Epilog
(kochamy was - na koniec informacja o kolejnym cracku)
*^*^*
Trzy lata później...
— Witajcie, wieśniacy poszukujący pszenicy waszego życia! — zawołał Sehun patrząc prosto w obiektyw kamery, którą trzymali zatrudnieni przez niego operatorzy.
Nad całą tą zgrają ludzi czuwał Ten i uważnie nadzorował każdy kolejny kadr.
Drużyna nowego programu telewizyjno-youtubowego zgromadzona była na Wzgórzu Top, gdzie Sehun skakał od kamery do kamery. Chciał pokazać się z jak najlepszej strony oraz zaprezentować produkowany serial. Suho natomiast siedział spokojnie na niewielkim krzesełku reżyserskim z logiem wspólnego kanału tej trójki: OH TEN SUHO.
— Już po popołudniu uczestniczki-rolniczki poznają naszych kandydatów, którzy nie mogą się doczekać, aby podbić ich wiejskie serduszka! — kontynuował zaoferowany Oh, skacząc wokół zespołu od nagrywek. — Jest tutaj z nami mój dobry towarzysz G-znachor! Wspólnie będziemy prowadzić kolejną, tym razem poświęconą kobietom edycję Rolnik szuka towarzysza! Pamiętajcie, jeśli chcecie, aby nasz program dalej się rozwijał, wpłacajcie donejty na nasze konto: Cenimy Zakochanych Komunistów, w skórce CzK!
— Macie tutaj wrzucić reklamę naszej strony internetowej i stacji telewizyjnej — szepnął Suho w stronę reszty zespołu.
G-znachor ukłonił się nisko, zdejmując charakterystyczną, rosyjską czapkę.
— Chwała naszym przyszłym towarzyszom! — krzyknął bijąc się w pierś.
Sehun zaśmiał się i poklepał go po ramieniu.
— Uwaga moi drodzy! Zaraz na ekranie pojawią się nasi zwycięzcy z poprzedniego sezonu Rolnik szuka towarzysza. A następnie mamy dla was małą niespodziankę!
To mówiąc uśmiechnął się szeroko i gestem dłoni zaprosił parę, której serca połączyły się w tym emocjonującym programie.
— Poznajcie Tzuyu i Leeteuka — zagrzmiał, wpychając się pomiędzy parę, która trzymała się kurczowo za ręce. Zarzucił im ramiona barki, tym samym opierając na nich cały ciężar swojego ciała.
— Nasi kochani! Minął już rok od waszej cudownej przygody w tej programie, chcecie może przybliżyć naszym widzom, jak wyglądała wasza droga do płomiennej miłości?
Tzuyu strzepnęła natrętnego Oha z barków, tym samym przytulając się do umięśnionego ramienia swojego narzeczonego.
— To było jak strzał pioruna w pszenicę, albo mieszanka wódki z Wzgórza Top oraz wina! — powiedział sołtys głaszcząc swoją ukochaną po głowie. — Dziękuję Wonho za moją piękną towarzyszkę, którą odkryłem na nowo przypadkiem. Dla niej mógłbym przenosić sady.
Sehun pokiwał głową w zrozumieniu.
— Kontynuuj proszę — szepnął cicho Suho, patrząc na Tena, który kierował resztę teamu, aby zrobili zbliżenie na twarz Leeteuka.
— Kiedy traciłem nadzieję, że jako stary dziad nikogo już nie znajdę, pojawiła się ona. Akurat byłem na Równinie Switch podczas targu sadowników. Program przewidział wiele atrakcji i jedną z nich był właśnie on. Wtedy ujrzałem Tzuyu. Prezentowała właśnie nowy trunek własnego wyrobu. Była to wiśniówka mojego życia! Po całej imprezie podszedłem do Tzuyu i wyznałem jej, że jej alkohol to procenty na moje serce i chciałbym, żeby została moją wiśniową panią.
— Dokładnie tak było — odezwała się po raz pierwszy wyżej wymieniona. — Zrozumiałam, że Leeteuk to prawdziwy mężczyzna o czystej duszy konesera alkoholu. Zakochałam się w jego sposobie bycia i od niedawna jesteśmy narzeczeństwem. Panujemy teraz nad całym Kokobop Village i jest to o wiele lepsze od hektarów Jeona. Dzięki naszej miłości stworzymy nawet większe imperium!
Kończąc swój wywód spojrzeli na siebie ciepło, tuląc się do siebie.
— Aww, jak słodko — zawołali wszyscy zebrani.
— Dziękujemy wam bardzo! — krzyknął Sehun i wypchnął ich z kadru. — Teraz udamy się do ogrodu najbardziej dominującego mężczyzny na tym wiejskim padole. To właśnie sławni państwo Jeon są naszą długo wyczekiwaną niespodzianką!
— Cięcie!
Ten wyskoczył przed Sehuna z klapsem filmowym z wizerunkiem nazwy ich wspólnego programu, a następnie w mgnieniu oka ekipa telewizyjna posprzątała po sobie i udała się w stronę tajemniczego ogrodu.
Gdy dotarli na miejsce, Taehyung i Jeongguk już na nich czekali. Co prawda nie spodziewali się ich przybycia tak wcześnie, co jawnie zaprezentowali obściskując się na jednej z ławek w altance. Taehyung siedział Jeonggukowi na muskularnych pożyczonych wręcz od samego świętego wonho udach, nie bacząc na to co się dzieje wokół niego.
— Kręćcie wszystko. Pamiętajcie, teraz jesteśmy też telewizją, czyli nie mamy skrupułów — szepnął Ten do jednego z operatorów kamery, Hyunsuka.
Dopiero po kilku minutach małżeństwo usłyszało dość głośne kaszlnięcie, na które zdecydował się zniecierpliwiony Passivo. Taehyung, jako w stu procentach dojrzały mężczyzna, szybko zeskoczył z Jeongguka uderzając go lekko w potylicę, z cichym tekstem: przestań mnie napastować, głupi wieśniaku.
Wszyscy przyglądali się temu z konsternacją. Co prawda przywykli do czułości tej dwójki, jednak wciąż zastanawiali się, na jakich zasad funkcjonuje ów związek rolników.
— Hej Tae — zawołał Sehun, który trzymając Suho za rękę machał drugą na powitanie influencera przyłapanego na okazywaniu miłości Jeonowi.
— Hej Oh — odparł przyjaźnie Tae i podszedł, żeby go uściskać. — To jak, kręcimy?
— A czy przysięga YouTube i Instagram to tylko wymyślona na potrzebę opowiadań fraza?
Influencer uśmiechnął się szeroko.
— To zaczynajmy.
Jeon, urażony podważeniem jego dominacji przez Taehyunga, niechętnie poczłapał za swoim mężem, ustawiając się przed całym zespołem. Nie podobało mu się, że wszystkie oczy widzów będą zwrócone na jego owieczkę. Tylko on mógł patrzeć na swoje zbożowe szczęście, a przynajmniej tak sobie wmawiał. Rolnik chyba zapomniał o czymś takim jak popularność, kiedy brał ślub z Kimem.
— Akcja! — krzyknął Suho i gestem dłoni poprosił, aby niejaki Yedam podał mu kawę.
Sehun wziął pod ramię G-znachora, tak że znaleźli się w centrum kadru.
— Kochani wieśniacy, wieśniaczki i ludzie z krainy betonowej wsi! Oto nasza cudowna i najukochańsza para w dziejach całego internetu i farmerstwa! Państwo Jeon Taehyung i Jeongguk!
Wspomnieni ukłonili się, a gospodarz w wyniku wrodzonej zaborczości ciasno objął w talii swoje ździebełko. Taehyung uśmiechnął się sztucznie i całkowicie przypadkiem nastąpił mu na stopę, co Jeon skomentował cichym syknięciem.
Oh podrapał się po głowie, jednak postanowił tym samym oddać głos swoim gościom.
— Witajcie, razem z moim mężem będziemy prowadzili część programu, która będzie polegała na wyzwaniach. Ja będę zajmował się mentalnym wsparciem dla wszystkich uczestników, a Jeongguk będzie prowadził najróżniejsze gry i zabawy. Mam nadzieję, że wszystkim będą sprzyjać widły i Instagram!
Gdy Taehyung postanowił pokazać ekipie programu miejsce, w którym te rzeczy będą się rozgrywać, ich uszu doszły wrzaski dwójki dzieci.
Influencer od razu pomyślał, że to jego syn znowu bawi się z Beomgyu.
— Ggukie, idź sprawdzić co z chłopcami, dobrze? — zapytał słodko, patrząc na Jeona wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu.
— D-dobrze kochanie — zająkał się Jeongguk i z prędkością światła wybiegł z kadru.
Podążył za odgłosem kłócących się chłopców. Jak się okazało, biegali oni obok huśtawki przekrzykując się.
— Oddawaj grabki! — krzyczał młody Jeon goniąc uciekającego przed nim chłopca.
— To nasze grabki!
— Wcale, że nie!
— Stanę na czele klasy robotniczej i wszystko będzie nasze!
— Teraz jesteś ze mną w klasie!
— Niech żyje dobro ludu!
— Jakiego ludu? Oddaj grabki, albo zabiorę twój sierp!
— NIEEE! TYLKO NIE SIERP!
Jeongguk nie wiedział co robić, ale musiał ich jakoś uciszyć. Zwrócił się więc do syna.
— Heeseung, do jasnego owsa! Co tu się wyprawia?
Chłopcy jak zmrożeni zatrzymali się i spojrzeli po sobie.
— Gyu ubrudził moje markowe ubranka piaskiem tato! - zawołał Jeon junior.
— To nasze ubranka! — wydarł się Beomgyu. — Tata tak mówił! Chcę do taty — zaczął popłakiwać.
— Zaraz zawołałam twojego tatusia, a ty Hee mógłbyś odpuścić czasami, jesteś starszy.
Heeseung wygiął usta w podkówkę, zakładając ręce na piersi.
— G-znachorze, przybądź do nas! — zawołał Jeon w stronę dalszej części ogrodu.
W mgnieniu oka na horyzoncie pojawił się największy komunista w całym Kokobop Village. Nikt nigdy nie wiedział jak on to robił, że pojawiał się i znikał.
— Synku, co się dzieje? — zapytał kucając przed Gyu. — Ukamienowałeś jakąś koleżankę?
— Nie tato, tylko wywiesiłem wszędzie nasze flagi.
— Zuch chłopak — podsumował mężczyzna i przytulił syna.
Jeongguk również postanowił porozmawiać z synem. Heeseung był z nimi już dwa lata. Adoptowali chłopca niedługo po tym, jak ktoś podrzucił Beomgyu na próg chatki G-znachora. Cała wieś żyła tą sprawą, w końcu w Kokobop Village dzieci się nie podrzucało! Wszyscy przeżywali to i wręcz rzucili się na pomoc w wychowaniu malca, co szaman bardzo pochwalał - miało to być wspólne dla całej wioski dziecko, które znachor postanowił przygotować na zostanie w przyszłości druidem. Taehyung był innego zdania. Nie chciał dzielić się dzieckiem, chciał mieć własne. Dlatego właśnie, mimo że adoptować mieli dopiero po paru latach, przyspieszyli z Jeonggukiem tę decyzję i wzięli do domu chłopca, który miał być lepszy od Beomgyu. Przynajmniej w mniemaniu Taehyunga.
— Czemu tak na siebie krzyczycie? Myślałem, że się dogadujecie — westchnął ciężko Jeongguk i usiadł na leżaku tuż przed synem.
— Tato, to nie tak. Ja po prostu nagrywałam film. Beo mnie namówił, żeby zrobić film o narodzinach nowej ideali, czy idei, nie znam tych słów, ale to tata Gyu ciągle tak mu mówił. Poza tym jego tatuś ma urodziny i jak to mówił Gyu, to jest reklama propa coś tam i dlatego postanowiliśmy zrobić filmik.
Jeon zmarszczył brwi.
— No dobrze synku, to dlaczego na siebie krzyczycie? — zapytał patrząc uważnie w oczy syna.
— Część to oczywiście gra! Później trochę się kłóciliśmy, bo rzeczywiście Beo za bardzo wczuł się w rolę... — zawołał chłopiec śmiejąc się z głupiutkiego pytania taty. — Wujek Suho powiedział, że wszystko nam zmontuje! I zostaniemy gwiazdami internetu!
— Zaraz zaraz — Jeongguk podrapał się po brodzie. — Skąd macie kamerę?
— Wujek Sehun mi dał — odpowiedział dumnie się prężąc malec. — Powiedział, że zostanę youtuberem jak on i nawet założył mi wspólnie z tatą Tae konto na Instagramie i Tiktoku, w dodatku powiedział, że powstaje willa Tik ToKIDS i może zostanę zaproszony!
Heeseung cieszył się i skakał z radości. To niesamowite, że miał w rodzinie tak inteligentnego wujka, który dawał mu za darmo zabawki podobne do tych jego!
— No dobrze — burknął Jeonguk, nieco zazdrosny, że jakiś tam youtuberzyna daje lepsze prezenty niż on. — Pokażesz tę swoją kamerę?
— Jasne! — zawołał uradowany Heeseung i pobiegł po sprzęt, który leżał na ławce piaskownicy. — Patrz tutaj się tak fajnie zamyka!
Gospodarz wziął do ręki kamerę i zaczął się jej przyglądać. Jako że z elektroniką nie miał do czynienia, bo jego życie zapełniały doskonałe maszyny rolnicze i piękna owieczka, nie było dziwnym, że po chwili przestraszył się pikania i wypuścił aparat z rąk. Urządzenie niefortunnie upadło, roztrzaskując się w drobny mak.
Wszyscy zamarli. Heeseung patrzył na zepsutą kamerę, Beomgyu patrzył na kolegę, a Jeon na swoje ręce.
I wtedy zaczął się Armagedon.
Do oczu junior Jeona napłynęły łzy, Beomgyu otworzył buzię, aby zacząć krzyczeć, a Jeon?
Jeon po raz kolejny był zesrany wizją przybycia jego wiejskiej Kleopatry w postaci Taehyunga.
Obaj chłopcy zaczęli głośno płakać..
— TO BYŁA NASZA KAMERA! — wrzasnął syn G-znachora. — WYBUCHNIE REWOLUCJA! BIAŁA ZARAZA! — bardzo chciał pomóc swojemu przyjacielowi, więc szybko przytulił go do siebie i zachęcał do krzyczenia ideowych haseł razem z nim.
Jeongguk rozszerzył oczy. Nie wiedział, co robić, bo było pewne, że jego ukochany go zabije. Rolnik dobrze wiedział co się świeci, bo dosłownie minutę później na horyzoncie pojawił się influencer z mordem w oczach, ponieważ miał dość płaczu dzieci. Jeon wiedział, że to jego definitywny koniec.
Szybko złapał Heeseunga za rękę i szepnął mu na ucho:
— Kupię ci nawet 44 takie kamery, tylko bądź cicho przed tatą, błagam.
Następnie się odsunął i uśmiechnął szeroko do gromiącego go wzrokiem Taehyunga.
— Co tu się wyprawia? — zawołał brunet, patrząc na cały bajzel, który właśnie się rozgrywał na jego oczach.
— Skarbie rolnika, to nic takiego... po prostu — zaczął powoli Jeon, chcąc rozegrać to jak najlepiej.
— TO WSZYSTKO WINA TATY, ZNISZCZYŁ MI PREZENT OD WUJKA SEHUNA I NASZ FILM! — zapłakał Hee, ignorując wcześniejszą prośbę ojca.
Taehyung przymknął oczy, mając wrażenie, że zaraz eksploduje. Jego przygłupi wieśniak znowu nabroił i teraz influencer zamiast niańczyć dwójkę, miał trójkę dzieci do ogarnięcia. Najgorszy mąż pod komunistycznym Słońcem.
— Jimin-ah! — zawołał w stronę, z której przyszedł. — Zabierz chłopców, razem z G-znachorem. Muszę porozmawiać z mężem.
Passivo szybko podbiegł do chłopców, jednego wziął na barana, a drugiego wiejski szaman wziął za rękę.
— Chodźcie! Idziemy zbierać kwiatki na wianki dla koników!
— Taaak! — zawołali jednocześnie chłopcy i udali się z Jiminem do domu.
Jeongguk wypchnął policzek językiem.
— Głupia koniara — mruknął, na co zarobił od Taehyunga w głowę.
— Sam jesteś głupim kombajniarzem! — warknął. — Co to ma być, że doprowadzasz nasze dzieci do płaczu?
Jeon automatycznie się skulił.
— Słońce, to był wypadek.
— Wypadkiem musiało być nasze małżeństwo — fuknął Taehyung. — Jeszcze raz i biorę rozwód, przysięgam — wzniósł ręce w stronę świętego Wonho, aby dał mu cierpliwość do upierdliwości tego świata.
— A-ale owieczko...
— Nie mów tak do mnie — zagroził Taehyung wymierzając w niego palec. — Nie ma owieczkowania przez następny tydzień.
— To nawet nie tak źl-
— I seksu też.
— Co!?
Jeongguk złapał się za głowę i upadł na kolana.
— Teraz idź przemyśleć co zrobiłeś i to odkręć — powiedział brunet patrząc na czarnowłosego z góry. — Idę robić sesję Heeseungowi na jego i mojego Instagrama.
— Ale Heeseung powiedział, że woli jeździć kosiarką, która mu dałem, mówił, że wygląda jak mój trakt... — zaczął rolnik, ale od razu tego pożałował.
— Jeszcze jedno słowo Jeon, i zostaję zakonnikiem świętego Wonho.
— Chociaż tam nie ma celiba-
— Specjalnie dla ciebie go wprowadzę jako prekursor!
Influencer warknął i poszedł za dzieciakami, zostawiając biednego Jeona na pastwę losu. Rolnik stał przerażony i nie wiedział co zrobić, bo właśnie zjebał całe swoje życie. To wcale nie tak, że Taehyung robił mu awantury średnio raz w tygodniu.
Gospodarz wyciągnął telefon i zadzwonił do osoby, która była w stanie mu pomóc.
— Yoongi, przyjacielu, dobrze, że dzisiaj poniedziałek — odparł Jeon ze ściśniętym gardłem.
— Mój kochany parafianinie, cóż się stało? — zadał pytanie zatroskany stanem przyjaciela duchowny. — Albo nie, powiesz mi na plebanii na Wzgórzu Top, Jisoo nadzoruje budowę w Dolinie, więc możemy pić do rana!
Jeon nie wiedział czym sobie zasłużył na takiego dobrego przyjaciela, ale dziękował Wonho, że go mu sprowadził. Po rozłączeniu się bez zastanowienia poszedł do swojego ziomka, aby wypić za te czasy.
— Savage love, did somebody break your heart? — nucił idąc nową drogą do kościoła. — Oj tak, Taehyung zdecydowanie jest moją savage love.
Dróżkę wybudował Siwon w imię porozumienia, jakie zawarli po kawalerskim. Wiele niezrozumiałych rzeczy wydarzyło się tamtej nocy i umowa na wybudowanie dróg mających ułatwić podróże wiernych do świątyń, była jedną z nich. Trzeba przyznać, że wyszło to na dobre, ponieważ po tym jak Wonho objawił się drugi raz Yoongiegomu, w sprawie połączenia religii Wonho i Hanbina, księża zaczęli razem odprawiać nabożeństwa, na Wzgórzu i Równinie... Nie informując wcześniej gdzie, przez co niedziela zamieniała się w wioskowe podchody. Na tym wszystkim bardzo dobrze wypadł Heechul. Jeździł po wiosce swoją bryczką i woził ludzi do odpowiedniego kościoła. Oczywiście, że brał odpowiednie wynagrodzenie za wiedzę, gdzie będzie msza, no i za przewóz. Kiedy zakończy się budowa kościoła w Dolinie, będzie trzeba już brać pod uwagę trzy możliwe miejsca mszy, czyli więcej biegania i paniki, że się nie zdąży, a Heechul więcej zarobi. Jeon oczywiście zawsze wiedział o miejscu odbywania się nawonhostwa, ponieważ kiedy pił z Yoongim w poniedziałki, to ten zdradzał mu swoje plany. Alkohol to największy wróg wieśniaka.
— Witam mojego ulubionego parafianina! — zawołał duchowny, widząc gospodarza wchodzącego na plebanię.
Sołtys, który przyszedł na dziesięć minut przed Jeonem, także pomachał nowo przybyłemu.
— To co panowie? Zaczynamy lany poniedziałek? — zapytał gospodarz, sięgając od razu po wódkę.
— Jeszcze tylko Justyna musi przyjść, obiecałem jej, że tym razem ją prześcignę!
Jeongguk jednak już nie słuchał, tylko niczym dziecko pijące mleko z butelki, napił się wódki. Mężczyźni spojrzeli na niego zdziwieni, ale kurde, jeśli ziomek tak twardo zaczyna, jak mogliby się nie dołączyć? Kiedy kobieta do nich dołączyła, byli już nieźle podchmieleni, więc ona także stwierdziła, że nie może być w tyle. O czwartej nad ranem już śpiewali wszyscy razem.
— Tzuyu!~ Tzuyu!~ Żona sołtysa! — wołała trójka pijanych, naśmiewając się z tak samo pijanego Leeteuka, który im wyznał jak bardzo kocha swoją narzeczoną.
— Jeszcze nie żona! — odparł czkając. — Ale już niedługo! Nasz ślub zapamiętają wszyscy! Będzie piękniejszy niż tej stajennej, twój Jeon, czy księdza!
Pokiwali głowami śmiejąc się z tego co powiedział, choć nie wiedzieli dlaczego.
— Spokojna twoja wiśniowa głowa! Zrobię wam wręcz wyborne wesele — powiedziała Justyna, sięgając po wiśniową wódkę, którą przyniosła im parę godzin wcześniej Tzuyu. — W końcu za taką wiśniówkę, to aż by się Wonho obraził, jakbym się nie odwdzięczyła.
Kolejny raz tej nocy polał się alkohol. Nasze towarzystwo pożegnało się dopiero około szóstej, bo Jisoo wrócił na plebanię i kazał im iść w imię Hanbina.
Jeon starał się bardzo cicho wejść do domu, ale po pijanemu było to niezwykle ciężkie, dlatego położył się na kanapie w salonie. Wiedział, że jeśli w takim stanie zbudziłby Taehyunga, to wyleciałby za okno. Nawet najebany posiadał silny instynkt przetrwania.
Poranek przyniósł rolnikowi ogromny bół głowy, który pulsował na przestrzeni całej czaszki. Jeon bał się otworzyć oczy, bo wiedział, że słońce przyniesie tylko oślepienie dla jego źrenic. Żołądek wręcz się domagał, aby pozbył się wypitego alkoholu. Po chwili leżenia Jeon usłyszał śmiech Heeseunga, który zapewne już był po śniadaniu, jako że wstawał zazwyczaj o godzinie ósmej. Jak porządny ojciec powinien wstać i się nim zająć, dlatego zebrał w sobie resztki godności i bardzo powoli otworzył oczy. Nie mylił się, praktycznie go oślepiło. Po tej czynności przyszedł czas na podniesienie tyłka z kanapy, w tym celu uniósł powoli prawą nogę i postawił stopę na ziemi, następnie powoli uniósł się na łokciach. Kiedy był już w przysiadzie, do salonu wbiegła jego adoptowana latorośl.
— Tatusiu! Stary pijany wstał! — zawołał Heeseung i pobiegł do Taehyunga, który właśnie wychodził z kuchni.
Obu mężczyzn aż zatkało na słowa ich sześcioletniego syna.
— Hee, kochanie... Skąd ty znasz takie słownictwo? — zapytał ze spokojem Taehyung, czując w kościach, że on już dobrze wie, kto nauczył czegoś takiego jego synka.
— Wujek Sehun powiedział, że muszę być na czasie z trendami internetowymi! — odpowiedział niewinnie chłopiec, nie wiedząc, że właśnie skazuje wujka na śmierć z ręki influencerskiego ojca.
— Ten jełop chce znowu stracić miejsce zamieszkania? — zapytał pod nosem brunet.
— Jełop?
— Mop, nie jełop, muszę kupić nowy mop — jakoś wybrnął Taehyung.
Jeon ledwo żywy dołączył do nich.
— Nie słuchaj się wujka Youtubera, takim ufać nie wolno, bo jeszcze cię sprzedadzą — odparł słabo.
— Skacowanego ojca też nie warto się słuchać — skontrował Taehyung. Był zły, że Jeongguk w takim stanie wrócił do domu.
— Oj, kochanie... — próbował go udobruchać rolnik.
Przytulił męża i chciał go pocałować, ale chyba zapomniał, że urządził w nocy popijawę.
— Jeongguk! Nawet się do mnie nie zbliżaj, kiedy jebie od ciebie wódą! — zakomenderował brunet. — Idź się umyć i doprowadzić do porządku, ale już. Wtedy może rozważę całowanie cię.
Rolnik odsunął się i spojrzał mu prosto w oczy wzrokiem zbitego szczeniaka. Taehyung próbował się temu oprzeć, ale nie potrafił, więc dał za wygraną i sam cmoknął starszego w policzek, po czym pogłaskał go kciukiem po żuchwie.
— Zapomniałeś, że mieliśmy iść odwiedzić Jina, aby Heeseung mógł wziąć udział w sesji dla centrum Namjoona? Okazałbyś wsparcie dla swojego byłego parobka!
Nie zapomniał, albo raczej nadal był zbyt skacowany, aby jego umysł o tym pamiętał. Rok temu Namjoon założył centrum agroturystyczne, którego twarzą stał się Jin. Bolało go, że stracił tak dobrego pracownika, ale na jego miejsce przyszedł tak samo kompetentny Jisung. Natomiast za Changbina, który poszedł hodować psy pasterskie razem z Felixem w Dolinie Bottom, zatrudniono Lee Minho. Nowi parobkowie bardzo dobrze się sprawdzali na roli i współpracowali jak nikt nigdy... I może to był powód, dla którego stali się parą? Kto wie, ale Jeon się cieszył. Skoro nie znaleźli sobie partnerów gdzie indziej, to była szansa, że nie uciekną, tak jak ich poprzednicy. Przynajmniej mieli niańki dla Heeseunga, kiedy wyjeżdżali do Seulu załatwiać pewne sprawy.
— Wiem kochanie, już idę się wykąpać i zaraz idziemy do nich — powiedział czując jak powoli dusza opuszcza jego ciało i wędruje do Wonho.
Taehyung normalnie by coś powiedział, ale zamiast tego prychnął i wziął ich syna za rękę, aby go przyszykować do wyjścia. Co to rodzicielstwo robi z człowiekiem?
— A właśnie — krzyknął influencer stojąc na schodach. — Dzisiaj wieczorem będzie impreza z okazji zaręczyn Jimina i Kaia! Znaczy, jeśli Kai się zgodzi, więc tego też nie zapomnij — i poszedł na górę.
Heeseung uśmiechnął się do taty i mu pomachał. Urocze i pocieszne dziecko. Jeon nie wierzył, że Taehyung dotrzyma groźby i nazwie ich syna po ich pilocie, ale cóż, sam był sobie winny, mógł nie organizować wtedy kawalerskiego, tylko zostać w domu i oglądać telewizję.
Po godzinie wszyscy byli zwarci i gotowi, aby odwiedzić Namjoona z Jinem, którzy zamieszkali na Równinie, jako że była w centrum wioski. Przed domem namjinów można było zauważyć wielki billboard z Jinem siedzącym w kombajnie, ubranym po rolniczemu i kuszącym spojrzeniem. Umiejętności Namjoona jednak nie były przelewkami. Zdjęcia, jakie robił do ich magazynu reklamującego centrum agroturystyczne, przyciągały tłumy, które nawet w tym momencie gromadziły się w Równinie. Mnóstwo osób zjeżdżało się do Kokobop Village, odkąd wyszło na jaw, jakie osobistości postanowiły w niej zamieszkać. Jin składał autografy, a Namjoon wszystko fotografował. Kiedy spostrzegli gości, szybko kazali swoim pracownikom zająć się turystami, a sami przywitali rodzinę Jeonów.
— Mój kochany chrześniak! — zawołał Jin i wziął Heeseunga na ręce. — Chodź, zrobisz parę póz przy traktorach, a ja ci zrobię zdjęcia, okay?
Małemu nie trzeba było wiele mówić, jako syn influencera od razu się zgodził. Model dał Taehyungowi przelotnego buziaka w policzek, podał rękę Jeonowi i zaraz znikł z dzieckiem.
— Witam gospodarza! — powiedział Namjoon, szczęśliwy, że widzi swojego byłego pracodawcę.
Może i już dla niego nie pracował, ale wiedział, że w głębi serca na zawsze pozostanie parobkiem Jeona. Takich to duchowo lojalnych pracowników miał dominujący rolnik, gdyż Kai i Changbin myśleli o gospodarzu w podobnych kategoriach.
— Cześć Nam, widzę, że interes się kręci? — zapytał retorycznie Jeongguk.
— Tak, na szczęście, więc Jin nie chcę wyjeżdżać z Kokobop Village! Groził, że jeśli nie będzie turystów, to wracamy do Seulu... Ale coś czuję, że przez Heeseunga nawet jakby ich nie było, to byśmy zostali — powiedział cicho, jakby bojąc się, że nieobecny Jin go usłyszy.
Małżeństwo parsknęło śmiechem, bo byli świadomi jak bardzo Jin kocha Heeseunga. Zaczęli rozmawiać chwilkę o tym co się u nich wydarzyło, kiedy obok nich przejechał duży, biały van z naklejonym na drzwi napisem "ZDRADY ROLNIKÓW". Zabawne, że był to ten sam van, którym niegdyś został uprowadzony Taehyung. Jeon odsprzedał go za grosze, aczkolwiek żałował, ponieważ gdyby wiedział, że zostanie wykorzystany do tak niecnych celów, jak kręcenie programów paradokumentalnych, to raczej by się na to nie zdecydował. Całą trójką westchnęli ciężko, bo uważali, że w Kokobop raczej nikt nie odważy się kogokolwiek zdradzić. Zwłaszcza, że Yoongi by zabił za złamanie sakramentu. Nawet G-znachor uważał ten program za niezbyt ciekawy - w końcu wszyscy towarzysze są wspólni i nie trzeba pokazywać aktów wspólnoty w telewizji. Van się zatrzymał i wyleciał z niego listonosz Park, który w programie stawał się detektywem P.
— Witam moich ulubionych rolników i pana gospodarza, mam dla was pocztę! — zawołał i szybko podał im listy z rachunkami. — A teraz żegnam, trzeba kogoś śledzić!
Ukłonił się i wrócił do pojazdu, kierowanego przez wiejskie policjantki. Tak, policja Kokobop Village ze względu na spokojny okres postanowiła założyć ten program razem z listonoszem Parkiem. Takie to dziwy miały miejsce w naszej kochanej wiosce.
— Ciekawe kogo tym razem sprawdzają? — zastanowił się na głos Taehyung.
— Pewnie tych nowo przybyłych, jak im tam było? Juyeona, Changmina oraz Sunwoo, byłego lokaja Sehuna. Uważają, że Changmin kręci z Sunwoo będąc z Juyeonem, albo na odwrót, już się nie orientuję — odparł Namjoon drapiąc się po głowie. — Ja tam myślę, że oni są razem w trójkę, ale kto ich tam wie.
— Odkąd bracia Tzuyu przejęli Równinę Switch, ciekawie rzeczy się tu dzieją — skwitował lekko złośliwe Jeon.
— Chłopcy dopiero się uczą, jeszcze to ogarną, a na razie zapraszam was do środka! — odpowiedział były parobek i wskazał ręką na swój naprawdę duży i ładny dom.
Siedzieli u swojego przyjaciela chwilkę, po czym poszli zrobić parę zdjęć Heeseungowi i Jinowi do kolejnego numeru czasopisma Namjoona. Spędziliby u nich jeszcze trochę czasu, ale niestety musieli wracać, bo dziadkowie Heeseunga postanowili ich odwiedzić.
— Spotkamy się na imprezie! — powiedział Taehyung, kiedy odbierał od Jina swojego syna.
— Mam nadzieję, że Jimin nie stchórzy — odparł tylko model. — Nie po to specjalnie zamawiałem garnitur, aby ten się nie oświadczył, pfff.
— Na pewno to zrobi, nawet ma już ułożoną przemowę odnośnie Katie. Wiesz, jakim jest wspaniałym koniem i że to dla niego zaszczyt, że jest zaraz po niej w rankingu miłości Kaia — zapewnił Taehyung.
— Ja myślę, że to naturalne, że ta dwójka skończyła razem. Jimin, spadkobierca imperium jeździeckiego i Kai, który w głębi duszy zawsze był koniarą. No wystarczyło tylko spojrzeć, w końcu Katie była całym jego światem — odpowiedział Seokjin, po czym pożegnał Jeonów.
W willi, na trzyosobową rodzinkę czekali już Chungha z Ericem oraz Chaelin z drinkiem w ręku. Matka Jeona rzadko bywała w wiosce, więc gospodarz bardzo ucieszył się na jej widok. Wszystko było już między nimi wyjaśnione.
Heeseung radośnie pobiegł do nich i mocno się przytulił. Oczywiście zaraz potem przyszedł także Beomgyu, bo dla rodziców państwa Jeon, był jak drugi wnuk. Dziadek Eric uczył dzieci jogi, ponieważ uważał, że to najlepszy sposób, aby kształtować ich aurę już za maleńkości. Babcie natomiast szykowały posiłek (to znaczy Chungha szykowała, podczas gdy Chaelin robiła kolejnego drinka), aby małżeństwo mogło w spokoju szykować się do kolejnego wyjścia. Kiedy tylko wszyscy zjedli, udali się do willi różowowłosych, już nie kurw, a przyjaciół.
W Dolinie Bottom od rana wrzało. Wszystko było szykowane na imprezę zaręczynową. Z tej okazji nawet Baekhyun i Chanyeol przyjechali do domu rodzinnego Passivo. Jimin w tym czasie specjalnie zabrał Kaia do Seulu, gdzie miały się odbyć wyścigi konne, aby jego bracia i inni zamieszani mieli czas wszystko przygotować, a on specjalną okazję do zaręczyn.
O godzinie dwudziestej wszyscy już czekali na (niech Wonho pozwoli) narzeczeństwo. Nawet Katie została wprowadzona do stajni Passivo, gdzie Maria pięknie ją wyczesała i ustylizowała jej grzywę i ogon na tak ważną okazję. Pomagał jej w tym mąż.
Każdy już lekko się stresował, bo jeśli coś poszło nie tak, to warto by było wymyślić powód, dla którego się tu zebrali.
— Wiem! Feluś! Powiesz, że jesteś w ciąży — powiedział Changbin, będąc dumnym, że wpadł na tak genialny w jego mniemaniu pomysł.
Różowowłosy chłopak był już mniej zadowolony, ponieważ trzepnął go po głowie.
— Jakbym był kobietą gościu, to bym mógł, ale jestem facetem.
Normalnie każdy by się śmiał, ale naprawdę, co mieli powiedzieć, gdyby para, na którą czekali, nie była jednak zaręczona?
— Kochani, kochani, Jimin jest bottomem, ale ma coś z topa, da radę! — zawołała radośnie Chaelin, która siedziała na kanapie obok Sehuna i trzymała Heeseunga na kolanach.
Youtuber żywo coś mówił do dziecka i Taehyung już się bał tego, co jego potomek będzie wygadywał później. Na szczęście zaraz na oparciu kanapy usiadł Suho, więc trochę się uspokoił, bo wiedział, że brat Jimina jest porządnym obywatelem i zawsze jakoś powstrzyma swojego ukochanego. Beomgyu natomiast siedział na ramionach swojego przybranego ojca, w swetrze z naszytymi sierpem i młotem. Syn Jeona natomiast miał sweterek ze logo instagrama, w którym umieszczono kombajn. Te sweterki były prezentem od luksusowej marki Smoky Mind, która miała współpracę z Jinem. Model, jako że uwielbiał swojego chrześniaka, kazał wypuścić linię ubrań dedykowanych dla dzieci.
Na świętowanie zaręczyn zjechały się ludzie z wszystkich okolicznych wiosek: Dżiłajpi, Dużego Hitu, Starych Motłochów i Łajdżi Shit. W takich chwilach stawali się jedną, wielką i bardzo rodzinną wioską. Eunhyuk z Donghae stali przy wejściu do salonu niczym ochroniarze, dzierżąc w dłoniach pistoleciki na konfetti. Soobin i Yeonjun zajmowali się bufetem, aby nic się nie przypaliło. Jackson rozgrzewał gardło, aby mógł zaśpiewać piosenkę na przywitanie młodej pary, Bobby oraz Mark Tuan dyskutowali z Leeteukiem i przytuloną do niego Tzuyu odnośnie ich uczestnictwa w lanym poniedziałku (wódka przed celebracją miłości).
Wokół biegało też dużo dzieci. Taehyung zdołał zapamiętać tylko Taehyuna, syna Donghae i Eunhyuka, bo podobne imię, Hueningkaia, syna Soobina i Yeonjuna, bo długie imię, oraz Sunghoona, siostrzeńca Leeteuka (siostra zrobiła z niego niańkę na tydzień przez swój wyjazd za granicę), bo praktycznie od razu zaprzyjaźnił się z Heeseungiem.
Baekhyun z Chanyeolem nagrywali vloga z imprezy, aby mieć chociaż parę filmików nie zdemonetyzowanych przez YouTube, aczkolwiek profesjonaliści w postaci operatorów kamer kierowanych przez Tena, również czekali na swoje pięć minut. Zostali poproszeni o zarejestrowanie tych wesołych chwil na pamiątkę.
Nagle telefon Taehyunga zawibrował, a mężczyzna z bijącym sercem sprawdził wiadomość.
— ZGODZIŁ SIĘ! WSZYSCY NA STANOWISKA! — krzyknął, a ludzie, niczym sprawna maszyna ustawili się wzdłuż ścian, zgasili światło i czekali.
Jimin i Kai przybyli dopiero jakieś dziesięć minut później, ale liczył się zapał rolników. Narzeczeni zostali bardzo gorąco przywitani. Nawet Katie podeszła do swojego pana i trąciła go pyskiem, tak samo jak Jimina (tak, została wpuszczona do domu).
— Braciak! — krzyknął Baekhyun i rzucił się na Jimina. — Jednak nie dajesz dupy aż tak bardzo!
Rodzinie dano pierwszeństwo z gratulacjami, później nadeszła kolej na najbliższych przyjaciół, a na resztę już czasu nie było, więc zaczęli świętować, a życzenia składano w międzyczasie.
Impreza trwała, a wszyscy bawili się wyśmienicie. Taehyung nie mógł aż uwierzyć, że tak wygląda jego rzeczywistość. Śmiejący się głośno Jeongguk z ich synem na rękach. Jimin, który rozmawiał z Jinem o najważniejszej chwili swojego życia, jego rodzice rozmawiający z Chaelin oraz innymi mieszkańcami wioski. Beomgyu biegający za znachorem z drewnianym sierpem. Sehun z Suho tańczący przytuleni do siebie na środku salonu. Changbin i Felix przekomarzający się. Namjoon i Kai rozmawiający o gospodarstwie Jeona. Nawet wiejska policja z listonoszem Parkiem, którzy próbowali przekupić kamerzystę Sehuna.
Wszystko to było czymś, co naprawdę kochał.
Każdy z tych ludzi był ważny w jego życiu i nie wyobrażał sobie, aby mógł to porzucić i wrócić do miasta. Właśnie miał przed oczami wszystko na czym mu zależało.
— Tato! Tato! Chodź do nas — zawołał roześmiany Heeseung.
Taehyung z uśmiechem podszedł do nich i dał buziaki swoim najważniejszym mężczyznom w życiu. Tak. To był jego dom. Zwariowany, ale najlepszy pod wonhowskim Słońcem.
*^*^*
Impreza trwała do rana, dlatego wszyscy zostali w domu u Passivo. Dzieci, kobiety i Taehyung z Jinem spali w sypialniach u góry, a mężczyźni musieli sobie jakoś poradzić. Na szczęście pijany człowiek może spać nawet i na mokrej ziemi! Do tego willa nie była mała, więc jakoś pomieszczono wszystkich.
Każdy był pogrążony we śnie, w końcu była cholerna szósta rano, ale o dziwo Jeongguk nie spał. Wszedł do dawnego pokoju Suho, gdzie spali Beomgyu, Taehyun, Sunghoon, Hueningkai oraz Heeseung. Delikatnie zbudził swojego synka, a gdy ten nie chciał wstać, wziął go delikatnie na ręce. Mały wtulił się ufnie w szyję swojego taty i pozwolił się wynieść z pokoju.
— Ździebełko, pokażę ci coś, dobrze? — zapytał cicho rolnik, nie chcąc nikogo budzić.
Heeseung pokiwał głową, wciąż nie otwierając oczu.
Mężczyzna wyszedł przed dom i skierował kroki w stronę swojego zaparkowanego przed posesją kombajnu JD. Włożył chłopca do różowego fotelika w pojeździe, przypiął go pasami i ruszył powoli na Wzgórze Top. Kiedy dotarli na miejsce, wziął chłopca na ręce i razem poszli przez Las Seme na Potężną Górę. Słońce już znajdowało się na niebie i oświetlało piękne, wiejskie krajobrazy. Mokry sen rolnika. Tak można by było nazwać ten widok.
— Kochanie, spójrz — szepnął do synka, a ten przetarł zaspane oczęta i spełnił polecenie taty.
— Wooo, ale tu ślicznie — odparł zachwycony chłopiec
— Widzisz? To wszystko będzie twoje jak dorośniesz i staniesz się rolnikiem.
— Tak? To wszystko?
— Dokładnie dwa tysiące sto trzydzieści siedem hektarów będzie twoje — zapewnił go Jeongguk.
— A Równina Switch i Dolina Bottom też?
— Nie, tam władają nasi przyjaciele.
— Dobrze, ale chcę być takim świetnym rolnikiem jak ty tato, bo jesteś najlepszym tatą pod słońcem! — powiedział sześciolatek, cmokając ojca w policzek.
Serce Jeona zrobiło fikołka. Odkąd wzięli tego malucha do siebie, już nie tylko Taehyung potrafił poruszyć jego sercem i duszą. Wiedział, że chce być dla niego wzorem i podporą, kimś na kim malec będzie mógł zawsze polegać, bo kochał go nad życie.
— A czy opowiadałem ci, jak poznałem twojego ojca? — zapytał nagle, dając się ponieść tej słodkiej chwili.
— Nie! Opowiedz mi! — rozkazał chłopczyk, a Jeon się roześmiał, bo jego ton i mimika były perfekcyjnym odwzorowaniem Taehyunga.
— A więc było to tak...
Jeon z synkiem rozmawiali tak ze dwie godziny, gdzie oprócz poznania samego Taehyunga poruszono także historię dziadka Topa, który bardzo zaintrygował malca. Gospodarz opowiadał o wszystkim, czego zapragnął jego syn. Tak rozmawiających zastał ich Taehyung, który niedawno wrócił do domu, po tym jak wszyscy zaczęli się rozjeżdżać z willi Passivo. Influencer doskonale wiedział, gdzie znajdzie ukochanego. Wystarczyło, że spojrzał na geolokalizację na snapchacie.
— Kai powiedział, że robi bubble tea — powiedział, kiedy do nich podszedł.
— Tak? Super! — krzyknął Heeseung, schodząc z kolan taty.
— Wujek Jimin na ciebie czeka — powiedział do niego Taehyung i wskazał stojącego kilkanaście metrów dalej różowowłosego.
Chłopiec ucałował ojców i szybko pobiegł do uśmiechniętego mężczyzny. Jimin był jednym z jego ulubionych wujków, ponieważ zawsze dawał mu słodycze, oglądał z nim bajki i uczył go jeździć konno.
Kiedy dwójka zniknęła Taehyungowi z oczu, usiadł przy swoim mężu i się do niego przytulił.
— Fajnego dzieciaka wychowaliśmy — powiedział tylko Taehyung.
— Oj tak, udało się nam — odpowiedział mu Jeongguk.
Przez chwilę siedzieli w ciszy patrząc na krajobraz.
— Wiesz co, Gguk? — zaczął przerywając tę ciszę influencer.
— Hmn?
— Kocham cię, jak ze Wzgórza Top...
— ... do Doliny Bottom — dokończył Jeongguk i ucałował swoją owieczkę. — Ja ciebie też, mój złoty kłosie.
I tak kochani, przeszliśmy od zera, co miał tylko hektary, do farmera z miłością swojego życia, ukochanym dzieckiem i przyjaciółmi, którzy byli niegdyś wrogami.
W ten sposób los się plecie i przeplata, a my chciałybyśmy wam powiedzieć:
Koniec i pszenica,
a kto czytał,
ten komunista.
-the end-
*^*^*
Witajcie, zagubione owieczki!
Nasze wiejskie przygody oficjalnie zostały zakończone. Dziękujemy z całego serca wszystkim czytelnikom, którzy zdecydowali się sięgnąć po tę historię. Dla nas był to sposób na radzenie sobie z pandemią i kwarantanną, ale szybko przerodził się w opowieść, do której bardzo się przywiązałyśmy, nawet pomimo tego, że jest to tak niepoważna tematyka. Kochamy was i mamy nadzieję, że przynajmniej trochę poprawiałyśmy wam humory podczas tego szarego okresu.
Choć historia hektarów dobiegła końca, wiemy, że jest jeszcze zainteresowanie, dlatego pojawią się dwa dodatki do opowiadania, jeden prawdopodobnie w listopadzie, a drugi z okazji świąt bożego narodzenia.
Nie martwcie się, właśnie przygotowujemy dla was kolejny crack, tym razem o piratach, który pojawi się na tym koncie (dlatego polecamy zaobserwować konto Jin, ponieważ o wszystkim będzie na bieżąco informować):
Oraz angst z uniwersum igrzysk śmierci (pojawi się na naszym wspólnym koncie):
Dziękujemy wam jeszcze raz z całego serca!
Wasze Kim, Seok i Jin
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top