chapter one
❝ Cześć.
Nie znasz mnie, ale ja znam Ciebie. Mama całkiem sporo mi powiadała, gdy byłam młodsza. Teraz nie chce mi się słuchać, znam te historie na pamięć. I jeśli mam być szczera, nie cierpię ich teraz. Wiesz dlaczego? Bo jesteś tam bohaterem. Pieprzonym bohaterem, który ratuje wszystkich, ale nie potrafił uratować siebie. Wiesz jak dziwnie słuchać o tym jacy byliście wspaniali, ilu osobom pomogliście. A pomyśleliście kiedyś o tych, którzy byli blisko, których nie obroniliście? No właśnie nie. Sama nie wiem po co to piszę. A raczej wiem. Mama mi kazała. A to chyba jedyna osoba, której tak na prawdę się słucham. No dobra, nie zawsze, ale przeważnie. Hej!, i tak jestem spokojna. Nikogo jeszcze nie zabiłam, to cud, przy moim charakterze. Potrafię się hamować, nie jestem potworem.
Pisanie listów jest do bani. Nie to, że nie lubię pisać ręcznie, ale wystarczy mi mój głupi pamiętnik. Nie wiem co miałabym pisać, to takie... dziwne. Mam opisać swój dzień? Narzekać jak jest źle? Meh, to bezsensu.
Jesteś bohaterem, którego nie ma już tutaj. Jesteś bohaterem, którego potrzebujemy. Którego ja potrzebuję, którego potrzebuje mama i całe miasto. Pieprzony McCall musiał zgrywać bohatera i dać się zabić. Szkoda, przydałbyś się tutaj.
Madison. ❞
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top