne. Są twarde. Odważne. Pewne siebie. Taka muszę być, ale... Nie mam sił.  Coraz częściej siedzę sama. Nie dlatego, że nie mam z kim wyjść. Są Hale'owie, Stilinscy, Izzian... Jest ich trochę. Po prostu czasem potrzebuję ciszy. Siedzę w domku na drzewie, albo kręcę się po rezerwacje.  Lubię obserwować panoramę Beacon Hills z klifu.  To dziwne, bowiem mam lęk wysokości. Ogarniasz to? Lubię siedzieć w domku na drzewie, ale mam lęk wysokości. Cóż, każdy się czegoś boi. Ja udaję, że nie boję się niczego.  Kiedyś spałam z mamą, bo bałam się potwora spod łóżka. Potem jednak z tego wyrosłam. Nie boję się. Nie, nie boję się. Nie mogę się bać. Muszę być silna. Dla mamy. Dla przyjaciół. Dla stada...

Madison. ❞

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top