SPECIAL (2)
*^*^*
Witamy serdecznie nasze zagubione owieczki! Nadszedł wreszcie ten czas i otrzymacie swoje głodowe igrzy... Znaczy się Q&A. Co prawda niektórych bohaterów trzeba było zaciągnąć siłą do obory Jeona, w której przeprowadzałyśmy wywiad, ale wszystkich udało się finalnie przesłuchać. Były też osoby (Sehun), które wręcz pchały się naprzód, byle móc odpowiedzieć na zadane pytania. Wszystkich naszych uczestników zaprosiliśmy do wielkiej przebudowanej obory, której użyczył nam Namjoon. Żeby wszyscy czuli się komfortowo, postanowiłyśmy udekorować pomieszczenie wieloma wzorami. Zawiesiłyśmy wielkie proporce z wizerunkiem kukurydzy, logo YouTube, pszenicy, wiśni oraz sierpa i młota. Kiedy wszystko było już gotowe, zaprosiłyśmy pierwszą, szczęśliwą parę, która ujawni nam trochę swoich sekretów.
Do obory wszedł on. Rolniczy badboy. Stanął na środku pomieszczenia, zlustrował nas wzrokiem i dopiero po chwili zawołał Taehyunga (zupełnie, jakbyśmy chciały mu go ukraść). Umięśnionym ramieniem objął swoją owieczkę w pasie i rozejrzał się podejrzliwie.
— No ładnie, ładnie, ale gdzie mamy usiąść? Moja owieczka potrzebuje najlepszej jakości krzesła, żeby mogła usadzić na nim swój nieziemski tyłek. Dodatkowo od wczoraj strasznie go boli i to wszystko spowodowane było pewną przygodą w komabajn-
Taehyung natychmiast spalił buraka i trzepnął swojego przystojnego chłopaka w potylicę.
— Gguk, zamknij tę swoją farmerską jadaczkę, bo jak nie...
Jin zaśmiała się i poprawiła swoje nieistniejące okulary, zupełnie jak postać z anime i odpowiedziała:
— Jaka szkoda, że mamy tylko jedno krzesło. Ale Jeon! Czy istnieje lepsze miejsce na influencerski tyłek, od pańskich bosk... (znaczy co) ud?
Jeongguk uśmiechnął się zawiadacko i puścił nam oczko. Kim i Seok przybiły sobie piątkę pod stołem. Patrzenie na taekooki, było zbawieniem w tej dusznej i klaustrofobicznej oborze.
— No dobrze, ale komu gospodarz w drogę, temu czas! Oto pytanie od czytelników!
To mówiąc, Kim odrzuciła swoje jedwabiste blond włosy w tył i sięgnęła po plik z pytaniami.
— Jeon. Zaprosisz mnie kiedyś na lany poniedziałek? — przeczytała na głos Seok.
— Otóż niestety, tylko elita wiejska jest zapraszana na tę imprezę, i zwykli śmiertelnicy nie mają na nią wstępu. Chyba, że owieczka.
Jin zapisała odpowiedź. Skierowała swój wzrok na Taehyunga.
— Teraz twoja kolej. Jaki jest twój ulubiony kombajn Jeona?
Jeongguk spojrzał na niego wyczekująco.
— Myślę, że Junior Debeściak jest najfajniejszy, mam do niego spory sentyment, poza tym kiedy sprawdzałem, ten miał najwięcej miejsca w kabinie. Nie żeby była to ważna cecha.
Gospodarz uśmiechnął się szeroko i palcem dźgnął Kima w bok.
— Czas na ciebie, zapyziały wieśniaku, słuchaj pytania.
Kim odczytała je z kartki.
— Ile masz tatuaży i jakie?
— Ano tak się składa, że mam dwa. Pierwszy to traktor w dolnej części pleców. A drugi niech pozostanie tajemnicą dostępną tylko dla owieczki — to mówiąc, Jeongguk przyłożył palec do ust, a influencer wywrócił oczami.
— Świetnie! Nasi czytelnicy będą zachwyceni waszymi odpowiedziami. Teraz kolej na Taehyunga. W którym momencie zrozumiałeś, że kochasz Jeona? — zapytała Seok, patrząc uważnie w oczy zawstydzonego przez bruneta chłopaka.
— W momencie, w którym musiałem odjechać do posiadłości Passivo wiedziałem, że trudno byłoby mi żyć bez tego wiejskiego przygłupa, ale po zakupach w "Stonce" już miałem pewność, że to prawdziwa miłość influencera do rolnika.
Instagramer uciekł wzrokiem w bok, nie chcąc patrzeć na rozradowanego rolnika. Nie lubił mówić o uczuciach i to w dodatku w obecności swojego chłopaka. To było zbyt intymne!
— Opowiedz o swoich korzeniach, gospodarzu. — Jin uśmiechnęła się pod nosem.
— Choć raczej Taesia to nie rozczuli, przodkowie moi są z kraju kwitnącej cebuli.
— Świetnie! — zawołała Kim klaszcząc w dłonie. — Teraz kolej na naszą owieczkę! Czy czujesz się czasem jak postać z Wesela?
— Jakbym czytał Wesele, to może bym potwierdził. Na tej wsi faktycznie każdy jest oderwany od rzeczywistości i schlany, więc jeśli to tam jest... To tak.
Kim pokiwała głową. Jin postanowiła zabrać głos.
— Jako, że sama interesuję się kombajnami, chciałabym abyś powiedział mi, który z twoich mechanicznych rumaków najszybciej by oporządził te 365 hektarów?
— Oczywiście, że Fendt Ideal 9 PL, ponieważ jest to luksusowy kombajn, który specjalnie zamawiałem z Europy w wersji krwistoczerwonej. To dumna perełka mojej kolekcji, ale Taehyung i tak jest piękniejszy — odpowiedział bez zająknienia rolnik, puszczając nam oczko po raz kolejny.
Jin zaświeciły się oczy z podekscytowania.
— Znakomity wybór! A słyszałeś, że ostatnio poprawiono wersję-
Kim odkaszlnęła.
— To nie czas i pora na takie dyskusje, Jin — powiedziała i dała jej kuksańca, na co Seok uśmiechnęła się, zwracając na siebie uwagę Taehyunga.
— Czy wrócisz do swojego Instagrama i będą fotki z Jeonem przy kombajnach? — uśmiechała się jeszcze szerzej, gdy influencer o mało nie zeskoczył z potężnych ud Jeona, żeby tylko odpowiedzieć na pytanie.
— Oczywiście, że wrócę. Instagram to moja pierwsza miłość, nawet sprzed Sehuna. Mam zamiar wciągnąć w to Ggukiego, żebyśmy mogli być najpopularniejszą parą w świecie IG. Jesteśmy tak zajebiście piękni, że każdy powinien o tym wiedzieć. — Kim ogarnął włosy opadające mu na oczy i wygodniej usadowił się na Jeonie.
— Zostały nam dwa ostatnie pytanka! — zawołała Kim. — Pan Gospodarz pierwszy, później nasz piękny influencer.
Wzięła do ręki ostatnią kartkę i zaczęła czytać.
— Czy kiedykolwiek lubiłeś się z Tzuyu?
Taehyung spojrzał na swojego chłopaka podejrzliwie, oczekując odpowiedzi.
— Za dzieciaka się razem bawiliśmy, ale potem stała się wredną jedzą, więc powiedziałem nara — rolnik najwidoczniej nie miał nic do ukrycia w tej sprawie.
Instagramer pokiwał głową. Podobała mu się taka odpowiedź jego pantoflarza.
— Ostanie pytanie! — Jin pstryknęła palcami. — Drogi Taehyungu, sądziłeś, że jak długo zajmie Jeonowi zaoranie tych 365 hektarów?
— Chciałem tylko wrócić do domu. Nie obchodziło mnie ile mu to zajmie, bo sądziłem, że szybko wrócę — wzruszył ramionami bardziej przytulając się do swojego rolnika.
Wszystkie trzy zrobiłyśmy głośne "Aww", gdy patrzyłyśmy na ten obrazek zakochanych w sobie wieśniaków.
— Dziękujemy wam bardzo za waszą obecność i błyskotliwe odpowiedzi, ale teraz możecie już spadać.
Jeon z Taehyungiem już nas nie słuchali, zapatrzeni w swoje czekoladowe tęczówki. Jeongguk wziął na ręce Kima i przytulił go jeszcze bardziej. Ukłonił się w naszą stronę i tanecznym krokiem odszedł, uprzednio machając nam na pożegnanie. Ale będzie orańsko — pomyślałyśmy.
Gdy tylko zniknęli z naszego punktu widzenia, Seok wyciągnęła z drugiego, niewielkiego pomieszczenia krzesło i ustawiła przy tym, które zajmował chwilę wcześniej rolnik. Nie wińcie nas, po prostu chciałyśmy zobaczyć Taesia u Jeona na kolanach.
— Sehun, Suho, możecie wchodzić! — zawołała gości Jin, ponieważ nie chciało jej się wstawać z wygodnego miejsca za stołem. Naszą kolejna parą gości byli przygłupi youtuber i piekielnie inteligentny krytyk.
— Przepraszam, ale czy macie tu jakieś wygodne, gamingowe fotele? Tylko na takich siadam — zapytał Sehun od razu po wejściu.
Suho skrzywił się na słowa swojego kompana.
— To obora, w dodatku na terenie Jeona. Nie spodziewałbym się tu tak zaawansowanych cywilizacyjnie przedmiotów. Siadaj i nie marudź — powiedział i popchnął youtubera na krzesło. Warto wspomnieć, że na to bardziej obdrapane i brzydsze.
Kim zacisnęła usta, bo do cierpliwych osób nie należała i tylko spojrzeniem przekazała, że jak nie usiądzie, to zaraz straci swój piękny profil. Seok natomiast zastanawiała się, czy można by było na szybko urządzić wojnę w kisielu. Youtuber w końcu zajął miejsce, dzięki czemu można było rozpocząć zadawanie pytań.
— Sehunnie, czy znasz Marcina Dubiela?
— Tak! Jesteśmy kolegami po fachu! Mieliśmy ostatnio rozdawać buty yeezy bezdomnym, ale Marcin wcześniej ode mnie wrócił z Kenii, i od tej pory nie mam z nim kontaktu — odpowiedział entuzjastycznie, na co Suho popatrzył na niego z dezaprobatą.
— Yeezy? Bezdomnym? Czyś ty upadł na głowę? Dobrze, że nie nakręciłeś tego chłamu, bo musiałbym cię zjechać po raz kolejny — odparł i dodał ledwo słyszalnie — a nie chciałbym już tego robić.
Jin, największa shipperka seho w okręgu trzech stanów, uśmiechnęła się szeroko i zwróciła do vlogera.
— Teraz pytanie do ciebie. Co jest su(c)hsze — ty czy żarty Seokjina?
— Trudno odpowiedzieć mi na to pytanie. Z jednej strony nie pozostawiam na swoich internetowych oponentach suchej nitki, a z drugiej, jego żarty są zdolne osuszyć Ocean Spokojny.
— Znakomita odpowiedź — odparła Kim i spojrzała na Sehuna. — Twoja kolej, panie prankster. O co była drama w domu EXO? Spill the tea, honey.
— Hmmm... Chyba już mogę o tym powiedzieć. Robiliśmy z Chenem prank na Krisie i obwiązaliśmy mu sedes folią. Spodziewaliśmy się, że wyjdzie po prostu z oszczanymi spodniami, ale wyszedł z toalety razem z Tao. Nie wiem co tam robili, choć się domyślam. W każdym razie nie byli zadowoleni z tego faktu i sami się wypisali z naszej karuzeli śmiechu. Cóż, nie każdy jest gotów na humor najwyższego poziomu. Jeżeli o Luhana chodzi, to jest to dłuższa opowieść na inną okazję.
Wszystkie trzy spojrzałyśmy po sobie z zainteresowaniem. Miałyśmy nadzieję, że szansa na wyciągnięcie pikantnych brudów z życia domu EXO nadarzy się szybko. Następne pytanie, skierowane do Suho, zadała Seok.
— Lubisz na su(c)ho?
— Imię do czegoś zobowiązuje — odpowiedział różowowłosy bez skrępowania.
Prankster wybałuszył na niego oczy i bezgłośnie wypowiedział słowo "what".
— Kolejne pytania są już tylko do ciebie, Sehun, ale zakładam, że Suho chętnie sobie posłucha wstydliwych faktów z twojego życia, o ile takie się pojawią — zapowiedziała zadowolona Jin, po czym odczytała pytanie z kartki. — Ile masz cm?
— Sto osiemdziesiąt trzy centymetry. Bo o wzrost ci chodziło, prawda? — odpowiedział naiwnie youtuber, na co nasza i trójka i Suho parsknęliśmy śmiechem.
Kim opanowała rozbawienie, odchrząknęła i zadała kolejne pytanie.
— Czy trzymasz lolity razem z edytorami w piwnicy? Karmiłeś ich już w tym tygodniu?
— Co? W piwnicy trzymam tylko urocze kociaki. Mają słodkie, doczepiane uszka i wszystkie weeby mi ich zazdroszczą! Nie wiem, co to są lolity...
— Oczywiście, że nie wiesz. Jakiego kremu do rąk używasz? — ostatnia pozycja na liście przypadła Seok.
— Taeś mi dał taki super z Chanel i właśnie go kończę, ale wolę ten Avonu.
— Wow, tego się nie spodziewałyśmy — przyznała szczerze Jin. — To koniec pytań dla was, jesteście wolni jak dzikie świnie. Oki to pa.
Po jej słowach youtuberzy pożegnali się krótko, a do obory została zaproszona kolejna para bohaterów. Seokjin z Namjoonem wkroczyli do pomieszczenia w znakomitych humorach, usiedli grzecznie na krzesłach i zaczekali, aż przygotujemy ich pytania.
— Kto chce być pierwszy?
— Ja! — odpowiedział od razu model. — Stęskniłem się za wywiadami. Mieszkanie na wsi ma jednak swoje wady.
— Dobrze, więc pierwsze pytanie ląduje do ciebie. Czemu jesteś taki zajebisty? — zapytała bez ogródek Kim.
— Bo urodziłem się z taką twarzą? To przecież oczywiste — zaśmiał się serdecznie Seokjin.
Kim zapisała jego odpowiedź, a Seok zwróciła się w tym momencie do Namjoona.
— Pytanie do parobka. Pierwsza myśl, gdy zobaczyłeś Jina?
— Chciałbym przerzucać z nim gnój.
Wszystkie westchnęłyśmy wzruszone.
— Seokjin, powiedz nam... Czy byłbyś w stanie porzucić karierę modela na rzecz przerzucania gnoju z Namjoonem? — zapytała Jin poważnie.
— Miłość miłością, złotko, ale praca modela to styl życia — odparł, klepiąc Namjoona po ręce, na co parobek entuzjastycznie przytaknął. — Ja nie porzuciłbym swojej kariery, a Joon nie porzuciłby pracy w oborniku Jeona. Na szczęście nie musimy wybierać i możemy cieszyć się obiema aktywnościami.
— Wasze dojrzałe podejście do kariery zawodowej jest niebywałe. A skoro już przy oborniku jesteśmy. Namjoon, wolisz przerzucać gnój, czy spędzać czas z Jinem? — Seok sama była ciekawa odpowiedzi na to pytanie.
— Najlepiej jedną ręką trzymać Jina, a drugą przerzucać gnój. Już raz tego próbowaliśmy, polecam wszystkim — odpowiedział parobek ukazując swoje piękne dołeczki.
Rozczulił nas po raz kolejny. Kto by pomyślał, że łajno może stanowić tak romantyczny temat.
— Pytanie do Jina: widziałeś miejsce, w którym śpi Namjoon?
— Widziałem, właściwie to właśnie w nim siedzimy. Nie jest najgorsze, Jeon wszystko tu ładnie wyremontował, ale ja i tak naniósłbym milion poprawek. Na szczęście piętro prezentuje się lepiej od parteru.
— W takim razie Namjoon. Jaki gnój jest twoim ulubionym?
— Owczy oczywiście. Gospodarz tak uważa, więc ja też tak sądzę. Poza tym, dlaczego wszystkie pytania do mnie, w jakiś sposób odnoszą się do gnoju? Mam też osobowość!
— Ależ oczywiście, że masz, Joon. Po prostu czytelników intryguje nawet najmniejsze gówno z twojego życia — odpowiedziała Kim bez ogródek. — Teraz kolej Seokjina. Czy marka Smoky Mind daje radę w wiejskich plenerach?
— Naprawdę dobrze się sprawdza! Po praniu żadnych plam nie ma, a do tego wszystkie ubrania świetnie podkreślają sylwetkę. Polecam zakup każdemu, prestiż sam w sobie.
Jin zapisała sobie nazwę marki, aby móc później przejrzeć ich asortyment i zrobić ewentualne zakupy. Seokjin od zawsze był jej idolem, co jak widać znalazło odzwierciedlenie w pseudonimie, przyprawiając tym samym o ból głowy wszystkich czytających.
— Ostatnie pytanie wędruje do Namjoona — zaczęła Seok. — Ile ton gnoju przerzucasz średnio na dzień?
— Tyle, ile waży Jin — zaśmiał się parobek, ale kiedy napotkał spojrzenie modela, spoważniał. — Znaczy się kilka ton, więc nie tyle, ile waży Jin, ponieważ on jest lekki jak niesione przez letni wietrzyk piórko.
Taka odpowiedź zdecydowanie bardziej przypadła do gustu jego towarzyszowi, który pokiwał z zadowoleniem głową.
— Dziękujemy za przybycie i szczere odpowiedzi, ale czas już na następne osoby. Papa, gołąbeczki!
Pożegnałyśmy parę i zaprosiłyśmy kolejnych kandydatów do przepytania, którymi byli Jimin oraz Kai.
— Bottomy mają pierwszeństwo — zaśmiała się Jin na własne słowa, odkaszlnęła i zadała Jiminowi pierwsze pytanie. — Jak to było robić ze Starym Topem lepianki z gówna?
— Ze Starym Topem nie robiłem, ale z Jeonggukiem i owszem. To była nasza ulubiona zabawa z dzieciństwa, zwłaszcza, że dzięki niej mieliśmy miejsce, do którego Tzuyu nigdy nie wchodziła, a po każdej takiej zabawie trzymała się od nas z daleka — odpowiedział młody Passivo z wyczuwalną nutką nostalgii w głosie.
— Jesteśmy pewne, że jeszcze będzie wam dane porobić gówniane lepianki. Kolej na ciebie, Kai. Jak to jest być loKAIEM? — zwróciła się Kim do zielonowłosego.
— Nie ma tak, że dobrze albo nie dobrze. Jeśli miałbym powiedzieć, co w byciu LoKAIEM jest najlepsze, to powiedziałabym, że chodzenie z Jiminem. Praca jest już mniej fajna.
— Słyszałem to! — rozległ się przytłumiony głos Jeona zza ściany budynku, ale wszyscy zgodnie to zignorowaliśmy.
Seok przeniosła wzrok na Jimina i to jemu zadała następne pytanie.
— Co myślisz o duchownym Min Yoongim?
— Fajny i przystojny ksiądz, ale wolę trawiastowłosych mężczyzn o pięknych absach — odrzekł Passivo i poklepał swojego chłopaka po udzie.
— W takim razie, Kai. Jak tam Katie?
— Bardzo dobrze. Właśnie dałem jej najdroższe marchewki, jakie można kupić w naszej wsi, więc moja kruszynka zjadła kolację, a teraz odpoczywa w stajni.
Wszystkie pokiwałyśmy z uznaniem głowami na te słowa. Zielonowłosy zdecydowanie był troskliwą i kochaną osobą.
— Jimin. Pytanie z innej kategorii. Gdzie kupić dobrą, różową farbę do włosów?
— RoSSMANn ma dobry asortyment, każdy z Passivo poleca farby od nich! Szczególnie polubiliśmy L'ORÉAL Colorista Permanent.
— To bardzo przydatna informacja, dziękujemy, Jiminnie. Kiedy Jin odwali następnym razem i zamiast chujowo obciąć sobie grzywkę, postanowi się pofarbować, przynajmniej użyje porządnego towaru — powiedziała Kim, a wspomniana nadepnęła jej na stopę. — Kontynuując, Kai. Jak z twym chłopcem?
— Różowowłosa koniara jest moim oczkiem w głowie. Perfekcyjnie dogaduje się z Katie, co równe jest dla mnie z przeznaczeniem z Wiedźmina. Nie zaakceptowałbym osoby, której Katie by nie polubiła.
Trudno nam było uwierzyć, że ktoś tak uroczy i husband material, jak Kai, w ogóle ma prawo istnieć. Nawet w tak pokręconej i pełnej cudów wiosce, jak Kokobop Village. Każdy facet powinien być tak kochaną bubą. Nie miałyśmy jednak zbyt wiele czasu na zachwyty, więc Seok zadała ostatnie pytanie do Jimina.
— A gdzie Pan tak prędko kopytkuje na swej pięknej kobyłce?
— Do Kaia oczywiście. No, ewentualnie pościgać się z Felkiem i Baekiem. Wygrali ze mną jak dotąd tylko raz, ale byłem wtedy pijany, więc się nie liczy. Dobrze, że braci się nie traci, bo przy każdej swojej porażce się na mnie obrażają.
— Rodzeństwo jest czasem jak przekleństwo — mruknęła Jin, ale od razu się zreflektowała i zwróciła do siedzącego obok Jimina parobka. — Buba, jesteś szczęśliwy?
— Bardzo, mam śmieszne życie, ale za to jakie kolorowe i pełne miłości. Oczywiście poza momentami, w których źle wypoleruję pomniki Jeona albo Changbin przez przypadek spali mi koszulę.
— Jeszcze jedno pytanie do ciebie — powiedziała Kim. — Wjechałeś do Jimina?
— Codziennie wjeżdżam do willi Passivo, aby się z nim spotkać, w końcu jesteśmy w związku. Nie rozumiem, co autor miał na myśli.
— My chyba tak, ale to już bez znaczenia, bo skończył wam się czas. Papa, pozdrówcie Katie i przytulcie ją od nas!
Wyszli, a na ich miejsce przywołaliśmy kolejnych uczestników dzisiejszego wywiadu — Baekhyuna z Chanyeolem.
— Witam i o zdrowie pytam — przywitał się Baekhyun, jego chłopak natomiast jedynie nam pomachał. — Żartowałem, tak naprawdę to nie, ale mam nadzieję, że nie roznosicie żadnych wirusów. Jeśli znowu zarażę czymś Hyungwona, to w końcu mnie zabije.
— Spokojnie, żadnych chorób nie roznosimy, poza tym, jak widzisz, mamy na sobie maseczki. Zaufaj nam, jesteśmy autorkami — zapewniła Seok. -—Zacznijmy od ciebie, Baek. Po jakim czasie zaczęliście chodzić z Chanyeolem?
— Wysłałem mu nudesa i postanowiliśmy przenieść tę relację na świat rzeczywisty — wzruszył ramionami jakby to była najnormalniejsza rzecz na świecie.
— Jestem pod wrażeniem. W takim razie, Chan. Jak poznaliście się z Baekhyunem? — kręconowłosa skierowała spojrzenie na mentalnie obmacującego swojego chłopaka redaktora gazety.
— Wysłał mi przez przypadek nudesa do redakcji. To był mój pierwszy dzień w pracy po przeniesieniu się tutaj z wioski Dżiłajpi.
Jin prędko zapisała odpowiedzi.
— Szybko wam poszło. Teraz bardzo ważne pytanie, na które czeka wielu czytelników. Lubisz bekon?
— Strój tak. Bekon to moje życie. Bekon i ja to jedność — odparł zgodnie z prawdą Passivo.
— Mhm — mruknęła Kim, nawet na niego nie patrząc. — Kolejne pytanie ląduje do Chana. Kto pierwszy zaprosił kogo na randkę, o ile taka była? — zapytała odnajdując pytanie do Chanyeola
— Randka? Od razu przeszliśmy do konkretów. Urodzeni z nas jeźdźcy, więc spontaniczne spotkania najczęściej kończą się w tym samym miejscu — odparł uśmiechając się do swojego ukochanego, który zaczepnie prychnął jak koń.
Jin z Seok wybuchnęły śmiechem, a Kim tylko przewróciła oczami.
— Baekhyunie, a ty nam powiedz: pierwsza myśl o Taehyungu na ołtarzu? — Jin przejęła pałeczkę, ledwo uspokajając wybuch śmiechu.
— Przepiękny widok. Istnie ideAnalny — powiedział pytany, mrugając do nas porozumiewawczo.
— No to tak tematycznie, Chanyeol: chcesz być z Baekhyunem przez resztę życia?- zapytała Seok, podpierając dłonią twarz i patrząc mu uważnie w oczy.
— Oczywiście, on jest moim candy. Poza tym, gdzie bym znalazł taką zajebistą dupę? — zapytał retorycznie i wzruszył ramionami.
Każda z nas otarła niewidzialną łzę, bo to była naprawdę piękna odpowiedź.
— Dziękujemy wam — wszystkie wstałyśmy i uściskałyśmy szczęśliwą parę.
— A teraz zapraszamy hektarowych Romeo i Julię! — zawołała Kim machając na pożegnanie różowowłosym, którzy oddalali się od nas szepcząc sobie na ucho brudne teksty.
Changbin z Felixem usiedli grzecznie na miejscu dla uczestników wywiadu. Przywitałyśmy ich serdecznie i przeszliśmy do zadawania pytań.
— Changbinnie, czy kochasz ciemność? — rozpoczęła Seok wertując kartki z pytaniami.
— Dark is life — odpowiedział poważnie.
Felix tylko uśmiechnął się do swojego ukochanego, a naszej uwadze nie uszło, że dzisiejszego dnia był ubrany na czarno. Jak słodko.
— Felixie, powiedz nam: czemu masz tak w chuj głęboki głos i niszczysz mi bias listę? — Jin uśmiechnęła się do niego, ponieważ sama zadawała sobie to pytanie.
— Mogę zniszczyć ci również życie. Wonho dał mi życie bottoma, ale głos i wzrost prawdziwego mężczyzny — odparł odchylając się do tyłu, przy okazji obejmując Changbina.
— Bin, a ty nam powiedz: kiedy urośniesz? — zapytała Kim, jako że przyszła jej kolei na zadanie pytania.
Seok z Jin nie mogły wytrzymać ze śmiechu.
— To jest chyba pytanie do ciebie, karzełku — odparły, na co Kim przesłała im telepatycznie myśl, że zginą, kiedy skończy się ten wywiad.
— KTO O TO ZAPYTAŁ? CHCE SIĘ DOWIEDZIEĆ? TO NIECH PRZYJEDZIE DO KOKOBOP, SPOTKAMY SIĘ NA ŻYWO I WTEDY DAM MU MOJĄ ODPOWIEDŹ! — krzyknął Changbin, gotowy się na kogoś rzucić. Felix natomiast chwycił się umięśnionego ramienia ukochanego, próbując go utrzymać w miejscu.
Kim rozumiała co czuł ten miłośnik ciemności, ale uśmiechnęła się ironicznie, bo przy jej wzroście 158 cm był w cholerę wysoki. Reszta towarzystwa zaczęła go uspokajać, a kiedy nirvana nastała, można było kontynuować.
— Felixie, jak układa ci się z twym chłopem? I jak się żyje z karłem w związku?
— Zajebiście, tylko szyja boli, więc preferuję rozmawiać z nim na leżąco — odparł, ale zaraz cmokał policzki Chanbina, który prychał zdenerwowany i groził wyjściem.
— Właściwie to skończyły się pytania, więc możecie wyjść — odpowiedziała Kim, wciąż czując się urażona, że osobę o wzroście 167 cm nazywa się karłem.
Panowi mruknęli rozczarowani, że tak szybko minęło, ale wyszli z pomieszczenia.
— Drodzy księża, prosimy! Szczęść Wonho — zawołała Seok, pokazując gestem dłoni, aby kapłani zasiedli na wyznaczonych miejscach.
Nie trzeba było długo czekać. Zaraz do pomieszczenia wkroczyli duchowni, błogosławiąc nas i kartki z pytaniami. Każdy trzymał spryskiwacz z wodą święconą. Nie byli pewni, jakie pytania ich czekają.
— Księże Yoongi, mogę wbić na wódę? Oraz ile najwięcej dostałeś na tacę? — zapytała Jin, zadając dwa najbardziej interesujące ją pytania.
— Na wódę ze mną? A czy celibat to tylko teoria? Co do pieniędzy na tacę, starczyłoby na schody do domu świętego Wonho tam na górze.
Parsknęłyśmy śmiechem. Ksiądz zawsze potrafi rozbawić.
— Dobrze, a ty, księże Jisoo? Czy przejmiesz ster? — zapytała Seok, splatając ręce jak prawdziwa dziennikarka.
— Jeszcze zobaczycie moją kartę pułapkę — obiecał. — Niech tak święty Hanbin mi dopomoże — powiedział, a na jego twarz wpłynął szyderczy uśmiech.
— No, to teraz ostatnie pytania do Yoongiego... Gdzie można się zapisać do kościoła świętego Wonho w Polsce? Jesteś księdzem z powołania, czy po prostu nie wiedziałeś co chcesz robić w życiu?
— Tylko w Kokobop Village znajduje się pierwsza i ostatnia świątynia świętego Wonho, i tylko ci, którzy tu przyjadą, będą mogli dostąpić chwały i stać się wiernymi owieczkami w niebiańskim królestwie Wonho. Bez darowizny nie wpuszczam! — zawołał machając palcem jak ojciec karcący dziecko. — Owieczko zagubiona w pędzie konsumpcjonizmu. Bycie księdzem jest stylem życia właśnie dla takich jak ja. Jakbym miał powiedzieć co najbardziej cenię w życiu, powiedziałbym, że Wonho, który sprowadził mnie na tę drogę... — dodał odpowiadając na drugie pytanie.
— Dziękujemy ślicznie i Wonho, Hanbin zapłać — podziękowała Seok, kiwając im głową.
Duchowni odeszli odmawiając wspólną modlitwę. Takiej przyjaźni pomiędzy księżmi nikt nie widział.
Następną parą byli Jackson i Heechul. Nasz śpiewak i najbardziej zajęty mężczyzna świata poświęcili dla nas swoje cenne minuty życia. Czułyśmy się wręcz zaszczycone.
— Jacksonie, co potrafisz robić na 100 sposobów? — zapytała Jin, unosząc brew do góry porozumiewawczo.
— Chcesz się przekonać? — odpowiedział z taką samą miną, co pytająca.
Wszystkie trzy chciałyśmy, ale musiałyśmy być profesjonalne, więc odchrząknęłyśmy i kontynuowałyśmy zadawanie pytań.
— Heechulu, czy podpijasz wino mszalne, kiedy służysz do mszy? — zapytała Kim bardzo tego ciekawa. Tyle alkoholu za darmo, aż się prosi.
— No tak. Po to ono jest — powiedział szybko i konkretnie.
Musiałyśmy mu przyznać rację.
— Jacksonie, kiedy kolejny występ, czekam na utwór pod tytułem "Powietrze"? Oraz powiedz, za ile wynajmę chór na Barmictwe psa kuzyna ciotki od strony Północnej, jeśli mam błogosławieństwo od obu księży? Liczę na rabat, bo jestem horom curką — zapytała Jin, poprawiając już przydługą grzywkę.
— Już niebawem, ponieważ pracujemy właśnie nad utworem "Motylek". Myślę, że wszystkim się spodoba, a jeśli chodzi o "Powietrze"... Trochę przestarzały repertuar, występowaliśmy z nim dwa lata temu. Widzę, że ktoś nie nadąża... Co do wynajmu, to zależy od repertuaru, ale rabaciku nie dajemy. Po znajomości możesz zapłacić więcej — odpowiedział poważnie jak biznesmen.
Brakowało tylko, aby założył nogę na nogę i poprawił marynarkę garnituru. Prezentował się nienagannie, tak że wszystkie chciałybyśmy spędzić z nim więcej czasu i sprawdzić o jakich stu sposobach zaśpiewa tym razem. Niestety czas nas gonił i musiałyśmy odłożyć nasze fantazje na bok.
— Czemu jesteś w każdym fanfiku? — zapytała Seok, która zaczęła obmyślać kolejnego fanfika, w którym Wang miał wystąpić.
— Nie znam się na tych całych "fanfikach", ale pewnie muszę być zajebisty, skoro wszędzie się o mnie wspomina — poprawił swoje okulary przeciwsłoneczne i oparł się wygodnie o krzesło. — Macie jeszcze jakieś pytania do mnie?
Jin odwróciła kartkę, by zobaczyć ostatnie pytanie znajdujące się na liście.
— Do Ciebie już nie — powiedziała spokojnie, jednocześnie przypatrując się Heechulowi. — Jakim sposobem masz czas na tyle prac jednocześnie?
Ministrant podrapał się z zamyśleniem po brodzie.
— Dobra organizacja czasu, a przede wszystkim bieda — stwierdził upijając łyk postawionej przed nim wody.
Wszystkie trzy wstałyśmy, oznajmując tym gestem, że nasi goście mogą już sobie iść. Heechul ukłonił się, a Jackson melodyjnie się z nami pożegnał, przez co aż chciałyśmy pisnąć.
Zza drzwi wyłoniły się kolejne postacie.
— Chodźcie chodźcie, czekamy na was — poprosiła Kim, patrząc wyczekująco na zbliżających się powolnym krokiem uczestników.
Seonghwa zdjął swój kapelusz i uśmiechnął się szeroko. Policjantki uścisnęły nam dłonie, o mało nam ich nie zgniatając.
— Pierwsze pytanie leci do... listonosza Parka! — krzyknęła Jin i zaczęła czytać. — Czy będą korki z bycia niezawodnym listonoszem?
Park zamyślił się.
— Korki? To się ma albo nie ma we krwi!
Jin podstawiła kartę z pytaniami Kim.
— Kiedy nowy radiowóz? — zapytała patrząc na kobiety w mundurach.
— Pomału zbieramy na auto terenowe! Jeszcze kilka wpadek Jeona po lanym poniedziałku i SUV ląduje u nas! — dumnie odpowiedziała Hwasa.
— To świetnie — skomentowała Seok, uznając taktykę wiejskiej policji za bardzo ambitną (Kim natomiast uznała za genialny sposób, w jaki chciały uzyskać nowe auto). — Panie Park, teraz pan niech odpowie: jesteś moim ojcem?
— A ja co? Dark Vader? — odpowiedział sarkastycznie.
— Dobrze, a niech panie nam odpowiedzą. Gdzie można się rekrutować? Oraz czy pożyczycie jakiś strój wraz z pałką Ggukowi? Tae by z chęcią zobaczył.
— Zapraszamy na posterunek w celu rekrutacji, a co do pałki, to w teorii nie możemy, ale... Za odpowiednią opłatą, zobaczymy, co da się zrobić, SUV sam się nie kupi.
Każda z nas przytaknęła, uważając, że Jeon powinien wspierać tak dobre policjantki. A zwłaszcza tak piękne.
— Seonghwa, czy naprawdę nazywasz się listonosz Pat? Dlaczego ja nie mam takiego listonosza? — zapytała Kim, sama pragnąc takiego roznosiciela poczty.
— Niektórzy nazywają mnie listonoszem Pat, ale nie wiem o co im chodzi. A odpowiadając na drugie pytanie, nie każdy zasłużył w poprzednim wcieleniu na terminowo dostarczone przesyłki. Tak jest napisane w czwartym liście świętego Wonho do Rosjan.
Wszystkie westchnęłyśmy, bo najwidocznie nie zasłużyłyśmy na takiego wspaniałego listonosza i skazane zostałyśmy na kurierów, z którymi się dogadać nie da.
— Halo, policja, proszę przyjechać do Real Village, tu jest łamana konstytucja — powiedziała Jin, czytając ostatnie pytanie do policjantek.
— Jak wszędzie. Ostry cień mgły uniemożliwia nam przyjazd — odparły niewzruszone.
— A teraz ostatnie pytanie dla Parka! — zawołała Seok i zaraz przybrała tajemniczy wyraz twarzy, niczym tajny agent. — Jest coś do mnie?
Mężczyzna zbladł.
— Co? Nie wziąłem torby z listami! Co teraz? — odparł przerażony, rozglądając się wokoło, jakby samym spojrzeniem miał ją wyczarować.
Policjantki poklepały go po plecach ze współczuciem, a my musiałyśmy się z nimi pożegnać, zostawiwszy mężczyznę w lekkiej traumie. To się nazywa listonosz z powołania.
— Sołtysie i znachorze! Zapraszamy.
— Niech żyje lud rolniczy! — zawołał entuzjastycznie G-znachor, na co Leeteuk popatrzył na niego lekko skrzywiony. — Chwała Związkowi Zdradzieckiemu!
— Chwała — potwierdziła Jin i przeczytała pierwsze pytanie. — Czcigodny szamanie z bagien... Nauczysz mnie sztuki znachorstwa?
— Tak, ktoś musi przejąć po mnie umiejętność ważenia magicznego wywaru. Tak na wypadek ataku ze strony Rzymian lub Niemców, whatever. Sztuka znachorstwa jest nasza. NASZA!
— Znakomicie to słyszeć, w końcu wioska bez pańskiej opieki znachorskiej z pewnością by nie przetrwała. A teraz pytanie do pana sołtysa: zostaniesz moim starym, stary?
— W sumie fakt, jestem już stary... Więc mogę, jeden stary w te czy wewte, nie ma różnicy — odpowiedział, choć jego piękna twarz przeczyła temu stwierdzeniu.
Przebywanie z tak przystojnym mężczyzną jak Leeteuk w jednym pomieszczeniu było dla nas lekko stresującym przeżyciem, dlatego cieszyłyśmy się, że ma jedynie dwa pytania od czytelników. Z większą ilością zostałybyśmy przytłoczone przez jego urodę.
— Kolej na pana — zwróciła się Kim do znachora. — Można zapisać się do ciebie na staż?
— Tak, ale tylko pod warunkiem deklaracji przejścia na jedyną, słuszną ideologię. Kapitalistycznych świń uczył nie będę.
— To zrozumiałe, w końcu to nasza wioska — mrugnęła do niego Seok, po czym odczytała pytanie do sołtysa. — Leeteuku: kiedy umawiamy się na chlanie, mordo?
Mężczyzna uśmiechnął się szarmancko na te słowa.
— Wpadaj, kiedy tylko chcesz, jeśli towar masz ze sobą.
— Zapamiętamy — zachichotała Jin. — To było ostatnie pytanie do pana sołtysa, następne są już tylko do naszego drogiego G-znachora. A więc, za ile idą u ciebie ziółka na sukces w życiu?
Nie możemy zaprzeczyć, że nas również interesowała odpowiedź. Sukces przydałby się każdej z nas, a jeśli cena nie byłaby wygórowana...
— A to różnie, od dziewięciu do dwunastu szyszek, ewentualnie przyjmuję płatność w ulotkach propagandowych — odpowiedział znachor, uśmiechając się pociesznie. Kolektywizacja wsi Jeona też jest dobra... — dodał już szeptem.
— Hmm, są to ceny, które byłybyśmy gotowe zapłacić — zastanowiła się głośno Kim, ale zaraz potem potrząsnęła głową. — Ostatnie pytanie. Skąd masz takie dobre towary, G-znachorze?
— To słodka tajemnica pomiędzy pradawnym, wiecznym ogniem, a mną — odpowiedział mężczyzna, nucąc pod nosem te słowa, niczym upiorną kołysankę.
Delikatnie zesrane pożegnaliśmy kolejną parkę. Kim spojrzała na listę, aby sprawdzić kto miał być następny i spojrzała na Jin porozumiewawczo. Profesjonalizm to nasza pasja.
— Seok. Żegnamy — powiedziała Kim.
— Do schowka — dopowiedziała Jin.
Kręconowłosa nie była przekonana, ale nie miała nic do gadania. Została zamknięta w małym pomieszczeniu ze słuchawkami i telefonem, aby sobie mogła pooglądać WayV.
— Hoseok i Tzuyu, zapraszamy~ ! — zostali zawołani już tylko przez dwójkę kobiet.
Para uczestników weszła do środka i zmarszczyła brwi, bo w końcu byli świadomi, że wywiad prowadziła triada osób, a nie diada.
— Usiądźcie sobie wygodnie i zaraz rozpoczniemy wywiad — ugościła ich Jin.
— Ja chciałem przeprosić, miałem przyjść z żoną, ale gdzieś ją wcięło — powiedział bodyguard.
— Ah, jaka szkoda. My też nie mamy pojęcia, gdzie ona może się znajdować — Jin odpowiedziała poważnie, ale kącik ust niebezpiecznie jej drżał, tak samo jak Kim, która miała wielką ochotę wybuchnąć śmiechem.
Kiedy wszyscy byli gotowi, Tzuyu dała znak ręką i zostało zadane pierwsze pytanie.
— Wyjdziesz za mnie? — przeczytała Jin i zaraz razem z partnerką w zbrodni spojrzały na schowek z mordem w oczach.
Brak profesjonalizmu w narodzie.
— Już zajęty jestem — odpowiedział i pokazał rękę, na której znajdowała się obrączka.
Spojrzałyśmy na nią. Wygrawerowano HOPE. Słodko. Kto by się spodziewał.
— Tzuyu. Czemu jesteś taka głupia i czemu nikt cię nie lubi? — zapytała Kim.
— Głupia? Powiedz to mojemu wykształceniu wyższemu, ty prostacki mieszczuchu. Nikt tutaj nie potrafi docenić mojej wyjątkowości i elokwencji — odpowiedziała marszcząc ze zdenerwowaniem nos.
— Hoseok, jak już pokazałeś obrączkę. Jak leci ze stajenną? I czemu jako jedyny jesteś hetero?
— Śpiewająco, codzienne jazdy na Kasztanku dostarczają wielu emocji. Po ślubie mogę powiedzieć jedno. Nie jestem heteroseksualny, tylko mariseksualny.
Ze schowka dało się usłyszeć przydłuższy pisk. Jin z Kim wywróciły oczami.
— Czy to był głos mojej żony? — zapytał zaniepokojony ochroniarz.
— Co? Nie, to tylko łabędź z jeziora. Kontynuując, Tzuyu, po chuj pozorowałaś śmierć ojców Gguka i Jiminka? — zapytała Kim ignorując fakt, że jezioro znajdowało się za daleko, aby móc usłyszeć stamtąd łabędzia.
— Właśnie. Po chuja Jeongguka.
Obydwie parsknęłyśmy śmiechem. Może i wiśniara, ale mogłybyśmy się z nią dogadać.
— Hoseok, ilu psychofanów ma Seokjin?
— Zbyt wielu. Muszę przyznać, że jestem tutaj tylko dlatego, że mam piękną buźkę, jednak wiele razy udało mi się uchronić Seokjina przed latającymi podpaskami — odpowiedział, nadal patrząc na schowek podejrzliwie.
I ta dwójka została pożegnana. Seok, wypuszczona z małego pomieszczenia, narzekała, że nie mogła z mężem zrobić wywiadu.
Ostatnimi uczestnikami byli bracia NCT. Było ich za dużo, więc to najmłodsi usiedli, aby nikt nie musiał słyszeć narzekania, że nogi bolą.
— Dobrze panowie. Jak to jest mieć Tzuyu za siostrę? — zaczęła Seok.
— Normalnie. Niczym nie różni się od innych sióstr — stwierdzili Jaehyun z Taeyongiem.
— Jest super! Daje nam wiśniowe słodycze przed obiadem — wtrącili się Mark z Yutą.
— A któremu z was najbliżej do Bruce'a Lee?- zapytała Kim, patrząc z uśmiechem na Jaehyuna.
— Chyba mi — odparł Taeyong.
— Chciałbyś raczej — wtrącił się Taeil.
— Każdy wie, że mi jest najbliżej — odpowiedział Johnny.
— Żadnemu z was — stwierdzili jednogłośnie Heechan z Doyoungiem.
— Kto to Bruce Lee? — zapytali Mark i Yuta.
Każda z nas patrzyła na braci i ledwo nadążała z zapisywaniem pytań. Robienie wywiadów z rodziną to katorga.
— Jak wytrzymujecie z Tzuyu na chacie? — zapytała Jin.
— Schodzimy jej z drogi — tym razem każdy odpowiedział jednocześnie.
— Dlaczego się nie wyprowadzicie?
— Kochamy nasz sad jak i Tzuyu. Kiedyś będziemy musieli to zrobić, jednak jest naszą zdziczałą jak wiśnie w lesie siostrzyczką! — odpowiedział Jaehyun, a reszta przytaknęła, bo nie miała nic więcej do dodania.
Z uśmiechem pożegnałyśmy kochanych braci NCT.
*^*^*
A teraz czas na pytania do autorek!
— Jak wam dzionek mija?
Kim: A spoko loko. Dynamite w tle. Pisanko. Kawka. Czekanie na uczelnię. Czilera i utopia.
Seok: Zaczytuję się właśnie w Shadow Like Me, wielbię Hoseoka, bawię się army bomb i brzdąkam na gitarce ^^
Jin: Miałam dobre spanko, tęsknię za I'm a virgin (jak każdego dnia), zjadłam smaczne jedzonko i fangirluję do Heeseunga z I-land. Tak, ultuję trainee. I'm a clown (ale Kim siedzi w tym ze mną).
— Jak sądzicie jestem Top czy Bottom?
Kim: To bardzo ciężkie pytanie. Widzę w tobie switch. Switche się wyczuwają.
Seok: Jako że każda z nas symbolizuje jakieś terytorium, a Kim już się wypowiedziała to podbijam jej zdanie.
Jin: Dla mnie to nie takie oczywiste, ale Switch zawsze w modzie.
— Kiedy bangteez?
Kim: Kiedy go napiszemy, buźka.
Seok: A co to?
Jin: Kiedy tamte dwie przestaną się nade mną znęcać za zultowanie Jeona. (Kim, Seok: NIGDY)
— Czy będą inne parodie z shipami?
Kim: Oj będą. Stay tuned, owieczki!
Seok: Muszą być, halko, urodziłyśmy się, by pisać cracki XD
Jin: Żyję dla tych przyszłych cracków i parodii, ok.
— Czy możemy liczyć na jeszcze więcej takich komediowych książek od was?
Kim : Jak wyżej.
Seok: Zastanowię się.
Jin: Te parodie są bardziej pewne, niż moje zdanie sesji na studiach.
— Czy możecie zabrać mnie do saszetki?
Kim: TAK. Taką słodycz bardzo chciałabym schować i nosić ze sobą.
Seok: Oczywiście, owieczki są bardzo mile widziane w naszych skromnych kieszonkach.
Jin: Jeśli masz jedzonko, to oczywiście XD
— Czy Taekooki wezmą ślub?
Kim: Yoongi wypowiedział się dosyć jasno na ten temat.
Seok: Długo w celibacie nie przeżyją.
Jin: A czy Jeon jest najlepszym rolnikiem we wsi?
— Czy w ostatnim rozdziale będzie objawienie świętego Wonho?
Kim: To co będzie się działo w ostatnich rozdziałach jest arcydziełem naszych umysłów i nic nie będę zdradzać (wink).
Seok: Wonho, chroń owieczki na to, co się będzie działo.
Jin: Nawet święty Wonho obsra gacie przy ostatnich rozdziałach.
— Czy Taekooki będą mieli dzieci?
Kim: A to zależy od nich. Wiecie, adopcja to trochę roboty. Ale jedno jest pewne, te dzieci miałyby niebo na ziemi.
Seok: Fotelik w traktorze to moje najskrytsze marzenie.
Jin: Nie lubię gówniaków, ale pragnienia Gguka i Taesia są dla mnie priorytetowe.
— Jak wpadłyście na pomysł na to fanfiction?
Kim : FUNNY THING. Mama dała mi kupony do kina. Seok razem z jeszcze jedną przyjaciółką przyjechały do mnie i Jin. Postanowiłyśmy pójść na "365 dni", aby się pośmiać. (Taka dygresja. Przed wejściem na salę gościu poprosił nas o potwierdzenie, że mamy bodaj 16 lat. No to ja wyciągnęłam dowód, a Jin legitymację studencką. Facet zareagował śmiesznie, bo tylko powiedział: a, studentki. I nie sprawdził Seok i jeszcze jednej naszej przyjaciółki).
Myślałyśmy, że będzie pusta sala, ale przyszły dwie pary, które musiały słuchać mojego lamentu spowodowanego tym filmem. Później po seansie nie mogłam go przeżyć, bo nie zaśmiałam się ani razu, tylko pytałam ciągle "co do kurwy?". Dosłownie przez dwie godziny go hejtowałam w drodze do domu. A resztę historii zostawię moim partnerkom w zbrodni.
Seok: Kim strasznie wyklinała tę ,,niesamowitą" produkcję. Śmiałyśmy się, że powinna powstać parodia "365 hektarów", bo nawet rolnik byłby lepszy od taniego mafiozy Massimo. I żartowałyśmy o oraniu pola, bo teksty o podtekście seksualnym najbardziej nas śmieszą (oraz te o gównie). No i jako że jesteśmy głupimi koparami, to do naszych głów wpadł ON.
Jin: Pomyślałyśmy o totalnym obśmianiu wielkiego, testosteronowego smalca, jakim był Massimo. Tak powstał Jeongguk, jako pan Activo ze Wzgórza Top, 100% męskiego mężczyzny. W kontraście stworzyłyśmy rodzinę Passivo z Doliny Bottom oraz Massivo (w nawiązaniu do filmu) z Równiny Switch. Postanowiłyśmy także, że Taehyung zostanie influencerem, ponieważ celebrytów zawsze jest fajnie wyśmiać. But still, naszym oczkiem w głowie są Jeon oraz... Sehun, który powstał z trzech youtuberów. Spróbujcie zgadnąć, jakich XD
*^*^*
Mamy nadzieję, że wam się podobało, ponieważ wattpad robił wszystko, abyśmy tego nie dodały XD Kochamy was, do poniedziałku! <3
Wasze KSJ
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top